Po raz trzeci rozstrzygnięto konkurs dla dziennikarzy polskich na Litwie

„Orle pióro”Brawo, redakcyjna koleżanko..!

Nikt dotąd nie pofatygował się dokładnie policzyć, ilu nas jest tak naprawdę. Nas – to znaczy etatowych i pozaetatowych przedstawicieli polskich mass mediów na Litwie. Tych, co to przy pomocy pióra, mikrofonu radiowego albo kamery filmowej wiernie dokumentują heroiczne rodaków trwanie na ziemi przodków. A oprócz misji informatorów tudzież kronikarzy nagłaśniają problemy, z jakimi się borykamy, z otwartą przyłbicą bronią naszych słusznych narodowych racji, wadząc się nieraz z litewskojęzycznymi kolegami po fachu, poczuwającymi się u boku rządzących naprawdę czwartą władzą, skorą formować nie zawsze przychylne opinie o mniejszości polskiej na Litwie.

To właśnie po to, by uhonorować ten codzienny żmudny wysiłek naszej braci dziennikarskiej, Związek Polaków na Litwie wystąpił w roku 2005 z inicjatywą dorocznego konkursu „Orle pióro”, zapraszając do udziału wszystkich, kto promuje osiągnięcia rodaków w różnych sferach życia społeczno-gospodarczego, naświetla ich problemy, kształtuje pozytywny wizerunek, rozsławia dobre imię Polski. I – przyznać trzeba – zaproszenie to nie zostało bez echa: swe prace pod osąd autorytatywnej kapituły zgłosiło kilkanaście osób z różnych redakcji.

Finał pierwszego konkursu nastąpił w zapusty 2006 roku w teatrze na Pohulance, gdzie swą siedzibę miała słynna „Reduta”, a był dla mnie pamiętny szczególnie, gdyż decyzją jurorów – to właśnie moja persona została ogłoszona zdobywcą „Grand Prix” w postaci istnego dzieła sztuki – statuetki z orłem, piórem i imiennym napisem oraz nagrodą pieniężną w wysokości 3000 litów. Wyróżnienia (dyplomy i 500-litowe premie) otrzymali natomiast: Krystyna Adamowicz z „Kuriera Wileńskiego”, Lucyna Dowdo z „Magazynu Wileńskiego” oraz Tadeusz Andrzejewski z „Tygodnika Wileńszczyzny”.

Prezes Związku Polaków na Litwie Michał Mackiewicz zapewnił podczas uroczystości, że konkursowej tradycji stanie się zadość, a by w przyszłości uhonorować najlepszych, „orłów nie zabraknie”. Tymczasem w roku ubiegłym, w drugiej konkursowej edycji, zdarzyło się coś, czego organizatorzy nie przewidzieli. W wyniku absencji podczas decydującego o przyznaniu nagród posiedzenia jednego z członków 11-osobowej kapituły, głosy jurorów podzieliły się po równo pomiędzy dziennikarką „Kuriera Wileńskiego” Krystyną Adamowicz a prezenterką Radia „Znad Wilii” Sabiną Giełwanowską, co wprawiło w wyraźne zakłopotanie organizatorów, gdyż zgodnie z regulaminem mieli naszykowaną jedną statuetkę.

Wybrnąć na poczekaniu z przyjemnie kłopotliwej sytuacji pomógł konsul generalny RP w Wilnie Stanisław Cygnarowski, który zadeklarował pomoc polskich placówek dyplomatycznych w ufundowaniu drugiej statuetki „orła” oraz wysupłaniu z ich funduszy dodatkowych 3000 litów. O ile zdobywczynie nagrody głównej dzieliły ją czasowo na pół, o tyle wyróżnione panie: Alwida Bajor, Łucja Brzozowska oraz Anna Pilarczyk (notabene szczęśliwie zgłoszone do udziału przez naszą redakcję) swoje 500-litowe „co cesarskie” otrzymały w kopertach od zaraz.

Przymierzając się do tegorocznej trzeciej edycji konkursowej, nauczony ubiegłorocznym kuriozum i chcący dmuchać na zimne Związek Polaków na Litwie okazał się nad wyraz zapobiegliwy: naszykował dwie statuetki „orłów”. Jak się okazało, zbytecznie, gdyż mająca wydać w dniu 29 maja ostateczny werdykt kapituła zebrała się w nieparzystym komplecie, który w szczegółach przedstawiał się następująco: Anna Adamowicz – wykładowczyni Wileńskiej Szkoły Technologii, Biznesu i Rolnictwa w Białej Wace, Tadeusz Andrzejewski – doradca premiera RL, ks. dziekan Józef Aszkiełowicz – proboszcz parafii mejszagolskiej, Stanisław Cygnarowski – konsul generalny RP w Wilnie, Ilona Gryszkiewicz – prezes studenckiego koła ZPL „Studium”, Anna Gulbinowicz – polonistka Wileńskiej Szkoły Średniej im. Sz. Konarskiego, Andrzej Kupiec – radca ambasady RP w Wilnie, Alicja Pietrowicz – prezes Wileńskiego Oddziału Miejskiego ZPL, Leokadia Poczykowska – posłanka na Sejm RL, Józef Szostakowski – wykładowca Wileńskiego Uniwersytetu Pedagogicznego oraz Edward Trusewicz – sekretarz Związku Polaków na Litwie.

