Walenty Wańkowicz, malarz szkoły wileńskiej

O życiu i twórczości Walentego Wańkowicza miłośnicy sztuki do niedawna nie wiedzieli prawie nic. Nie była znana nawet dokładna data jego urodzin. Jednak z czasem szczegóły biografii tego malarza doby romantyzmu, założyciela białoruskiej szkoły malarskiej zostały w pełni odtworzone.

Przyszedł na świat 12 lutego 1799 roku w guberni mińskiej, w ma-jątku Kałiżyca, w rodzinie sędziego powiatowego Melchiora Wańkowicza i Scholastyki Goreckiej, siostry poety Antoniego Goreckiego, będącego swatem Adama Mickiewicza. Pochodził z rodziny ziemiańskiej o bogatych tradycjach.

Ród Wańkowiczów herbu „Lis” wiedzie swe początki z wieku XIV, kiedy to niejaki Wańka za zasługi wojenne otrzymał tytuł szlachcica z rąk wielkiego księcia Kiejstuta. Rodowód znaczony jest wiekiem XVI, gdy Wańkowiczowie władali dobrami w powiecie nowogródzkim i w pobliżu Wilejki. Wyznawali prawosławie, a od wieku XVII – katolicyzm. W XIX-XX stuleciach byli w posiadaniu licznych wiosek w powiecie igumeńskim. Wańkowiczowie gospodarzyli również w Małej i Wielkiej Ślepiance, Smiłowiczach i w wielu innych majątkach. Zajmowali posady w administracji Wielkiego Księstwa Litewskiego, byli wybierani do instytucji (organów) samorządu ziemiaństwa Imperium Rosyjskiego. Więzy pokrewieństwa łączyły ich z wieloma rodami, m. in. z Ordami, Korsakami, Malewskimi, Moniuszkami i Towiańskimi.

Majątek Kałiżyca, gdzie przyszedł na świat Walenty Wańkowicz, stanowił własność jego ojca. Składało się nań przeszło 8 tysięcy hektarów ziemi. Według spisu ludności, w Kałiżycy zamieszkiwało 184 chłopów płci męskiej (osoby płci żeńskiej na listę nie były wciągane). Dzisiaj od tego majątku nie zostało nawet śladu. Właśnie w Kałiżycy przyszły malarz spędził wczesne dzieciństwo.

Wańkowicz początkowo uczył się pod okiem nauczycieli w domu. Już wtedy uwidoczniły się jego zdolności i zamiłowanie do rysunku. W wieku lat 12 został oddany do jednej z najlepszych ówczesnych szkół – do kolegium jezuickiego w Połocku, gdzie wykładowcą architektury cywilnej, wojskowej i rysunku był regent konwiktu, o. Jakub Pesling – pierwszy nauczyciel Wańkowicza w dziedzinie sztuki. System nauczania w tym kolegium bazował na wzorcach antycznych. Uczelnia posiadała ogromną kolekcję obrazów, rycin, rzeźb. Dzięki nauce w kolegium jezuickim Walenty posiągł wiedzę w dziedzinie języków klasycznych i kultury antycznej, przez co w oryginale mógł czytać dzieła Herodota, Tacyta, Ksenofonta.

Do Wilna zawitał Wańkowicz w 1817 roku, aby się uczyć w Szkole Malarskiej Uniwersytetu Wileńskiego. Podczas egzaminów wstępnych przedłożył rysunki wykonane w Połocku. Komisja nie uwierzyła jego zdolnościom, posądziwszy młodziana o korzystanie z pomocy nauczyciela. Wańkowicz otrzymał kartkę papieru i ołówek, by naocznie wszystkich przekonać, że nie oszukuje. W ten sposób Walenty został zaliczony do grona studentów wydziału rysunku, malarstwa i rzeźby. Własne zdolności malarskie rozwijał pod pilnym okiem Jana Rustema, którego gorliwym uczniem wkrótce został, a następnie kształcił się pod kierunkiem Jana Damela.

Wańkowicz nie ograniczał się wyłącznie wykładami z malarstwa. W Wilnie uczęszczał na wydział nauk fizycznych, bowiem interesowała go optyka. Słuchał też wykładów Gotfryda Ernesta Groddecka z literatury greckiej i łacińskiej, a – przyznać trzeba – był oczytany nie mniej od zgłębiających literaturę.

