XIII Konferencja „Polskie dziecko – w polskiej szkole”

„Abyśmy nie podcinali tych korzeni…”

Konferencja Wileńskiego Rejonowego Oddziału ZPL „Polskie dziecko – w polskiej szkole”, chociaż tego roku odbywała się po raz trzynasty i, traf chciał, akurat w dniu 13 czerwca, wcale nie była feralna. Wręcz przeciwnie. Zabierający głos akcentowali aktualne dla swych szkół i przedszkoli problemy. W swych wystąpieniach wymieniali to, co wyróżnia polską szkołę na Litwie na plus, pracuje na jej prestiż oraz podawali od lat nie rozwiązane problemy i zagrożenia. Generalnie skoncentrowano się na dwóch najważniejszych na dzień dzisiejszy wyzwaniach: braku miejsc w polskich grupach przedszkolnych (i braku przedszkoli polskich) oraz próbach władz oświatowych republiki powrotu do idei wykładania w szkołach polskich części przedmiotów w języku litewskim.

Poseł na Sejm RL, prezes WRO ZPL oraz AWPL Waldemar Tomaszewski w swym referacie mógł się pochwalić, że w rejonie wileńskim praktycznie 80 proc. polskich dzieci uczy się w polskich szkołach. Bez wątpienia, jest w tym też wkład od lat organizowanych konferencji, a raczej tej powszechnej mobilizacji w rejonie: nauczycieli, kierowników szkół, rodziców i władz lokalnych do akcji o to, by każde dziecko uczyło się w języku ojczystym. I jest tak, zaznaczył poseł, że w walce z machiną państwową – nakierowaną na przyciągnięcie polskich dzieci do litewskich szkół – ZPL nie wygrywa może znacząco, ale też nie przegrywa.

Wygranej tej ma pomóc fakt, że wreszcie starania polskiej społeczności nie poszły na marne i od lat postulowane zwiększenie koszyczka ucznia dla szkół mniejszości narodowych udało się wreszcie osiągnąć. I teraz mamy jego wzrost o dodatkowe 10 proc., więc w miejscowościach wiejskich jest już 20-procentowy dodatek. Co prawda, daleko nam jeszcze do standardów w sąsiedniej Polsce, gdzie w mieście taki dodatek dla szkół mniejszości wynosi 30, a na wsi – 50 proc. Jednak i to zwiększenie o 10 proc. z budżetu już teraz potrzebuje dodatkowo 10,5 mln litów. Wprawdzie tylko połowa tej sumy trafia do szkół polskich (jako że ich litewskie „kuzynki” na Wileńszczyźnie też taki dodatek otrzymują). Waldemar Tomaszewski zwrócił się do kierowników szkół, by się zaciekawili, czy aby na pewno od 1 stycznia 2008 roku dostali dodatek większy realnie o 10 proc., bo z tą biurokracją różnie bywa.

Jako sukces wymieniał też prezes rejonowego oddziału ZPL otwarcie tego roku szkolnego przedszkola w Rudominie (wraz ze szkołą sztuk pięknych), a także podjęcie decyzji zbudowania placówki w Mickunach oraz wzmocnienie bazy i rozszerzenie przedszkola w Awiżeniach i Niemenczynie.

Program AWPL zawiera wpis, że priorytetem partii jest dążenie do tego, by dzieci polskie miały możność na wszystkich szczeblach uczyć się w ojczystym języku. Z takim programem partia wygrała wybory w dwóch rejonach, a w rejonie trockim i w Wilnie weszła do rządzących koalicji dzięki zdobyciu znaczącej liczby głosów. Program AWPL ma więc poparcie społeczne, odpowiada oczekiwaniom wyborców.

Właśnie dlatego z determinacją będzie się broniło prawa do nauki w polskiej szkole wyłącznie w języku polskim, jak to jest tu, na Wileńszczyźnie, od lat ponad 60. Nawet za totalitarnej władzy sowieckiej szkoła polska potrafiła zachować prawo do nauki w ojczystym języku, więc w demokratycznej Europie wszystkimi dostępnymi środkami polska szkoła jest zdecydowana walczyć o swój status quo. Jest o co walczyć. Wreszcie – od ubiegłego roku – dzięki otwarciu filii Uniwersytetu Białostockiego mamy pełny cykl nauczania w języku ojczystym: od przedszkola do uczelni wyższej.

