Uporządkowano miejsce pochówku rodziny Obstów w Rubnie

Groby jak gorejąca pochodnia

Są ludzie, którzy za życia wrastają w ojczystą albo za takową przybraną ziemię tak mocno niczym drzewa mocarne, pozostając jej wiernymi do dni ostatnich. Tak to właśnie wrósł w Wileńszczyznę Jan Konrad Obst. Owszem, on – Niemiec z ojca i Polak z matki – przez pewien czas mocował się ze swą narodową tożsamością. Dopiero spotkanie się z Elizą Orzeszkową oraz jej twórczością sprawiło, że bezwarunkowo opowiedział się za służbą kulturze spod znaku Orła Białego, umiejscawiając tę służbę z woli losu w naszych stronach.

Miał bujny życiorys, przyszedłszy na świat 24 grudnia 1876 roku w Lipsku, gdzie rodzic Herman Bernard Obst dyrektorował miejscowemu Muzeum Etnograficznemu. Lata dziecięce i młodzieńcze spędził w Niemczech. Uczył się w gimnazjum w Lipsku, w konserwatorium i na uniwersytecie, oddając pierwszeństwo historii oraz historii sztuki. Pochodząca z osiadłej na Inflantach polskiej rodziny herbu Korab matka Maria (de domo Sokołowska) potrafiła jednak zaszczepić synowi mowę i tradycje przodków, umocnić w wierze katolickiej.

Kolejny etap jego życia związany jest z Rosją. Przemierzał ją początkowo jako śpiewak operowy, a następnie jako aktor trupy wędrownej u boku swej pierwszej żony – zawodowej francuskiej aktorki Blanche Camerlot. Gdy ta w wyniku poronienia zmarła, wziął rozbrat z aktorstwem. Podjął się pisania recenzji teatralnych, wyraźnie ciążąc ku dziennikarstwu, czego wyrazem było rozpoczęcie w roku 1903 pracy w wydawanym po polsku w Petersburgu piśmie „Kraj”, gdzie pełnił funkcję sekretarza oraz kierownika działu literacko-kulturalnego. Po zamknięciu „Kraju” zainicjował wydawanie „Kwartalnika Litewskiego”.

W grodzie nad Newą poznaje swą drugą żonę – Różę. Na okres ten przypada też nawiązanie kontaktów twórczych z takimi pismami, jak: „Dziennik Poznański”, „Czas”, „Gazeta Lwowska”, „Tygodnik Ilustrowany”. Będąc miłośnikiem dzieł sztuki, ich znawcą, gromadził przedmioty o wartości artystyczno-historycznej.

Gdy w roku 1911 redakcję „Kwartalnika Litewskiego” przeniesiono do Wilna i Obstowie tu się znaleźli, w ich posiadaniu znalazła się kamienica przy Zaułku Bernardyńskim 11, gdzie w roku 1822 krótko mieszkał sam Adam Mickiewicz, redagując ostatecznie „Grażynę”. Ten fakt spowodował, że nowy właściciel kamienicy niebawem założył tu Muzeum Wieszcza (notabene drugą tego typu placówkę po muzeum paryskim), które nieodpłatnie udostępniał zwiedzającym, by w roku 1938 szerokim gestem filantropa przekazać je na własność Uniwersytetowi Stefana Batorego.

Wilno wyraźnie sprzyja aktywności życiowej Obsta. Zostawszy członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk, pełni obowiązki jego sekretarza, wygłasza odczyty. Gros wysiłku wkłada jednak w pracę dziennikarską, będąc zarazem redaktorem i wydawcą kilku pism. W roku 1911 pod jego patronatem ukazała się „Gazeta Codzienna”, swe artykuły publikuje też na łamach pierwszego w XX wieku w Wilnie polskiego czasopisma naukowego „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk”, w prasie, ukazującej się na terenie Polski. Wzorując się na warszawskim „Tygodniku Ilustrowanym” stworzył wileńskie „Wiadomości Ilustrowane” – pismo poświęcone kulturze, jako cotygodniowy dodatek „Gazety Codziennej”, gdzie zamieszczał wychodzące mu spod pióra utwory literackie, pisał o tradycjach regionalnych.

