Wyjątkowe spotkanie z prezydentem RP

28 maja br., z okazji Dnia Matki, w Pałacu Prezydenckim w Warszawie odbyło się wyjątkowe spotkanie prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego z matkami, przynależnymi do AK, które urodziły dzieci w polskich więzieniach w czasach reżimu stalinowskiego bądź zostały skazane na rozłąkę z nimi. Na spotkanie zaproszono również dzieci tych kobiet oraz bliskich członków rodzin.

Dzielne matki (dziś już starsze panie) zostały odznaczone Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Nie wszystkim niestety wspaniałym żonom i matkom z tamtych lat los pozwolił dożyć do tej osobliwej chwili. Odznaczenia pośmiertne prezydent RP Lech Kaczyński przekazał na ręce ich dzieci. W poczcie tych kobiet znalazły się także dwie wilnianki: Halina z Rytelów Walicka oraz Aleksandra Stachowicz. (Obie kobiety już nie żyją, odznaczenia odebrały ich córki – Elżbieta Amelia Walicka oraz Renata Bartosik).

Halina z Rytelów Walicka, bohaterka łamów „M.W.”

…Przed pięcioma laty, na łamach „Magazynu Wileńskiego” w rubryce „Los wilnianina w XX wieku” pisała o Niej moja, dziś już nieżyjąca Matka, rodowita wilnianka Kazimiera Bartoszewiczówna (wspomnienia pt. „Tutejsi”). Halina z Rytelów Walicka była jej serdeczną przyjaciółką. Po wojnie straciły z sobą kontakt. Moja Matka – przez wspólnych znajomych – miała o „kochanej, dzielnej Halince” wiadomości nader szczątkowe: wiedziała tylko tyle, że mąż Haliny, oficer Okręgu Wileńskiego AK został na mocy wyroku PRL-owskiego sądu rozstrzelany, natomiast Halina skazana na więzienie, gdzie urodziła dziecko.

Wspomnienia mojej Matki opublikowane na łamach „M.W.” dotarły do Londynu, skąd… jednego pięknego dnia odezwało się „to dziecko”, córka Haliny z Rytelów Walickiej – Elżbieta Amelia Walicka. Uzupełniła potem i dopełniła wspomnienia mojej Matki dotyczące jej rodziców. A nieco później wsiadła w samolot i przyleciała do Wilna – do ukochanego Miasta jej Matki…

Od tamtej pory z Elżbietą Amelią jesteśmy w stałym, serdecznym kontakcie.

Pozwoliłam sobie obecnie na nieco dłuższą dygresję, by przypomnieć Czytelnikom o tej niezwykłej kobiecie, którą oto w Anno Domini 2007, z okazji Dnia Matki, prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

…Tuż po wojnie Halina Walicka, razem z matką, w ramach tzw. „ewakuacji” wyjechały do Łodzi. Mąż Haliny, Michał Wacław Walicki, oficer Okręgu Wileńskiego AK (pseudonim ówczesny „Poręba”) wydostał się z okupowanego przez sowietów Wilna i wcześniej (najprawdopodobniej po 17 lipca 1944, kiedy to przez sowieckiego generała Iwana Czerniachowskiego zostali aresztowani w Wilnie ppłk. Aleksander Krzyżanowski „Wilk” i szef sztabu mjr Teodor Cetys „Sław”, oraz inni oficerowie wileńskiej AK, którzy przybyli do miejscowości Bogusze na odprawę. Po wojnie, w „nowej Polsce” Michał Wacław Walicki połączył się z żoną. Razem działali w antykomunistycznym podziemiu (Michał Wacław Walicki przyjął naonczas nowy pseudonim („Tesaro”). W czerwcu 1948 Michał Wacław Walicki razem z żoną Haliną (była już naonczas w ciąży) zostali w Solicach-Zdroju aresztowani przez ubeków.

Aresztowano także matkę Haliny. Z początku Halina przebywała w śląskich aresztach. Potem przewieziono ją do więzienia Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie przy ul. Koszykowej, a następnie – do więzienia na Mokotowie. Właśnie tam, na Mokotowie, 21 stycznia 1949 roku urodziła córkę Elżbietę Amelię. Potem przewieziono ją razem z dzieckiem do więzienia w Łodzi. Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi skazał Halinę Walicką na 12 lat więzienia. Męża Haliny, Michała Wacława Walickiego sąd w Warszawie skazał na karę śmierci. Wyrok wykonano 22 grudnia 1949. Mała Elżbieta Amelia była wówczas w wieku… 11 miesięcy, „wychowywała się” w więzieniu. Jej babcia (matka Haliny Walickiej) została także „profilaktycznie” skazana na 2 lata więzienia.

Potem, po przepisowej odsiadce, Elżbietę Amelię wychowywała babcia.

Halina Walicka została zwolniona z więzienia w 1956 roku, na mocy amnestii.

Łódź i pobliski Tuszyn Las, gdzie z początku, po przyjeździe z Wilna, Halina osiadła razem z matką, oczywiście nie mogły jej zastąpić ukochanego „miłego miasta” nad Wilią. Jednak z biegiem lat (wyjąwszy ośmioletnią „przerwę” – czyli pobyt w więzieniu) oswoiła się z tym miastem, z którym się zżyła „na dobre i na złe”. Dobre – to były te początki, pierwsze lata. Halina ukończyła tu liceum i podjęła studia prawnicze na uniwersytecie. W grudniu 1946 wzięła aktywny udział w antykomunistycznych akcjach konspiracyjnych w szeregach Sztabu Wileńskiego Okręgu AK. Działała tam razem z mężem. Wpadli (jak już wspomniałam wyżej) w czerwcu 1948. Od 1956 roku Halina z córką Elżbietą Amelią mieszkały w „ich” Łodzi. Po studiach w Polsce, przeniosła się do Londynu, gdzie dziś mieszka i pracuje. Urlopy, dnie wolne od pracy spędza przeważnie „w swojej Łodzi”, gdzie za każdym razem odwiedza symboliczny „grób” ojca. Ten „grób” to tablica memoratywna ku Jego czci, usytuowana w łódzkim kościele pw. św. Jerzego. O wykonanie tablicy i umieszczenie jej w tej świątyni zadbała jeszcze za swego życia żona oficera AK, Michała Wacława Walickiego, matka Elżbiety Amelii, dzielna wilnianka – Halina z Rytelów Walicka…

