20-lecie Polskiej Sekcji Wileńskiej Wspólnoty Więźniów Politycznych i Zesłańców

Trwanie – ocalaniem pamięci

Więźniowie polityczni i zesłańcy – takimi zostali na skutek grymasów historii i zbrodniczych instynktów rządzących agresorów. Dla dzisiejszej niespełna setki osób zjednoczonych w Polskiej Sekcji Wileńskiej Wspólnoty Więźniów Politycznych i Zesłańców katorżniczy los zaczął się już w roku 1939 i trwał do czasu, kiedy to narzucona im na siłę „wielka ojczyzna” nie pozbyła się tyrana i nie dokonała tzw. potępienia „kultu jednostki”. Nie tylko dorośli mężczyźni, którzy świadomie wybierali ideały i priorytety, ale też małe dzieci – mieszkańcy Wileńszczyzny – byli uznawani za wrogów ludu. O swym losie milczeli lub mówili półgłosem przez prawie pół wieku.

Niektórzy do dziś, pomimo zmian ustrojowych, politycznych, „rehabilitacji” – wolą pomijać te lata milczeniem: za wiele stracili, stanowczo za dużo wycierpieli. Uważają, że tych strat i cierpień nic nie odkupi ani nikt im nie ulży. Mają na to prawo. Ale mają też prawo do wspomnień i pielęgnowania pamięci o tych, których już nigdy nie będzie wśród nas.

Właśnie po to, a jeszcze i dlatego, że wspólnie łatwiej przetrwać coraz bardziej się dające we znaki lata, przed 20 laty powstała Polska Sekcja. Jej założycielem był Romuald Gieczewski, dziś już nieżyjący, który jako więzień polityczny miał za sobą trzy lata sowieckich łagrów w Jełszance k. Saratowa, Kutaisi, Astrachaniu, czyli przeszedł tzw. „szlak saratowski”. Jako jeden z pierwszych nagłośnił swe wspomnienia, powiedział prawdę o tym, kim tak naprawdę byli ci „polityczni” i zesłańcy. No, i postanowił pomóc im zarówno w uzyskaniu tzw. rehabilitacji, jak też statusu osób, które ucierpiały od reżimu.

W tym celu przy Wileńskiej (litewskiej) Wspólnocie założona została Polska Sekcja. Po kilku latach działalności liczyła ona około 400 osób. Dziś w jej szeregach jest niespełna 80. Życie i śmierć rządzą się swoimi prawami. Niestety, na to nie ma rady. Jednak pamięć o ludziach, którzy padli ofiarą zbrodniczych decyzji, została przez współtowarzyszy niedoli godnie uczczona: stanął Krzyż-Pomnik „Polakom – Zesłańcom lat 1939-1956” w Kalwarii Wileńskiej, jest kamień z literą „P” w „piramidzie bólu” przy ul. Ofiarnej w Wilnie oraz tablica pamiątkowa w kościele św. Ducha i na Ścianie Pamięci przy Grobie Nieznanego Sybiraka w Białymstoku. Jest żywa pamięć. Ostatnio powstała „Rodzina Sybiracka” – zrzeszająca dzieci i wnuków Sybiraków, więc sztafeta pamięci, jest nadzieja, się nie urwie.

Obchodząc 6 października br. 20-lecie działalności, członkowie Polskiej Sekcji wraz z rodzinami, gośćmi (m. in. z Polski, z Zarządu Głównego oraz oddziałów Związku Sybiraków z Białegostoku i Łodzi) wzięli udział we Mszy św. w wileńskim kościele pw. Ducha Świętego. Symboliczne jest, że Mszę św. koncelebrował były więzień polityczny – ksiądz Antoni Dilys. W Kalwarii Wileńskiej, przy Krzyżu-Pomniku „Polakom – Zesłańcom lat 1939-1956” stanęła warta honorowa, którą notabene pełnili Sybiracy z Polski, zapaleniem zniczy i złożeniem kwiatów, cichą modlitwą uczczono pamięć tych, co odeszli.

Uroczyste spotkanie członków Sekcji wraz z honorowymi gośćmi, przyjaciółmi odbyło się w sali Domu Kultury Polskiej. Zebrani mieli zaszczyt witać posła na Sejm RL, prezesa Związku Polaków na Litwie Michała Mackiewicza, kierownika wydziału konsularnego Ambasady RP w Wilnie Stanisława Kargula, attaché wojskowego RP Zbigniewa Wasilewskiego, doradcę premiera Litwy, mecenasa Czesława Okińczyca, prezesa Zarządu Głównego Związku Sybiraków Tadeusza Chwiedzia wraz z członkami Zarządu, zastępcę dyrektora Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego Zbigniewa Kamińskiego, wiceprezesa Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” Wiesława Turzańskiego, prezesa Wileńskiej Wspólnoty Więźniów Politycznych i Zesłańców Albinasa Gutauskasa wraz z członkami Rady, prezesów organizacji polskich działających na Litwie, przedstawicieli placówek kulturalnych i oświatowych, dziennikarzy.