Podczas studiów malarz zapoznał się i zaprzyjaźnił z członkami tajnych związków filomatów i filaretów: Tomaszem Zanem, Adamem Mickiewiczem, Franciszkiem Malewskim, Józefem Kowalewskim, Aleksandrem Chodźką, Ignacym Domeyką, Janem Czeczotem i innymi studentami. W murach uczelni wileńskiej spotkał też Andrzeja Towiańskiego. Ten władający sztuką magii i hipnozy filozof-mistyk dosłownie oczarował Wańkowicza, który do samej śmierci pozostawał pod wpływem towianizmu. Przyjaciele i znajomi zapamiętali malarza jako człowieka prawdomównego, skromnego i bardzo pobożnego, gdyż jako student często wstawał wcześnie i chodził do kościoła. Jego pierwsze wileńskie rysunki przedstawiają właśnie rozmodlone kobiety.

W Wilnie, zachęcony przez profesorów, zaczyna Wańkowicz portretować członków swej rodziny i przyjaciół. W okresie wileńskim powstały portrety Adama Mickiewicza (1821-1823), Franciszka Malewskiego (1824), Antoniego Edwarda Odyńca (ok. 1822), Tomasza Zana, Andrzeja Towiańskiego (1823-1824), Juliana Korsaka, miniatura Maryli Wereszczakówny. Pozować do portretu zgodził się również Karol Lipiński, sławny skrzypek i kompozytor, który podczas europejskiego tournee koncertował akurat w Wilnie. Warto nadmienić, iż Lipiński zdobył sławę w skali europejskiej jako mistrzowski wykonawca, stając w szranki z samym Niccolem Paganinim, który w dowód uznania i szacunku dla talentu rywala zapisał mu w 1839 roku w testamencie własne skrzypce. Portrety namalowane przez Wańkowicza w latach 20. – to swoisty dokument epoki. Odznaczają się prostotą kompozycji, są nieduże, zostały wykonane olejem bądź akwarelą na płótnie i kredką na papierze. Każdy z nich zaświadcza o żywym zainteresowaniu malarza osobowością portretowanej osoby.

W 1820 roku Wańkowicz wziął udział w studenckiej wystawie zorganizowanej na Uniwersytecie Wileńskim. Malarz zgłosił 14 swych prac, wśród których obok 9 kopii obrazów jego profesorów, znalazły się też prace wykonane przez samego Wańkowicza, m. in. 3 autoportrety. Przy końcu studiów, w roku 1822, zdecydował uczestniczyć w połączonym z wystawą konkursie kompozycji na temat mitologii greckiej. Jego obraz „Filoklet z Neoptolemosem na wyspie Lemnos” zdobył pierwszą nagrodę.

W roku 1824, jako wyjątkowo zdolny i pracowity student, został wysłany na koszt Uniwersytetu Wileńskiego dla zgłębienia kunsztu do Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. Przed odjazdem Jan Rustem radził mu zwrócić szczególną uwagę na sztuki antyczne i kopiowanie tamtejszych wzorców, wiele pracować z naturą, doskonalić się w kompozycji, robić kopie dzieł najznakomitszych artystów, by w ten sposób rozwijać wyczucie formy i modelowania. Wolne od zajęć godziny Wańkowicz winien natomiast poświęcić studiowaniu historii, zarówno starożytnej, jak też współczesnej, ponieważ zdobyta wiedza ubogaci jego fantazję twórczą.

Należy przyznać, iż Wańkowicz bynajmniej nie ograniczył się tym programem, a nawet znacznie go przekroczył. W ciągu czterech lat nauki (dwuroczne studia na prośbę samego Wańkowicza zostały przedłużone o kolejne dwa lata, a pozwolenie na przyznanie stypendium podpisał sam Nikołaj Nowosilcew) stał się znakomitym samodzielnym twórcą. W znacznym stopniu przyczynili się do tego wybitni mistrzowie rosyjskiego klasycyzmu: Aleksander Iwanow, Wasilij Szebujew i Aleksiej Jegorow. Wańkowicz ciężko pracował i… zdobywał nagrody. Za rysunki modeli został wyróżniony małym i dużym srebrnym medalem, a za obraz „Bohaterski czyn młodego mieszkańca Kijowa” otrzymał w roku 1827 mały złoty medal i prawo wyjazdu za granicę na koszt Uniwersytetu Wileńskiego.

Walenty Wańkowicz miał sporo szczęścia. W roku 1826, gdy bez zezwolenia spędził wakacje w ojczyźnie, jako państwowemu stypendyście, udzielono mu tylko nagany. Do Petersburga malarz powrócił już jako człowiek żonaty – jako mąż Anieli Rostockiej, której piękno i dobroć podziwiali wszyscy znajomi państwa Wańkowiczów. Po dziewięciu miesiącach Walenty został ojcem pierworodnego syna, który na chrzcie otrzymał imiona Adam Wincenty. Wkrótce żona udała się za mężem do Petersburga.