Aleksandra Stachowicz – takoż wilnianka

Była żoną oficera Okręgu Wileńskiego AK. Z okupowanego przez czerwonoarmistów Wilna uciekła na inny kraniec Polski, razem z mężem i synem, w lipcu 1944. W sierpniu 1946 Stachowiczowie zamieszkali pod Łodzią. Razem z innymi oficerami akowskimi założyli Sztab Okręgu Wileńskiego AK, prowadzili aktywną działalność antykomunistyczną. W 1947 przenieśli się do Oławy. W swoim mieszkaniu, przekształconym w kwaterę konspiracyjną, spotykali się z liczną grupą członków podziemia (wśród których był także „Tesaro” – Michał Wacław Walicki). W czerwcu 1948 Stachowiczowie zostali aresztowani, ujęto także innych członków podziemia.

W tym nieszczęściu rodzina Stachowiczów – o ile chodzi o wyroki – miała więcej szczęścia.

Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał Aleksandrę Stachowicz na 4 lata więzienia. Spodziewała się naonczas dziecka. 20 marca 1949 urodziła w więzieniu córkę Renatę. Dopiero wiosną 1951 małą Renatę oddano na wychowanie babci. W 1952 Aleksandra Stachowicz opuściła więzienie. Męża Aleksandry Stachowicz zwolniono z więzienia w 1957.

Córka Stachowicz, Renata Bartosik, mieszka nadal w Łodzi.

Stachowiczowie i Waliccy utrzymywali z sobą trwałe kontakty. Obie rodziny łączyła wspólna działalność. W prywatnych zbiorach córki Haliny i Michała Wacława Walickich, Elżbiety Amelii zachowała się z tamtych czasów fotografia, na której zostali utrwaleni: Halina Walicka z Aleksandrą Stachowicz – oraz ich mężowie, oficerowie AK, podczas jednego ze spotkań w ogrodzie konspiracyjnego domu.

Spotkanie z rodziną ostatniego komendanta Okręgu Wileńskiego AK

Ceremoniał wręczenia wysokich odznaczeń państwowych w Pałacu Prezydenckim był niewątpliwie głębokim przeżyciem dla zgromadzonych tu kobiet oraz ich rodzin. Uroczystości tej towarzyszyły szczególnie wzruszające spotkania. W przypadku Elżbiety Amelii Walickiej takim osobliwym momentem było spotkanie z rodziną mjr. dypl. Antoniego Olechnowicza, ostatniego komendanta Okręgu Wileńskiego AK. Był w bliskich kontaktach z jej rodzicami. Znany powszechnie z pseudonimów „Pohorecki”, „Lawicz”. Ale miał ich więcej: „Meteor” (był naonczas szefem pionu wojskowego brawurowej organizacji podziemnej w Wilnie o nazwie Komisariat Rządu Bronisława Świątnickiego „Ojca”, powstałej w grudniu 1939). Niedługo potem „Kurkowski”, szef I Oddziału Organizacyjnego Komendy Okręgu Wileńskiego Związku Walki Zbrojnej. Następnie – „Pohorecki” – komendant Garnizonu „Dwór”. Potem komendant Inspektoratu „A”, dowódca I Zgrupowania Oddziału Partyzanckiego (współpracował naonczas z Michałem Wacławem Walickim).

Na początku 1944 Antoni Olechnowicz opracował plan „Serce”. Był to plan koncentracji polskich oddziałów w Puszczy Rudnickiej. Był aktywnym uczestnikiem (jako „Pohorecki”) Operacji Ostra Brama (dowódca Zgrupowania Bojowego nr 1 „Wschód”). Po 17 lipca 1944 działał pod pseudonimem „Leszczyński”. Był ostatnim komendantem Okręgu Wileńskiego AK (bodaj naonczas przyjął pseudonim „Lawicz). W połowie czerwca 1945 zdecydował się na natychmiastowe opuszczenie Wileńszczyzny.

Po przybyciu do Warszawy Antoni Olechnowicz ze struktur Okręgu Wileńskiego AK powołał Ośrodek Mobilizacyjny Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej. Ośrodek ten działał na Pomorzu i w Polsce centralnej do 1948 roku, kiedy to ubecy aresztowali cały sztab na czele z dowództwem tej organizacji. Antoni Olechnowicz został skazany na karę śmierci. W więzieniu opisał na 200 stronach dzieje Wileńskiej AK.

Wyrok na ppłk. Antonim Olechnowiczu wykonano w więzieniu na Mokotowie w 1951.

Wywodził się ze znanej na Kresach tatarskiej rodziny. Był gorącym patriotą polskim.

Po wojnie, w centralnej Polsce, spotykał się w ramach pracy podziemnej z dawnym druhem z czasów wileńskich – Michałem Wacławem Walickim... Dzisiaj – spotykają się ze sobą rodziny, dzieci ojców i matek „z tamtych lat”. Czy tego rodzaju spotkania zdopingują ich do spisywania swych wspomnień? Jest nadzieja, że tak właśnie się stanie...

Alwida Antonina Bajor

Wstecz