Notatnik Wileński

„Łukiszek” nikt nie chce

Mieszkańcy Nowej Wilejki wygrali batalię. Na terenie ich dzielnicy nie będzie aresztu śledczego i więzienia, które miały powstać po zlikwidowaniu sławetnych „Łukiszek”, znajdujących się w centrum miasta i mających w swym obrębie także szpital więzienny. Przypominamy, że ten zakład karny powstał w Wilnie w 1904 roku na polecenie okupacyjnych rosyjskich władz carskich, o czym przypomina także cerkiewka za murami więziennymi.

Zrodził się nowy projekt – „Łukiszki” powstaną w pobliżu podwileńskich Pogir – słynących z uprawy warzyw. Co prawda, dotyczy to aresztu śledczego, który ma się rozlokować na blisko 12 hektarach, „zamieszka” w nim 1.200 osób, a koszt budowy i wyposażenia (nowoczesnego) wyniesie 300 mln litów. Więzienie natomiast ma być przeniesione do Prawieniszek. Tymczasem mieszkańcy Pogir stanęli do walki. Mówią kategorycznie: nie chcemy „Łukiszek”.

Stare więzienie ma być sprzedane na aukcji. Ocenione jest na blisko 120 milionów litów.

Na Garbarskiej byli garbarze

Ten fakt był znany, ale teraz jest namacalny dowód, że tu, w sąsiedztwie katedry, działały zakłady garbarskie, zajmujące się obróbką skór zwierzęcych. Stąd nazwa ulicy – Garbarska – Odminiu.

Niedawno podczas prac budowlanych na terenie jednego z podwórzy na rogu ul. Garbarskiej i Bonifraterskiej (ob. Gucevičiaus) natrafiono na potężny kubeł wykonany z drewna i z drewnianymi obręczami, który służył do garbowania skór. Archeolodzy stwierdzili, że znalezisko pochodzi z XVII wieku i jest w doskonałym stanie. Eksperci ustalą gatunek drewna, które ponad trzy wieki przebywało pod ziemią i przetrwało.

Nie te drzewa

Po tym, jak na ulicach wileńskich zasadzono setki drzew, sprowadzonych za spore pieniądze z Niemiec, Holandii i nawet Ameryki Północnej, specjaliści od zazieleniania ocknęli się i stwierdzili, że nasze rodzime drzewa lepiej (i taniej) nadają się do dekoracji i dotleniania arterii miasta stołecznego. Na przykład, żywot klonów z Placu Ratuszowego (zasadzono je w brzydkich, wysokich obramowaniach z granitu) obliczony jest na zaledwie 30 lat, potem powinny pójść do wymiany.

Specjaliści optują więc, by na ulicach sadzić swojskie gatunki, które w ciągu długich lat sprawdziły się w naszych warunkach klimatycznych i kosztują znacznie taniej. Zwracają też uwagę na fakt, że drzewostan jest bezpowrotnie niszczony podczas prac budowlanych, co szczególnie dotyczy dzielnicy Nowe Miasto (Naujamiestis).

Halina Jotkiałło

Wstecz