Nowe podręczniki z matematyki i informatyki dla szkół polskich

Sam Pitagoras rad byłby...

Nie trzeba mówić, że ciekawie i dostępnie napisane podręczniki szkolne przypominają szeroko otwarte wierzeje do krainy wiedzy. Tym bardziej dla uczniów klas polskich, których zdecydowana większość jest przecież tłumaczona z litewskiego. Na co zresztą władze oświatowe spod znaku Pogoni spoglądają z ukosa, będąc od kilku lat zdania, że przekładać należy podręczniki dla klas 1-10 włącznie, a jedenasto i dwunastoklasiści naszych szkół mają radzić, korzystając z litewskich oryginałów. I niewiele je obchodzi, że w chemii, fizyce, matematyce czy biologii aż się roi od trudnych do rozgryzienia terminów.

Sytuacja w tym względzie byłaby tragiczna, gdyby nie pomoc Macierzy, finansującej jak tłumaczenie tak też późniejsze wydawanie oraz zakup podręczników. Prezes Polskiej Macierzy Szkolnej na Litwie Józef Kwiatkowski twierdzi, że od roku 2000 za pieniądze przyznane przez Senat RP wydano 10 tytułów tak potrzebnych książek. Na co poszły znaczne kwoty, gdyż polskie uczniowskie „vademecum” z racji małych nakładów są o 15-20 procent droższe od litewskich.

Z inicjatywy Polskiej Macierzy Szkolnej na Litwie tego roku w oficynie TEV, specjalizującej się w wydawaniu książek nauk ścisłych, ukazał się przetłumaczony przez nauczycielkę matematyki Wileńskiego Gimnazjum im. Jana Pawła II Krystynę Czupryńską dwuczęściowy podręcznik dla klasy VI „Matematyka dla ciebie” oraz historyczny, gdyż po raz pierwszy przełożony na polski podręcznik z informatyki dla klas V i VI „Twój przyjaciel komputer”. Jego autorką jest Valentina Dagiene, w roli tłumaczki wystąpiła natomiast Łucja Noniewicz - doświadczona nauczycielka matematyki i informatyki Wileńskiego Gimnazjum im. Mickiewicza. A, trzeba dodać, pani Łucja potraktowała powierzoną jej pracę translatorską niezwykle twórczo, adaptując oryginał do potrzeb uczniów naszych szkół poprzez przytoczenie przykładów wziętych nieraz żywcem z życia Polaków na Litwie, za co należy się dziękczynny ukłon szczególny.

Oba wymienione podręczniki stanowią bez wątpienia nową ich generację, kumulując całe doświadczenie nagromadzone na litewskim gruncie w nauczaniu przedmiotów ścisłych. Na przykład, każdy temat z matematyki podany jest na rozkładankach, których jedna strona – to teoria, a druga – praktyka, polegająca na rozwiązywaniu zadań. Książce towarzyszy też płyta CD z krociem przykładów dla tych, kto chciałby dodatkowo przećwiczyć swą wiedzę. Na razie, co prawda, ów krążek jest jedynie w wersji litewskojęzycznej, choć, jak zaznaczył dyrektor techniczny TEV-u Tadeusz Szejbak, w niedalekiej przyszłości pojawi się też jego wersja polska.

Z kolei bogato ilustrowany podręcznik z informatyki został ułożony w formie pytań – odpowiedzi i jest pomyślany naprawdę dla tych, kto dopiero zaczyna przyjaźnić się z komputerem. Stąd, zdaniem pani Noniewicz, może on też być wielce pomocny... rodzicom albo babciom i dziadkom, chcącym nadrobić własne zaległości w komputerowo-internetowej edukacji. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, by zachęceni przez latorośle też nad nim się pochylili, co pozwoli z uniesioną głową kroczyć przez XXI wiek, w którym nieobeznani z komputerem przypominają jaskiniowców z maczugami.

Oficyna TEV jest bardzo życzliwie nastawiona do wydawania podręczników po polsku, w czym się zresztą specjalizuje począwszy od roku 1997. Za 10 lat, jeśli chodzi o matematykę, tzw. „seria niebieska” została poczęta w pełnym wymiarze klas szkoły średniej, a od roku 2005 rozpoczęto wydawanie tak zwanej „serii żółtej”, którą na razie w wersji litewskiej zadowolono uczniów klas V-VII, a przetłumaczono na polski klasom V-VI. Seria ta ma mieć sukcesywny ciąg dalszy aż do klasy XII włącznie i będzie z rocznym poślizgiem przekładana na polski. Dyrektor wydawnictwa TEV Elmundas Žalys nie krył radości, że oba podręczniki spotkały się z dużym zainteresowaniem szkół polskich Wilna i Wileńszczyzny, dokąd zresztą trafiły albo bezpośrednio z wydawnictwa, albo za pośrednictwem rejonowych wydziałów oświaty.

Dzięki uprzejmości wydawców oraz pani Krystyny Czupryńskiej i Łucji Noniewicz miałem okazję potrzymać te pachnące jeszcze farbą drukarską książki w ręku, jak też zajrzeć do środka. By nabrać rychłego przekonania, że sam Pitagoras na ich widok rad byłby, a jakby w nieco już zamierzchłej przeszłości uczniom służyły takie edytorskie majstersztyki, może moja matematyczna wiedza nie zaczynałaby się i kończyła tak na dobrą sprawę jedynie wykutą na pamięć tabliczką mnożenia...

Henryk Mażul

Wstecz