Prezes Polskiej Sekcji WWWPZ Janina Gieczewska zaprosiła wszystkich do zajęcia miejsc przy stolikach, na których zapalono świece – niczym symbole ciepła rodzinnego. Po krótkim przywitaniu zebranych i przypomnieniu historii powstania Polskiej Sekcji nastąpił uroczysty moment wręczenia jej członkom Odznaki Honorowej „Złoty Krzyż Sybiraka”. Dekoracji dokonał prezes Zarządu Głównego Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź. Otrzymali ją: prezes Janina Gieczewska, Janina Chwojnicka – najstarsza członkini Sekcji, która na zesłaniu jako młoda mama spędziła z synkiem aż siedem lat: od 1948 do 1955 roku oraz Jerzy Surwiło – dziennikarz i publicysta, autor audycji radiowych i książek o tematyce wileńskiej, w tym łagierniczej i zesłańczej, współzałożyciel Polskiej Sekcji WWWPZ. Goście mnożyli gratulacje Polskiej Sekcji z okazji jubileuszu i honorowych odznaczeń. Serdeczne życzenia składano też osobiście pani prezes Janinie Gieczewskiej z okazji jej 85. urodzin. Uroczystość swym występem uświetnił zespół „Świtezianka” z Wileńskiej Szkoły Średniej im. Sz. Konarskiego pod kierunkiem Krystyny Bogdanowicz i Anny Michajłowskiej.

Z okazji jubileuszu poprosiliśmy panią prezes Janinę Gieczewską o krótki zarys zarówno historii powstania Polskiej Sekcji, jak też dnia dzisiejszego organizacji. Oto co powiedziała: „Przede wszystkim chciałabym serdecznie podziękować za odznaczenie. W 1954 roku zgodziłam się dzielić los z młodym człowiekiem, który wrócił z łagrów. Przez długi okres czasu przechowywałam jego stamtąd słane do rodziców listy. Te listy, które obecnie oddałam do archiwum, są żywym świadectwem ciężkich lat spędzonych za drutami kolczastymi. Przez długie lata oboje z mężem nie wspominaliśmy o tym okresie jego trudnej młodości w rodzinie. Ukrywaliśmy prawdę przed dziećmi, by się nie wygadały w szkole, przecież mieszkaliśmy w państwie prześladowczym.

Kiedy zaczęła się „pieriestrojka” i odrodzenie, włączyłam się aktywnie do pracy społecznej, a mąż wówczas powiedział: „Daję sobie słowo, że do końca życia będę pomagał współtowarzyszom niedoli”. Słowa dotrzymał. Przez lat 14 był prezesem Polskiej Sekcji Wileńskiej Wspólnoty Więźniów Politycznych i Zesłańców. Godnie reprezentował Polaków – Sybiraków w Radzie, na forum publicznym i w środkach masowego przekazu. Pomagał im w uzyskaniu dokumentów, świadczących o bezprawnym prześladowaniu, a co za tym idzie – rehabilitacji i uzyskaniu świadczeń socjalnych.

Po Jego odejściu nikt z członków nie chciał przejąć stanowiska prezesa. Organizacji groził rozpad. Wiedząc o tym, ile pracy zostało włożone w ciągu tych 14 lat, nie mogłam do tego dopuścić, więc kontynuuję pracę i dziś, a obchodząc 20-lecie cieszę się z jej wyników.

W wirze wydarzeń politycznych, zmian społecznych i kłopotów życia codziennego aniżeśmy się obejrzeli, że od jubileuszu 15-lecia (które było szeroko naświetlane w prasie polskiej na Litwie) upłynęło kolejnych pięć lat. Chciałabym więc podzielić się refleksjami na temat naszej działalności i dokonać pewnego podsumowania.

Jubileusz 20-lecia dla Polskiej Sekcji ma szczególne znaczenie, bowiem każdego roku zmniejsza się liczba jej członków. Jest to fakt smutny, ale, niestety, prawdziwy.