I wojna światowa sparaliżowała działalność wydawniczą Obsta. W okresie okupacji niemieckiej udało się mu zainicjować wydawnictwo „Biblioteczki dla Ludu i Młodzieży”, jednak cenzura dokonała jej konfiskaty, a sam wydawca znalazł się na krótko w więzieniu. W latach 1916-1918 wznawia on wydawanie „Gazety Codziennej” pod nazwą „Dziennik Wileński”. W 1919 roku zaciągnął się do Wojska Polskiego. W okresie międzywojennym Obst nie przerywa swej pracy dziennikarskiej. W latach 1925-1933 był redaktorem naczelnym „Dziennika Wileńskiego”, wydał osobno wiele broszur, kilka książek.

W roku 1933 Obstowie z myślą o letnisku nabywają położony między Ławaryszkami a Mościszkami majątek Rubno, który staje się również intelektualną przystanią, do czego przyczyniły się przeniesione tu bogate księgozbiory oraz kolekcje prywatne. W roku 1940 zarówno je jak też samych Obstów spotyka okrutny los. Sowieci rekwirują cały dobytek. Dołek psychiczny pogłębia śmierć matki, a następnie żony.

Pozbawiony majątku, pieniędzy i dachu nad głową wraz z zarządcą dóbr Wojciechem Wiertelakiem czasowo zamieszkali w chłopskiej chałupie, a zaraz po wojnie zostali przesiedleni do pobliskiej wsi Dziekaniszki. Ostatnią przystanią Obsta był stojący na uboczu stary opuszczony dom. Ich sytuacja materialna była godna politowania: nie posiadali najniezbędniejszych rzeczy, naczyń i pościeli. Z jadła mieli to, co przynosili okoliczni ludzie, darzący byłego właściciela majątku za jego wielkie serce nie lada mirem. Żyjący w wielkiej nędzy Obst na podstawie wcześniej sporządzonych notatek pisze pamiętniki. Tę wegetację w dniu 9 marca 1954 roku przerywa śmierć.

Żeby nie drażnić ówczesnych mocodawców, zwłoki oddano ziemi o zmierzchu, a modlitwom w ostatniej drodze przewodził bujwidzki ksiądz Jan Pryszmont. Został pogrzebany na cmentarzyku w Rubnie, obok zmarłych wcześniej matki i żony, tuż przy kaplicy, stanowiącej część jego majątku, po którym wszelki ślad przepadł, gdyż pożar doszczętnie strawił zabudowania dworskie, gdzie w roku 1949 rozmieściła się szkoła.

Mogiły Obstów wraz z repatriacją do Polski Wojciecha Wiertelaka też zaczęły popadać w coraz głębszą niepamięć. Po tym, gdy kaplica cmentarna została żywcem przeniesiona do Mościszek i przeznaczona na… Dom Kultury, jedynymi ich strażnikami tak na dobrą sprawę były coraz bardziej gonne sosny. Starsi mieszkańcy okolicznych wsi przychodzili tu od czasu do czasu z kwiatami, zapalali świece i znicze. Taki stan rzeczy trwał do czasów, gdy można było otwarcie nazwać rzeczy po imieniu i oddać cześć tym, kogo władze sowieckie miały za „wraga naroda”.

A że wśród miejscowej społeczności nie brakło głosów o konieczności należnego upamiętnienia świetlanej postaci Jana Konrada Obsta, z inicjatywy koła Związku Polaków na Litwie w Mościszkach w końcu 2007 roku zawiązała się grupa inicjatywna. Na pierwszy ogień jej działalności miało pójść uporządkowanie miejsca spoczynku w Rubnie tego wielce zasłużonego działacza literackiego i kulturalnego, po czemu zaczęto gromadzić fundusze, opracowano projekt pomnika, którego praktyczną realizację powierzono spółce „Żybartuva”. Prace montażowe nad ustawieniem zespołu memorialnego rodziny Obstów, na który składały się nagrobek Jana Konrada, jego matki i żony oraz płyta nagrobna z epitafium, ruszyły w dniu 29 maja br., a zostały zakończone 21 czerwca.