Lata studiów na Akademii przyniosły wiele korzyści Wańkowiczowi. Miał okazję zapoznawać się z najlepszymi zbiorami dzieł sztuki, znalazł się w kręgu najbardziej utalentowanych przedstawicieli literatury rosyjskiej. Częstymi gośćmi w jego pracowni bywali Aleksander Puszkin, Wasilij Żukowskij, Piotr Wiaziemskij, Konstantin Polewoj. W Petersburgu odnowił przyjaźń z Adamem Mickiewiczem. Widywali się w salonie muzycznym Marii Szymanowskiej, w pracowni malarza Józefa Oleszkiewicza, który zapoznał ich z dziełami francuskiego mistyka Claude de Saint-Martina. Poznał też znanego malarza Aleksandra Orłowskiego. Podczas pobytu w Petersburgu Wańkowicz namalował portrety wielu przyjaciół, a wśród nich – Marii Szymanowskiej, Antoniego Goreckiego, Aleksandra Puszkina i dwa portrety Mickiewicza.

W roku 1827 utalentowany artysta postanowił równolegle stworzyć portrety dwóch geniuszy poetyckich – Aleksandra Puszkina i Adama Mickiewicza, który wrócił akurat z zesłania do Odessy i Moskwy. Nasz Wieszcz podczas tego zesłania odbył podróż na Krym, w wyniku czego powstały „Sonety krymskie”. Będący pod wrażeniem tych sonetów malarz wybrał za tło dla Mickiewicza skałę Ajudahu. Charakterystyczny dla tego portretu jest romantyczny sztafaż. Poeta ukazany został w „byronicznej” pozie, wsparty na skale, okryty burką krymskich górali. Taki właśnie Mickiewicz stał się dla pokoleń Polaków „ikoną Romantyzmu”.

Z kolei Puszkin został ukazany na obrazie w krótkim hiszpańskim płaszczu almawiwów, siedzący pod drzewem, pogrążony w poetyckiej zadumie. Portret ten nie wywarł jednak oczekiwanego wrażenia na publiczności, prawdopodobnie dlatego, że wybrany przez malarza koloryt był nieco nieoczekiwany. Portret ów dość długo był przechowywany jako część kolekcji obrazów w majątku Wielka Ślepianka i znikł w 1863 roku, gdy majątek skonfiskowano za udział Jana Edwarda Wańkowicza, syna malarza, w Powstaniu Styczniowym. Zachował się jedynie rysunek ołówkiem pt. „Puszkin przy źródle”.

Inny los spotkał natomiast portret „Mickiewicz na Ajudahu skale”. W 1828 roku był on eksponowany na wystawie zorganizowanej w Akademii Sztuki w Petersburgu i przyniósł Wańkowiczowi rozgłos oraz sławę. Wizerunek Wieszcza cieszył się tak wielką popularnością w Rosji, iż sam Wańkowicz na zamówienie wykonał kilka replik i mnóstwo odbitek litograficznych. Kopię tego portretu zamówił też sam autor „Pana Tadeusza”.

Niewielu wie, iż Wańkowicz w Petersburgu namalował też inny portret klasyka romantyzmu pt. „Mickiewicz improwizujący nad brzegiem morza”, ukazujący sylwetkę natchnionego poety, ubranego w romantyczne szaty, ze wzniesioną w dramatycznym geście ręką.

Ponieważ Uniwersytet Wileński nie znalazł środków na kształcenie malarza za granicą, w lutym 1829 roku Walenty z Anielą wrócili do Mińska i osiedli w majątku Mała Ślepianka, gdzie artysta urządził swoją pracownię. To tu w grudniu 1831 roku urodził się drugi syn malarza – Kazimierz Adam, a po trzech latach na świat przyszedł Jan Edward. Niestety, od stojącego na wzgórzu domu Wańkowicza nie zostało śladu. Dziś na tym miejscu znajduje się szpital.

