Za Krzyżem, za Chrystusem...

Krzyż – ofiara z nas samych – bardzo nam ciąży. Jednak na Twej Drodze Krzyżowej poniosłeś także mój krzyż. (…) Dźwigasz go dzisiaj, ze mną i dla mnie. W przedziwny sposób pragniesz bym i ja teraz, jak niegdyś Szymon z Cyreny, niósł z Tobą Twój krzyż, a towarzysząc Ci, razem z Tobą ofiarował się dla odkupienia świata. (J 10.10)

Refleksja ta zawładnęła zapewne wileńskimi malarzami Władysławem Ławrynowiczem oraz Tadeuszem Romanowskim, kiedy kilka miesięcy temu przystępowali do realizacji propozycji Łódzkiej Galerii Artystycznej „ADI ART”. Propozycji niezwykłej, gdyż pod pędzlami artystów plastyków miał powstać cały cykl, utrwalający ostatni szlak męki Chrystusa Pana przed ukrzyżowaniem. A że wedle zamysłu każdy miał namalować po jednej stacji Drogi Krzyżowej, Ławrynowiczowi zaproponowano stację IX „Trzeci upadek Chrystusa”, a Romanowskiemu – stację X „Jezus z szat obnażony”. Obaj dzielnie wywiązali się z zadania, przenosząc swe wizje na płótna o wymiarach 116x89 centymetrów.

Zgodnie z koncepcją pomysłodawców prace, do jakich realizacji zaproszono plastyków z Polski, Litwy, Francji, Włoch, Hiszpanii, pierwotnie przez dłuższy czas były eksponowane w Bazylice Archikatedralnej w Łodzi, potem w jednej ze świątyń Krakowa, a następnie powędrowały aż do Meksyku, do największego na świecie Sanktuarium Maryjnego – Bazyliki Matki Boskiej w Guadalupe, miejsca pierwszego uznawanego przez Kościół katolicki objawienia maryjnego, odwiedzanego corocznie przez 12 milionów pielgrzymów z całego świata. Ta międzynarodowa ekspozycja pozostaje tam zresztą do dziś.

– Ukazując męczeńską śmierć Chrystusa Pana, chciałem przywołać w tle całe zło w dziejach ludzkości – wojny, wynaturzenia możnych, spustoszenia ekologiczne, bałwochwalczy kult pieniądza i skłonić człowieka do rachunku sumienia – zauważa Władysław Ławrynowicz, dodając, że jedynie czyniąc dobro oraz zdążając za Krzyżem i za Chrystusem, możemy się ofiarować dla odkupienia świata.

Henryk Mażul

Na zdjęciach: stacje Drogi Krzyżowej, namalowane przez Władysława Ławrynowicza i Tadeusza Romanowskiego.

Wstecz