Cmentarz – ratowany! Cela – zaprzepaszczona?

Wywiad z Gražiną Dremaite – prezes Zarządu Fundacji Wspierania Współpracy Litewsko-Polskiej im. Adama Mickiewicza

30 marca 2006 w Ratuszu Wileńskim z udziałem wszystkich zainteresowanych stron – kierowanej przez panią Fundacji, Departamentu Dziedzictwa Kulturowego przy Ministerstwie Kultury RL z dyrektorem Albinasem Kuncevičiusem, mera m. Wilna Arturasa Zuokasa i sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa RP Andrzeja Przewoźnika – nastąpiło bardzo uroczyste podpisanie umowy na rok 2006 w sprawie uporządkowania i renowacji nagrobków wybitnych obywateli miasta Wilna pochowanych na miejskim Cmentarzu Bernardyńskim. Wkrótce przystąpiono do realizacji programu. Jakie są wyniki?

To, co było planowane, wykonane zostało w całości. Wszystkie obiekty – nagrobki i kaplice – w sumie 14 – objęte pierwszym etapem umowy – uporządkowano i odnowiono. Jedynie z powodu stosunkowo mokrej ubiegłej jesieni nie zdążyliśmy na niektórych położyć ochronną warstwę o odpowiedniej kolorystyce. Zrobimy to wkrótce.

Muszę przyznać, że już w tej chwili zmiany na lepsze są widoczne. Szczególnie tam, gdzie były zniszczone fragmenty pomników: dekoracje architektoniczne, wazy. W kilku przypadkach zostały one odbudowane. Rzecz zrozumiała, zimą nie mogliśmy prowadzić prac. Teraz natomiast zostaną zamontowane nowe metalowe ogrodzenia. Zrobiono je na wzór starych, zniszczonych przez czas i wandali. Na podstawie fragmentów, które przetrwały – muszę przyznać, że są to piękne okazy kowalstwa artystycznego – odlano nowe. Odrestaurowaliśmy także zachowane zabytkowe ogrodzenia, które w najbliższym czasie wrócą na swoje miejsce.

Równocześnie trwa bardzo skrupulatne gromadzenie materiałów źródłowych, dotyczących zarzeczańskiej nekropolii. Dla przykładu, sporo wiadomości zawierają księgi pogrzebowe. Z nich wiemy do tej pory o 5.200 pochówkach. Zakończyliśmy badanie 13 kwartału, pozostały tylko niektóre fakty do uściślenia. Gromadzimy też dane o kolumbariach. Sporo wiadomości na ich temat znajduje się w zbiorach biblioteki Akademii Nauk Litwy. W tej chwili są opracowywane i systematyzowane. Mamy więc nadzieję, że gdy w 2010 roku przystąpimy do wydania monografii o Cmentarzu Bernardyńskim, materiałów źródłowych nie zabraknie.

Zdarzały się obiekty szczególnie trudne i skomplikowane?

Do takich niewątpliwie należą pomniki nagrobne Mareniczów, Augustowskich, anonimowe groby w formie domków. Okazało się także, że mamy do czynienia z potężną warstwą kulturową. Żeby dotrzeć do najstarszych pochówków, należało najmniej pół metra ziemi odkopać, żeby dostrzec np. tabliczkę informującą, kto w danym miejscu został pogrzebany. Mimo że jest to praca trudna, postanowiliśmy odkopać głęboko ukryte pod ziemią ślady pochówków.

Drugi problem – korzenie wiekowych drzew, które bardzo często unoszą całe nagrobki. Mieliśmy pomnik, który był spękany, pochylony, należało prowadzić prace bardzo ostrożnie, aby nie runął, wydobywając spod niego grube splątane korzenie – pozostałość spiłowanego drzewa, które zagrażało runięciem.

Rozpoczął się kolejny sezon prac. Czego możemy oczekiwać w tym roku?

W tym roku odnowionych zostanie znacznie więcej pomników. W pierwszym rzędzie są to miejsca pochówków profesorów Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Planujemy prowadzić prace wokół już odrestaurowanych obiektów, żeby powstały swego rodzaju sektory. Ponadto – powstańcy – uczestnicy zrywów niepodległościowych w listopadzie 1831 i styczniu 1863 – spoczywa tu spore ich grono: Łukaszewicz, Staniewicz, Korewa – uczestnik Legionu Polskiego we Włoszech, organizowanego przez Adama Mickiewicza, Bouffałowa (nagrobek nie zachował się (?), ale na ścianie dzwonnicy cmentarnej znajduje się wmurowane epitafium), Siekierzyński, Rudziański i in.

