15-lecie Wileńskiej Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II

Powstała z wielkich serc i silnej woli

„Budowaliśmy ją społem” – słowa te może powiedzieć jakże wielu ludzi w Wilnie i w Macierzy. Bo była ta budowa, jak mało które nasze polskie na Wileńszczyźnie poczynanie, wspólną sprawą, niezależnie od orientacji, obywatelstwa, sympatii czy antypatii. Na hasło „Nowa polska szkoła w Wilnie” – otwierały się serca i portfele, a najważniejsze, że nie tylko prominenci i decydenci krzątali się w tym temacie, ale również rodzice dzieci z Wilna, którzy chcieli swe pociechy kształcić w języku ojczystym, stali się jej ambasadorami i budowniczymi.

To była i jest piękna karta w historii naszego odrodzenia. Nowa „kuźnia wiedzy” powstała dzięki hojności Macierzy – prawie 350 tysięcy dolarów kosztowała polskiego podatnika. Miała szczęście ta inicjatywa, bo ją kurowali śp. prof. Andrzej Stelmachowski, budowy z ramienia „Wspólnoty Polskiej” doglądał dyrektor Adam Bobrowski, a szkołą żył na okrągło jej pierwszy dyrektor (obecnie dyrektor Gimnazjum im. Jana Pawła II) Adam Błaszkiewicz, czuwała prezes komitetu rodzicielskiego pani Janina Czyż. A do pomocy mieli nas wszystkich: deputowanych-Polaków, dziennikarzy, nauczycieli, rodziców…

W chwili powstania uchodziła za największą polską szkołę na Litwie – przyjęła pod swój dach 1700 uczniów, było tu 12 pierwszych klas (prawda, te w większości lokowały się w przedszkolach), osiem klas piątych i 3 dziesiąte. Większość dzieci stanowili uczniowie klas polskich z rosyjskiej szkoły w Justyniszkach, choć przychodziły też z innych szkół. Wszystko więc praktycznie powstawało od zera: społeczność uczniowska, zespół nauczycielski, tradycje, klimat. Słowem, tworzyć swoją historię szkoła musiała od podstaw. Co miała na początek? Wiele sympatii i pokładanych nadziei, wielu przyjaciół, piękne imię Wielkiego Rodaka, który udzielił jej swego błogosławieństwa.

Czy spełniła pokładane nadzieje, czy warta była tego zrywu? Z nawiązką. Dała możność tysiącom polskich dzieci kształcić się i kształtować w ojczystej kulturze i języku, wyłoniła ze swego łona (w roku 2002) gimnazjum, które rokrocznie plasuje się w czołówce szkół średnich na Litwie. Dziś, jako szkoła podstawowa, może dla swych uczniów zaoferować jakościowe, nowoczesne nauczanie, zapewnić im wszechstronny rozwój zarówno na lekcjach, jak i podczas pracy pozalekcyjnej.

Praktycznie od początku istnienia w randze szkoły podstawowej jest kierowana przez dyrektor Janinę Wysocką. Nad procesem nauczania i wychowania czuwa też trójka wicedyrektorów: Irena Szostak kuruje klasy początkowe, zaś Elwira Lepiłowa i Sabina Naruniec – podstawowe. Ponadto Sabina Naruniec (polonista-ekspert) jest organizatorem pracy pozalekcyjnej. Do kierowniczych organów podstawówki należy też Rada szkoły. Składa się ona z piętnastu osób – po pięć przedstawicieli nauczycieli, rodziców i uczniów. Przewodniczy jej Krystyna Grodź. Prężnie działa też samorząd uczniowski, reprezentujący 631 uczniów.

Pani dyrektor jest dumna, że ich stosunkowo młody zespół liczy 6 nauczycieli metodyków. Są to: Jadwiga Stankiewicz, Teresa Kuftina, Weronika Korczyńska, Anżelika Macutkiewicz-Alejnikowa, Teresa Wincełowicz oraz Alina Judycka. Niezmiernie cieszy również fakt, że mają już wśród nauczycieli absolwentów swojej szkoły. Są to Małgorzata Jezulewicz, Karolina Górska-Balioniene oraz Erika Memis.

By usprawnić proces nauczania, nawiązać ściślejsze kontakty pomiędzy uczniem i nauczycielem, a także rodzicami i pedagogami, w szkole stworzono możliwość dla każdego ucznia mieć nieodpłatne konsultacje ze wszystkich przedmiotów, natomiast rodzice mogą w określonym dniu odwiedzić szkołę i spotkać się indywidualnie z przedmiotowcami lub wychowawcą. Takie kontakty wraz z pracą logopedy, psychologa, pedagoga społecznego oraz ds. dzieci specjalnej troski pomagają rozwiązywać powstające problemy w nauce bądź też w relacjach nauczyciel – uczeń.