Wykonany z czarnego i szarego granitu skandynawskiego zespół memorialny prezentował się naprawdę okazale, stąd członkowie grupy inicjatywnej jego ustawienia – radna samorządu rejonu wileńskiego Teresa Dziemieszko, starosta gminy ławaryskiej Jan Krasowski, dyrektor szkoły podstawowej w Mościszkach Waldemar Klimaszewski, prezes Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Polakom na Litwie Stanisław Krzywicki, członkowie koła ZPL w Mościszkach w osobach Eleonory Malinowskiej, Beaty Naniewicz oraz Jerzego Lewki wraz z projektantem Piotrem Szulskim – mogli mieć powody do wielkiej satysfakcji. Podobnie jak Zarząd Związku Polaków na Litwie, Wileński Rejonowy Oddział ZPL, Senat RP, Konsulat Generalny RP w Wilnie, Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie”, samorząd rejonu wileńskiego, Unia Kredytowa Regionu Wileńskiego, Towarzystwo Wzajemnej Pomocy Polakom na Litwie oraz spółka „Airenai”, które finansowo wsparły realizację jakże godnego pochwały pomysłu.

Tego roku w Dniu Wszystkich Świętych spoczywający w Rubnie Obstowie doczekali się licznej wizyty rodaków i modlitwy za ich dusze. 22 listopada miało natomiast miejsce uroczyste odsłonięcie zespołu memorialnego, który został poświęcony przez księdza Wacława Wołodkowicza. Uroczystość tę swą obecnością zaszczycili też m. in. poseł na Sejm, prezes Związku Polaków na Litwie Michał Mackiewicz, wiceprezes ZPL Stanisław Pieszko, prezes Zarządu Miejskiego Związku Polaków na Litwie Alicja Pietrowicz, konsul Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie Stanisław Kargul, przewodniczący zarządu Unii Kredytowej Regionu Wileńskiego Stanisław Ignatowicz, sekretarz Rady samorządu rejonu wileńskiego Renata Cytacka, prezes Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Polakom na Litwie Stanisław Krzywicki.

Mimo mroźnej pogody na cmentarz z kwiatami, wieńcami i zniczami przybyła liczna grupa jak miejscowych tak przyjezdnych rodaków. Nie zabrakło też okazyjnych przemówień. Zabierając głos Michał Mackiewicz wyraził wielką radość, że staraniem społeczności lokalnej udało się wydobyć z zapomnienia miejsce wiecznego spoczynku rodziny Jana Konrada Obsta, a przy okazji apelował, by w jej ślady poszli mieszkańcy innych miejscowości, by wyszukiwali zapomniane groby i opiekowali się nimi, bo to nasz zbiorowy obowiązek.

Wprost z cmentarzyka wszyscy tu zgromadzeni udali się do byłej sali kinowej Domu Kultury w Mościszkach, gdzie wyświetlono bardzo sugestywnie nakręcony film o Janie Obście pt. „Ostatni kustosz…”. Po projekcji własny kunszt zaprezentował Ludowy Zespół Pieśni i Tańca „Wileńszczyzna” oraz Teatr Polski „Studio” w Wilnie. Cieszy, że niemały odsetek zgromadzonych na widowni stanowiła młodzież – uczniowie Mościskiej Szkoły Podstawowej, która notabene już niebawem decyzją Rady samorządu rejonu wileńskiego będzie nosiła imię tego krajana o jakże zawiłym losie.

„Naszym obowiązkiem: choć świat się chwieje w posadach, choć ziemia drży pod stopami, gdzie nasze Świętości, gdzie lud nasz, tam nasze miejsca, tam trwać i stać! Tak nam dopomóż Bóg!” – ta wypowiedź Jana Konrada Obsta została wyryta jako epitafium w granicie i ozdobiła płytę pamiątkową, sąsiadującą z okazałymi od niedawna grobami ostatniego właściciela Rubna, jego matki Marii oraz drugiej żony Róży. Bo też niczym w soczewce ogniskuje się w niej całe życie twórcy muzeum Adama Mickiewicza w Wilnie, a ponadto brzmi niczym nakaz dla dziś żyjących i trwających w polskości na rodzinnej ziemi.

Henryk Mażul

Wstecz