Młodzież poznaje karty naszej historii

Pielgrzymka z Ponar do Katynia

Tak się składa, że co dnia two-rzymy historię. Od nas zależy, co o XXI wieku będą mówiły i wiedziały kolejne pokolenia. Z każdym rokiem coraz bardziej oddalamy się od tragicznych wydarzeń, jakie miały miejsce w czasach I i II wojen światowych. Zostaje coraz mniej świadków, którzy na własnej skórze odczuli okrucieństwo ostatniej wojny, obozów koncentracyjnych, przeżyli Sybir. Obecna młodzież często nie wyobraża sobie, co przyszło przeżyć i doświadczyć naszym dziadkom. Długie lata „niewygodna” prawda była ukrywana bądź zniekształcana, a i dziś mało o tym się mówi. Jednak właśnie młode pokolenie powinno dokładać wszelkich starań, by tamte wydarzenia nie powtórzyły się. Powinno też poznać miejsca, w których powstawała nasza historia.

Młodzież harcerska z Wileńskiego Hufca Maryi, biorąca udział w patriotycznej XII Sztafecie Niepodległości 11 listopada 2006 roku, jako pierwsza dowiedziała się o wyprawie do Katynia wiosną 2007 roku od ks. kapelana Dariusza Stańczyka, któremu się zamarzyło powtórzyć wyjazd z roku 1992 ze 150 harcerzami ZHPnL. Ta informacja dotarła również do kierownictwa wydziału oświaty samorządu rejonu wileńskiego, które wyraziło chęć dołączenia młodzieży szkolnej do tego wyjazdu. Stąd powstał pomysł ks. hm. Dariusza Stańczyka o przeprowadzeniu konkursu w szkołach rejonu wileńskiego „Od Ponar do Katynia”: osoby, które wykażą się najlepiej w konkursie, w nagrodę miały pojechać na pielgrzymkę do Rosji, od krwią przesyconej ziemi Ponar do Katynia.

Pierwszy etap konkursu odbywał się w szkołach, gdzie uczniowie szykowali prace plastyczne oraz literackie na temat tych miejsc męczeństwa. Najlepsi zostali wyłonieni do uczestnictwa w finale, który miał miejsce 21 marca w samorządzie rejonu wileńskiego. Test z wiedzy o Katyniu najlepiej rozwiązały Agata Podworska z Kowalczuckiej Szkoły Średniej im. Stanisława Moniuszki (nauczyciel Romuald Sieniuć), Małgorzata Aleksandrowicz, Joanna Leonowicz z Mejszagolskiej Szkoły Średniej im. ks. Józefa Obrembskiego (nauczycielka Waleria Adomaitis), Justyna Tuczyńska z Podbrzeskiej Szkoły Średniej im. św. Stanisława Kostki (nauczyciel Tadeusz Wincel), Inga Podlecka z Bezdańskiej Szkoły Średniej im. Juliusza Słowackiego (nauczyciel Jan Komar). Dzięki wsparciu finansowemu samorządu rejonu wileńskiego na pielgrzymkę do Katynia pojechali finaliści konkursu, nauczyciele uczniów, którzy wykazali się najlepiej, przedstawiciele samorządu rejonowego oraz młodzież harcerska z Wileńskiego Hufca Maryi im. Pani Ostrobramskiej.

Wyjazd 96 osób na Wschód wymaga licznych przygotowań, załatwienia niezbędnych dokumentów, wiz rosyjskich i białoruskich, noclegów, wyżywienia, ubezpieczeń, autokarów. Przygotowania te szczególnie sprawnie koordynowała dh. Justyna Czikilowa, która działała w ramach zdobywania stopnia instruktorskiego. Swoistą łączniczką ze szkołami była natomiast niżej podpisana.

19 kwietnia o godzinie 17.45 uczestnicy wyjazdu spotkali się u stóp Matki Miłosierdzia przy Ostrej Bramie, złączyli się we wspólnej modlitwie na rozpoczęcie pielgrzymki na Golgotę Wschodu. Jak głosi nazwa konkursu, najpierw udaliśmy się do Ponar, by złożyć hołd bestialsko pomordowanym polskim harcerzom z Wilna i Kowna w 65. rocznicę rozprawy oraz wszystkim, którzy swą wędrówkę ziemską zakończyli w lesie ponarskim. Wielu nauczycieli i uczniów było tam po raz pierwszy. Zresztą, większość mieszkańców Wilna, zapytanych o Ponary, zapewne nie mogłaby dać odpowiedzi, co to jest, ale nie ma się czemu dziwić: prawda była i jest komuś niewygodna…

