90. rocznica odzyskania przez Polskę Niepodległości

Z przeszłości nauki pobierać

Niewiele ponad 90 lat temu próżno było szukać Polski na mapach Europy. Rozszarpana przez trzech zaborców przez 123 lata niewoli żyła jednak nieugiętą wiarą w swą wolność. Tę wiarę znaczyły liczne krzyże powstańczych zrywów lat 1831 i 1863, brzęk kajdan wiezionych na bezkresny Sybir więźniów, czerń sukien wdziewanych przez kobiety na znak narodowej żałoby. Zdawało się, że noc porozbiorowa potrwa w nieskończoność. A tymczasem… I wojna światowa zdecydowanie odmieniła bieg wydarzeń, zachwiawszy potęgą Rosji, Niemiec i Austro-Węgier. Nastał dobry moment, by Orzeł Biały mógł nareszcie zrzucić okowy. Pod warunkiem wszak, że będzie się kuło, póki gorące. I – na szczęście – tak właśnie postąpiono.

Już od końca października 1918 roku na umęczonych polskich ziemiach powstawały zalążki władzy państwowej. W Warszawie rządziła utworzona przez państwa centralne Rada Regencyjna, w Krakowie działała Polska Komisja Likwidacyjna, w Cieszynie – Rada Narodowa, a w Lublinie powstał Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej. Innymi słowy, samorzutnie przejmowano władzę z rąk zaborców.

10 listopada 1918 roku przybył do Warszawy uwolniony przez Niemców z więzienia w Magdeburgu komendant Legionów Polskich Józef Piłsudski. Nazajutrz, 11 listopada, na żądanie wszystkich partii politycznych, Rada Regencyjna złożyła mu naczelne dowództwo nad tworzącą się armią polską, zwracając się z prośbą o utworzenie rządu narodowego. Wieczorem wojsko polskie zajęło Zamek Królewski i wywiesiło tam biało-czerwony sztandar. Wolność, o której marzyło i śniło kilka pokoleń Polaków, stawała się faktem dokonanym, powodując powszechną euforię, czego świadkowie tak to opisywali:

„Niepodobna oddać tego upojenia, tego szału radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarnął. (…) Kto tych dni nie przeżył, kto nie szalał z radości w tym czasie z całym narodem, ten nie dozna w swym życiu największej radości. Cztery pokolenia czekały, piąte się doczekało. Od rana do wieczora gromadziły się tłumy na rynkach miast; robotnik, urzędnik porzucał pracę, chłop porzucał rolę i leciał do miasta, na rynek dowiedzieć się, przekonać się, zobaczyć wojsko polskie, polskie napisy, orły na urzędach, rozczulano się na widok kolejarzy, ba, na widok polskich policjantów i żandarmów”.

Wybicie się Orła Białego na niepodległość było dopiero początkiem jakże krętej i zawiłej drogi w budowaniu zrębów własnej państwowości. Gdy ta była dopiero w powijakach, wypadło stanąć do walki na śmierć i życie z bolszewicką Rosją, żądną przenieść rewolucję „po trupie Polski” do Europy. Jeśli tak się nie stało, jeśli „czerwona zaraza” nie zalała Niemiec i innych państw, zasługa w tym geniuszu dowódczego Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz bezprzykładnego męstwa żołnierzy z orzełkami na rogatywkach. Wiekopomny „Cud nad Wisłą” i przypieczętowana triumfem polskiego oręża bitwa nad Niemnem spowodowały, że II Rzeczypospolita mogła przez lat 21 na dobre poczuć smak wolności, wychowując tzw. pokolenie Kolumbów, dla którego patriotyzm był wartością nadrzędną.

W roku 1939 nad Polską ponownie zawisły jednak ciemne chmury: 1 września została bowiem zaatakowana przez faszystowskie Niemcy. Na domiar złego nad wyraz pamiętliwi okazali się też Sowieci. Ci, którzy zmusili w roku 1920 do sromotnej porażki armię spod czerwonej gwiazdy, po tym, gdy 17 września Stalin zadał Polsce zdradliwy cios w plecy, zostali w jakże bestialski sposób zamordowani w Katyniu albo decyzją Moskwy w bydlęcych wagonach masowo wywiezieni „na białe niedźwiedzie”, gdzie dziesiątkowała ich poniewierka i katorżnicze warunki pracy.

