Życie kulturalne

Hołd złożony Moniuszce

Czy mógł przypuszczać Stanisław Moniuszko, gdy jako dwudziestoparoletni młody muzyk zasiadał przy organach kościoła akademickiego św. Jana w Wilnie, że po wielu latach pokaźne grono młodych litewskich muzyków będzie wykonywało w tymże miejscu jego dzieła, że wokaliści Litwini będą śpiewali po polsku jego pieśni ze „Śpiewnika domowego”. Piękny, wzruszający koncert zorganizowano w 135. rocznicę śmierci kompozytora.

Kościół św. Jana – miejsce szczególne. Na prospekcie organowym znajduje się popiersie Stanisława Moniuszki, a w nawach bocznych – pomniki Adama Mickiewicza, Władysława Syrokomli, Antoniego Edwarda Odyńca – autorów tekstów, do których tworzył muzykę. Po przeciwległej stronie ulicy – dom, w którym mieszkał Józef Ignacy Kraszewski. Jego strofy też natchnęły Moniuszkę do napisania pieśni. Gdy zamilkły głosy tej wielkiej czwórki, wtórowało im z kościoła świętojańskiego echo muzyki Stanisława Moniuszki.

Tak jak tej „Godziny muzycznej” z dnia 2 czerwca 2007 roku. Wykonawcy – Chór Dziewczęcy Uniwersytetu Wileńskiego „Virgo” i Chór Akademicki tejże uczelni pod dyrekcją Rasy Gelgotiene; Zespół Muzyki Kameralnej UW pod batutą Pauliusa Bernardasa Konce; soliści – Vida Taurinskaite (sopran), Julija Karaliunaite (mezzosopran), Andrius Apinis (tenor), Nerijus Masevičius (bas), akompaniament – Raminta Gocentiene (fortepian). Rozpoczęto uroczyście – od hymnu „Gaude Mater Polonia”, potem – Msza e-moll Stanisława Moniuszki, mickiewiczowski „Znasz-li ten kraj” – jedna z najpiękniejszych i najbardziej znanych pieśni ojca polskiej opery narodowej; wdzięczna i urokliwa „Złota rybka”; „Triolet” do słów Tomasza Zana, „Pieśń Nai” – pełna blasku i namiętności i in. Finał – Kyrie z „Litanii Ostrobramskiej”.

Rok Karola Szymanowskiego

W związku z obchodami Roku Karola Szymanowskiego (1882-1937) Instytut Polski w Wilnie i Litewska Filharmonia Narodowa zaprosiły miłośników muzyki na uroczysty koncert poświęcony temu wybitnemu kompozytorowi polskiemu. „Nie należy w mojej muzyce szukać kosmopolityzmu... można w niej znaleźć jedynie europejskość, ta zaś nie przeczy polskości”– to zdanie Karola Szymanowskiego określa kierunek i charakter jego sztuki; nowoczesnej i polskiej zarazem.

Litewscy filharmonicy na wstępie zaprezentowali „Marzenie” Juozasa Naujalisa i „Orawę” Wojciecha Kilara (oba – na instrumenty smyczkowe). Następnie złożyli hołd polskiemu kompozytorowi wykonując jego IV Symfonię koncertującą, pełną fantazji, awangardową i bardzo oryginalną. Solista – rewelacyjny litewski pianista prof. Petras Geniušas, znany w szerokim świecie z licznych występów i prowadzonych kursów mistrzostwa, m. in. w słynnych ośrodkach muzycznych Tokio, Osaki, w londyńskiej Królewskiej Akademii Muzycznej. Dopełnieniem koncertu były: suita z baletu „Ognisty ptak” Igora Strawińskiego (1882-1971) i trzy tańce z baletu „Trójgraniasty kapelusz” Manuela de Falli. Koncert poprowadził młody, utalentowany dyrygent Dainius Pavilionis.

Nazajutrz po wileńskim występie powyższy skład muzyków wyruszył do Polski na międzynarodowy festiwal „Probaltica”. Litewscy wykonawcy zaprezentowali się najpierw w sali koncertowej im. Witolda Lutosławskiego Polskiego Radia, następnie – w Toruniu. Program ten sam, co w Wilnie.

Cat – łowca chwili

Stanisław Mackiewicz-Cat (1896-1966), polityk, publicysta, pisarz, redaktor wileńskiego dziennika „Słowo” (1922-1939), poseł na Sejm RP (1928-1930, 1930-1935); w latach 1954-1955 – premier polskiego rządu emigracyjnego w Londynie. Od listopada 1946 do października 1950 wydawał tam tygodnik „Lwów i Wilno”. Powrócił do Polski w 1956 r. Tyle w telegraficznym skrócie o tej nietuzinkowej postaci. Niedawno okazało się, że dysponował jeszcze jednym talentem: fotografa. Cat-Mackiewicz jakby poszedł śladem Jana Bułhaka – wybitnego przedstawiciela wieku fotografii – XX – wędrując po Wilnie i okolicach tworzył „fotografię ojczystą”. Z tym wyjątkiem, że naczelny „Słowa” a później londyński emigrant czynił to nieświadomie, fotografował dla własnej przyjemności i dla własnego użytku. Pejzaże, fragmenty miast, detale architektoniczne, ludzie. Estetyka światła, ekspresyjne portrety kobiet (zwłaszcza z okresu londyńskiego), fotografie krajoznawcze i pejzażowe, i, co ważne, potrafił na nich utrwalić też klimat i nastrój. Zatrzymał na nich czas. Umiał wspaniale pisać i umiał patrzeć.