Ustawieni czwórkami, w procesji ze śpiewem pod gitary, dotarliśmy do miejsca wybranego na ołtarz w Ponarach. Niedługo po rozpoczęciu Mszy św. usłyszeliśmy jadący pociąg – odgłos z przeszłości, kiedy to w wagonach przeznaczonych dla bydła wieziono ludzi na stracenie. Podczas homilii ksiądz Dariusz cytował obecnym fragmenty książki Heleny Pasierbskiej „Ponary i inne miejsca męczeństwa Polaków z Wileńszczyzny w latach 1941 –1944”. Zebrane są w niej świadectwa osób, które uniknęły bądź w jakiś sposób zostały świadkami krwawych wydarzeń w lesie ponarskim. Aż trudno uwierzyć, że pod Wilnem jest cmentarz kaźni 100 tysięcy ludzi. Podczas kazania ksiądz akcentował, iż my, młodzież, musimy pamiętać i mówić swym rówieśnikom o zbrodni ponarskiej i dokładać starań, by to się nigdy nie powtórzyło w historii Obojga Narodów.

Na Mszy św. obecna była mer rejonu wileńskiego Maria Rekść oraz zastępczyni kierownika wydziału oświaty Lilia Andruszkiewicz. Pod koniec nabożeństwa finaliści konkursu „Od Ponar do Katynia” oraz nauczyciele otrzymali z rąk pani mer dyplomy pamiątkowe.

Z mauzoleum martyrologii Ponar zapoznał nas harcmistrz hon. Władysław Korkuć – oprowadził po miejscach zagłady, pokazał, gdzie palono ciała ofiar. Młodzież z trudem mogła uwierzyć w takie okrucieństwa, a jednak… „Człowiek człowiekowi zgotował ten los”.

Wyruszyliśmy w kierunku Rosji, a u celu – w Katyniu, byliśmy już wczesnym rankiem. Niestety, pogoda nie rozpieszczała nas, siąpił deszcz, wiał mroźny wiatr, ale cóż znaczyły te wybryki aury wobec przeżyć osób, prowadzonych kiedyś na stracenie do lasu katyńskiego?.. Pierwszym punktem zwiedzania memoriału w Katyniu było muzeum, w którym mogliśmy oglądać rzeczy, znalezione w dołach podczas ekshumacji ciał, jak również kopie dokumentów NKWD, pozwolenia na areszt niewinnych ludzi na podstawie kłamliwych oskarżeń. Kulminacją wyjazdu była Msza św. w lesie katyńskim, celebrowana przez ks. kapelana Dariusza Stańczyka. Stojąc w pamiętnym miejscu okrutnych wydarzeń, na miejscu spoczynku sześciu tysięcy inteligencji polskiej, oczy wypełniały nam się łzami, gdyż okrucieństwo tych wydarzeń nie miało granic. A wiele podobnych miejsc, gdzie potajemnie zabito niewinnych ludzi, do dziś nie jest odnalezionych. Na koniec Mszy św. ks. Dariusz zadzwonił w dzwon, umieszczony nisko, prawie pod ziemią, w odróżnieniu od wszystkich kościołów świata. Potężny dźwięk brzmiał z ziemi i ulatywał wzwyż, jakby nawołując ofiary katyńskie do wspólnego apelu. Do naszej modlitwy dołączyły również głosy ptaków. Według słów pracowniczek muzeum w Katyniu, ptaki po okrutnej zbrodni w tym lesie nie śpiewały, zaś po otwarciu memoriału, gdy zaczęły przyjeżdżać tu pielgrzymki i modlić się w intencji pomordowanych, ptaki znowu powróciły, jakby dając znak, że modlitwa tu jest potrzebna.

Podczas uroczystego apelu na cmentarzu w Katyniu harcerzom zostały otwarte próby na stopnie instruktorskie, zaś dh. Justynie Czikilowej zamknięto stopień instruktorski przewodnika, z czym druhnę serdecznie pozdrawiamy. Inni z grupy szukali swoich bliskich. Studentka z Kolonii Wileńskiej Hanna Szlachtowicz odnalazła pradziadka, majora Bronisława Hołuba, dowódcę 11 baonu JHP. A jego córka, Halina Kalwajt, żegnała nas w Ponarach…

Katyń leży nieopodal Smoleńska, który w XVII wieku należał do Polski, a z biegiem lat powrócił do Rosji. Miasto duże, ale zaniedbane, drogi rozbite, nieuporządkowane, zaśmiecone, wiele budynków potrzebuje renowacji. Tym niemniej miejscowość ta oczarowała nas pięknymi cerkwiami, szczególnie bogactwem wystroju wnętrz. Odwiedziliśmy również kościół katolicki w Smoleńsku, gdzie pracuje ojciec Jacek – franciszkanin z Polski, który od upadku ZSRR do dziś walczy o odzyskanie tej świątyni.