Wielkim wyzwaniem dla szkoły było otwarcie w roku 2006 klasy dla dzieci upośledzonych, niepełnosprawnych. Właśnie taka klasa, a nie nauczanie tych dzieci w trybie ogólnym, jest bardziej efektywna, daje bardzo dobre wyniki. W tej pracy wielką pomoc metodyczną i praktyczną czerpie szkoła ze współpracy z Gdańskiem. Od tego roku realizuje też wspólnie z Nadwiślańskim Stowarzyszeniem Chorych na Epilepsję i Ich Przyjaciół „PIAST” w Gdańsku projekt „Integracja w edukacji – kolejny krok”, obejmujący dzieci ze specjalnymi potrzebami. Ta polska klasa jest jedyną, dającą możność kształcić w języku polskim dzieci, potrzebujące specjalnej troski. Wielka w tym zasługa szkoły, która podjęła się tego niełatwego zadania. Ale też, przyznaje pani dyrektor, może sprostać temu wyzwaniu dzięki pomocy z Macierzy, gdzie taka praca jest prowadzona od lat i poparta osiągnięciami.

Wszechstronna troska o dzieci – te bardziej zdolne i te – mniej lub potrzebujące szczególnej uwagi – właśnie to w szczególny sposób wyróżnia pozalekcyjną pracę tej placówki oświatowej. Działa tu kilkanaście kółek, teatry szkolne: „Wiercipięty”, „Złote Marzenia”; zespoły: „Nastolatki” , „Olalajki”, „Tęcza”, „Habemus”… Dzieci mają możność brać udział w zawodach sportowych, olimpiadach przedmiotowych, konkursach recytatorskich (tu najpopularniejsze są „Kresy”), plastycznych i muzycznych. Ponadto chętnie uczestniczą w konkursie np. piosenki angielskiej, dekadach przedmiotowych, w konkursach talentów. Szkolna impreza „Folklor łączy nas” i „Mistrz dyktanda” (dla uczniów klas czwartych) stały się imprezami międzyszkolnymi. Tak samo jak projekty „Comenius”, „Moje Wilno”, „Książka uczy i bawi”, „Ratuj drzewo” i in. Dzięki tej różnorodności każde dziecko może znaleźć sobie pole do popisu. Oczywiście, nakłada to na nauczycieli dodatkowe obowiązki, ale właśnie tak tu się pracuje.

Imię Wielkiego Rodaka nadaje pracy podstawówki cech szczególnych. Od lat pięciu należy ona do Rodziny Szkół Noszących Imię Jana Pawła II, a takowych jest ponad tysiąc. W 2005 roku szkoła miała szczególną uroczystość – poświęcenie sztandaru szkoły oraz zasadzenie pamiątkowego dębu z Wadowic. Jej tradycją stał się coroczny udział w pielgrzymce do Częstochowy, na Jasną Górę. Bardzo uroczyście jest też obchodzone Święto Patrona Szkoły. 16 października uczniowie klas I i V składają ślubowanie na sztandar szkoły. Uroczystość ta odbywa się w kościele parafialnym, biorą w niej udział nie tylko uczniowie i nauczyciele, ale też rodzice, krewni, znajomi. Pięknie jest również obchodzony Dzień Urodzin Patrona.

Wileńska Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II ściśle współpracuje z przedszkolami, skąd dzieci przychodzą tu do klasy pierwszej, oraz ze szkołą-przedszkolem „Wilia” – jej uczniowie zasilają uczniowskie szeregi w klasie V. Praktycznie co roku szkoła ma po dwie klasy pierwsze.

By pomóc rodzicom pracującym w opiece nad dziećmi, w szkole czynna jest nieodpłatna świetlica, dzieci mogą odrabiać też lekcje w bibliotece szkolnej, która została ostatnio znacznie rozszerzona. Uczniowie chętnie przebywają w Izbie Pamięci Patrona oraz tzw. „skansenie” – izbie regionalnej, gdzie odbywają się spotkania wigilijne, wielkanocne, imprezy harcerskie. Szkoła stara się zapewnić swoim uczniom bezpieczne środowisko, by też po lekcjach mogli tu a nie na ulicy spędzać czas.

O swych wychowanków podstawówka troszczy się nie tylko w roku szkolnym, ale ma też co im zaoferować podczas wakacji. Dzięki współpracy z placówkami w Polsce – a ich geografia jest bardzo rozległa: Łomża, Toruń, Twarda Góra, Bielsko-Biała, Gdańsk, gminy Zabierzów i Płaska – dzieci mają tam kolonie. W murach szkoły są też organizowane letnie obozy. Zatrudnieni tu pedagodzy również mają swoje tradycje: co roku w Dniu Nauczyciela wyruszają na wyprawy. Tego roku byli na Kanale Augustowskim, gościła ich zaprzyjaźniona gmina Płaska i tamtejsza szkoła podstawowa.

Piętnaście lat – to niezbyt długi odcinek czasu, jednak te w życiu szkoły mają inny wymiar – przecież chodzi o dzieci, które tu dorastają, a trzeba dodać, że już drugie pokolenie uczniów wkrótce opuści jej progi. Niestety, ale budynek szkolny potrzebuje pilnych remontów. Rzeczy materialne są mniej trwałe od duchowych. Obecnie jest naprawiany dach, o wymianę wprost wołają okna, ale w kryzysie najprawdopodobniej wypadnie na to poczekać, chociaż jesienne i zimowe chłody dają się mocno we znaki. Na szczęście, nauczyciele w zasadzie są optymistami wierząc, że nie to jest najważniejsze. I mają rację.

Janina Lisiewicz

Wstecz