W Domu Kultury Polskiej w Wilnie
Dzieci miały święto
„Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat”
(J. Korczak)Dzień Dziecka w Domu Kultury Polskiej był w tym roku nieco wydłużony. Rozpoczęliśmy świętowanie już 22 maja. Zaprosiliśmy wszystkie dzieci na spotkanie z clownami: Ruphertem i Rico. Było bajecznie kolorowo, wesoło i krasnoludkowo. Zaprzyjaźnieni z krasnoludkami Ruphert i Rico w czasie trwania zabawy zdążyli wtajemniczyć nas w zwyczaje panujące w krasnoludkowym królestwie. Były czary, padał deszcz z baniek mydlanych i confetti, dzieci uczestniczyły w licznych konkursach. Wesołe piosenki, ogólnie panująca atmosfera nie pozostawiały wątpliwości, że „krasnoludki są na świecie”.
W przededniu Międzynarodowego Dnia Dziecka zaprosiliśmy również dzieci na zabawę prowadzoną przez wodzirejów, którzy specjalizują się w imprezach dziecięcych. Oj, ale się działo! Malowanie twarzy, tańce integracyjne, balony, słodycze. Wytchnieniem dla opanowanych szaleństwem zabawy były tańce zespołu „Kaprys” oraz krótki spektakl teatralny przygotowany przez uczniów Szkoły Średniej w Niemieżu, wyreżyserowany przez p. Bożenę Bieleninik. „Zielony wędrowiec” zachwycił pomysłowością i techniką wykonania. Sala tonęła w ciemnościach, a na scenie pojawiały się lekko oświetlone postacie wykonane z fluorescencyjnych materiałów. Efekt doskonały!
Najważniejsze było jednak to, że uśmiech nie schodził z twarzy dzieci – dzięki temu roześmiany był cały świat!
Inżynier roku
Wioletta Czepanko została laureatką II konkursu „Inżynier Roku”, zorganizowanego przez Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Polskich na Litwie. Podsumowanie konkursu, które się odbyło 26 maja, zgromadziło w DKP „wybitnie ścisłe umysły” na czele z niezależną komisją, która oceniała nadesłane prace konkursowe.
„Widzisz rzeczy, które są, i pytasz: „Dlaczego”? Lecz ja śnię o rzeczach, które nie istnieją, i pytam: „Dlaczego nie”? – George Bernard Shaw bardzo trafnie określił pracę inżynierów i naukowców. Ich badania, projekty, konstrukcje zmieniają oblicze świata. Opracowania naukowe Wioletty Czepanko, specjalizującej się w ochronie środowiska, wzbudzają podziw dla jej talentu i determinacji w rozwijaniu własnej drogi naukowej. Absolwentka Wileńskiego Uniwersytetu Technicznego im. Giedymina nadal związana jest z tą uczelnią. Pracuje nad doktoratem nt. ochrony środowiska i zagospodarowania terenu. Lista jej publikacji i opracowań naukowych jest niezwykle bogata i obszerna, zarówno w treści jak też pod względem wdrożonych w życie projektów.
A ponieważ praca inżyniera i artysty jest w pewnym stopniu podobna, gdyż obie dziedziny opierają się na tworzeniu – finał konkursu „Inżynier Roku 2007” uświetnił… koncert zaproszonych na tę okoliczność artystów. Wystąpiła Luba Nazarenko z zespołem „Harmonia”, dziecięca grupa taneczna zespołu „Wilia”, trio solistów „Rudomianki” oraz bard wileński Wiktor Dulko.
Na żołnierską nutę
„Nikt żołnierzem się nie rodzi...” – to nie tylko tytuł piosenki śpiewanej przez zespół estradowy „Wiarusy” ze Starachowic, ale i motto ich płyty wydanej w ubiegłym roku.
Fakt, nikt nie rodzi się żołnierzem, wystarczy jednak odkryć w sobie „żołnierskiego ducha”, by na dobre i na złe zakochać się w stylu życia, w mundurze i... piosence.
O tym, że „piosenka jest dobra na wszystko”, szczególnie ta żołnierska, przekonaliśmy się podczas koncertu, który się odbył 18 maja w DKP z inicjatywy p. Alicji Pietrowicz, prezes Wileńskiego Oddziału Miejskiego ZPL.
„Wiarusy” – to żołnierze rezerwy. Występują na scenie w mundurach tych rodzajów wojsk, w których pełnili służbę. Mieliśmy więc okazję podziwiać swoistą defiladę, gdyż wystąpili kondotierzy lotnictwa, brygady podhalańskiej, saperów, jednostek zmechanizowanych.
„Za mundurem panny sznurem...” – w tym wypadku do tego sznura mogli dołączyć i panowie, gdyż w szeregach „Wiarusów” występuje jedna kobieta. Marzanna Jagieło żartowała, że dobrze być jedynym rodzynkiem w „żołnierskim cieście”.
Z nutką sentymentu, łezką w oku wysłuchaliśmy znanych, lubianych i jakże często śpiewanych podczas rodzinnych uroczystości piosenek: „Ułani”, „Dziś do ciebie przyjść nie mogę”, „Wojenko, wojenko”, „Bywaj, dziewczę, zdrowe” i innych.
Oprócz pieśni ze sceny płynęło słowo. Władysław Janusz Obara, były dyrektor zawodowej estrady wojskowej, w pięknym stylu recytował poezję Mickiewicza, Norwida, przypominając, że „biało-czerwona” to coś więcej niż symbol...
Monika Urbanowicz