Tyszkiewiczowie i Waka Trocka

Dokończenie. Początek w nr 12 2008 r.

Powszechnie wiadomo, że niejeden znany polski ród szlachecki wniósł swój jakże znaczący wkład w historię Litwy. Bez wątpienia wielce poczesne miejsce wśród nich zajmują też Tyszkiewiczowie herbu Leliwa, należący do najstarszych rodów w Wielkim Księstwie Litewskim. Już w wieku XVI sprawowali oni ważne funkcje wojewodów, marszałków, biskupów, w czasach późniejszych na polu naukowym natomiast nieocenione zasługi położyli bracia Eustachy i Konstanty Tyszkiewiczowie.

W galerii tego sławnego rodu jest też klan, wrośnięty korzeniami w podwileńską Wakę Trocką. To jemu właśnie i temu, co zostawił po sobie, poświęcam poniższe opracowanie.

Pierwszym właścicielem Waki z rodu Tyszkiewiczów był hrabia Jan (1831-1892). To właśnie on w roku 1880 w miejscu starego pałacu Dąbrowskich wzniósł nowy neoklasyczny pałac według projektu włoskiego architekta Leonarda Marconiego, wyraźnie kopiującego tego typu budowlę w warszawskich Łazienkach.

Została ona ustawiona na planie prostokąta, a usytuowana jest na wysokich suterenach z szeroką dwukondygnacyjną częścią środkową i parterowymi skrzydłami bocznymi. Łazienki najbardziej przypomina środkowa część elewacji frontowej z belwederem. Nad drzwiami wejściowymi znajduje się półkolisty naczółek, nad którym umieszczono sztukaterię z Leliwą – herbem rodowym Tyszkiewiczów. Okna na piętrze zaopatrzone są w niewielkie balkoniki. Od strony ogrodu zarówno korpus centralny jak też skrzydła boczne zaakcentowane są półkolistymi portykami. Portyk centralny, złożony z czterech filarów i dwóch przyściennych kolumn, jest oszklony. Natomiast otwarte półkoliste portyki skrzydeł bocznych złożone są z czterech kolumn. Do dni dzisiejszych nie zachowało się natomiast osiem rzeźb naturalnej wielkości, umieszczonych na kwadratowych cokołach narożników belwederu oraz na środkowej części pałacu, a będących dziełem rąk rzeźbiarza Ludwika Kucharzewskiego.

Na szczęście, przetrwało oryginalne wyposażenie wnętrz, na które składają się piękne stropy kasetonowe, mozaikowe posadzki, boazerie i sztukaterie. Jeszcze za hrabiego Jana Tyszkiewicza-seniora pałac był obstawiony stylowymi meblami, którym towarzyszyły okazałe makaty, dywany oraz dzieła sztuki w postaci obrazów i gobelinów, pochodzących w większości ze zbiorów Michała Tyszkiewicza w Paryżu. Była tam także imponująca kolekcja porcelany oraz naczynia i figurki z brązu bądź srebra. Biblioteka liczyła kilka tysięcy tomów, głównie w języku polskim i francuskim.

Niestety, podczas I wojny światowej część cennych zbiorów została rozgrabiona, co się powtórzyło w roku 1939, zaraz po tym, kiedy Tyszkiewiczowie opuścili Wakę i kiedy na Wileńszczyznę wkroczyli Sowieci. Tę dewastację przywołuje we wspomnieniach Andrzej Rumiński, będący świadkiem, jak żołnierze bolszewiccy seriami z automatów rozbijali wspaniałe kryształowe żyrandole, portrety i posągi. Te trącące zgrozą zniszczenia powstrzymali dopiero oficerowie, gdyż pałac został przeznaczony na komendę wojskową. Wtedy grabież przybrała bardziej „cywilizowany” charakter: tyszkiewiczowskie dobra masowo ładowano na samochody i transportowano na wschód.

Podczas okupacji hitlerowskiej w latach 1941-1944 Niemcy urządzili tu szkołę rolniczą dla Holendrów, polecając zarządzanie majątkiem holenderskiemu arystokracie Von Vorenkampowi, z czego ten wywiązywał się naprawdę wzorowo.

