Matura-2008 wystartowała

Tegoroczna matura w placówkach oświatowych mniejszości narodowych wystartowała 19 maja szkolnym egzaminem z języka ojczystego: rosyjskiego, białoruskiego, niemieckiego i polskiego, które, przypomnijmy, na mocy decyzji MOiN nie są dla abiturientów obowiązkowe. W szkołach polskich egzaminy te odbywają się na wniosek społeczności szkolnej i, jak dotychczas, praktycznie wszystkie one są zgodne co do tego, by uczniowie składali maturę z języka ojczystego. W szkołach nielitewskich takowy sprawdzian poprzedza ustne zaliczenie z literatury.

Podstawowa sesja egzaminacyjna dobiegnie końca 13 czerwca. Uczniowie, jak i poprzednimi laty, będą mogli, w razie niepomyślnego złożenia egzaminu państwowego, wypróbować sił na szkolnym. Perspektywiczny plan MOiN sugeruje, że od 2010 roku taka możliwość przepadnie, ponieważ egzaminy nie będą dublowane, z wyjątkiem litewskiego państwowego i ojczystego; muzyki, muzykologii, sztuki, geografii, technologii, a w szkołach narodowościowych – egzaminu z języka ojczystego, o ile rada szkoły o jego przeprowadzeniu zadecyduje. Podczas sesji powtórnej egzaminy na poziomie szkolnym będą mogli składać wyłącznie uczniowie, którzy z obiektywnych przyczyn nie mogli tego uczynić podczas sesji podstawowej lub nie złożyli obowiązkowego egzaminu z języka litewskiego państwowego lub ojczystego.

Od roku 2012 abiturientów będą obowiązywały dwa egzaminy: z języka litewskiego (ojczystego, państwowego bądź ujednoliconego – czas pokaże), zaś drugi maturzyści wybiorą z następujących alternatyw: składać dowolny egzamin państwowy, egzamin szkolny z technologii lub w ostatnim roku nauki pisać pracę maturalną, co w roli eksperymentu ma być wdrożone od 2010 roku. Novum to wprawdzie wywołało wiele dyskusji.

Ponadto matura-2012 zakłada państwowy egzamin z geografii oraz specjalistyczny z języka litewskiego dla mających zamiar studiowania filologii. Absolwenci będą mogli składać sześć egzaminów. W 2012 roku MOiN zamierza wprowadzić ujednolicony egzamin maturalny dla uczniów szkół z litewskim i nielitewskim językiem nauczania. Jednak stanowcza pozycja społeczności polskiej, która uważa, iż rzeczą nie do przyjęcia jest ujednolicenie egzaminu dla ojczystego i nieojczystego języków przynajmniej do czasu zmian programów, podręczników oraz metodyk nauczania języka litewskiego od klasy 1 do 12 w szkołach narodowościowych, pozwala żywić nadzieję odroczenia tego terminu, jak to było w 2006 i kolejnych latach.

Tak się przedstawiają plany na najbliższą przyszłość, które wszak niekoniecznie będą realizowane. Niestety, w kraju naszym panuje moda, że kolejne ekipy rządzące w MOiN omalże za sprawę honoru uważają notoryczne reformowanie systemu. Prawda, co do jednego wszystkie są zgodne: szkoły mniejszości narodowych muszą jak najszybciej się integrować. Jak? Co i raz są wysuwane inne plany. Przed paroma miesiącami projekt Ustawy o oświacie zakładał nauczanie w szkołach podstawowych i średnich odpowiednio 30 i 60 proc. przedmiotów w języku litewskim. Dziś mamy już inną wersję (nie nową, odświeżoną sprzed kilku lat) – w podstawówce wykładanie dwu, zaś w szkole średniej trzech przedmiotów w języku państwowym. Niewykluczone, iż jesienne wybory do Sejmu mogą nam tych coraz bardziej „oryginalnych” wersji namnożyć.

Tego roku na Litwie o świadectwo dojrzałości ubiega się 49 164 abiturientów (w szkołach z polskim językiem nauczania ponad 1500), o półtora tysiąca mniej niż w roku ubiegłym. Do otrzymania świadectwa wystarczy złożyć trzy egzaminy, z których jeden – z języka litewskiego (państwowego lub ojczystego) jest obowiązkowy. Dwa inne maturzysta wybiera według swych zainteresowań i potrzeb. By mieć szersze pole do manewru w wyborze studiów, uczniowie nie ograniczają się minimalną liczbą egzaminów. Ci, co poważnie marzą o indeksie studenckim, bardzo często składają ich nawet 6 – czyli maksymalną liczbę. Oczywiście, decydują się na egzaminy państwowe. Wśród nich co do popularności z roku na rok konkurują matematyka i język angielski. Tego roku górą jest ten drugi – wybrało go prawie o tysiąc maturzystów więcej niż matematykę: odpowiednio – 14570 i 13878 osób. W popularności matematyce tego roku tylko o mały krok ustępuje historia (13745). Dla porównania przyjrzyjmy się liczbie chętnych składania egzaminu z chemii i biologii: odpowiednio 2139 i 3847 abiturientów.

Na tegorocznej maturze istotnych zmian doznał egzamin z języka litewskiego jako ojczystego. Z dwudniowego maratonu został skrócony do 4,5 godzin. Uczniowie mają możność wybierać pomiędzy interpretacją tekstu a publicystycznym rozważaniem oraz pisać tekst literacki.