W wielu przypadkach są to groby rodzinne. Np. w kwaterze Korewów pochowanych jest 6 osób. Objęty pracami zostanie tzw. sektor prywatny, np. groby Nahorskich, przez pochowanego tu Kazimierza spokrewnionych z pisarką Elizą Orzeszkową, rodziny znanego fotografa Stanisława Fleury, Stefanii Janiczakowej, łączniczki AK. Mamy nadzieję, że środki na ten cel uzyskamy od prywatnych darczyńców.

W roku ubiegłym samorząd m. Wilna sporządził projekt umocnienia zbocza brzegów Wilenki. Prace już wkrótce zostaną rozpoczęte. Potrwają niejeden sezon, ich zakres jest poważny, uwzględniając też, że poszukiwane i odkopywane będą nagrobki, które w różnym czasie runęły ze stromych usuwających się zboczy w kierunku rzeki. Roboty finansuje samorząd. Obiecał on także zainstalować oświetlenie elektryczne na cmentarzu, uporządkować placyk przed głównym wejściem, urządzając tam m. in. parking samochodowy. Jest to doprawdy piękny gest władz miasta, które w ten sposób przyczynią się do ratowania nekropolii.

Jeśli chodzi o Departament Dziedzictwa Kulturowego RL, który uczestniczy w tym programie, więc wytypował on kilka cennych nagrobków i zobowiązał się przeprowadzić wszelkie badania: kamienia, metalu etc., niezbędne przed rozpoczęciem prac konserwatorsko-restauratorskich. Przeszło 30 pomników odnowionych zostanie za pieniądze polskie pod patronatem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa na czele z jej sekretarzem Andrzejem Przewoźnikiem.

Bawił on niedawno w Wilnie. Jaki był cel tej wizyty?

Potwierdzenie, z udziałem wszystkich instytucji biorących udział w odnowie Cmentarza Bernardyńskiego, planu tegorocznych prac, omówienie programu edukacyjnego na rok 2007. Przy okazji uzupełniono zobowiązania: dodatkowo odnowiona zostanie kwatera grobów rodzinnych Kadenacych, w której pochowana jest Zofia z Piłsudskich – Kadenacowa, rodzona siostra Marszałka.

W planach są przedsięwzięcia towarzyszące?

Mamy zamiar w listopadzie br. zorganizować wspólne litewsko-polskie seminarium z udziałem specjalistów, podczas którego omówione zostaną wyniki prac pierwszego etapu. Przedsięwzięcie jest uzgodnione z Ministerstwem Kultury RL i Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP. Fundacja ze swej strony ma przygotować i udostępnić cały materiał, wystąpić w roli koordynatora.

W zeszłym roku nie udało się, ale w tym bardzo pragniemy zorganizować plener studencki z udziałem młodzieży akademickiej Litwy i Polski. Nasza strona jest gotowa, natomiast mieliśmy propozycję z Torunia, niestety, z niejasnych dla mnie powodów nie doszło do jej realizacji, rozważamy możliwość przyjazdu studentów z Warszawy. Chodzi nam jednak wyłącznie o przyszłych specjalistów z zakresu konserwacji i restauracji zabytków. Widzimy to tak: młodzież obu krajów otrzymuje jeden większy obiekt i prowadzi prace od A do Z, czyli dokonuje badań, zbiera materiał historyczny etc., przystępuje do odnawiania. Przewidujemy, że taki plener studencki może trwać od trzech tygodni do miesiąca, w tym czasie zobowiązujemy się zapewnić gościom całkowite utrzymanie.

Jeszcze jedna wiadomość: podpisana została umowa z Litewską Akademią Sztuk Pięknych. Chcemy włączyć młodzież do pracy na cmentarzu. To znaczy, że współuczestniczyłaby w odnawianiu rzeźby, natomiast historycy sztuki mogą zlecić jako tematy prac na stopień magistra lub bakałarza sporządzenie spisu pochowanych osób, albo – artystów plastyków spoczywających na tej nekropolii; projektanci – sporządzić katalogi charakterystycznych krzyży kamiennych, metalowych, ogrodzeń. Później ten materiał wykorzystamy w monografii.