Po wojnie pałac służył pierwotnie władzom komunistycznym za rezydencję. Od roku 1953 rozlokowała się tu natomiast filia Litewskiego Naukowo-Badawczego Instytutu Rolnictwa, która jak w kraju tak też za granicą cieszyła się dobrą renomą. Naukowcy mieli do dyspozycji salę konferencyjną, bibliotekę, pracownie badawcze, gospodarstwo doświadczalne, laboratorium agrometeorologiczne. Troskliwie dbano też o sam pałac, który w latach 1971-1978 poddano gruntownej renowacji. Stroną negatywną jest natomiast to, że za bytności tu instytutu na terenie zespołu pałacowego wzniesiono cieplarnie oraz trzypiętrowy korpus laboratoryjny, zwany obecnie przez miejscowych mieszkańców z racji na szpetny wygląd widmem Waki.

W latach 90, po wybiciu się Litwy na niepodległość, w wyniku transformacji ustrojowej i gospodarczego rozgardiaszu, pałac wskutek reorganizacji działalności Instytutu został opuszczony przez naukowców i ulegał zniszczeniu. Taki stan rzeczy trwał do roku 2005, kiedy rząd Litwy mocą swego orzeczenia nr 1197 przekazał na lat 99 pałac tyszkiewiczowski w Wace w gestię prezesowanego przez Jonasa Ragauskasa Związku Szlachty Litewskiej, który urządził tu Centrum Kultury Dworskiej. Nowi gospodarze na czele z dyrektorem pałacu Kazysem Tracevskisem zakrzątnęli się przy jego porządkowaniu, organizując tu różne imprezy kulturalne. W kwietniu 2007 roku zorganizowali oni uroczyste przyjęcie Anny Tyszkiewicz-Hooper, goszczącej tu wraz z mężem i córką. W murach pałacu miała też miejsce wystawa, poświęcona przeszłości Waki oraz rodowi Tyszkiewiczów.

Warto odnotować, że latem i jesienią 2006 roku w Wace i w pałacu kręcono film „Wojna i pokój” według powieści Lwa Tołstoja, cieszący się obecnie wielką popularnością. Pałac na swoje utrzymanie próbuje zarabiać, wynajmując okazałe pomieszczenia na różne uroczystości. Związek Szlachty Litewskiej zabiega również o odzyskanie całego kompleksu pałacowego z przeznaczeniem go na cele kulturalno-turystyczne. Jest to wprawdzie inwestycja wielce kosztowna, gdyż wymagająca aż około 90 mln euro, stąd w najbliższym czasie raczej trudna do zrealizowania.

Na uwagę zasługują też inne należące do zespołu pałacowego zabudowania, a w pierwszą kolej drewniana oficyna, wzniesiona prawdopodobnie na początku XIX wieku. Jest to niewielki budynek parterowy na planie zbliżonym do kwadratu, przykryty mansardowym dachem. Przed II wojną światową mieściła się tu szkoła, a obecnie – dom mieszkalny. Zachował się piękny neoklasycystyczny budynek kuchni i pralni ozdobiony boniowaniem, a połączony z pałacem podziemnym korytarzem. Obok tych zabudowań znajduje się dom rządcy: typowy XIX-wieczny dworek z czterokolumnowym gankiem. Podobnie wyglądają też drewniane czworaki, wzniesione na planie wydłużonego prostokąta, z gankami od frontu i dwiema przybudówkami na szczytach. Obecnie wszystkie one służą do celów mieszkalnych.

Z czasem mocuje się również drewniany spichlerz z dwukondygnacyjną wgłębną galeryjką, aczkolwiek potrzebuje on rychłego remontu. Jest również wieża sygnalizacyjna, nakryta spiczastym dachem w stylu orientalnym. Nieco dalej, tuż przy wjeździe przez bramę wiodącą do pałacu, znajduje się neogotycka kaplica i domek stróża. W pobliżu kaplicy rozmieściły się neobarokowe stajnie. Jest to budowla na planie litery H, przykryta wysokim dachem mansardowym, składająca się z korpusu centralnego z piętrową częścią środkową oraz dwóch prostopadle ustawionych do niego skrzydeł bocznych. Budowla ta została odremontowana i obecnie lokują się tu starostwo, przychodnia lekarska, apteka oraz Dom Kultury.