Ponad 6 milionów ofiar, złożonych przez Polskę w II wojnie światowej w połączeniu z kompletną ruiną gospodarczą, poszło w niepamięć w Jałcie, gdzie pogromcy Hitlera i faszystowskich Niemiec po nowemu przekrajali mapę Europy, w wyniku czego nad Orłem Białym na bez mała półwiecze zaciążył cień Kremla, z czym potomkowie legendarnego Lecha nigdy się nie pogodzili. Dzięki zrodzonej w roku 1980 „Solidarności” nad Wisłą nastąpiły nieodwracalne zmiany, których synonimem jest dziś wolna i suwerenna III Rzeczypospolita.

Będąca nieodłączną częścią Kresów wschodnich Wilno i Wileńszczyzna wniosły nie lada wkład w architekturę niepodległości Polski. Wystarczy przecież powiedzieć, że to właśnie nasze strony wydały na świat w Zułowie Marszałka Józefa Piłsudskiego. Z walką o wolność nieodłącznie się kojarzą ponadto tak nam bliscy filomaci i filareci, cała plejada zaszczepiających w młodzieży patriotyzm profesorów USB, Emilia Plater, Szymon Konarski, marszałek Edward Rydz-Śmigły. W historii cokolwiek nowszej poczet ten wydłużają polegli w operacji „Ostra Brama” żołnierze Armii Krajowej, jak też ci, kto pozostawszy poza Polską doświadczył zgotowanej przez Stalina łagiernej gehenny.

Wszystkim im należy się dozgonna wdzięczność i pamięć potomnych. Tym większa, że przez długie lata była ona jakże brutalnie plugawiona, o czym świadczy chociażby demonstracyjne obudowanie sowchozowymi oborami i chlewniami rodzinnego gniazda Marszałka w Zułowie. Na pastwę losu zostały skazane też kwatery legionistów na wileńskim Cmentarzu Antokolskim i na Rossie, w Trokach, Nowych Święcianach, Duksztach Starych. Ten ostatni cmentarzyk staraniem Związku Polaków na Litwie nie dalej niż przed rokiem został wydobyty z zielska, chwastów i łopianów. Warto nadmienić, że owa organizacja ma takoż w swej troskliwej pieczy Zułów, nie ustając w wysiłku, by oddać należną cześć miejscu, gdzie stała kołyska tego, który „dał Polsce granice, moc i szacunek”.

Tego roku zamieszkali na Litwie Polacy również otulili pamięcią kolejną 90. rocznicę odzyskania przez Macierz niepodległości. 9 listopada w południe – jak dobra tradycja każe – przedstawiciele polskiego korpusu dyplomatycznego na Litwie, delegacje naszych poszczególnych organizacji społecznych oraz kulturalno-oświatowych, kombatanci i harcerze złożyli wieńce i kwiaty przy płycie Matki i Serca Syna na wileńskiej Rossie, a w okazyjnych przemówieniach głos kolejno zabrali ambasador RP w Wilnie Janusz Skolimowski oraz specjalnie przybyły na te uroczystości do nas Andrzej Person, przewodniczący Senackiej Komisji Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą.

Zaraz po uroczystościach zgromadzeni udali się do kościoła pw. św. Rafała w Wilnie, gdzie celebrowana była Msza św. w intencji Ojczyzny, a po czym poświęcono umieszczoną w tej świątyni staraniem dziennikarza i publicysty Jerzego Surwiły naścienną Tablicę Katyńską.

