XVIII Olimpiada Literatury i Języka Polskiego na Litwie

Udźwignąć Słowo Ojczyste!

„Można by mniemać, że Bóg, tworząc Polaków, rzekł im: Oto na domiar wszystkiego daję wam spiż dźwięczny a niepożyty, taki, z jakiego ludy żyjące przed wami stawiały posągi swym bohaterom. Daję wam złoto błyszczące i giętkie, a wy z tego tworzywa uczyńcie mowę waszą.

I została ta mowa, niepożyta jak spiż, świetna i droga jak złoto, jedna z najwspanialszych w świecie, tak wspaniała, piękna i dźwięczna, że chyba tylko język dawnych Hellenów może się z nią porównać”...

Ejszyszki czym bogate, tym rade

Taki to wzniosły hymn naszej polszczyźnie złożył swym piórem noblista Henryk Sienkiewicz. A został on przywołany podczas uroczystej inauguracji XVIII Olimpiady Literatury i Języka Polskiego w dniu 8 marca br., która goszcząc kolejno w szkołach, gdzie na co dzień dźwięczy polska mowa, tym razem zawędrowała do położonych na krańcu Ziemi Solecznickiej Ejszyszek. Do tutejszej „kuźni wiedzy”, mającej od niespełna 3 miesięcy wielce prestiżowy status gimnazjum, co jakże wymownie potwierdza zasługi tej placówki oświatowej dla naszego szkolnictwa na tym skrawku Wileńszczyzny.

Można zrozumieć wzruszenie niezmiennie matkującej Olimpiadom st. pracowniczki Ministerstwa Oświaty i Nauki RL Barbary Alicji Kosinskiene, kiedy zabierając głos „na dobry początek” nie omieszkała wpleść wątków osobistych. W tej szkole bowiem pobierała nauki, tu rozpoczęła pracę pedagogiczną. Teraz, po latach, przybyła z podróżą wielce sentymentalną, dziękując za to, że miejscowe grono pedagogiczne z dyrektorem Robertem Śliżewskim na czele zechciało obarczyć się misją gospodarza tego święta mowy ojczystej i serdecznie witając 34 uczestników. Przybyłych tu ze szkół m. Wilna, rejonów wileńskiego, solecznickiego, trockiego i święciańskiego, a pełnych zdecydowania złapać się pierwszego dnia za bary ze sprawdzianem na piśmie, a drugiego – z odpowiedziami ustnymi. Reprezentowali ich najlepsi z najlepszych, odsiani kolejno poprzez sprawdziany w swoich murach oraz na szczeblu Wilna i poszczególnych rejonów. Miarkę do ich wiedzy miała natomiast przykładać autorytatywna 9-osobowa komisja pod przewodnictwem Romualda Naruńca – prodziekana wydziału slawistyki Wileńskiego Uniwersytetu Pedagogicznego.

Patronował Staff...

Tegorocznej Olimpiadzie, zważywszy przypadający w maju jubileusz półwiecza zgonu, patronował nasz znakomity poeta Leopold Staff. Z jego to bowiem poetyckiej skarbnicy zostało zaczerpnięte motto święta mowy ojczystej: „Świat, tak bliski a obcy, jest zdumiewający”. To motto właśnie z zachętą rozwinięcia myśli, odwołując się do wybranych utworów literackich i faktów z autopsji, było pierwszym z pięciu tematów konkursowych prac pisemnych. Pozostałe cztery brzmiały natomiast następująco:

2. Codzienność czy egzotyka, odświętność? Co, Twoim zdaniem, winno stanowić domenę literatury?

3. „Śmierci tak trzeba uczyć się jak życia”. Człowiek w obliczu śmierci (na podstawie wybranych utworów literackich).

4. Dokonaj interpretacji wiersza Bolesława Leśmiana „Szewczyk”.

5. Dokonaj interpretacji fragmentu powieści Tadeusza Konwickiego „Sennik współczesny”.

Jak się później okazało, największym wzięciem cieszyły się temat pierwszy i trzeci. A komisja była nieco zaskoczona, iż staffowe przypomnienie „śmierci tak trzeba uczyć się jak życia” wzięło pod pióro najwięcej, gdyż aż 11 uczestników. O jeden mniej podzieliło się własnymi spostrzeżeniami o „tak bliskim a obcym świecie, który zdumiewa”. Trzecią pod względem popularności okazała się interpretacja wiersza „Szewczyk”, o co pokusiło się aż sześciu olimpijczyków (oby znacząc przełom, gdyż jak dotąd analiza utworów poetyckich nie miała wielu zwolenników).

Najwyższy – najwyżej

Maksymalnie każdy z uczestników mógł sięgnąć po 90 punktów: 30 z pracy pisemnej i 60 z odpowiedzi ustnej. O ile pierwszego dnia „nota marzeń” została w sferze teorii, o tyle podczas „mówienia” kilka osób potrafiło ją zdobyć. Zwycięzcą miał zostać ten, kto ich zgromadził suma summarum najwięcej. Tym kimś z dorobkiem 82 pkt. okazał się najwyższy z uczestników, bo mierzący aż 202 centymetry Tomasz Jakszto – 11-klasista Wileńskiego Gimnazjum im. Jana Pawła II. Najbardziej po piętach deptali mu Karol Michniewicz z Wileńskiej Szkoły Średniej im. Wł. Syrokomli oraz Grażyna Guzowska z Ejszyskiego Gimnazjum. Oboje uzyskali po 80 pkt. i podzielili ex aequo drugą lokatę.