Ta wyprawa była prawdziwą lekcją historii i patriotyzmu dla wszystkich uczestników. Młodzież, która szykowała się do wyjazdu, dokładnie przestudiowała krwawe wydarzenia w Katyniu. Będąc w tym miejscu mogliśmy wyobrazić sobie, jak byli prowadzeni na śmierć polscy oficerowie. Strzał w potylicę – kat w ten sposób zdejmuje z siebie winę, gdyż w momencie jego oddania nie widzi oczu ofiary. Sumienie, człowieczeństwo, współczucie – w słowniku tych oprawców nie było takich słów.

W sobotę po raz drugi pojechaliśmy do Katynia, powtórnie się modlić podczas Mszy św., zapisać na zawsze w swej pamięci to miejsce. Znowu usłyszeliśmy potężny głos dzwonu katyńskiego. Na ustach śpiew „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród…”, w oczach i głosie – wzruszenie i słowa ks. Dariusza: „Niech Bóg z tych kości wzbudzi nowy naród, z was, droga młodzieży”. Jeszcze kilka zdjęć pamiątkowych i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Powrót mieliśmy przez stolicę Białorusi – Mińsk, który zaskoczył nas swoją czystością, szerokimi chodnikami, serdecznością ludzi. Zwiedziliśmy tu piękne świątynie, spacerowaliśmy ulicami.

Pielgrzymka – to nie tylko zwiedzanie miast, spotkania z ludźmi, ale i modlitwa, wzajemne obcowanie uczestników, dużo śpiewu i zabaw w drodze, ciekawe i treściwe konferencje. Nauczyciele, obecni na pielgrzymce, byli mile zadziwieni panującą dyscypliną i kulturą młodzieży harcerskiej, nie oczekiwali, że w dzisiejszym świecie wygody i konsumpcji jest jeszcze młodzież, która umie cieszyć się z bycia razem, uśmiechać się mimo zimna i zmęczenia, jak również zachowywać się odpowiednio do sytuacji.

– Czy to było w Ponarach, czy w Katyniu – wzruszyła mnie postawa młodzieży Wileńszczyzny, której nie są obojętne losy naszego narodu, naszych praojców – podzieliła się wrażeniami pani Waleria Adomaitis, nauczycielka historii Mejszagolskiej Szkoły Średniej im. ks. Józefa Obrembskiego.

Natomiast uczennica klasy 8 tej szkoły Joanna Leonowicz powiedziała:

– W czasie pielgrzymki towarzyszyło mi, trudne do ujęcia w zwykłych słowach, uczucie więzi z moim narodem… bo tam przecież zginęli Polacy... Do czasu ogłoszenia konkursu naprawdę mało wiedziałam o Katyniu czy nawet o Ponarach, a uczestnictwo w nim pomogło mi zrozumieć straszne karty historii II wojny światowej. Za co dziękuję serdecznie organizatorom konkursu i pielgrzymki.

Do dzisiaj nie jest znana do końca prawda o Katyniu. Mało się wciąż mówi o zbrodniach drugiej wojny światowej. Te krwawe rozprawy są plamą w historii człowieczeństwa. Trzeba jednak je przywoływać w pamięci i starać się zapobiec podobnym wydarzeniom. Naród polski stracił znaczną część swojej inteligencji, a teraz muszą minąć wieki, by nowa jej generacja znowu dorosła i dojrzała, by jak niegdyś godnie sławić Polskę.

Kierujemy serdeczne podziękowania w stronę pani mer rejonu wileńskiego Marii Rekść, dyrektora administracji samorządu rejonu wileńskiego Stefana Świetlikowskiego za wsparcie finansowe pielgrzymki. Dziękujemy również księdzu Dariuszowi Stańczykowi za odważną realizację wyjazdu oraz za przewodnictwo duchowe. Ślemy wyrazy wdzięczności pwd. Justynie Czikilowej za ogromne zaangażowanie w realizację wyjazdu. Wszystkim, którzy pomogli i uczestniczyli w pięknej wyprawie – dziękujemy.

phm. pr. Dorota Siwińska, wędr. hufcowa WHM im. Pani Ostrobramskiej

Wstecz