Wańkowicz często też przebywał w majątku Wielka Ślepianka, należącym wówczas do kuzyna malarza, Edwarda. Niegdyś stanowił on własność Radziwiłłów, lecz w końcu XVIII w. za długi przeszedł w posiadanie Wańkowiczów. Na początku XIX wieku „pępkiem” majątku był murowany dwupiętrowy pałac na brzegu rzeki Ślepni. Przed fasadą znajdowały się klomby, „krawężniki” z krzewów, a także brama wjazdowa. Gości witano z dużego, ogrodzonego balustradą balkonu. Prawie całą fasadę oplatały dzikie winorośla. Z tylnej strony pałacu rozpościerał się wspaniały park o powierzchni około 14 hektarów. Jedną z alej – lipową – upiększały przywiezione z Włoch kamienne rzeźby. Piękne zakątki tego parku służyły Walentemu natchnieniem. W majątku tym otworzył on również swoją pracownię, stąd często spacerował ze sztalugą po cienistych alejach parku albo zaglądał do położonego tuż obok sosnowego boru.

Pałac w Wielkiej Ślepiance zachwycał gości swym przepychem. Było tu kilka sal, salonów, biblioteka, okazała jadalnia z kominkami i kaflowymi piecami. Największe wrażenie na gości wywierała bogato dekorowana sala balowa, której ściany zdobiły drewniane bloki, a z sufitu zwisał duży żyrandol z brązu. Meble były wykonane w stylu Ludwików XV i XVI, ich subtelność akcentowały piękne, pełne wdzięku lichtarze i zegary w marmurowej oprawie. Salę upiększał ogromny obraz Szymona Czechowicza „Pan Jezus w świątyni”. W ogóle, pod względem liczby obrazów pałac przypominał galerię, gdyż mógł się poszczycić mnóstwem prac Walentego Wańkowicza, Franciszka Smuglewicza, Jana Rustema, Szymona Czechowicza i innych malarzy, wywodzących się przeważnie ze szkoły wileńskiej. W jadalni wisiały portrety przodków Wańkowiczów i Moniuszków, jak też obrazy egzotyczne, przywiezione przez Czesława Wańkowicza z Afryki. W pałacu znajdowały się ponadto inne kolekcje: starego srebra i szkła weneckiego, cenionego w średniowieczu na wagę złota. Z kolei w bibliotece przechowywano mnóstwo ksiąg w językach łacińskim, francuskim, polskim i innych.

Drzwi pałacu były zawsze otwarte dla gości. Po powrocie Wańkowicza z Petersburga wokół niego skupili się przedstawiciele ówczesnej inteligencji. Często organizowano wieczory muzyczne, na których występowali znani wówczas muzycy: Maria Szymanowska i Karol Lipiński; odbywały się bale z udziałem mieszkających w Mińsku poetów i malarzy. Modne wówczas karty ustępowały miejsce szachom, muzyce i literaturze. Częstym gościem w Wielkiej Ślepiance bywał malarz Jan Damel i pisarz Jan Chodźko. Szczególna przyjaźń łączyła Wańkowicza z Czesławem Moniuszką (ojcem kompozytora). Moniuszkowie i Wańkowiczowie byli zresztą spokrewnieni: Michalina, siostra Czesława, została żoną kuzyna Walentego, Edwarda. Czesław Moniuszko był malarzem amatorem, dlatego dwaj przyjaciele często z pędzlami w rękach tworzyli obok siebie w pracowni Czesława bądź Walentego, jeździli jak do Kałiżycy, tak też do majątku Czesława – Ubieli, gdzie malowali w plenerze.

Wańkowicz nadal intensywnie pracował. Najwięcej obrazów namalował właśnie w okresie białoruskim (1829-1839). Na płótnach tego okresu zostali uwiecznieni przyjaciele i znajomi: marszałek słonimski Wojciech Pudłowski tudzież członkowie jego rodziny, Kazimierz Piasecki, jego żona i dzieci, Andrzej Towiański i Karolina Towiańska, Dominik Moniuszko, Emilia i Stanisław Chamińscy, gubernator Mińska Siergiej Stroganow. Wańkowicz rysował też wnętrze własnej pracowni, portrety swego ojca, żony, trzech synów, siostry Stanisławy Gornowskiej. Jego autoportret (jak też inne dzieła) należał kiedyś do zbiorów prywatnych Jana Kazimierza Wilczyńskiego i to właśnie z niego wykonano litografię malarza do wydanego w Paryżu „Album Wileńskiego”. W tym też czasie Wańkowicz, jako człowiek wielce religijny, sięgał po tematykę biblijną oraz alegoryczną. Spod pędzla wyszły mu pokaźnych rozmiarów: „Napoleon na wyspie św. Heleny” i „Napoleon przy ognisku”. Za portrety „rysowane z natury” Akademia Sztuki w Petersburgu 21 września 1832 roku przyjęła Wańkowicza w poczet swych członków i zaproponowała przygotowanie cyklu „Rodzinny portret”, za który malarz miał otrzymać tytuł akademika. Nie ustalono, czy Wańkowicz podjął się proponowanej pracy.

