Notatnik wileński

Wyczyszczono „Elektrę”

Kopia alegorycznej postaci pięknej dziewczyny trzymającej w ręku latarnię zdobi gmach zbudowanej w 1902 r. na Śnipiszkach byłej pierwszej elektrowni wileńskiej (działała od 1903 do 1998 r.).

W końcu lat 50. oryginał – dzieło wileńskiego rzeźbiarza Bolesława Bałzukiewicza – zostało usunięte z postumentu i do roku 1970 poniewierało się na dziedzińcu elektrowni. Po czym figurę oddano na złom. W 1994 r. rzeźbiarz Petras Mazuras według starych fotografii stworzył nową postać, którą nazwano „Elektra” – pewnie od elektryczności, a nie od mitycznej Greczynki, która przecież nic wspólnego ze światłem elektrycznym nie miała.

Minęło kilkanaście lat i rzeźba najwyraźniej wymagała „makijażu”. Została więc starannie wyczyszczona, wyremontowano też postument. Wieczorem światełko latarni jest widoczne z daleka.

Obecnie w gmachu dawnej elektrowni działa muzeum energetyki.

Bernardyni sprzątali Wilenkę

Od roku 1994 klasztor św. Franciszka i Bernarda w Wilnie oraz Młodzieżowe Centrum Bernardynów z nastaniem lata organizują sprzątanie Wilenki. Zazwyczaj stawia się kilkudziesięciu entuzjastów – miłośników przyrody i tej rzeczki (K. I. Gałczyński powiedział o niej: mała, swarliwa).

Spotykają się przy kościele bernardyńskim. Zaopatrzeni w gumowe buty, rękawice i worki na śmiecie udają się nad Wilenkę i sprzątają jej dno oraz brzegi. „Plon” imponuje: pomijając plastikowe opakowania i opony, znajdują łóżka, sprzęt gospodarstwa domowego etc.

Pewna w związku z tym obserwacja: przy willach na obrzeżach miasta z reguły nie ma pojemników na śmiecie. Natomiast bardzo często jesteśmy świadkami takiej sceny: pachnący pan ładuje do samochodu cuchnące wory śmieci, a potem zostawia je przy drodze lub w lesie albo podrzuca na podwórza domów z wielkiej płyty. Zainstalowanie pojemnika przecież kosztuje, wywóz śmieci – też. Ponadto jakoś „nieestetycznie” prezentuje się taki „kosz” np. w pobliżu basenu.

Halina Jotkiałło

Wstecz