Życie kulturalne

Niko Pirosmani

Właściwie – Pirosmaniszwili (1862-1918) – gruziński malarz samouk, przedstawiciel tzw. malarstwa naiwnego. Malował szyldy, portrety, pejzaże. Podzielił los wielu wybitnych twórców, żył w nędzy, uchodził za dziwaka. Został odkryty dopiero w 1912 roku przez awangardowych artystów rosyjskich. Jednak uznanie i sława przyszły doń po śmieci.

Wilnianie mają teraz okazję zapoznać się z częścią jego dorobku. Do końca maja w Wileńskiej Galerii Obrazów (d. pałac Chodkiewiczów) można oglądać 35 najważniejszych obrazów tego tragicznego twórcy. Większą część życia spędził w Tbilisi. Malował sceny z codziennego bytu miasta, portrety zwykłych ludzi, a także wielkich postaci – najwybitniejszego poety gruzińskiego – Szoty Rustawelego, słynnej królowej Gruzji – Tamary. Pracował bardzo szybko. Nieraz obraz powstawał w ciągu liczonych godzin. Nikogo nie naśladował, stworzył swój własny, niepowtarzalny styl.

Będzie Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku

Fundacja Rodziny Józefa Piłsudskiego poinformowała, że została podpisana umowa z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP o utworzeniu Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Uroczystość podpisania – w imieniu Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego – Jadwiga Piłsudska-Jaraczewska, w imieniu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – min. Bogdan Zdrojewski – odbyła się w dworku w Sulejówku, domu Józefa Piłsudskiego.

Celem Muzeum, według umowy, będzie „pokazanie postaci Józefa Piłsudskiego na szerokim tle historycznym, kulturowym i społecznym. Muzeum ma również „przekazać i upowszechnić reprezentowane przez niego wartości i tradycje idei niepodległościowych”.

Fundacja na cele Muzeum wniosła trzy budynki usytuowane na działce o powierzchni łącznej około 3,8 ha, w tym – świeżo wyremontowany dworek Milusin – dar żołnierzy za zwycięską wojnę w roku 1920, w którym to dworku Marszałek zamieszkał w 1923 r., i tzw. drewniak zakupiony wraz z terenem w 1921 r. przez Aleksandrę Piłsudską. Ponadto Fundacja przekazuje liczne pamiątki rodzinne przechowywane w czasie wojny na Zachodzie (część z nich czasowo znajduje się na Zamku Królewskim w Warszawie), materiały archiwalne, dary od osób prywatnych, w tym – z Wilna.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ze swej strony deklaruje znalezienie środków na pokrycie budowy na terenie działki nowego budynku muzealnego o powierzchni 4,5 tys. m kw. i adaptację dla celów Muzeum dwóch pozostałych budynków, znajdujących się obok Milusina.

Początek prac organizacyjnych i projektowych przewiduje się na rok bieżący, a ich zakończenie i otwarcie Muzeum – na rok 2012.

Orkiestra Kameralna ma wreszcie szefa

Podobno ku wielkiemu zadowoleniu muzyków Litewskiej Orkiestry Kameralnej i słuchaczy, którzy po brzegi wypełnili salę Filharmonii Narodowej w Wilnie. Kierownikiem artystycznym i dyrygentem tego znakomitego zespołu muzycznego, o którym w ostatnim okresie było stosunkowo cicho, został skrzypek rosyjski Siergiej Kryłow, „silna i wulkaniczna indywidualność”. Podczas debiutanckiego wieczoru słuchacze zgotowali owację na stojąco i gdyby ich wola – bisom nie byłoby końca. Rozbrzmiewał Bach, Mozart i Piazzolla.

Rodzima publiczność występ przyjęła z ogromnym aplauzem. Teraz wypada czekać na pierwsze odgłosy wyjazdu zagranicznego. Litewska Orkiestra Kameralna przymierza się bowiem w nowym sezonie do wielkiego tournee po Europie.

Przypomnijmy, że w ciągu 44 lat szefem Litewskiej Orkiestry Kameralnej był prof. Saulius Sondeckis, również wielka indywidualność, dzięki której zespół zdobył uznanie międzynarodowe. Tak się złożyło, że Sondeckis w 2004 r. odszedł i rozpoczął współpracę z Państwową Orkiestrą Ermitażu Sankt Petersburga. Jest jednak częstym gościem na Litwie.