Podaję ten imienny skład nie tyle gwoli kronikarskiej ścisłości, ile jako wyraz naszej dziennikarskiej podzięki. Bo – wiedzieć trzeba – że, nim kapituła ogłosiła wszem i wobec wyniki konkursu, każdy z jej członków wnikliwie zapoznał się z przedłożonymi przez 6 uczestników pracami, których było całe krocie, i wyrobił swoje zdanie. To skrzętnie wykonane „zadanie domowe” zdecydowanie korzystnie wpłynęło na tempo, w jakim wykrystalizowała się ostateczna decyzja.

Nie zdążyło więc na dobre zaprezentować swego kunsztu „Trio grazzioso”, specjalnie zaproszone przez organizatorów do położonej w Domu Kultury Polskiej restauracji „Pan Tadeusz”, by umilić w trakcie obradowania kapituły czas licznie przybyłej braci dziennikarskiej oraz gościom (m. in. zastępcy przewodniczącego Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za granicą, senatorowi RP Łukaszowi Abgarowiczowi, prezesowi zarządu Fundacji Wspierania Współpracy Polsko-Litewskiej im. A. Mickiewicza Edmundowi Pawlakowi, ambasadorowi RP w Wilnie Januszowi Skolimowskiemu, posłowi na Sejm RL Waldemarowi Tomaszewskiemu, wiceministrowi spraw zagranicznych RL Jarosławowi Niewierowiczowi), a już w drzwiach pojawili się z wielce tajemniczymi minami członkowie kapituły, potęgując ciekawość zgromadzonych.

Ta sięgnęła zenitu, kiedy jej szef, konsul generalny RP w Wilnie Stanisław Cygnarowski, rozerwał kryjącą werdykt kopertę i ogłosił na początek, że przyznano dwa równorzędne wyróżnienia w postaci nagród pieniężnych w wysokości 750 litów dla specjalizującej się nieetatowo w naświetlaniu tematów literackich w naszym miesięczniku wykładowczyni Wileńskiego Uniwersytetu Pedagogicznego Haliny Turkiewicz, jak też dla redaktora „Naszej Gazety” Witalisa Masenasa. A w chwilę po tym, ku szczególnej radości, dowiedzieliśmy się, iż posiadaczką „Grand Prix” została redakcyjna koleżanka Janina Lisiewicz. Wiadomość tę zgromadzeni skwitowali rzęsistymi oklaskami oraz chóralnym odśpiewaniem zwyciężczyni „Sto lat”.

Odebrawszy z rąk prezesa Związku Polaków na Litwie ważącą dobrych kilka kilo okazałą statuetkę z orłem, uzupełnioną 3-tysięczną litową premią, wielce wzruszona laureatka w słowach podzięki nawiązała do początków swej dziennikarskiej przygody, co nastąpiło przed nie bagatela 33 laty. Niebawem jej dziennikarskim „oczkiem w głowie” stała się oświata, w czym wyspecjalizowała się do perfekcji. Pisząc jak o sprawach wielce radosnych, tak też problemowo-bolesnych, gdyż szkolnictwo polskie na Litwie przypomina przysłowiowy „groch przy drodze” raz za razem skubany przez branżowe władze ministerialne i nie tylko. Ponadto tegoroczna triumfatorka od dobrych lat kilku okrasza łamy „Magazynu Wileńskiego” prezentacją sylwetek rodaków, wybijających się ponad przeciętność w naszym życiu społecznym.

Ciągiem dalszym części oficjalnej stała się luźna rozmowa zgromadzonych przy suto zastawionych stołach w restauracji „Pan Tadeusz”. Czasem przyjaciół, co widują się naprawdę rzadko, bo nie pozwalają na to codzienne obowiązki. Wielka więc chwała Związkowi Polaków na Litwie za to, że zechciał uhonorować wysiłek tych, czyim narzędziem pracy jest komputerowe „pióro”, mikrofon albo kamera filmowa. Tych, kto stopuje lotną niczym piaszczyste wydmy codzienność i tworzy dla dziś żyjących oraz potomnych tak ważny dokument naszych czasów.

Henryk Mażul

Fot. Jerzy Karpowicz

Wstecz