Kaziukowe świętowanie

Lidzbark Warmiński jest historyczną stolicą Warmii i siedzibą senatorów do I rozbioru Rzeczypospolitej. Historyczna nazwa grodu, występująca na wielu starych mapach, to Heilsberg. W przyszłym roku miasto będzie obchodzić 700-lecie swego istnienia.

Po wojnie największą falą osiedleńczą byli tu repatrianci z Wileńszczyzny, stąd „Kaziuki-Wilniuki” w Lidzbarku Warmińskim nie są dziełem przypadku.

Jeszcze w latach 40. przed seansami w lidzbarskim kinie zaczął gawędzić Wincuk Dyrwan - Stanisław Bielikowicz, znany później z audycji w Radiu Olsztyn.

„Jakość, ci nie w czterdziestym szóstym roku, kiedy tylko kina w Lidzbarku byli wyrychtowawszy, to przed kużdym seansem takich koncertów byli urządziwszy, na pomoc zimowa dla tych, które ci z wójny, ci z obozów wróciwszy, wiadomo, w biedzie, w niedostatku. A żeb zjednać, złączyć wszystkich ludziów, co na nowosiela do Lidzbarka przyjechawszy, to w takiej facetnej pieśni śpiewalim:

Na lidzbarskim rynku jedna lampa mruga

I dla autochtonów, i dla tych zza Buga”.

(Stanisław Bielikowicz, „Wincuk gada”,

„Pojezierze” Olsztyn 1977).

Stanisław Bielikowicz, autor gawęd gwarowych zawartych w dwóch książkach „Wincuk gada” i „Fanaberii ciotki Onufrowej”, pochodził z powiatu święciańskiego. Urodził się w folwarku Żytomont w gminie Daugieliszki. Był krewnym mojej mamy Jadwigi z Mesojedów, częstym gościem w domu moich dziadków w Wincelach (w latach 60. w ramach „wielkiej melioracji” zrównano je z ziemią), a po wojnie też pierwsze kroki skierował do swojej ciotki w Sarnowie koło Lidzbarka Warmińskiego. Przez jakiś czas pracował w Lidzbarku Warmińskim, a później – w Olsztynie.

Jego grób znajduje się na lidzbarskim cmentarzu. Kariera Wincuka z Pustaszyszek, czyli Dominika Kuziniewicza, zaczęła się od odtwarzania gawęd właśnie Stanisława Bielikowicza. Warto tutaj przypomnieć, że pierwszym Wincukiem (spod Oszmiany) jeszcze przed wojną był Leon Wołłejko.

Na przełomie lat 70. i 80. z inicjatywy Maryny Okęckiej-Bromkowej z Radia Olsztyn odbywały się w Lidzbarku Warmińskim wspaniałe zajazdy cymbalistów pt. Koncert Jankielów. Z roku na rok wprawdzie tych „Jankielów” ubywało, a ostatni lidzbarski cymbalista rodem z Wileńszczyzny, Kazimierz Zienkiewicz, zmarł w 2006 roku.

W 1985 roku zgodzono się na przedsięwzięcie pod nazwą „Kaziuki-Wilniuki”, które odbywały się pod „czujnym okiem zawsze czujnych”. Występowały kapele, zamieszkujący nasz region instrumentaliści rodem z Wileńszczyzny, grano scenki rodzajowe, zajadano kołduny, snuto wspominki o przebiegu kaziukowych kiermaszy na placu Łukiskim w kochanym Wilnie przed II wojną światową.

Było to pierwsze po II wojnie światowej rzeczywiste przywołanie wileńskich Kaziuków w Polsce. Pomysł chwycił. Z roku na rok do Lidzbarka Warmińskiego przyjeżdżało coraz więcej muzyków, kapel, zespołów śpiewaczych, składających się z ludzi osiedlonych na Warmii i Mazurach, a pochodzących z byłego województwa wileńskiego.

W roku 1990, gdy odrodził się „Kurier Wileński” i gdy udało mi się namówić Krystynę Adamowicz oraz innych dziennikarzy tego pisma do wspólnych działań na rzecz kaziukowego świętowania, przyjeżdżać jęli artyści wileńscy. Wtedy to za ich sprawą ze wzruszenia „niejedna łza nam po paszczence pociekszy”, a sala Lidzbarskiego Domu Kultury nie mogła pomieścić wszystkich chętnych.

Z biegiem czasu w Lidzbarku Warmińskim, a później w Olsztynie, Bartoszycach, Ornecie, czasami w Kętrzynie i Ostródzie koncertowali wszyscy znani wykonawcy Wileńszczyzny. Zaprzyjaźniliśmy się z redaktorami, poetami, plastykami, wspaniałymi kierownikami znakomitych zespołów: Janem Mincewiczem, Renatą Brasel, Ireną Litwinowicz, Henrykiem Kasperowiczem, Romualdem Piotrowskim. Z kochanymi przez niezliczone rzesze widzów gawędziarzami – Anną Adamowicz i Dominikiem Kuziniewiczem - spotykamy się od początku kontaktów z artystami wileńskimi. Korzyści bywały obustronne. Starsi mieszkańcy z Wileńszczyzny przynosili materiały repertuarowe i doradzali, inspirowali młodych kierowników zespołów. Dla nas, mieszkańców Warmii i Mazur wtopionych w kulturę masową, przyjazdy artystów wileńskich – to nie tylko sentymentalne wspomnienia, ale przede wszystkim edukacja, poznawanie dziedzictwa, tożsamości. Staramy się otaczać opieką rzeczy ważne dla naszej narodowej kultury, gdyż uważamy to za obowiązek. W ramach tego przedsięwzięcia ogłaszamy konkurs literacki dla młodzieży pod nazwą „Węzełek repatrianta”, w którym wnukowie i prawnukowie opisują losy swoich przodków. Na lidzbarskim zamku co roku mają miejsce wystawy wileńskich plastyków i recitale piosenkarskie.

Tegoroczna XXIII edycja „Kaziuków-Wilniuków” odbywała się już po raz drugi pod honorowym patronatem urodzonego w Lidzbarku Warmińskim Marszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza. W wypełnionych po brzegi salach Domów Kultury Bartoszyc, Ornety, Lidzbarka Warmińskiego oraz w Hali „Urania” w Olsztynie i sali widowiskowo-sportowej w Kętrzynie wystąpili: Zespół Tańca Ludowego „Zgoda”, „Kapela Wileńska”, Luba Nazarenko, Anna Adamowicz, Dominik Kuziniewicz.

W niektórych koncertach i jarmarkach wzięli udział miejscowe zespoły, twórcy rękodzieła. Można było spróbować kwasu i smakołyków wileńskich, nabyć prasę wileńską i – rzecz jasna – najpiękniejszą na świecie palmę z Wileńszczyzny rodem.

Władysław Strutyński, dyrektor Lidzbarskiego Domu Kultury

Wstecz