Ludzie, którzy przeszli gehennę łagrów sowieckich, przeżyli zsyłki, są dziś w mocno starszym wieku. Okropności trudnych lat odeszły lub powoli odchodzą do przeszłości, o której czasami nie chcą nawet wspominać. Jednak pamięć historyczna powinna trwać. Nie powinniśmy zapominać o tym tragicznym okresie w dziejach Wileńszczyzny.

Są miejsca, związane z tą historią i pamięcią, stąd młode pokolenie – synowie, córki i wnukowie represjonowanych osób – mają obowiązek o nich pamiętać i o nie dbać. Co roku 14 czerwca odbywają się obchody tzw. Dnia Żałoby i Nadziei, kiedy zesłańcy w całej Litwie czczą pamięć ofiar prześladowań i ludobójstwa. W Wilnie zbierają się oni przy pomniku-kopcu z kamieni przy ul. Ofiarnej, vis a vis placu Łukiskiego i w Nowej Wilejce – przy pomniku i zachowanym z lat represji autentycznym wagonie sowieckim, aby uczcić pamięć zaginionych, umęczonych, poległych niewinnych ludzi, którzy do Ojczyzny nie wrócili.

W kopcu z kamieni – piramidzie uwieńczonej krzyżem jest też polski kamień z wyrytą literą „P”. To kamień z wileńskiej ulicy, z wileńskiego bruku, po którym byli pędzeni z więzienia na Łukiszkach Polacy – wówczas młodzi ludzie – na dworzec kolejowy i ładowani do bydlęcych wagonów, które wiozły ich w nieznane…

Okres prześladowań przypomina nam też Tablica Pamiątkowa w kościele pw. Ducha Świętego z napisem: „Pamięci ofiar represji sowieckich w latach 1939-1956 na Wileńszczyźnie”.

Krzyż-Pomnik w Kalwarii Wileńskiej poświęcony jest Polakom – zesłańcom. To pod nim składamy kwiaty, zapalamy znicze, modlimy się. Przy tym Krzyżu zatrzymują się pielgrzymi podczas obchodzenia Drogi Krzyżowej, żeby oddać hołd zmarłym Rodakom, żeby wspomnieć tych, co śpią w wiecznej zmarzlinie Północy, na bezkresnych stepach, czy w tajdze.

Życie człowieka ma wiele barw i odcieni. Nie może być stale jednakie… Sędziwi dziś członkowie naszej organizacji – Polskiej Sekcji Wspólnoty – mają dorosłe dzieci i wnuków. Dożyli do czasów, kiedy można otwarcie, głośno mówić o tym, co kiedyś było zabronione. Już nie muszą milczeć i bać się. Ich poniewierka w latach młodości została jakby wynagrodzona przez władze Republiki Litewskiej: przyznano im rentę państwową. Rzeczpospolita Polska wszystkim Polakom – osobom represjonowanym, ofiarom nazizmu niemieckiego i sowieckiego stalinizmu przyznała tzw. dodatek kombatancki. Są oni również uhonorowani medalami, orderami. W ubiegłym roku duża grupa członków Polskiej Sekcji otrzymała wysoką odznakę państwową – „Krzyż Zesłańca Sybiru”. Uroczystość dekoracji odbyła się w Ambasadzie RP w Wilnie.

Chcę raz jeszcze w imieniu wszystkich odznaczonych Sybiraków serdecznie podziękować Ambasadorowi RP na Litwie, panu Januszowi Skolimowskiemu oraz jego współpracownikom za zorganizowanie pięknej uroczystości, za pamięć ze strony Macierzy. Dziękuję również kierownikowi wydziału konsularnego Ambasady RP w Wilnie panu Stanisławowi Kargulowi za życzliwość i rzetelną pomoc w załatwianiu spraw Sybiraków. Serdeczne dzięki składam przedstawicielom naszej Wspólnoty: przewodniczącemu Antanasowi Stasiškisowi, prezesowi Zarządu Vytautasowi Miliauskasowi i Albinasowi Gutauskasowi, którzy przed laty byli współtowarzyszami zesłańczej i łagierniczej niedoli Polaków. Stosunki we Wspólnocie w ciągu 20 lat bycia razem są poprawne i mogą służyć przykładem dla innych.

Pragnę też podziękować dyrekcji Domu Kultury Polskiej, panu Arturowi Ludkowskiemu, który użycza nam miejsca do cotygodniowych spotkań. Mamy nieodpłatnie największy i najlepszy lokal w tym Domu.

Życzę wszystkim Sybirakom i Ich Rodzinom przede wszystkim zdrowia, abyśmy jeszcze doczekali następnych jubileuszy!”.

Janina Lisiewicz

Wstecz