Na bieżąco

W Karcie Polaka zapis nazwiska również po polsku

Na wniosek środowisk polskich na Wschodzie w Karcie Polaka została dopuszczona możliwość zapisu imienia i nazwiska w dwóch wersjach: zgodnej z zapisem w dokumencie tożsamości osoby ubiegającej się o Kartę oraz w brzmieniu polskojęzycznym.

„Dzięki kategorycznemu stanowisku Związku Polaków na Litwie, jak również przedstawicieli polskich organizacji na Ukrainie, Rosji dopuszczona została podwójna pisownia” – poinformował konsul generalny RP w Wilnie Stanisław Cygnarowski.

Jego zdaniem, zmiana formuły zapisu nazwiska zwiększy zainteresowanie Kartą Polaka na Litwie.

Pierwotnie zakładano, że imię i nazwisko w Karcie Polaka ma być zapisane w tej samej postaci, jak w dokumencie tożsamości osoby ubiegającej się o Kartę, czyli w formie często zlitewszczonej.

Oburzyło to Polaków na Litwie.

„Dla nas, Polaków na Litwie, Karta Polaka jest przede wszystkim zadośćuczynieniem moralnym. Niewykluczone, że obecnie dokument ten będzie jedynym z poprawnym zapisem naszego nazwiska” – powiedział prezes ZPL Michał Mackiewicz.

n Temida orzeknie

Samorząd rejonu wileńskiego zaskarżył w Najwyższym Sądzie Administracyjnym orzeczenie sądu niższej instancji w sprawie podwójnego nazewnictwa ulic – w języku litewskim i polskim.

Samorząd rejonu wileńskiego zwrócił się też do sądu z wnioskiem, by kwestię używania podwójnych napisów rozstrzygnął Sąd Konstytucyjny.

Wileński Okręgowy Sąd Administracyjny nakazał usunąć w rejonie tablice z nazwami ulic w języku polskim i pozostawić je jedynie w języku litewskim. Podkreślił, że językiem państwowym na Litwie jest język litewski, dlatego wszystkie nazwy ulic mają być pisane wyłącznie w nim.

Od dłuższego czasu na Litwie trwa dyskusja na temat używania tablic z nazwami ulic w dwóch językach – litewskim i polskim – w rejonach wileńskim i solecznickim, które zamieszkują przede wszystkim Polacy.

Zgodnie z Europejską Konwencją Ramową Ochrony Mniejszości Narodowych i Europejską Kartą Samorządową, które Litwa podpisała i ratyfikowała, a także litewską Ustawą o mniejszościach narodowych, na terenach zwarcie zamieszkanych przez mniejszość narodową ma ona prawo do napisów informacyjnych w swoim języku.

Jest to jednak sprzeczne z litewską Ustawą o języku państwowym.

Traktat pod „lupą” parlamentarzystów

Na sesji Zgromadzenia Poselskiego Litwy i Polski, która odbyła się na początku kwietnia w Wilnie, postanowiono, że powstanie stała komisja, monitorująca realizację Traktatu polsko-litewskiego, a przede wszystkim jego zapisy dotyczące praw mniejszości narodowych.

W skład komisji wejdzie dziesięciu parlamentarzystów z obu państw.

„Liczymy na to, że praca tej komisji przyczyni się do tego, by nasza sytuacja – sytuacja polskiej mniejszości na Litwie – przynajmniej się nie pogarszała” – powiedział przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, poseł Waldemar Tomaszewski.

Zaznaczył, że sprawa sytuacji Polaków na Litwie na obecnej sesji Zgromadzenia „była ostro dyskutowana”.

„To skandaliczne, że litewscy urzędnicy nie chcą respektować ani ustaleń międzynarodowych, ani standardów unijnych i wciąż mają zakusy na ograniczanie praw Polaków na Litwie” – powiedział Tomaszewski.

Polaków na Litwie oburzyła niedawna propozycja litewskiego ministerstwa oświaty ograniczenia używania języka polskiego w szkołach polskich przez stopniowe wprowadzanie wykładania niektórych przedmiotów w języku litewskim. Liderzy polskich organizacji uważają, że „byłby to początek końca oświaty polskiej na Litwie”.

Polaków bulwersuje też fakt, iż władze Litwy ciągle sprzeciwiają się temu, by nazwy ulic na Wileńszczyźnie były zapisane również w języku polskim.

Zgodnie z prawem międzynarodowym Polacy mają do tego prawo, jednakże sprawa podwójnego nazewnictwa od kilku miesięcy znajduje się w sądzie.