Ważną rolę w życiu Wańkowicza odegrało Powstanie Listopadowe (1830-1831). Malarz miał zamiar wziąć czynny udział w walce o niepodległość Ojczyzny, nabył nawet konia i broń. Nie udało mu się jednak zrealizować zamiarów, gdyż na przeszkodzie stanęła postępująca gruźlica. Wańkowicz bardzo głęboko przeżył upadek powstania i tragiczny los narodu. Skończył się szczęśliwy okres w życiu malarza, przeżywającego po stłumieniu zrywu przeciw Moskalom głęboki kryzys. Wszyscy dostrzegli zmianę, jaka zaszła w jego charakterze. Malarz stał się nerwowy, wyniosły, coraz częściej nie opuszczała go myśl o wyjeździe z kraju. Wańkowicz zaczął odczuwać niechęć do wykonywania zamówień osób świeckich i duchownych, miał też wrażenie, iż nie zdąży czegoś pięknego zobaczyć, jak też czegoś ważnego w swym życiu dokonać. Dlatego też w sierpniu 1839 roku opuścił rodzinne strony i wyruszył w podróż po Europie. Zwiedził najpierw Drezno, rok później udał się do Monachium, Berlina, Strasburga. W muzeach i galeriach tych miast kopiował arcydzieła malarzy europejskich.

We wrześniu 1841 roku Wańkowicz przybył do Paryża i zatrzymał się w domu brata matki Antoniego Goreckiego, który po upadku Powstania Listopadowego pozostawał na emigracji. Gorecki był znanym polskim poetą, brał udział w wyprawach Napoleona, przez pewien czas znajdował się pod wpływem Andrzeja Towiańskiego, lecz tuż przed przyjazdem siostrzeńca zerwał z nim. Ta ideowa zmiana wuja spowodowała ostrą reakcję Wańkowicza. Malarz w Paryżu trafił bowiem w „sieci” Towiańskiego. Wpływ mistyka był tak ogromny, iż nie rozpoczynał pracy nad obrazem bez jego błogosławieństwa. Dlatego też Walenty zrywa z Goreckim wszelkie stosunki i wprowadza się do mieszkania Adama Mickiewicza.

W Paryżu Wańkowicz, mimo ciężkiej choroby, nadal intensywnie tworzy. Właśnie tu powstały tak ważne dla wyznawców „Sprawy Bożej” prace malarza: „Apoteoza Napoleona”, „Napoleon płaczący nad rozdartą mapą Europy”, „Matka Boska z Dzieciątkiem i św. Janem Chrzcicielem”, „Św. Klara”, „Adam Mickiewicz jako św. Jan Ewangelista” oraz ostatni portret własny. Wańkowicz był też twórcą sztandaru Koła Sprawy Bożej. W paryskim kościele św. Seweryna można natomiast obejrzeć jego „łabędzią pieśń” – kopię obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej.

Los malarza został przesądzony – Andrzej Towiański „przewidział” dzień zgonu Wańkowicza. Dlatego ten, pragnąc przyszykować siebie do nadejścia tej chwili, zamyka się w swym pokoju i nie przyjmuje pokarmu, spędzając ostatnie godziny życia na medytacjach. Zmarł Wańkowicz 12 maja 1842 roku po południu na rękach swego przyjaciela Adama Mickiewicza. Przed śmiercią zdążył podyktować testament. Zgodnie z jego wolą, niektóre obrazy zostały sprzedane na aukcji dla opłacenia długów, część obrazów, rysunków i albumów pozostawił dzieciom, poszczególne płótna trafiły do przyjaciół – Adama Mickiewicza i Andrzeja Towiańskiego. Wańkowicz spoczął na paryskim cmentarzu Montmorency. Pogrzeb znanego i lubianego malarza zgromadził tłumy pogrążonych w żałobie Polaków, pragnących go pożegnać.

12 maja br. minęła właśnie 165. rocznica śmierci Walentego Wańkowicza – malarza, który żył zaledwie 43 lata i zmarł na obczyźnie w pełni życia twórczego, pozostawiając po sobie okazałą galerię wspaniałych romantycznych dzieł.

Leokadia Maluszewska, kustosz Muzeum Adama Mickiewiczaprzy Bibliotece Uniwersytetu Wileńskiego

Wstecz