Lwów i Wilno złączyła paleta

Lwów i Wilno – dwa miasta, które historia w pewnym momencie dziejowym pozostawiła poza Polską – zdecydowanie ciążą ku sobie, w czym jakże pomocna jest kultura. Cieszyć się wypada ogromnie, że ostatnio jej płaszczyzna poszerzyła się o malarstwo. A to dzięki konsulowi Konsulatu Generalnego RP w grodzie lwów, a wilniuka z urodzenia Zygmunta Grochowskiego, który właśnie wpadł na pomysł zorganizowania wspólnej wystawy rodaków, co tam i tu bratają się z paletami. A że wykazał w tym upór z konsekwencją sprzęgnięty oraz uzyskał wsparcie ze strony Związku Polskich Artystów Malarzy na Litwie „Elipsa”, zamysł został w pełni zrealizowany.

19 października o godz. 17 w foyer samorządu Wilna nastąpiło uroczyste otwarcie wspólnego wernisażu. Swe prace wystawili lwowscy artyści malarze: Renata Laszczuk, Władysław Maławski, Bogdan Pikulicki, Igor Mikuła, Jadwiga Pechaty, Mieczysław Maławski, Jarosław Sosnowski, Igor Kmetyk, Włodzimierz Łobuń, Ludmyła Strokosz, Natalia Kuberska oraz Sergiusz Krochmal-Szachwerdow, przy czym troje pierwszych osobiście zawitało do Wilna. Na stoiskach obok zawisły natomiast płótna, wyczarowane przez naszych mistrzów pędzla: Lilię Miłto, Stanisława Kaplewskiego, Stanisława Plawgę, Stanisława Szafranowicza, Tadeusza Popławskiego, Mirosława Bryżysa, Jana Jankowskiego oraz prezesa „Elipsy” Władysława Ławrynowicza.

Wernisaż swą obecnością zaszczycili wicemer Wilna Artur Ludkowski, zastępca dyrektora stołecznej administracji samorządowej Jarosław Narkiewicz oraz wspomniany już Zygmunt Grochowski, który zabierając głos wyraził wielkie życzenie, by ta pierwsza wystawa była dobrym zaczątkiem wzajemnych kontaktów, ubogacanych obustronnymi wizytami, plenerami oraz dalszymi wspólnymi ekspozycjami. Zdanie to podzielali zgodnie Władysław Ławrynowicz oraz Bogdan Pikulicki.

Wszyscy autorzy eksponowanych prac ze Lwowa są członkami zaistniałego wiosną 2002 roku Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych „Własna strzecha” z Mieczysławem Maławskim na czele. W tymże roku siedzibą „Własnej strzechy” zostało rozległe poddasze starego, pamiętającego jeszcze zabór austriacki budynku. Tu odbywają się spotkania robocze i okazyjne, organizowane są wystawy. Tu też gromadzą się zrzeszeni w roku 2006 w towarzystwie „Skrzydła” młodzi plastycy, którym prezesuje Władysław Maławski. Warto dodać, że „kuźnią” tamtejszych mistrzów pędzla jest Lwowska Akademia Sztuk Pięknych, gdzie zresztą wykładają Mieczysław Maławski oraz Bogdan Pikulicki.

Zaprezentowane w Wilnie 17 prac są różne w treści i gatunku, choć niczym refren przewija się w nich miłość do rodzinnego miasta, któremu bez wątpienia towarzyszy genius loci, czyli coś, co kształtuje niepowtarzalną atmosferę, przyciąga do siebie ludzi, generuje niezwykłe zjawiska, stymuluje rozwój talentów. Ów genius loci Lwowa wytworzyły bez wątpienia, podobnie jak w Wilnie, jego wielokulturowość i symbioza religijna. Bo przecież przez długie wieki bok o bok w grodzie „Semper fidelis” zgodnie współżyli Polacy, Żydzi, Rusini, Ukraińcy, Ormianie, Grecy, a każdy czuł się tu naprawdę „u siebie”.

Przyjazne podanie rąk (oby w coraz bardziej zaciskającym się uścisku!) przez polskich artystów malarzy w Wilnie i Lwowie jeszcze bardziej jedna rodaków. A, warto pamiętać, że w zbliżeniu tym nieocenione zasługi położył prowadzony przez niezmordowanego Zbigniewa Chrzanowskiego Polski Teatr Ludowy we Lwowie. Wielce symboliczne jest zresztą, że w dniu wernisażu na deskach byłej wileńskiej „Reduty” w ramach III Wileńskich Spotkań Teatralnych Sceny Polskiej wystawił on „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego.

Henryk Mażul

Wstecz