Na Litwie z roku na rok wzrastała liczba chętnych ubiegania się o indeksy wyższych uczelni. Mamy ich w kraju 50: 22 uniwersytety i 28 kolegiów. Co do jakości studiów, ocenianych przez różnego rodzaju służby rankingowe, brak wielkich powodów do dumy: według „Webometrics” wśród 500 najlepszych uniwersytetów europejskich znalazła się tylko jedna nasza uczelnia – Uniwersytet Wileński na… 244 pozycji. W tym rankingu przoduje Uniwersytet w Cambridge.

W naszym kraju ponad 74 proc. absolwentów z roku 2007 zawitało w progi uczelni wyższych. Stąd w roku akademickim 2007/2008 na Litwie mamy rekordową liczbę studentów – 204 400 osób. Co prawda, połowa z nich naukę pobiera wieczorowo lub korespondencyjnie. Liczba studiujących na uniwersytetach i w kolegiach wynosi odpowiednio 71 i 29 proc. Największą popularnością cieszą się studia na kierunkach przedsiębiorczości i administrowania, o które ubiega się jedna piąta kandydatów. Maturzystom warto przypomnieć, że w ubiegłym roku największe konkursy były na kierunku administrowania publicznego (11,25 osób na jedno miejsce), wydawnictwo (8,29), zarządzanie przedsiębiorstwem (8,00) jak też aktorstwo (10,91).

Najwięcej osób zostało studentami na takich kierunkach jak: ekonomika na UW – 940; inżynieria budowlana na WUTG – 635; prawo na UW – 479; medycyna na KUM – 471 oraz zarządzanie i administrowanie przedsiębiorstwem na UW – 458.

Jak rosły aspiracje młodzieży i zmieniały się trendy na poszczególne kierunki, możemy sobie uświadomić na takim oto przykładzie: w 1990 roku największy konkurs wynosił 6,3 osoby na jedno miejsce i dotyczył filologii angielskiej. Podobne zmagania czekały też na filologii niemieckiej i francuskiej, trochę mniej popularne były dziennikarstwo i psychologia… Cóż, chęć uczenia się języków obecnie wyparły ekonomia i prawo. Aczkolwiek nasze aspiracje odbiegają dość znacznie od trendów europejskich. W Niemczech np. skala popularności kształtuje się w ten oto sposób: medycyna, pedagogika (!), prawo, administrowanie przedsiębiorstwem; w Anglii (Cambridge): nauki przyrodnicze, medycyna, inżynieria, ekonomia, architektura; w Szwecji: medycyna, psychologia, prawo.

W perspektywie na Litwie wzięciem będą się cieszyły specjalności techniczne, związane z chemią, fizyką, informatyką, no i energetyką atomową, o ile zbudujemy nową siłownię. Z kolei tendencje światowe rokują najlepsze perspektywy dla trzech kierunków: finanse, informatyka oraz ochrona zdrowia.

Dziś bez trudu zatrudnienie mogą znaleźć inżynierowie, specjaliści od logistyki, dentyści, farmaceuci, programiści, konstruktorzy mebli. Czy tegoroczni absolwenci usłuchają głosu praktycznego i wybiorą te kierunki studiów, czy też pójdą owczym pędem na „najmodniejsze”, zobaczyny już za kilka miesięcy. Trzeba przyznać, że z roku na rok praktycyzm młodzieży wzrasta. Związane to jest niewątpliwie z tym, że ponad 40 proc. młodzieży studiów dziennych pracuje. Na wpół puste audytoria zmusiły rektorów do rozważania idei ograniczenia do 20 godzin pracy tygodniowej wzorem innych państw. Chociaż – przyznać trzeba – tam liczba pracujących studentów jest o wiele większa: np. w Holandii – 91 proc., w Niemczech – 66, z tą jednak różnicą, iż w krajach europejskich według specjalności pracuje około 18 proc. studentów, u nas zaś ponad 32 proc. I tendencja ta raczej nie będzie się uszczuplała. Młodzież staje się coraz bardziej niezależna; z drugiej zaś strony zapowiadane podrożenie studiów nie pozwoli młodym ludziom na oddanie się jedynie słodkiemu zdobywaniu wiedzy.

Tegoroczni absolwenci mają jeszcze szansę załapania się na stary system opłaty i nieodpłatne miejsca na uczelniach państwowych. Widmo wyborów i groźby niezadowolenia znacznej rzeszy ludności z planowanej reformy studiów, ogromne różnice zdań pomiędzy poszczególnymi segmentami tworzącymi system wyższego wykształcenia powstrzymało koalicję rządzącą od pochopnych reform. Na jak długo? Wszystko wskazuje na to, że jednak na krótko, bowiem ani wykładowcy, ani studenci, ani pracodawcy nie są zadowoleni z obecnego systemu. Tylko kto w tym galimatiasie sprzecznych interesów potrafi odnaleźć złoty środek – trudno dziś sobie wyobrazić. Maturzystom pozostaje jedno: przysiadając fałd wkuwać. W przyszłości to się ma opłacić. Bo, trzeba wierzyć, że na Litwie nie może długo istnieć stan rzeczy, kiedy średnia wypłata naukowca wynosi 1536 Lt i tylko 46,8 proc. ludzi nauki zadowala otrzymywane wynagrodzenie.

Janina Lisiewicz

Wstecz