Na bieżąco

Na polsko-litewskim przejściu kolejowym zainaugurowano budowę Rail Baltica

Na polsko-litewskim przejściu kolejowym w Mockawie w lipcu odbyła się uroczystość symbolicznej inauguracji budowy pierwszego etapu drogi kolejowej Rail Baltica, łączącej Warszawę z Tallinnem.

W obecności delegacji ministerstw transportu Polski i Litwy na czele z sekretarzem resortu Bogusławem Kowalskim i ministrem Algirdasem Butkevičiusem w Mockawie została odsłonięta tablica pamiątkowa informująca o tym, że tu przebiega punkt graniczny Rail Baltiki.

– Początek budowy korytarza kolejowego Rail Baltica, chociaż to wydarzenie symboliczne, jest bardzo ważne. Budowa tej drogi stanowi jeden z priorytetowych projektów Polski przez najbliższe kilka lat – powiedział Bogusław Kowalski.

Pierwszy etap budowy Rail Baltiki, która połączy Warszawę z Tallinnem poprzez Białystok, Kowno i Rygę, ma być sfinalizowany w 2013 roku. Następnie przewidziana jest budowa korytarza, łączącego Warszawę, Wilno, Rygę, Tallinn i Helsinki.

Głównym zadaniem Litwy w tym projekcie jest dostosowanie szerokości torów do szerokości obowiązującej w Europie. Obecnie tory kolejowe u nas są szersze, takie jak na obszarze byłego ZSRR. Zadaniem Polski jest przede wszystkim modernizacja dróg kolejowych.

Jak poinformował Kowalski, w ciągu najbliższych lat z funduszy unijnych i krajowych zamierza się zmodernizować dwa odcinki: Warszawa-Tłuszcz i Suwałki-Trakiszki.

– Obecnie na tych odcinkach pociąg może rozwinąć szybkość jedynie do 40-50 km/h. Gdy droga zostanie zmodernizowana na całości trasy z Warszawy aż do granicy z Litwą, pociągi towarowe będą mogły osiągać prędkość 120 km/h, a pasażerskie – 160 km/h – powiedział Bogusław Kowalski.

Trwają prace konserwatorskie na wileńskim Cmentarzu Bernardyńskim

Na wileńskim Cmentarzu Bernardyńskim, jednym z najstarszych cmentarzy w mieście, określanym mianem wielkiej księgi historii Polski, trwają intensywne prace konserwatorskie.

Przed dwoma laty Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Fundacja Wspierania Współpracy Litewsko-Polskiej im. Adama Mickiewicza zawarły porozumienie, na mocy którego rozpoczęto realizację programu konserwacji cmentarza. Do roku 2010, na 200. rocznicę założenia, cmentarz ma być całkowicie odnowiony.

Pieniądze na renowację przeznacza rząd Polski (ok. 500 tys. euro), a także Litwy (dokładna suma nie jest znana).

Jestem bardzo zadowolona z przebiegu prac. W roku ubiegłym odnowiliśmy 20 nagrobków. W tym planujemy odnowić około 30. Na życzenie strony polskiej obecnie koncentrujemy się na grobach powstańców 1863 r., żołnierzy AK, profesorów Uniwersytetu Stefana Batorego – poinformowała konserwator zabytków, przewodnicząca fundacji im. A. Mickiewicza Gražina Dremaite.

Cmentarz Bernardyński znajduje się w starej części Wilna, na Zarzeczu, na skarpie rzeki Wilenki. W okresie 50-letniej okupacji sowieckiej został mocno zdewastowany, ale w odróżnieniu od wielu starych wileńskich cmentarzy ocalał. Nie zlikwidowano go prawdopodobnie ze względu na to, że spoczywa tu matka Feliksa Dzierżyńskiego, Helena z Januszewskich.

Jednym z głównych inicjatorów ratowania cmentarza była społeczność wileńska. Alarmowała też strona polska, m.in. turyści z Polski, którzy chociaż rzadko, ale odwiedzają tę zapomnianą nekropolię. Po uświadomieniu sobie, że to jest nasze wspólne dziedzictwo, wspólna historia, zapadła decyzja o wspólnej pracy na rzecz odnowienia cmentarza i zachowania go dla przyszłych pokoleń – mówi Dremaite.