W wywiadzie dla radia „Znad Wilii” przewodniczący Sejmu Česlovas Juršenas poinformował, że kwestię podwójnego nazewnictwa ulic na Wileńszczyźnie parlament rozpatrzy w najbliższym czasie. Dodał, że sprawa pisowni nazwisk polskich została wpisana do porządku dziennego obecnej sesji litewskiego parlamentu.

Ruszyła druga polska misja Air Policing

Polski kontyngent wojskowy „Orlik 2” przejął w marcu patrolowanie przestrzeni powietrznej państw bałtyckich – Litwy, Łotwy i Estonii. Jest to już drugi udział polskich lotników w NATO-wskiej misji Air Policing.

Uroczyste przekazanie symbolicznego klucza od przestrzeni powietrznej państw bałtyckich odbyło się w litewskiej bazie lotniczej Zokniai niedaleko Szawli. Wzięli w niej udział m. in. dowódca Polskich Sił Powietrznych, generał broni Andrzej Błasik, wiceminister ochrony kraju Litwy Antanas Valys, a także dowódca Wojsk Lądowych Litwy, generał broni Vytautas Žukas.

Przyjęte do NATO w 2004 roku Litwa, Łotwa i Estonia nie mają żadnych samolotów bojowych. Dlatego ich przestrzeń powietrzną patrolują myśliwce innych państw Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Do zadań Polaków, podobnie jak podczas pierwszej misji w 2006 roku, będzie należało m. in. patrolowanie przestrzeni powietrznej oraz udzielanie pomocy samolotom wojskowym i cywilnym w sytuacjach awaryjnych.

Polscy lotnicy pod dowództwem podpułkownika Mariusza Biajgi misję przejęli od Norwegów, a latem, 30 czerwca, przekażą ją Niemcom.

W skład blisko stuosobowego polskiego kontyngentu wchodzą piloci oraz naziemny personel obsługi technicznej, nawigacji, meteorologii i łączności.

W ciągu trzymiesięcznego pierwszego uczestnictwa polskich lotników w Air Policing zostało wykonanych około 90 misji. Odnotowano 40 sygnałów alarmowych, z czego dwa bojowe, aczkolwiek przestrzeń powietrzna państw bałtyckich nie została naruszona ani razu.

Polakom, w przeciwieństwie do niektórych wojskowych innych państw, udało się też uniknąć chuligańskich incydentów i konfliktów ze społecznością lokalną.

Polityka społeczna – tematem współpracy

Szeroką współpracę w zakresie polityki społecznej i wspólne działania na forum unijnym przewiduje polsko-litewska umowa, podpisana w marcu w Wilnie przez resorty pracy obu krajów. Uczyniły to goszcząca na Litwie polska minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak i litewska minister pracy i opieki społecznej Vilija Blinkevičiute.

Umowa przewiduje współpracę praktycznie we wszystkich obszarach działalności resortów, systematyczną wymianę delegacji, organizowanie wspólnych seminariów, a także wspólne działania na forum unijnym.

Podczas spotkania ministrów wiele uwagi poświęcono m. in. problemowi emigracji zarobkowej. Strona polska zaprezentowała projekt „Powrót do domu”, który ma zachęcać do powrotu do kraju Polaków pracujących za granicą. Niewykluczone, że Litwa skorzysta z polskich doświadczeń w tym zakresie.

Nowy przewodniczący Sejmu

70-letni Česlovas Juršenas – pierwszy wiceprzewodniczący Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej – został wybrany na przewodniczącego Sejmu RL.

Poprzedni przewodniczący Viktoras Muntianas ustąpił ze stanowiska, gdy zarzucono mu, że dał łapówkę.

Za kandydaturą Juršenasa opowiedziało się 76 posłów w 141-osobowym Sejmie.

Juršenas – to jeden z najbardziej doświadczonych polityków. Posłem jest od pięciu kadencji. W latach 1993-1996 zajmował już stanowisko przewodniczącego Sejmu. Ostatnio był jego wiceprzewodniczącym.

Viktoras Muntianas ze stanowiska szefa Sejmu ustąpił, gdy zarzucono mu, że wykorzystał stanowisko służbowe do załatwienia sprawy związanej z podziałem prywatnej parceli i wręczył łapówkę w wysokości 2 tys. litów.

Muntianas przeprosił parlamentarzystów za to, co zrobił, chociaż utrzymuje, że nie była to łapówka, lecz jedynie zapłata za wykonanie usług.