Ale jak wynikało z obrad, dalszych wystąpień wychowawczyń przedszkoli i nauczycielek klas początkowych, właśnie to pierwsze ogniwo – przedszkole – potrzebuje dziś największej troski. Otóż od czasu, kiedy grupy polskie i całe polskie przedszkola masowo powstawały na przełomie lat 80.-90., po komisarycznym zarządzaniu w rejonach i brutalnej prywatyzacji rujnowanych gospodarstw, sieć ich została praktycznie zniszczona. Te, które po pewnym czasie powstawały na nowo, niestety, otwierane były przede wszystkim jako litewskie.

Dziś jest tak, że grupy polskie w wielu miejscowościach są traktowane po macoszemu. M. in. dotyczy to przedszkola w Wielucianach (dyrektor polsko-litewskiej szkoły początkowej Krystyna Masalska ubolewała, iż z 7 dzieci w litewskiej klasie 6 jest Polakami, a przyczynę takiego stanu rzeczy dyrektor widzi w braku polskiego przedszkola). Podobnie jest w Miednikach (nauczycielka klas początkowych Maria Naujokaitiene w wadliwej pracy przedszkola widzi przyczynę oddawania polskich dzieci do litewskiej szkoły). W Pogirach niby istnieją dwie grupy polskie, ale „dzięki” manipulacjom kierownictwa, liczba miejsc w nich jest praktycznie o połowę mniejsza niż w litewskich. W Pogirach, jak mówiła nauczycielka klas początkowych Lucyna Rynkiewicz, wiele do życzenia pozostawia również współpraca ze starostą. Polacy z tego osiedla chcą codziennego, a nie sporadycznego – z okazji świąt czy wyborów – zainteresowania wspólnymi sprawami.

Mirosława Klim, pracująca w klasach początkowych w Rudominie, wyraziła nadzieję, że teraz jej osiedle, mogące się szczycić nie tylko przytulną polską szkołą, ale i przedszkolem, poprawi swe wskaźniki. Chciałaby, by wynikami ich pracy bardziej zainteresowani byli ludzie ze starostwa, gminy. Przykładem może tu służyć Podbrzezie, którego staroście, panu Henrykowi Gierulskiemu, nie skąpiła słów podziękowania pani Teresa Gieglis z Podbrzeskiej Szkoły Średniej im. św. Stanisława Kostki. To pani Teresa przypomniała zebranym słowa Wielkiego Polaka nawołujące nas, „abyśmy nie podcinali tych korzeni, z których wyrastamy”. Właśnie o tych „korzeniach” myślą nauczycielki z Podbrzezia współpracując z miejscowym przedszkolem.

Po raz kolejny do spraw przedszkoli powrócił wicemer rejonu dr Jan Mincewicz. Dobitnie zaznaczył, że o ile natychmiast nie rozwiążemy problemu braku polskich przedszkoli i grup, to bez tych źródełek nie uda się nam rozwijać będących dziś w dobrej kondycji polskich szkół (dzięki pomocy Macierzy). Mówca zaznaczył, że problem z przedszkolami, to przede wszystkim problem finansowy – brak środków, pomieszczeń i w tej dziedzinie nas Polska materialnie wesprzeć nie miała podstaw. Jednak musimy znaleźć wyjście. A na razie w już istniejących placówkach zadbać o to, by rodzice-Polacy nie słyszeli słów: w polskich grupach nie ma miejsc.

Niestety, ale brak przedszkoli w nowych dzielnicach Wilna też jest przyczyną tego, że w stolicy pokaźny odsetek polskich dzieci nie trafia do polskiej szkoły. W swym wystąpieniu prezes „Polskiej Macierzy Szkolnej” Józef Kwiatkowski z zatroskaniem przyznał, iż o ile w rejonie wileńskim czworo z pięciorga dzieci przychodzi do szkoły polskiej, w Wilnie wskaźnik ten wynosi jedno dziecko z trojga.

Prezes zadawał zgromadzonym raczej retoryczne pytanie, gdzie tkwi przyczyna takiego stanu rzeczy. Chciałby też usłyszeć odpowiedź, dlaczego z 1500 tegorocznych maturzystów polskich szkół jedynie 5 zechciało skorzystać z oferty Szkoły Morskiej w Szczecinie, gdzie studentom gwarantowane jest stypendium w wysokości 800 zł, a w przyszłym zawodzie wynagrodzenie sięgać będzie około 3 tys. euro.

Osiągnięcia polskich szkół są naprawdę imponujące: 76 proc. absolwentów dostaje się na studia; doskonała, rzec można, jest baza materialna placówek; są wykwalifikowani pedagodzy: 95 proc. nauczycieli pracujących w szkołach polskich ma stopień magistra; różnorodne i atrakcyjne jest życie pozalekcyjne; uczniowie za symboliczną opłatą mają wycieczki do Polski i wyjazdy na kolonie; absolwenci praktycznie swobodnie posługują się czteroma językami.