Obecnie na cmentarzu pracuje grupa około dziesięciu litewskich konserwatorów. Jeszcze w tym roku z funduszy samorządu wileńskiego zostanie wyremontowana brama cmentarna i część ogrodzenia, wzmocniona skarpa rzeki. Na ten cel samorząd wileński przeznaczył 336 tys. litów (ok. 97 tys. euro).

Gromadzony jest też materiał historyczny cmentarza: tworzy się wirtualną listę pochowanych tu ludzi, studenci Akademii Sztuk Pięknych w Wilnie pracują nad katalogiem krzyży, rzeźb i nagrobków, co uzupełni monografię Cmentarza Bernardyńskiego, którą zamierza się wydać z okazji 200. rocznicy założenia nekropolii.

– W naszym działaniu nie ma żadnej improwizacji. Prace są wykonywane zgodnie z ikonografią. Każdy pomnik, każde metalowe ogrodzenie za trzy lata będzie wyglądało tak, jak w chwili stawiania go na tym cmentarzu – twierdzi Gražina Dremaite.

„Respublika”: projekt ustawy o pisowni nazwisk sprzeczny z konstytucją

Zaaprobowany przez litewski rząd projekt ustawy o pisowni imion i nazwisk, który m. in. zezwala, by nazwiska mieszkających na Litwie Polaków były pisane po polsku jest sprzeczny z konstytucją – napisał w lipcu dziennik „Respublika”.

Gazeta powołuje się na opinię prawników litewskiego parlamentu. „Respublika” sugeruje, że ustawa o pisowni nazwisk bez naruszania konstytucji może być przyjęta pod warunkiem, że nazwiska nielitewskie w wersji oryginalnej można będzie pisać tylko w nawiasach, obok wersji litewskiej.

W 1999 roku Sąd Konstytucyjny uznał, że nazwiska obywateli Litwy mają być pisane po litewsku.

Uważam, że ustawa o pisowni nazwisk powinna być przyjęta, gdyż walka o kilka liter, taką drobnostkę, jest po prostu śmieszna – stwierdza na łamach dziennika premier Litwy Gediminas Kirkilas.

Premier przypomina, że w odróżnieniu od 1999 roku, obecnie jesteśmy w Unii Europejskiej, w społeczności wielokulturowej.

– Po tym, gdy ustawa nabierze już mocy, ktoś chętny będzie mógł ją zaskarżyć w sądzie, ale ja na pewno nie będę tego inicjatorem – zaznaczył Kirkilas.

Pod koniec maja litewski rząd zaaprobował projekt ustawy o pisowni nazwisk. Dokument trafił do Sejmu.

Projekt ustawy uwzględnia żądanie litewskich Polaków, którzy od wielu lat domagają się, by ich imiona i nazwiska były pisane polskim alfabetem, z uwzględnieniem polskich znaków diakrytycznych. Przewiduje on, że jeżeli obywatel Litwy narodowości nielitewskiej, na przykład Polak, przedstawi dokument z oryginalną pisownią swego nazwiska, będzie mógł wnioskować o zmianę jego pisowni.

Kwestia pisowni nazwisk polskich na Litwie jest od lat jednym z najbardziej drażliwych problemów w stosunkach polsko-litewskich. Podpisanie umowy o pisowni nazwisk polskich na Litwie i litewskich w Polsce z użyciem wszystkich znaków diakrytycznych przewiduje traktat polsko-litewski.

W Pszczelniku uczczono 74. rocznicę śmierci litewskich lotników

W polskiej miejscowości Pszczelnik (woj. zachodniopomorskie) w lipcu uczczono 74. rocznicę tragicznego lotu samolotu „Lituanica”, który rozbił się w tej miejscowości w 1933 roku.

Zginęli wówczas dwaj litewscy piloci – Steponas Darius i Stasys Girenas, którzy lecieli z Nowego Jorku do Kowna. Lot został przerwany po 37 godzinach i 6 tys. 411 kilometrach.

W miejscu tragedii, gdzie obecnie stoi pomnik upamiętniający katastrofę samolotu, w środku lasu, odprawiono uroczystą Mszę św., złożono kwiaty i wieńce. Pod pomnikiem wartę pełnili litewscy żołnierze.