Miejsce osobliwe wśród budynków pałacowych zajmuje kaplica, której fundatorami byli Izabela i Jan Tyszkiewiczowie. Została ona wzniesiona około 1870 roku, choć dokładną datę z braku archiwalnych danych trudno ustalić. W inwentarzu parafii landwarowskiej czytamy, że tymczasowa kaplica zaistniała wcześniej niż erygowano datującą się rokiem 1906 parafię landwarowską. Początkowo była więc w gestii parafii starotrockiej. Jest wielce prawdopodobne, że zaprojektował ją architekt pałacu w Wace Leonardo Marconi.

Jest zbudowana w stylu neogotyckim z czterema rzeźbami na frontonie autorstwa Kucharzewskiego, ukazującymi św. św. Piotra, Pawła, Józefa oraz Tadeusza Judę. Kaplicę wymurowano z cegieł na planie prostokąta, z niewielkim niskim przedsionkiem. Naroża fasady i przedsionka ujęte są ośmiobocznymi wieżyczkami. Budowla jest otynkowana. Ma jedne centralne drzwi, okna w stylu gotyckim zdobią witraże.

Wnętrze kaplicy również podporządkowano stylowi gotyckiemu. Na pokrytych ciemnoczerwoną farbą ścianach namalowano symbole religijne. Sufit ma barwę niebieską oraz żółtą, nad prezbiterium – barwę ciemnoniebieską z pozłacanymi gwiazdkami. Dębowy balkon podtrzymują dwie kolumny z kapitelami, upiększone żelaznym ogrodzeniem, dokąd wiodą żelazne schody. Nad balkonem widnieje okrągłe okno z witrażem pod postacią słońca. Posadzka jest pokryta terakotą w czarno-białym i żółtym kolorze, natomiast przed ołtarzem z kafelek o różnych wielkościach i barwach wyłożony jest herb rodziny Tyszkiewiczów – Leliwa.

Od strony ołtarza na zewnątrz kaplicy jest wejście do krypty, kryjącej rodzinne groby Tyszkiewiczów w postaci cynkowych sarkofagów z prochami fundatorów – Jana i Izabeli. Po prawej stronie od drzwi kaplicy znajduje się grób ostatniego właściciela majątku Waka – hrabiego Jana Tyszkiewicza, który zginął tragicznie w wypadku lotniczym w roku 1939.

Bogato wyposażona przez hrabiostwo kaplica pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny kilkakrotnie padała łupem złodziei. W roku 1883 zrabowano tu cenne przedmioty ze srebra. Co więcej, próbujący przeciwstawić się kradzieży stróż przypłacił to życiem i został pogrzebany przy kaplicy. W czasach sowieckich grób ten został zniszczony, natomiast pomnik ludność ukryła w krypcie. W roku 1994 pomnik został umieszczony przy mogile hrabiego Jana Tyszkiewicza.

Niedługo przed wrześniem 1939 staraniem hrabiów rozpoczęto remont kaplicy, który przerwały działania wojenne. Dopiero w latach 1942-1943 uczynili to osadzeni w Wace przez Niemców Holendrzy.

W sierpniu 1948 roku władze sowieckie zamknęły kaplicę, nacjonalizując większość inwentarza. Natomiast piękny drewniany ołtarz w stylu gotyckim oraz wielkiej wartości ornaty zostały przez księdza proboszcza parafii landwarowskiej Kazimierza Kułaka wywiezione do tamtejszej świątyni, skąd ołtarz powędrował do kościoła w Druskienikach, gdzie zresztą znajduje się do dnia dzisiejszego. Natomiast ornaty do roku 2005 były przechowywane w domu parafialnym w Landwarowie, aczkolwiek zważywszy ich cenność oraz niezbyt odpowiednie warunki przechowania zostały one przez księdza proboszcza Tadeusza Aleksandrowicza przekazane do muzeum w Wilnie.

Po znacjonalizowaniu kaplicy, od roku 1948 do roku 1991, mieściła się tu spiżarnia miejscowego sowchozu, przez co została ona bardzo zaniedbana. Zbezczeszczono także złożone w krypcie pod kaplicą doczesne szczątki Tyszkiewiczów. Pamięci byłych właścicieli Waki urągały ponadto rozmieszczone w jej sąsiedztwie chlewnie, gdzie chowano trzodę.

Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości kaplica została odremontowana według projektu V. Vileiki, zidentyfikowano szczątki Tyszkiewiczów w krypcie oraz odnowiono sarkofagi. Początkowo służyła ona do celów pogrzebowych, natomiast w roku 1991 została zwrócona parafii landwarowskiej, a w uroczystościach poświęcenia, którym przewodniczył ksiądz biskup Juozas Tunaitis, uczestniczyły też dwie córki św. pamięci Jana Tyszkiewicza.

Pisząc o kaplicy nie sposób nie wymienić księży sprawujących tu posługę Bożą. Na liście tej znaleźli się ks. ks. Buczyński, Żozelski, Żyżmorski, Józef Fordon i Bolesław Korń. Ten ostatni, który duszpasterzował w Wace w latach 1915-1916, w liście do Biskupstwa Wileńskiego tak relacjonował zastany stan rzeczy: „Hrabiowie Wackie z prawdziwą katolicką i wielkopolską duszą zaopatrzyli jak kaplicę tak i ks. kapelana. Ks. kapelana naznacza biskup wileński. Msza św. w kaplicy odprawia się w dni powszednie oraz w niedzielę i inne święta. W maju jest katechizacja dzieci. Odprawiane są również nabożeństwa paraliturgiczne oraz nabożeństwa za zmarłych z tej rodziny w odpowiednich dniach. (…) Plebania jest przeznaczona na mieszkanie dla księdza i jest na całkowitym utrzymaniu hrabiów. Otrzymuje odpowiednie wynagrodzenie oraz mleko, drób, mięso, ma gotowe produkty ogrodowe oraz zaopatrzoną w trofię piwnicę, światło: świecę oraz naftę, także opłacają lekarza. Ks. kapelan ma prawo do koni, na wyjazdy. Ma kościelnego i organistego w jednej osobie”…

Przez lat aż 40 tym kościelnym i organistą w jednej osobie był Franciszek Iwanowski, zaproszony do pełnienia tej misji przez hrabiego Jana Tyszkiewicza. Jak się okazuje, nie tylko cudownie grał i sumiennie pełnił swe obowiązki, ale też perfekcyjnie mówił po rosyjsku, litewsku, a nawet po hebrajsku. Mieszkał wraz z rodziną w organistówce w Wace.

Po I wojnie światowej aż do roku 1948 obsługa kaplicy w Wace należała do księży w Landwarowie, a byli to kolejno: Aleksander Loszakiewicz, Jan Łamać, Franciszek Karczmarek, Józef Cyrankiewicz, Henryk Wojniusz, Stanisław Tracewski oraz Kazimierz Kułak, który notabene był pasterzem ludu Bożego w Landwarowie aż 24 lata (1933-1957).

Po ponownym przywróceniu kaplicy w Wace do kultu religijnego jako pierwszy posługi duszpasterskiej podjął się Vitas Rudis (1991-1993), a po nim w latach 1993-2000 czynił to ks. Mirosław Grabowski.

Warto odnotować, że za jego posługi nabożeństwa zaczęto odprawiać w dwóch językach: dwa razy w miesiącu po litewsku i dwa – po polsku. Dzięki jego staraniom został sprowadzony piękny drewniany ołtarz, zawieszono obrazy Jezusa Miłosiernego oraz św. siostry Faustyny Kowalskiej, ustawiono figurę Matki Bożej, która według słów proboszcza, pochodziła z kaplicy i była przechowywana w Landwarowie. Ponadto zostały sprowadzone organy, a za ołtarzem urządzona zakrystia. Od roku 2000 do kaplicy dojeżdża ks. Tadeusz Aleksandrowicz, który zatroszczył się, by była ona centralnie ogrzewana.

Kaplica tętni więc życiem. Odbywają się tu nabożeństwa, przygotowanie dzieci i młodzieży do sakramentów świętych. Waka szczyci się również z dwóch wywodzących się stąd kapłanów – Jana Mickiewicza oraz Alberta Bortiaka.