 Przybywa zwolenników euro

Ponad połowa Litwinów opowiada się za wprowadzeniem euro. Liczba zwolenników wspólnej waluty Unii Europejskiej wzrosła na Litwie w ostatnim półroczu o 6 proc. i wynosi 52,8 proc.

Sondaż, który przeprowadziła w marcu firma badania opinii publicznej RAIT, wykazał, że 40,8 proc. populacji nie popiera wprowadzenia Litwy do strefy euro, co oznacza 3-procentowy spadek przeciwników wspólnej waluty.

Tylko 8 proc. Litwinów regularnie chodzi do kościoła

Choć 89 proc. Litwinów deklaruje, że są wierzący, to tylko 8 proc. przychodzi do kościoła częściej niż raz w miesiącu – napisał tygodnik „Veidas”. Na najważniejsze święta, w tym na Wielkanoc, do kościoła chodzi 33 proc. Litwinów

„Kontrast pomiędzy religijnością deklarowaną a praktykowaną jest na Litwie bardzo wyraźny, znacznie większy niż w innych państwach Unii Europejskiej” – czytamy w tygodniku.

Zdaniem wykładowcy kowieńskiego Uniwersytetu Witolda Wielkiego, księdza Kęstutisa Kevaly, cytowanego przez „Veidas”, „analfabetyzm religijny jest na Litwie powszechny”.

Marsz skinheadów – pod pręgierzem

„Wstydem dla Litwy” nazwał prezydent Valdas Adamkus marsz skinheadów główną ulicą Wilna, aleją Giedymina, 11 marca, w Dniu Odrodzenia Niepodległości, podczas którego grupa około 200 osób skandowała antysemickie i antyrosyjskie hasła.

„Tego typu zajścia na Litwie są nie do przyjęcia. Państwu, które szanuje prawo, które wszem i wobec głosi, że jest demokratyczne, tego typu ekscesy przynoszą wstyd” – powiedział głowa państwa po spotkaniu z szefem MSW Regimantasem Čiupailą.

Minister Čiupaila zapewnił, że podobne marsze i podobne hasła „nie są, nie były i nie będą tolerowane”.

Na Litwie trwa burzliwa dyskusja na temat marszu skinheadów 11 marca, postawy policji, która biernie przyglądała się agresywnie nastawionej młodzieży i braku natychmiastowej reakcji polityków.

Socjolodzy i organizacje pozarządowe zaznaczają, że na Litwie szerzą się nastroje nacjonalistyczne, ale nikt dotychczas ich poważnie nie traktował.

Dyrektor litewskiego Instytutu Badań Etnicznych Tadas Leončikas twierdzi, że podobne marsze w Dniu Odrodzenia Niepodległości mają już miejsce od kilku lat, ale „głośno stało się dopiero w tym roku, kiedy pokazały je telewizje i opisały gazety”.

Według najnowszych danych badań socjologicznych, 32 proc. Litwinów w wieku 14–29 lat negatywnie ocenia Żydów, 23 proc. – Polaków; Rosjan negatywnie ocenia 14 proc.

 Dwukrotny wzrost cen energii?

Za dwa lata cena energii elektrycznej na Litwie może wzrosnąć dwukrotnie – wynika ze studium skutków zamknięcia drugiego, ostatniego, bloku Ignalińskiej Elektrowni Atomowej, które przygotował litewski Instytut Energetyki.

Eksperci zaznaczają jednak, że powyższe prognozy są jedynie czarnym scenariuszem.

„Studium przedstawia to, co nas czeka w najgorszym wypadku. Obecnie negocjujemy z Estonią, Łotwą, Ukrainą, Białorusią i Rosją w sprawie importu energii elektrycznej. Im więcej Litwa będzie importowała energii elektrycznej, tym będzie ona tańsza po zamknięciu siłowni” – twierdzi szef „Lietuvos energii” Rymantas Juozaitis.

Litwa zobowiązała się w traktacie akcesyjnym UE, że zamknie w 2009 roku w Ignalinie drugi blok elektrowni z reaktorem typu czarnobylskiego. Teraz chce ona przedłużyć pracę reaktora, który zdaniem ekspertów jest bezpieczny, do 2015-2016 roku, czyli do czasu wybudowania nowej elektrowni atomowej.

Negocjacje z Komisją Europejską w sprawie przedłużenia pracy siłowni mają się rozpocząć niebawem, choć nie będą łatwe, Komisja niejednokrotnie zaznaczała, że można negocjować w sprawie różnych innych sposobów zapewnienia dostaw energii elektrycznej z wyjątkiem przedłużenia pracy siłowni.

Aleksandra Akińczo

Wstecz