Na obchody rocznicowe do Pszczelnika przyjechała ponad trzydziestoosobowa delegacja Litwinów. Znaleźli się w niej m. in. minister spraw zagranicznych Litwy Petras Vaitiekunas, dowódca wojskowych sił powietrznych płk Arturas Leita, ambasador Republiki Litewskiej w Polsce Egidijus Meilunas. Licznie przybyli też litewscy dziennikarze oraz skauci. Stronę polską reprezentował podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Krzysztof Szczerski, wicewojewoda Marcin Sychowski oraz burmistrz Myśliborza Leszek Wierucki.

Odprawiający uroczystą Mszę św. kapelan litewskich wojsk powietrznych Virginijus Veilentas podkreślał w homilii, że piloci poświęcili swoje życie dla litewskiej ojczyzny, dla wolnego kraju.

Szef litewskiej dyplomacji zaznaczył, że lot ten, mimo tragicznego finału, na zawsze znalazł swoje miejsce w historii lotnictwa, podobnie jak swoje miejsce znaleźli jego bohaterowie. Petras Vaitiekunas przypomniał, że obchody w Pszczelniku – miejscu ważnym dla Polaków i Litwinów – zbiegły się z rocznicą bitwy pod Grunwaldem, co ma znaczenie symboliczne dla obu naszych narodów. Wiceminister Krzysztof Szczerski mówił o znaczeniu dobrych stosunków polsko-litewskich, nazywając ten element polskiej polityki zagranicznej „strategicznym”, partnerstwo polsko-litewskie uznał zaś za jeden z najważniejszych wykładników tej polityki.

Litewscy goście dziękowali stronie polskiej za ocalaną pamięć o tragicznie zmarłych lotnikach, czego wyrazem było odznaczenie przez litewskiego szefa dyplomacji medalami im. Dariusa i Girenasa kilku osób najbardziej zasłużonych dla tej idei. Wśród uhonorowanych znaleźli się m. in. pracownicy Lasów Państwowych oraz przedstawiciele lokalnej społeczności.

Samolot Bellanca J-6, noszący nazwę „Lituanica”, wystartował z Nowego Jorku 15 lipca 1933 roku, w rocznicę zwycięstwa wojsk polskich i litewskich nad Krzyżakami pod Grunwaldem. Celem lotu, który wzbudzał wówczas światową sensację, było Kowno.

Dzień po starcie samolot obserwowano już po drugiej stronie oceanu, m. in. w Szkocji i Kilonii. Nocą z 16 na 17 lipca w Kownie bohaterów wypatrywało kilkadziesiąt tysięcy osób. Nie doczekali się jednak – nad ranem w lesie w okolicy Kundham (obecnie Pszczelnik, koło Myśliborza) znaleziono szczątki samolotu i ciała lotników.

Lotnicy pokonali Atlantyk, przelecieli 6 tys. 411 km, a zginęli 650 km od celu. Przyczyny katastrofy do dziś nie są znane.

Steinmeier apeluje o „mniej histerii” w sprawie Gazociągu Północnego

Niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier, który w lipcu gościł na Litwie, zaapelował do krajów Europy Wschodniej, aby „z mniejszą histerią” podchodziły do projektu Gazociągu Północnego, którym od 2010 roku przez Morze Bałtyckie ma popłynąć gaz z Rosji do Niemiec.

Steinmeier ze złością zareagował na pytanie jednego z dziennikarzy, który chciał wiedzieć, czy minister i jego rodzina będą jeść ryby z Bałtyku po rozpoczęciu eksploatacji gazociągu.

Potrzeba mimo wszystko poważniejszej niż w przeszłości debaty w sprawach tego typu – oświadczył. – Część histerii w Europie udało się uspokoić. Myślę, że teraz powinniśmy także do innych zagadnień podejść w sposób bardziej racjonalny – mówił szef niemieckiego MSZ po spotkaniu ze swoim litewskim odpowiednikiem Petrasem Vaitiekunasem.

Wśród tych kwestii Steinmeier wymienił bezpieczeństwo dostaw energii do wszystkich krajów UE w nadchodzących latach.

Aleksandra Akińczo

Wstecz