Ponary – Ponary – pamięć trwa

Z daleka patrzący myśleli,

że to sztandary płoną bielą i czerwienią.

A to dzieci polskie na krwawej majówce...

5, 12 i 13 maja minęła 66. rocznica stracenia w Ponarskim Lesie pod Wilnem kilku grup młodzieży polskiej, należącej do konspiracyjnego Związku Wolnych Polaków. Organizacja ta, przekształcona w dniu 17 września 1939 r. z przedwojennej Ligi Wolnych Polaków, skupiała w swoich szeregach najbardziej ofiarną i patriotyczną młodzież wileńską. Wszyscy chłopcy, a także kilka dziewcząt – to uczniowie bądź absolwenci wileńskich gimnazjów i liceów: im. króla Zygmunta Augusta, im. A. Mickiewicza, im. J. Słowackiego, im. J. J. Śniadeckich i in. Wielu z nich było dziećmi oficerów WP, więzionych w obozach lub poległych we wrześniu 1939 r. Czuli się zobowiązani w ich zastępstwie do kontynuowania walki z najeźdźcami.

Działalność ZWP podczas okupacji polegała na informacji i propagandzie, zdobywaniu przysposobienia wojskowego, wydawaniu pisma młodzieżowego „Za Naszą i Waszą Wolność” oraz samokształceniu i samodoskonaleniu takich cech charakteru, jak: wysokie poczucie honoru, sumienność, bezinteresowność, koleżeńskość, solidarność oraz ofiarność i religijność. Sztandarową postacią organizacji był Józef Piłsudski. Hołdowano również tradycjom Jagiellonów, a więc federacji bratnich narodów Polski, Litwy, Ukrainy i Białorusi.

Już w pierwszym roku okupacji sowieckiej, w święta narodowe członkowie ZWP wywieszali flagi państwowe i sprawowali wartę honorową 12 maja przy Mauzoleum Marszałka, za co byli aresztowywani i prześladowani. Z zebranych środków wydawano pismo dla młodzieży, by przekazywać rzetelną informację o sytuacji w zniewolonym kraju. Liczne konspiracyjne komórki powstawały w szkołach średnich i gimnazjach, które w przyszłości dołączyły do Armii Krajowej. Ich członkowie wiedzieli, że za przynależność do tajnych organizacji grozi śmierć, a jednak stawili czoła ideologii przemocy, nienawiści i zła. Stanęli w obronie wiecznych, nieprzemijających wartości, pielęgnowanych przez stulecia duchem tego miasta.

Już od jesieni 1941 r. zaczęły się aresztowania. Młodych ludzi, osadzonych w więzieniu na Łukiszkach i w budynku gestapo przy ul. Ofiarnej, bestialsko katowano. O ich niezłomnej postawie pozostały wspomnienia świadków, nieliczne pisemne świadectwa, przekazane w grypsach na wolność. „Kimkolwiek jesteś, wiedz, że wyrok śmierci nie pokonał żadnego z nas. Solidarni i świadomi wagi chwili oddajemy życie za Boga i Ojczyznę” – pisali na kilka dni przed rozstrzelaniem.

5, 12 i 13 maja 1942 roku w Ponarach stracono około 100 dziewcząt i chłopców w wieku 15-22 lat. Ze słowami „Niech żyje Polska!” na ustach zginęli z rąk oprawców z SS i ich popleczników z litewskiego oddziału specjalnego, tzw. „strzelców ponarskich” (Ypatingas burys), będącego na usługach niemieckich okupantów. Ta ofiara została wpisana w historię walki z totalitaryzmem XX wieku.

Powrót na Ponary ma być wiecznym powrotem współczesnego pokolenia do miejsca, które stało się znakiem najszlachetniejszej duchowości. Ta walka na śmierć i życie, walka o tożsamość narodową była nacechowana godnością i moralnym buntem przeciwko degradacji człowieczeństwa.

12 maja br. rocznicę mordu młodzieży wileńskiej uczcił Związek Polaków na Litwie, który dzień ten wpisał do swego kalendarza dat pamięci narodowej. Wieńce w polskiej kwaterze memoriału pamięci w Ponarach złożyli przedstawiciele Zarządu na czele z prezesem Michałem Mackiewiczem, jego zastępcami Stanisławem Pieszką i Pawłem Biełousem oraz sekretarzem Edwardem Trusewiczem, oddziału ZPL m. Wilna z prezes Alicją Pietrowicz, a także Domu Kultury Polskiej w Wilnie z dyrektor Krystyną Zimińską.

Słowa modlitwy, płonące znicze i pamięć ofiarowano w hołdzie tym, co pozostali tu na zawsze młodzi, pod osłoną szumiących sosen. Wiosenne niebo spłynęło łzami majowego deszczu na pomnik i bruk pod krzyżem ponarskim. Tym jednym z jakże wielu znaków polskiej historii na tej ziemi.

Czesława Paczkowska

Fot. Witalis Masenas

Wstecz