Jakże wymowny hołd niepodległości w dniu 11 listopada złożyli harcerze Wileńskiego Hufca Maryi im. Pani Ostrobramskiej, którzy na czele z jego komendantem Dariuszem Stańczykiem pokonali w biegu sztafetowym dystans sprzed dąbka w Zułowie do miejsca, gdzie spoczywa serce Marszałka, by mieć tu uroczysty apel, modlić się. Tegoż dnia kwiaty w rodzinnych stronach Józefa Piłsudskiego złożyli też przedstawiciele Związku Polaków na Litwie. Uroczyste akademie poświęcone chlubnej dacie miały miejsce w Kownie, Solecznikach, Kiejdanach, Miednikach, w stołecznym Domu Kultury Polskiej, w wielu naszych szkołach.

Świetlaną postać twórcy Pierwszej Kadrowej przywołano ponadto w dniu 14 listopada projekcją nakręconego w roku 1935 przez Ryszarda Ordyńskiego filmu „Józef Piłsudski”, na którą zaprosiły rodaków Dom Kultury Polskiej w Wilnie oraz Białostocki Oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Zaraz po pokazie dyrektor rzeczonego Oddziału IPN Cezary Kuklo oraz pracownik Waldemar Wilczyński zaprezentowali najnowszy numer „Biuletynu Instytutu Pamięci Narodowej” poświęcony Marszałkowi oraz piłsudczykom.

Czas coraz bardziej oddala nas od chwil, kiedy po 123 latach niewoli zaistniała niepodległa Polska, wystawiając żyjących na próbę pamięci i egzamin z patriotyzmu. Jest to konieczne, by z przeszłości pobierać nauki, że męstwu w chwili próby musi towarzyszyć wytrwałość i odpowiedzialność za wywalczoną wolność.

Henryk Mażul

 

I stawała pamięć na baczność...

Zgodnie z polską tradycją o jakże głębokich treściach, pierwsza połowa listopada ustawia po dwakroć na baczność naszą pamięć. W jego prologu Dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki powodują bowiem odwiedziny żywych u zmarłych, a zaraz potem myśli koncentrują się wokół 11 Listopada – Dnia Odzyskania przez Polskę Niepodległości. W roku bieżącym ta druga data miała wymowę szczególną, gdyż towarzyszył jej jubileuszowy 90 numer porządkowy.

Przywoływana na baczność pamięć nakazuje też, byśmy uporządkowali groby z którymi łączą nas więzy rodzinne, i te nieraz bezimienne, o które nie ma komu się zatroszczyć, jak też miejsca, gdzie Historia odcisnęła jakże ważne ślady na biało-czerwonej ciągłości dziejowej. Na Wileńszczyźnie do takowych należy bez wątpienia Zułów – miejsce przyjścia na świat Marszałka Józefa Piłsudskiego, znajdujące się od pewnego czasu w pieczy Związku Polaków na Litwie.

To właśnie z jego inicjatywy po raz kolejny doszło do gruntownego sprzątania terenu wokół dąbka, znakującego od roku 1937 miejsce stania kołyski pierwszego Marszałka niepodległej Rzeczypospolitej. Zresztą, teren ten niebawem powiększy się powierzchniowo, gdyż po długich staraniach udało się ZPL-owi dobić targu z właścicielami parceli, gdzie lokują się jakże szpecące widok ruiny posowchozowych obór i innych zabudowań. W tych porządkach w szczególnym zbiorowym wysiłku pracowali członkowie zespołu artystycznego „Zgoda” z kierownikiem Henrykiem Kasperowiczem na czele.

Mniej bezimienny w przededniu 90. rocznicy niepodległości Polski stał się też cmentarz legionistów w Duksztach Starych w rejonie ignalińskim. Ta wydobyta przed rokiem z zapomnienia staraniem Związku Polaków na Litwie żołnierska kwatera zyskała pięć imiennych nagrobków. Jak powiedział prezes Związku Polaków na Litwie, poseł na Sejm RL Michał Mackiewicz, jest to kolejny, aczkolwiek bynajmniej nie ostatni krok, by po latach przywrócić należną dań wdzięczności tym, którzy własnym życiem okupili niepodległość Ojczyzny.

Wymownym hołdem czci złożonej w tak drogich sercu każdego rodaka miejscach były kwiaty, znicze i słowa modlitwy. Bo przecież „umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci”...

Wstecz