Wszystkie te pozytywy nie docierają jednak do ponad połowy Rodaków, zamieszkujących m. in. w stolicy. Widocznie, jak rozważał prezes, ludzie są niedoinformowani, brak jest szeroko zakrojonej akcji promującej szkołę polską. Do takiej promocji, a także wyeksponowania Polaków jako współgospodarzy Wilna bez wątpienia przyczynia się status radnych z ramienia AWPL w samorządzie miasta, ich praca. Tego roku w stołecznym grodzie zaplanowano wyremontowanie 5 przedszkoli i 4 szkół, kształcących polskie dzieci.

Ale nic i nikt nam nie przyniesie w prezencie. O swe prawa i należne miejsce musimy się upominać, a jak trzeba – to i walczyć. Na dziś takim polem walki jest nowa Ustawa o oświacie z wpisem o tym, że w polskiej szkole podstawowej mają być w języku litewskim wykładane 2, a w szkole średniej – 3 przedmioty. Aktualnie trwa gromadzenie podpisów pod protestem wobec tych założeń. M. in. akcję tę zainaugurowała młodzież, co nie może nie cieszyć.

Kierownik rejonowego wydziału oświaty Lilia Andruszkiewicz przedstawiła szkolnictwo rejonu w statystycznej „pigułce”: w 5 gimnazjach, 22 szkołach średnich, 20 podstawowych, 13 początkowych, 4 szkołach-przedszkolach i 20 przedszkolach-żłobkach pracuje 1162 pedagogów. Rejon przeznacza na oświatę 32 mln 991 tys. litów. Projekty, programy, akcje i olimpiady, obozy, szkoły sztuk i muzyczne, sportowe – praca z dziećmi i dla dzieci. Jakże potrzebna i szlachetna.

No, i w wyniku mamy też piękną młodzież: właśnie taka – zdolna, rozśpiewana, romantyczna grupa powitała zebranych na sali pedagogów, kierownictwo rejonu, starostów, gości, wśród których nie zabrakło konsula generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie Stanisława Cygnarowskiego. W swym wystąpieniu pan konsul wyraził satysfakcję, że mógł brać udział w rzeczowej dyskusji nad problemami oświaty. Życzył rozwiązania problemów i ciągłego kroczenia naprzód.

XIII Konferencja „Polskie dziecko – w polskiej szkole” tradycyjnie już wystosowała „Apel do rodziców – Polaków” oraz przyjęła deklarację o zagrożeniach dla oświaty polskiej na Litwie. Mówi się w niej o zaprzestaniu tworzenia sztucznych przeszkód oraz prób ograniczenia funkcjonowania szkół polskich na Litwie; o rezygnacji z ujednoliconego egzaminu z języka litewskiego na maturze dla szkół polskich i litewskich; o przejściu do konkretnych działań w kierunku zapewnienia jednakowych warunków finansowania dla szkół mniejszości narodowych poprzez: pokrycie różnicy wydatków na podręczniki z budżetu państwa (dziś korzystamy z pomocy z Macierzy); zwiększenie dodatku finansowania koszyczka ucznia dla szkół polskich: wiejskich do 50 proc. i miejskich – 30 proc.

W dalszych punktach dokumentu mówi się o ustaleniu minimalnej liczby dzieci w szkołach wiejskich przy kompletowaniu klas 9-10 do 5, zaś w klasach 11-12 – do 10 uczniów oraz odwołaniu nie uzgodnionych ze społeczeństwem uchwał rządu RL nr 256 i 257; przywróceniu egzaminu z języka polskiego ojczystego na listę egzaminów obowiązkowych na maturze; wniesieniu gruntownych poprawek do obecnie przyjętej Strategii rozwoju oświaty mniejszości polskiej na Litwie i wypracowaniu planu jej realizacji, zapewniającego stabilność rozwoju szkolnictwa polskiego na Litwie; natychmiastowym zlikwidowaniu dyskryminacyjnego systemu dwojakiego podporządkowania szkół polskich (samorządowych) i litewskich (powiatowych) utworzonego w celu nierównego traktowania i finansowania ze względu na narodowość.

Uczestnicy Konferencji zadeklarowali, że będą bronić interesów społeczności polskiej w tworzeniu godnych warunków do kształcenia i wychowania dzieci i młodzieży w języku ojczystym na wszystkich szczeblach.

Janina Lisiewicz

Wstecz