Decyzją komisji przyznano ponadto trzy miejsca trzecie (dla Sabiny Abłom z Lazdynajskiej Szkoły Średniej w Wilnie, Elżbiety Sadajskiej z Mejszagolskiej Szkoły Średniej im. ks. J. Obrembskiego oraz dla Renaty Anny Awłas z Wileńskiego Gimnazjum im. A. Mickiewicza) i pięć wyróżnień (dla Mirosława Żylińskiego z Jaszuńskiej Szkoły Średniej im. M. Balińskiego, dla Olgi Stankiewicz z Lazdynajskiej Szkoły Średniej w Wilnie, dla Teresy Biedulskiej z Wileńskiego Gimnazjum im. A. Mickiewicza, dla Justyny Siemież z Solecznickiego Gimnazjum im. J. Śniadeckiego oraz dla Bożeny Kosteckiej z Wileńskiego Gimnazjum im. Jana Pawła II). Jak tradycja każe, cała jedenastka weźmie niebawem udział w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Literatury i Języka Polskiego, a niezależnie od uzyskanych tam wyników laureaci i wyróżnieni, o ile zażyczą, będą mogli podjąć studia polonistyczne na dowolnej uczelni w Polsce; atrakcyjne o tyle, że poparte stypendiami.

Sukces też nauczycieli

Owszem, w nieoficjalnej rywalizacji pomiędzy szkołami ze stolicy a rejonami, tym razem ponownie lepsze okazało się Wilno, choć – jak zgodnie podkreślano podczas podsumowania wyników – przewaga ta nie była aż tak miażdżąca jak poprzednimi laty, co wskazuje, że poziomy jakby się równały, w czym nie bez znaczenia jest wzrastająca liczba gimnazjów również w terenie. Jeśli ta tendencja równania szal się zachowa, rywalizacja o laury nabierze dodatkowych rumieńców, stąd wygrać będzie coraz trudniej. Trzeba wierzyć, że nie zniechęci to uczestników do udziału. Pomnych, że tak naprawdę on właśnie jest najważniejszy.

Radość laureatów mogli też dzielić przygotowujący ich nauczyciele-poloniści. I nie bez kozery. To oni przecież nie szczędzą wysiłku, by na lekcjach z polaka, że posłużę się żargonem uczniowskim, cierpliwie kształtować poprawność wychowanków w mowie i na piśmie, a potem, wyłoniwszy tych najlepszych, umiejętnie zachęcić ich do dodatkowych zajęć, wyposażając nieraz w niezbędne materiały pomocnicze. Czyniąc dziękczynny ukłon w pas przed tymi, kto przygotował do udziału 34 tegorocznych uczestników wielkiego finału, nie sposób we wdzięcznej pamięci nie przywołać plejady polonistek, czyniących to bez zabiegania o rozgłos od lat, że wymienię: Ludmiłę Siekacką, Annę Gulbinowicz, Walerię Tomaszun, Czesławę Osipowicz, Danutę Korkus, Irenę Matoszko, Anetę Polakiewicz, Janinę Sakson, Lilię Kutysz, Irenę Szczerbo, Wacławę Iwanowską.

Krocie gości, multum nagród

Do tasiemcowatej wyliczanki musieli uciec się gospodarze, chcąc zmieścić na niej wszystkich, kto swoją obecnością zaszczycił jak otwarcie tak zamknięcie Olimpiady, co bardziej niż dobitnie świadczy, jak wielką renomę zdołały one zaskarbić i jak znaczącą uwagą są darzone. Również poprzez nagrody, jakimi honorowani są laureaci wraz z nauczycielami, co ich przygotowali, tak też wszyscy uczestnicy. Tego roku, nim te trafiły do posiadaczy, musiano skorzystać z kilku długich stołów, by je godnie zestawić. Równie długi jest poczet fundatorów trofeów, jako że w tym gronie znalazły się m. in.: Konsulat Generalny RP w Wilnie, Ministerstwo Oświaty i Nauki RL, Departament Mniejszości Narodowych i Wychodźstwa przy rządzie RL, Polska Macierz Szkolna na Litwie, Dom Kultury Polskiej w Wilnie, władze samorządowe Wilna i rejonów, skąd pochodzili olimpijczycy, Łomżyński Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

W roli fundatora głównego wystąpił natomiast Związek Polaków na Litwie. Gdy jego sekretarz Edward Trusewicz po gratulacjach laureatom ogłosił wszem i wobec, że zwycięzca dostaje przenośny komputer, popularnie laptopem zwany, sala po chwili niedowierzenia temu, co słyszy, gruchnęła huczną owacją. Nie mniej atrakcyjne trofea (odpowiednio kamery video i cyfrowe aparaty fotograficzne) dostali zdobywcy lokat 2 i 3, wyróżnionych ZPL uhonorował odtwarzaczami MP3, a wszystkim uczestnikom ufundował klucze USB.

Nim nastąpił ostatni akord Olimpiady – koncert przygotowany przez uczniów Ejszyskiego Gimnazjum, jej niezmienny Dobry Duch – Barbara Alicja Kosinskiene przeogromnie podziękowała uczestnikom i braci polonistycznej ich przygotowującej, komisji sprawdzającej, sponsorom oraz gospodarzom – gimnazjum w Ejszyszkach tudzież rejonowi solecznickiemu za wzorową organizację imprezy, mówiąc „do zobaczenia za rok”. Kiedy to nadarzy się kolejna okazja, by w rywalizacji skutecznie udźwignąć to najpiękniejsze ze słów – Słowo Ojczyste.

Henryk Mażul

Wstecz