Znaki Nieba na ziemskich drogach

A Bóg? On jeden zna drogi do najbardziej tajemniczego serca. 

I dlatego na krzyżu człowieka otworzył Serce Boga, by poznać „Jego zamysły”.

Kard. Stefan Wyszyński

Kardynał Stefan Wyszyński – Soli Deo per Mariam

28 maja mija kolejna, już 27 rocznica od śmierci Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Nie deptał on, co prawda, wileńskich dróg, ale z tej racji, że troszczył się o każde polskie serce, niejako ma w nas swój udział. Nazwano go: Mężem Stanu, Prymasem Tysiąclecia, Ojcem Narodu. Trumnę z jego zwłokami niesiono traktem królewskim, z umieszczonym na niej napisem: „Niekoronowanemu Królowi Polski”.

Nie tutaj miejsce przytaczać w sposób systematyczny Jego bogatą biografię 80-letniego życia, ale we wspomnianych, kluczowych wydarzeniach Jego życia chcemy zobaczyć owoce Jego wiary, której tak nam trzeba...

Jego Matka w sposób szczególny czciła Maryję Ostrobramską, do niej pielgrzymowała. Gdy umierała w 9 roku życia Stefana, przykazała mu z mocą testamentu: „ubieraj się… (w cnoty)”. Stefan miał tak słabe zdrowie, że po święceniach kapłańskich obawiano się, czy będzie w stanie odprawić choć jedną Mszę św.

W czasach, gdy Kościół chciano podporządkować komunistycznej partii, miał odwagę zaprotestować. Słynnym „Non possumus” skazał siebie na więzienie, ocalając, pomimo różnych przeciwności, niezależność Kościoła katolickiego. To o nim powiedział I sekretarz PZPR B. Bierut, że „przez jednego człowieka nie możemy podporządkować sobie Kościoła w Polsce”.

W 3-letnim odosobnieniu przygotował program religijnej odnowy narodu, tzw. Jasnogórskie śluby narodu na tysiąclecie polskiego chrześcijaństwa. Swą postawą uczył swych podopiecznych, że wierność Bogu jest najważniejsza, niezależnie, ile miałaby kosztować. Drogę rozwoju jego wiary w tamtym czasie można odtwarzać, czytając pozostawione przezeń „Zapiski więzienne”.

Gdy wrócił na swój urząd Prymasa Polski, poprzez listy pasterskie, kazania, nauki stanowe, wizytacje parafialne uczył naród, poczynając od dzieci i młodzieży, jak zachować godność dzieci Bożych. Poprzez realizowanie credo swego życia: „Soli Deo per Mariam – samemu Bogu przez Maryję” jednoczył naród Polski wokół Jasnogórskiej Pani w Częstochowie – duchowej stolicy narodu. Wbrew wielu, nawet członkom Polskiego Episkopatu, wyszedł z inicjatywą pojednania z Niemcami – zachodnim sąsiadem Polski.

To on asekurował Karola Wojtyłę, by przyjął urząd Piotrowy, gdyby tego Bóg zażądał. To Jemu, jak Ojcu narodu, wypadało określić zadanie dla Namiestnika św. Piotra: „Ty wprowadzisz Kościół w trzecie tysiąclecie”.

Jego trudne pasterzowanie Bóg nie pozbawił satysfakcji. Własnymi oczyma oglądał pierwsze owoce swej wiary. To o Nim powiedział Jan Paweł II: „Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka, gdyby nie było Twojej wiary nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twojego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła”. Doczekał I pielgrzymki Papieża-Polaka do ich wspólnej umiłowanej Ojczyzny. Był świadkiem, jak naród zrzuca z siebie paraliżujący pancerz strachu.

Na okoliczność jego pogrzebu, zdrowiejący po zamachu papież napisał: „Szczególnym przedmiotem medytacji uczyńcie postać niezapomnianego Prymasa, Jego osobę, Jego naukę, Jego rolę w jakże trudnym okresie naszej historii”.

S. Anna Mroczek

Wstecz