Ostatnio jego kunszt podziwiano w Wileńskim Pałacu Kongresów w ramach cyklu „Dyrygują laureaci konkursu dyrygenckiego imienia Herberta von Karajana”. Pod jego batutą wystąpiła Orkiestra Symfoniczna Narodowej Szkoły Sztuki im. M. K. Čiurlionisa. Właśnie z młodzieżowym zespołem tej uczelni w 1976 r. maestro sięgnął po najwyższe laury na wymienionym konkursie międzynarodowym.

„Rumuni” Masłowskiej – w Wilnie

W „Drukarni sztuki” – poprzednio drukarnia KC KP Litwy, dziś w znacznej mierze zaadoptowana do potrzeb życia kulturalnego – miała miejsce premiera dramatu Doroty Masłowskiej „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku”. Reżyser – Agnius Jankevičius. Sztuka Masłowskiej znalazła się więc na kolejnej scenie. Napisana przed dwoma laty wystawiona została w Warszawie, Londynie, Berlinie.

Zresztą, wilnianie oglądali „Rumunów” w „Drukarni” podczas ubiegłorocznej „Akcji nowego dramatu” w inscenizacji Teatru Berlińskiego. Właśnie wtedy reżyser litewski zdecydował o wystawieniu na scenie wileńskiej dramatu Masłowskiej, mówiącego o tym jak para Polaków po zakończonym wesołym wieczorze wstąpiła do hotelu w modnym uzdrowisku Jurata i, udając Rumunów mówiących po polsku, poprosiła o cokolwiek do zjedzenia. Reakcją barmanki było ogromne przerażenie. Polacy decydują się więc na podróż po Polsce, oczywiście w roli Rumunów…

Niedawno Dorota Masłowska wydała drugi dramat pt. „Między nami dobrze jest”. Pisarka ma 25 lat, urodziła się w Wejherowie, dziś mieszka w Warszawie. Sławę przyniosła jej debiutancka powieść „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną” z 2002 r., tłumaczona na liczne języki, często inscenizowana, a obecnie ekranizowana. Za kolejną powieść „Paw królowej” otrzymała Nagrodę Nike (2005).

Niezwykła historia „Andante

Terminami muzycznymi klasyk malarstwa litewskiego, a równocześnie wybitny kompozytor – Mikalojus Konstantinas Čiurlionis wielokrotnie tytułował swoje obrazy. Kształcony w Warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych Kazimierza Stabrowskiego (wśród jego nauczycieli był Ferdynand Ruszczyc), uważany jest za jednego z prekursorów abstrakcjonizmu.

Dzieje jego „Sonaty piramid. Andante” są niezwykle ciekawe. Być może obraz namalował w Wilnie, w mieszkaniu przy ul. Sawicz 11 (obecnie – centrum kultury), gdzie zamieszkał po przybyciu do naszego miasta w 1907 roku. W każdym razie – w 1910 r. płótno trafiło do Sankt Petersburga i na aukcji zostało nabyte przez dyplomatę rosyjskiego urzędującego w Holandii. Po paru latach zawędrowało ono do Hagi. Przed wojną próbowano dzieło odkupić od właściciela, ale do transakcji nie doszło z powodu ceny – pomyśleć tylko, że w 1923 roku suma 200 dolarów USA stanowiła prawdziwy majątek.

Niedawno mieszkający w Holandii potomek rosyjskiego dyplomaty, „buszując” w Internecie, natrafił na wiadomość o poszukiwanym przez Litwinów obrazie. Wtedy dopiero skojarzył, że stojące w kącie jego mieszkania dzieło przedstawia wielką wartość. Po wielu perypetiach obraz trafił do Kowna, do muzeum sztuki noszącego imię jego twórcy. Tajemnicą jest, ile zapłacono za „Andante”.

Obraz pierwotnie wystawiono, a obecnie znalazł się w rękach konserwatorów. Usuną oni wszelkie niepożądane ślady, które się znalazły nań w ciągu niemal minionego stulecia. W tej chwili kowieńskie muzeum poszukuje dalszych ośmiu obrazów M. K. Čiurlionisa, uchodzących za zaginione.

100-lecie „Roty”

Śpiewamy przy wielu okazjach: „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród,/ Nie damy pogrześć mowy!”...

Właśnie minęło 100 lat od napisania tej słynnej pieśni patriotycznej przez Marię Konopnicką. Do słów poetki muzykę stworzył w 1910 r. Feliks Nowowiejski.

Wstecz