Święto dożynkowe w rejonie solecznickim

W podzięce za dary Nieba

Plon niesiemy, plon

W gospodarza dom…

– zda się intonowali zgodnym chórem mieszkańcy wsi rejonu solecznickiego w dniu 7 września br., kiedy to w ośrodku rejonowym – jak dobra tradycja ostatnich lat każe – miały miejsce wspólne uroczystości dożynkowe. Imprezie pod otwartym niebem towarzyszyła tego dnia wręcz wymarzona, iście letnia pogoda. Skłaniająca jak organizatorów tak też uczestników do wesołej zabawy, znamionującej otarcie potu z czoła na znak zakończenia większości tegorocznych prac polowych.

Radość miejscowych rolników pofatygowali się dzielić goście, przybyli tłumnie na stadion Solecznickiego Gimnazjum im. Jana Śniadeckiego, gdzie właśnie bok o bok rozlokowały się stoiska poszczególnych gmin. W ich gronie znaleźli się: przewodniczący Sejmu RL Česlovas Juršenas, minister ochrony kraju Juozas Olekas, doradca prezydenta RP Andrzej Klarkowski, ambasador RP w Wilnie Janusz Skolimowski, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, poseł na Sejm RL Waldemar Tomaszewski, prezes Związku Polaków na Litwie Michał Mackiewicz, delegacje kilku partnerskich samorządów z Polski, Ukrainy i Łotwy.

Wszystkich ich oraz głównych bohaterów święta o spracowanych dłoniach serdecznie powitał gospodarz dożynek – mer rejonu solecznickiego Leonard Talmont. Nie kryjący wzruszenia, gdy wypadło przejąć od nich symboliczny bochen chleba, upieczony ze świeżo namłóconego zboża, a podobnie jak dożynkowe wieńce poświęcony przez proboszcza parafii solecznickiej Witolda Zuzę. Warto dodać, że duszpasterz ten uprzednio celebrował w miejscowej świątyni Mszę św. w intencji rolników oraz jako dziękczynienie Stwórcy za dary Nieba.

Te dary okazały się tego roku naprawdę dorodne. Gospodarujący na niezbyt urodzajnych glebach rolnicy znad Solczy i Mereczanki zebrali bynajmniej nie słomę a plewy, co pozwala wierzyć, że chleba nie zabraknie. Zwyżkujące plony są również znakiem odradzającego się rolnictwa po zawierusze-rozbracie z kołchozowo-sowchozową rzeczywistością. W Solecznickiem nie brak przecież tych, kto wysoko podwinął rękawy, dwojąc się i trojąc w codziennym kieracie na odzyskanej ojcowiźnie. Ci najlepsi z najlepszych zresztą z okazji dożynek zostali na widoku u wszystkich uhonorowani dyplomami i nagrodami. Laury zwycięzcy zgarnęła spółka rolna z Butrymańc, której przewodzi Wojciech Szyłka. Druga lokata przypadła natomiast Andrzejowi Wachowiakowi z gminy dziewieniskiej, a trzecia – Stasysowi Antanasowi Eidukonisowi ze starostwa podborskiego.

Na powolne odradzanie się wsi wskazują też budowane budynki gospodarcze i nowoczesny sprzęt rodem z bliższej bądź dalszej zagranicy, w którego posiadanie coraz bardziej ochoczo wchodzą łapiący się za bary z ziemią-żywicielką. Swoistą zachętą po temu była zresztą towarzysząca rejonowemu Świętu Plonów ekspozycja kombajnów produkcji zachodniej, znacznie wydajniejszych niż ongisiejsze sowieckie SK bądź „Niwy”.

Miernikiem zachodzących na wsi korzystnych zmian są ponadto coraz bardziej zadbane obejścia, do czego też skłaniają organizowane przez rejonowe władze samorządowe doroczne konkursy na najładniejsze zagrody, których wyniki ogłaszane są właśnie podczas dożynek. Po tym, gdy specjalnie powołana komisja przez pewien okres czasu zwizytuje kolejno kandydatów do tego miana z podziałem na miejskich i wiejskich. Tego roku w kategorii tych pierwszych zwycięstwo przyznano posesji Ony i Kazysa Mečkauskasów z Ejszyszek, a wśród zagród wiejskich palmę pierwszeństwa oddano Annie i Kazimierzowi Bogdziunom ze Stasił w gminie gierwiskiej.

Po części oficjalnej Święta Plonów przyszła kolej na wzajemne odwiedzanie się gości i uczestników po zagrodach naszykowanych z nie lada pomyślunkiem, a radych każdemu wedle staropolskiego „czym chata bogata”. Tu i tam ich elementem dekoracyjnym były owoce, warzywa i kłosy z tegorocznego urodzaju, tu i tam grała muzyka. A już wszędzie stoły aż się uginały od wszelkiego jadła, gospodarze gotowi byli wielkodusznie częstować każdego specjałami paluszki lizać: kto gryczanymi blinami, kto kwasem, kto rybną uchą, kto babciną nalewką, kto kiełbasą wprost z wędzarni dobytą. Było zatem czym podniebienie popieścić, oj, było! Również dla komisji, która wytrwale penetrowała teren dożynkowego festynu, a by ustalić, zagroda jakiego starostwa najokazalej się prezentuje, skrzętnie notowała wszystkie plusy i minusy. Tych ostatnich najmniej doszukano się w obejściu gminy białowackiej ze starostą Genadiuszem Baranowiczem na czele, przez to uznano je za zwycięzcę. Najokazalszy wieniec – wedle komisji – uwiła natomiast gmina turgielska.

Nie zabrakło też na dożynkach koncertowej nuty. Uczestników i gości weseliły zespoły: miejscowy „Solczanie” oraz przybyłe z Grodna i Kowna – „Biełyje Rosy” oraz „Rasa”.

Warto dodać, iż wzorem rejonu solecznickiego doroczne Święta Plonów miały już lub będą miały miejsce w innych miejscowościach Wileńszczyzny. 27 września na takowe do Pikieliszek, co to Marszałka Józefa Piłsudskiego pamiętają, zaprasza samorząd rejonu wileńskiego.

Wstecz