W Domu Kultury Polskiej w Wilnie

Śpiewała cała sala…

Wśród propozycji Domu Kultury Polskiej w Wilnie znajdują się również te, przeznaczone dla ludzi samotnych, starszych. Aby nie spędzali niedzielnego popołudnia w pojedynkę, zaprosiliśmy ich 22 kwietnia na koncert chóru „Jedność” z Kołobrzegu.

Istniejący od ponad trzydziestu lat chór podróżuje prawie po całym świecie, najczęściej zapraszany jest jednak do Niemiec. W Wilnie artyści byli po raz pierwszy, zapowiedzieli jednak powrót... Na tutejszy występ przygotowali repertuar dostosowany do gustu wileńskiej publiczności. Zabrzmiały więc znane i lubiane piosenki: „Wilno”, „Czerwony pas”, „Za Niemen”. Nie brakło też utworów nostalgicznych: „Matko moja, ja wiem”, „Kawiarenki”. I... było prawie jak w piosence Połomskiego „Cała sala śpiewa z nami!”, gdyż wszyscy zebrani z ochotą włączyli się w śpiew, kwitowany gorącymi oklaskami.

Po koncercie odbyło się krótkie spotkanie przy herbatce z wilnianami. Wymieniano poglądy o życiu i, oczywiście, śpiewano, śpiewano...

Bohaterem dnia – mistrz olimpijski

Legendarny polski biegacz Zdzisław Krzyszkowiak po raz kolejny stał się bohaterem dnia. A to za sprawą żony – Krystyny, która przywiozła do Wilna pamiątki po sławnym mężu. Wystawa dłuższy czas eksponowana była w Solecznikach, by następnie choć na jeden dzień trafić do Domu Kultury Polskiej. Jej cel zakładał nie tylko zapoznanie, szczególnie młodych ludzi, z sylwetką wybitnego sportowca, ale przede wszystkim ukazanie, że upór i determinacja zdecydowanie pomagają w osiągnięciu sukcesu.

Wśród pamiątek prezentowanych na wystawie można było zobaczyć złoty medal olimpijski, zdobyty przez Zdzisława Krzyszkowiaka w biegu na 3000 m z przeszkodami podczas Igrzysk Olimpijskich w Rzymie w roku 1960, liczne puchary i wyróżnienia, stroje sportowe, zdjęcia z rodzinnego albumu.

Obecność żony Zdzisława Krzyszkowiaka nadawała wystawie bardzo ciepły charakter. „Z pierwszych ust” dowiedzieliśmy się, że był on nie tylko uwielbianym przez tłumy sportowcem, ale też wyrozumiałym mężem i dobrym ojcem.

Dobrze, że są osoby, które dbają, by pamięć o takich ludziach trwała...

Wycinanki jak magia

„Słynni Polacy Wileńszczyzny” – to cykl spotkań zainicjowanych przez Klub Studentów Polskich. Tym razem bohaterką spotkania była Ryszarda Kozubowska – wycinankarka. 12 maja w Domu Kultury Polskiej otwarto wystawę prac artystki.

Znana na Litwie i poza granicami kraju Ryszarda Kozubowska na co dzień mieszka w Trokach, pracuje jako nauczycielka klas początkowych w szkole podstawowej w Szklarach. Jest wszechstronnie utalentowana. Oprócz wycinanek zajmuje się wyrobami ze skóry, śpiewa w zespole „Troczanie”, dla którego własnoręcznie wyszyła stroje. Należy do Związku Twórców Ludowych.

„Twórczość niesie mi duchowe zadowolenie i moralną satysfakcję” – stwierdziła artystka podczas wernisażu. Swoją pasją zaraziła zresztą uczestników spotkania. Każdy miał okazję do wypróbowania własnych umiejętności wycinankarskich. W ruch poszedł więc papier i nożyczki. Zabawa była przednia. I starsi, i młodzi tworzyli nowe, własne wzory wycinanek. Okazało się, że mistrzami w tej dziedzinie są... mężczyźni. W zupełnie obiektywnym głosowaniu na najładniejszą wycinankę zwyciężyli młodzi studenci: Paweł Baliko i Romuald Mielnik. Nagrodą były pięknie oprawione wycinanki Ryszardy Kozubowskiej (która w trakcie konkursu zdążyła notabene stworzyć nowe arcydzieło – wiosenne drzewo z ptakami).

„Za młodzi na sen”…

Są ludzie, których opromienia legenda. Do takich niewątpliwie należą Ryszard Rynkowski i Jacek Cygan.

Pomysł zagrania przez nich koncertu w Wilnie zrodził się w głowie pani Ewy – żony Jacka Cygana. Przed trzema laty odnalazła w Wilnie rodzinę ojca i postanowiła sprawić tu swoje urodziny. A ponieważ zaprzyjaźniony z nimi Ryszard Rynkowski również ma w Wilnie krewnych, ustalili, że wystąpią na scenie wspólnie. Spokrewnieni z piosenkarzem Jadwiga i Józef Szlachtowiczowie przekonali ich, by podzielili się swymi talentami nie tylko z bliskimi, ale też z wilnianami. Tak właśnie zrodził się koncert „Dziś są Twoje Urodziny”, którego echo wciąż nie milknie...

Bo, rzeczywiście, spotkanie było niezapomniane. Rynkowski i Cygan świetnie się na scenie uzupełniali. Znane i lubiane piosenki („Natali”, „Czas”, „Życie jest nowelą”, „Wypijmy za błędy”, „Za młodzi, za starzy” i in.) przeplatane były anegdotami, wierszami, które Jacek Cygan czytał ze swego najnowszego tomiku „Ambulanza”. Obecność na widowni bliskich, żon (Rynkowskiemu towarzyszyła żona Edyta) z pewnością wpłynął na charakter spotkania. Dwugodzinny koncert minął w okamgnieniu. Na zakończenie Ryszard Rynkowski zaśpiewał piosenkę „Dziś są twoje urodziny”, ze specjalną dedykacją dla Ewy Cygan, a cała sala, jak przystało na rodzinę, odśpiewała gromkie „sto lat”. Były kwiaty, życzenia i taniec w wykonaniu zespołu „Strumyk”, z którym bohaterka jest emocjonalnie i rodzinnie związana.

Szczęśliwi, że wszystko udało się zorganizować, artyści zapowiedzieli kolejne przyjazdy do Wilna...

Monika Urbanowicz

Wstecz