Jeśli chodzi o edukację młodzieży, wymienię Wileńskie Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, które obiecało opiekować się odrestaurowanym grobowcem Mareniczów oraz dwóch artystów malarzy – Kazimiery Roubiny i Michała Rouby, pięcioma grobami nieznanych polskich żołnierzy. Planujemy zainstalowanie specjalnych tabliczek informujących o tym, kto się opiekuje danym grobem. W ogóle szkoła ta bardzo aktywnie uczestniczy we wszelkich pracach społecznych na Cmentarzu Bernardyńskim.

W 2010 roku minie 200 lat od założenia nekropolii zarzeczańskiej...

Dotychczas znajdowała się ona jakby na uboczu, a przecież jej walory docenili nawet specjaliści włoscy, którzy wpisali cmentarz na międzynarodową listę najpiękniejszych zabytkowych cmentarzy Europy. Chcemy poprzez prasę, radio, telewizję propagować wartości architektoniczne i historyczne tego miejsca. Mówiłam już o monografii, która będzie wkładem strony litewskiej. Natomiast Polacy zobowiązali się wydać duży album ze zdjęciami przedwojennymi, a także ukazującymi zniszczenia czasów powojennych, na które przypadły najokrutniejsze fakty rozkradania i wandalizmu. Zresztą po dziś dzień tego się obawiamy. Aż strach pomyśleć, że uprzednio skradzione metalowe skrzydła najpiękniejszego anioła, zdobiącego groby Mareniczów (jest to kopia Anioła pokoju dłuta Leopolda Wasilkowskiego. Rzeźbę charakteryzuje wysoki poziom artystyczny, była ona swego czasu eksponowana w Warszawie), teraz skrzydła te przez nas odbudowane, mogą paść ponownie łupem hien cmentarnych. Co prawda, nie będą miały wielkiej korzyści, bo wykonano je z tworzywa sztucznego, pokrytego metalem.

Na zakończenie porozmawiajmy o Celi Konrada. Jej reaktywowaniu przed kilkunasty laty patronował z Maisons–Laffitte wielki autorytet moralny – Jerzy Giedroyć, a w Celi wtedy honorowe obywatelstwo Litwy z rąk Vytautasa Landsbergisa, ówczesnego przewodniczącego Sejmu RL odbierał noblista Czesław Miłosz. Wiemy jaką rolę odegrała Cela w przedwojennym Wilnie (słynne Środy Literackie), pamiętamy też stosunkowo niedawną wizytę w Wilnie poprzedniego ministra kultury i dziedzictwa narodowego RP, który bardzo emocjonalnie mówił, że nie dopuści, aby ta, jak określił, świątynia romantyzmu została zaprzepaszczona. Co prawda, reakcja kolejnego polskiego ministra była bardzo umiarkowana, żeby nie powiedzieć – obojętna. Co, pani zdaniem, można zrobić, żeby jeszcze zachować Celę, w której przebiega remont – adaptacja pod nowoczesny hotel, przez ojców unitów nazwany domem pielgrzyma?

Właścicielami obiektu są ojcowie unici, którzy mają swoje plany odnowy kościoła i zwróconej im części zabudowań poklasztornych. Były próby z polskiej strony odzyskania Celi. Niedawno miała miejsce jedna z nich. Na prośbę ambasady RP na Litwie towarzyszyłam dyrektorowi wielkiego zakładu wódek z Wrocławia, który pragnął obejrzeć Celę, a potem zaproponował unitom pokaźną sumę pieniędzy na jej urządzenie i powrót do życia kulturalnego.

W odpowiedzi o. Grigorij Grińkiw – dostojnik kościoła unickiego z siedzibą we Lwowie, odrzekł: dziękujemy, pieniędzy nie potrzebujemy. Mamy sponsorów, planujemy odbudować Celę Konrada we właściwym historycznym miejscu. Pokazał też wykresy, gdzie jego zdaniem, znajdowało się miejsce więzienia Adama Mickiewicza i innych przedstawicieli wileńskiej młodzieży patriotycznej. Oczywiście, należy to jeszcze udokładnić. Ale z jego entuzjastycznej wypowiedzi zrozumiałam, że unici są w stanie wyremontować pomieszczenia poklasztorne i kościół, który jest bardzo zdewastowany. W tej chwili trudno mi mówić, w jaki sposób potoczą się dalsze losy Celi Konrada, ale jestem pewna, że to nasze wspólne dziedzictwo będzie zachowane i dostępne dla społeczności.

Rozmawiała Halina Jotkiałło

Wstecz