Równocześnie niemal w dwóch salach – Instytutu Polskiego w Wilnie i Polskiej Galerii Artystycznej „Znad Wilii” otwarto wystawy zdjęć autorstwa Cata-Mackiewicza zatytułowane: „Archiwum londyńskie” i „Pejzaż polski 1939”. „Tworzone do szuflady” trafiły na wystawy dzięki Stefanowi Figlarowiczowi, kierownikowi Gdańskiej Galerii Fotografii – działu Muzeum Narodowego w Gdańsku.

Przed kilkoma laty zwrócił się on do Aleksandry Niemczykowej, córki Stanisława Cata-Mackiewcza, z prośbą o portret znanego fotografa wileńskiego Stanisława Fleury,ego (bogaty zbiór zdjęć jego autorstwa znajduje się w GGF). Dla wyjaśnienia: Fleury przyjaźnił się z rodziną Mackiewiczów.

Wtedy właśnie pani Aleksandra pokazała szereg zdjęć zrobionych przez ojca i pokaźną kolekcję negatywów, w tym tych, które przywiózł z Londynu. Okazało się, że to istny skarb. Zdjęcia po opracowaniu prezentowano w GGF, teraz część ich przywędrowała do Wilna. Dzięki tym fotografiom możemy wejrzeć w życie Wilna i Polski tuż przed wybuchem wojny. Pani Aleksandra Niemczykowa wspomina, że jej ojciec latem 1939 r. własnym „Citroenem”, z córkami – Oleńką i Basią oraz kuzynką Wandą Krahelską wyruszył na objazd Polski. Było to swego rodzaju pożegnanie wielkiego dziennikarza z ojczyzną. Dziś, po latach, możemy wejrzeć w jego życie prywatne – portrety córek zrobione w Wilnie. Wileńskie zakątki. Niektóre zdjęcia przybyły do Wilna bez podpisów. Teraz wrócą do Gdańska i przyszli widzowie będą już wiedzieć, że to ulica Tatarska, a to – Łotoczek. Liczne fragmenty Londynu i Edynburga, zdjęcia tych, którzy tam otaczali Cata. Ma swój urok stara fotografia. Przyciąga i pasjonuje.

Noc a la barokowa

Barok – pełen przepychu, ornamentów, płynności, błyskotliwości, kontrastów jest wciąż źródłem natchnienia dla ludzi sztuki. Byliśmy świadkami cieszącego się ogromnym zainteresowaniem cyklu imprez „Szlak baroku” – o zabytkach architektury tego stylu na Litwie. W tym roku zainaugurowano „Noc a la barokową – maskaradę na początek sezonu letniego”. Impreza odbyła się w miejscu wprost wymarzonym – przed kościołem św. Katarzyny, który jest jednym z arcydzieł dojrzałego baroku wileńskiego. Fasada świątyni – stosunkowo niedawno wspaniale odnowiona, tak samo przyległy do niej skwer z pomnikiem Stanisława Moniuszki – stały się niepowtarzalnym tłem popisów aktorów, którzy wystąpili w barokowym teatralizowanym przedstawieniu, odziani w pełne przepychu stroje z epoki.

Niektóre postaci do złudzenia przypominały figury świętych zdobiące wnętrze (również w znacznej mierze odrestaurowane) tego kościoła. Była też muzyka barokowa i popis baletnicy, która zwiewnym tanecznym krokiem zbliżyła się do jednej z płyt chodnikowych na skwerze moniuszkowskim. W ten symboliczny sposób nastąpiło odsłonięcie płyty z rysunkiem jabłka – symbolu miłości. Ten drobiazg (podobnie jak płyta szczęścia, znajdująca się na Placu Katedralnym) z mety zaczął przyciągać wilnian poszukujących szczęścia i miłości.

Koncerty letnie „u Mickiewicza”

Tradycji stanie się zadość: po raz ósmy Instytut Polski w Wilnie i Muzeum Adama Mickiewicza, znajdujące się w gestii Biblioteki Uniwersytetu Wileńskiego, są organizatorami Koncertów letnich w dziedzińcu muzeum mickiewiczowskiego przy ul. Bernardyńskiej nr 11. Wstęp – wolny, początek koncertów – godz. 18.

W tym sezonie przybędą jeszcze do Wilna: Hot Time Quartet z Warszawy (5 lipca); Warszawski Kwintet Akordeonowy (19 lipca); Frank Prus Trio z Rybnika (2 sierpnia) i The Strings z Warszawy (16 sierpnia).

Halina Jotkiałło

Wstecz