Cały zespół wraz z parkiem okolony był pięknym ogrodzeniem w stylu neogotyckim z trzema bramami. Do naszych dni dotrwały jedynie resztki tego ogrodzenia. W najlepszym stanie jest brama boczna (inaczej – zachodnia), zbudowana w stylu neoklasycystycznym i pokryta boniowaniem. Natomiast boczna brama południowa jest w stylu neogotyckim i polichromowana, a przy niej mieścił się dom stróża. Od bramy wiedzie piękna lipowa aleja wydłużona drogą z Waki do Landwarowa. Z najdalej położonej od zespołu pałacowego bramy pozostały jedynie resztki.

Wiele uroku nadaje Wace piękny park, który służył miejscem romantycznych spotkań oraz spacerów jak mieszkańcom Waki tak też okolicznych osiedli. Został on założony prawdopodobnie jeszcze w XVIII wieku, co potwierdzają pierwsze wzmianki o nim, datujące się rokiem 1884. W pobliżu pałacu zalega duży granitowy głaz z wyrytym nań napisem: „Jan Tyszkiewicz założył park i ogród w roku 1900”. Chodzi tu o to, że park ów został przekomponowany przez nadwornego ogrodnika Edouarda Andre – światowej sławy artysty ogrodnika i botanika francuskiego, naczelnego ogrodnika Paryża, wykładowcy w szkole ogrodniczej w Wersalu, twórcy wielu parków we Francji oraz w innych krajach Europy. Był on też projektantem „zielonych oaz” w Połądze, Zatroczu i w Landwarowie.

Park był dumą gospodarzy oraz obiektem zachwytu gości. I nie bez kozery. Kwiatowe skwery sąsiadowały z pięknymi drzewami oraz krzewami, oranżeriami, kaskadami wodnymi, okazałym posągiem Matki Bożej z napisem „Magnificat anima mea”. Wszystko to zajmowało powierzchnię 26,6 ha.

Dzisiaj park nadal jest oazą zieleni. W nim jak też w okolicach zespołu pałacowego rośnie około 50 gatunków drzew i krzewów, około 100 gatunków kwiatów i innych roślin, wśród których znaczny odsetek stanowią lecznicze. W podmuchach wiatru szumią tu sosny, modrzewie, leszczyny, brzozy, dęby, klony, lipy, kasztanowce, akacje arabskie, rodendrony, jodły srebrzyste, jaśminy, bzy, a nie brak okazów leciwych, pamiętających czasy gospodarzenia tu samych Tyszkiewiczów. Na skraju parku, tam, gdzie nieopodal Waka płynie, znajduje się prowizoryczna grota zwana grotą Lourdes, a to dlatego, że niegdyś wznosił się tu posąg Matki Bożej z Lourdes; uroku całości dodawały natomiast tryskające fontanny, po których obecnie pozostały obudowane ciosanymi kamieniami stawy połączone strumieniem oraz źródełko, gdzie miejscowa ludność raczy się wodą źródlaną.

Od strony kolei zespół pałacowy otaczają różnej wielkości stawy, służące od roku około 1880 do hodowli ryb, której gorącym orędownikiem był tu litewski ichtiolog Michał Girdwoyn (1841-1945), znany w całej Europie z publikacji na temat hodowli ryb. Jak wspomina Anna Tyszkiewicz-Hooper, ojciec udzielał stawowemu rybołówstwu też wiele uwagi, dzięki czemu miejscowa ludność znajdowała tu zatrudnienie. Gospodarstwo zajmowało się przede wszystkim hodowlą pstrągów.

Obecne stawy należą do spółki państwowej i nadal są zarybione karpiami, pstrągami oraz innymi gatunkami. Według badań naukowych dra hab. Algimantasa Bujauskasa, park, okolice i stawy zamieszkuje około 50 gatunków zwierząt, ptaków i ryb. W roku 2004 park odwiedzili przedstawiciele Unii Europejskiej, którzy doszli do wniosku, że z budżetu unijnego na jego renowację mają być przeznaczone pewne fundusze. Cóż, wypada temu gorąco przyklasnąć i żywić nadzieję, że wszystkie zabudowania kompleksu pałacowego wraz z parkiem będą stopniowo odnawiane, dzięki czemu jeszcze niejedno pokolenie będzie mogło się cieszyć ich świetnością i urokiem.

mgr Irena Diugiewicz

Wstecz