Śmierć i pogrzeb w tradycji ludowej

Śmierć zawsze wzbudzała w ludziach lęk. Zdawano sobie sprawę z tego, że jest ona zdarzeniem nieodwracalnym. Lęk wobec śmierci był lękiem przed zjawiskiem nieznanym. Różne filozofie starały się wytłumaczyć ten fakt, by pogodzić żyjących z odejściem w zaświaty, dlatego wiązały go z koncepcją poczęcia człowieka, kontynuowania i odnawiania życia. Szczegóły tej koncepcji filozoficznej zależały od społeczności, jej kultury, poszczególnych środowisk, jednostek.

W dawnej społeczności wiejskiej wierzono w istnienie znaków zapowiadających śmierć, które, między innymi, odnajdowano w przyrodzie. Wynikało to z jej silnego związku z życiem ludzi. Wierzono, że wyjący pies z głową skierowaną ku ziemi, widzi zbliżającą się śmierć. Panowało powszechne przekonanie, rzekomo pies odczuwa chorobę gospodarza (np. sam choruje, nie przyjmuje pokarmu), a nawet czasem przypłaca śmiercią odejście swojego pana. Podobnie wierzono, że koń, który grzebie nogą, jest niespokojny, parska, czuje zbliżającą się śmierć. Przyglądano się również zaprzęgowi, którym przywożono księdza do chorego. Gdy konie tam były niespokojne, stanowiły zapowiedź rychłej jego śmierci. Z kolei w czasie pogrzebu, gdy karawan z zaprzęgiem konnym zatrzymał się przed jakimś domem, miało to wróżyć zgon jednego z domowników.

W wierzeniach ludowych, w zależności od interpretacji i obszaru, za znaki zbliżającej się śmierci uważano: pianie kury oraz rycie kreta. Twierdzono, że kretowiska, pojawiające się w pobliżu domu lub na grobie kogoś z rodziny, miały zwiastować zbliżającą się śmierć bliskiej osoby. Hukanie sowy również traktowano jako zapowiedź nadchodzącej śmierci: „sowa krzyczy – powij, powij – to będzie pochówek”. Zgodnie z ludowymi wierzeniami, sowa, jako ptak nocny, pochodziła od diabła, żyła wiecznie, a swoim hukaniem przyzywała dusze zmarłych.

Obok tak mocno rozbudowanej symboliki związanej ze zwierzętami, istnieje również wiele wierzeń i symboli odnoszących się do snów, zjawisk przyrody i nietypowych wydarzeń w życiu codziennym. Nie wyjaśnione stukania i hałasy budziły w ludziach lęk, a przypisywano je duszom zmarłych. Do złowieszczych znaków zaliczano: pękanie luster, wazonów i szyb, spadanie obrazów ze ściany, niespodziewane otwieranie się drzwi, stukanie do okien.

W dawnych wierzeniach ludowych życie człowieka porównywano do roślin, dlatego nagłe więdnięcie kwiatów, usychanie drzew i złamanie młodych drzewek uznawano za zły omen. Również w zjawiskach atmosferycznych doszukiwano się symboli zbliżającej się śmierci. Z kolei widok spadającej gwiazdy wiązano ze śmiercią konkretnej osoby, ponieważ wierzono, że każdemu człowiekowi przypisana jest gwiazda na niebie. Podobnych symboli doszukiwano się w gasnącym płomieniu świecy podczas sakramentu chrztu, ślubu lub namaszczenia chorych. Dym gasnącej świecy podczas sakramentu chorych, unoszący się ku górze, oznaczał odzyskanie zdrowia przez chorego, a przemieszczający się ku dołowi lub za wychodzącym kapłanem wskazywał na zbliżającą się śmierć. Zgaśnięcie płomienia świecy podczas mszy żałobnej było oznaką zgonu członka rodziny w najbliższym czasie.

Dość często można spotkać się z sytuacją, że osoby starsze lub chore przeczuwają zbliżające się odejście. Dla wielu sygnałem nadchodzącej śmierci jest nagła, niespodziewana, acz krótkotrwała poprawa stanu zdrowia chorego. Ludzie wierzą, że jest to czas dany od Boga na pojednanie, pożegnanie i załatwienie ziemskich spraw.

Zwracano uwagę na to, aby ułożonemu w trumnie nieboszczykowi dobrze zamknąć powieki. Wierzono, że ten mógł „wypatrzeć” osobę na śmierć nawet przez wąską szparkę między nimi. Znany jest zwyczaj kładzenia pieniążków na oczach zmarłego, które miały całkowicie przesłonić mu widzenie. W czasie pochówku obserwowano, skąd obsunęła się do grobu ziemia. Stanowiło to znak, że osoba, która to spowodowała, będzie kolejną, zabraną przez śmierć.

Dużą uwagę przywiązywano do interpretacji snów, odczytywanych jako informację z zaświatów. Za zło wróżebne uznawano sny: o wypadających zębach, włosach, pogrzebie, innym zmarłym, kąpieli w brudnej wodzie, uczestnictwie w weselu, zbieraniu białych kwiatów lub jakichkolwiek innych rzeczy tejże barwy. Podobne znaczenie przypisywano elementom, które pojawiały się w snach, a dotyczyło to: studni, dołu, słomy, gnoju, bielizny, białych koni ciągnących wóz z obornikiem oraz widzeń zmarłych rodziców.

Lęk przed śmiercią był powodem stworzenia całej bogatej symboliki związanej z zapowiedzią śmierci. Większość z tych wierzeń ludowych funkcjonuje do dziś.

W ramach każdej kultury wytwarzane są liczne rytuały życia publicznego i prywatnego w postaci określonych zwyczajów, obyczajów i obrzędów. Stanowią one symbole kulturowe charakterystyczne dla danej społeczności, która pielęgnuje je i rozwija w oparciu o tradycje. Jednym z takich obrzędów jest właśnie pogrzeb. Wiązał się on z potrzebą usunięcia ciała zmarłego, a zwyczaje mu towarzyszące wynikały z relacji osób żywych do zmarłych. Obowiązkiem każdego chrześcijanina jest zapewnienie godnego pochówku ciała osoby zmarłej poprzez okazanie szacunku i miłości względem niej, co odbywało się w następujący sposób:

Po zgonie zwłoki kładziono na kolorową kapę lub obrus, zasłaniano lustra, by dusza nie zostawiła swego odbicia, zatrzymywano zegar. Przy głowie i nogach zapalano świece, które płonęły do momentu wyniesienia ciała z domu. Na drogę ostateczną do ręki zmarłego wkładano gromnicę, by przechodząc z tego świata do innego mógł się tym światłem obronić przed złymi duchami.

Ciało było przechowywane w domu przez trzy dni. Pogrzeb musiał się odbyć przed zachodem słońca, co miało pomóc duszy osoby zmarłej odnaleźć drogę do wieczności. Przez cały ten czas czuwano.

Pierwszego dnia wszyscy gromadzili się przy zmarłym na wspólnej modlitwie, trwającej do północy; potem zostawała tylko najbliższa rodzina. Tematyka pieśni śpiewanych tego wieczoru była zaczerpnięta z okresu Wielkiego Postu lub były to teksty opiewające Mękę Pańską, stosowane tylko podczas pogrzebu. Przed ukończeniem czuwania odmawiano różaniec (Część Bolesną), po czym sąsiedzi i znajomi opuszczali dom zmarłego.

Drugi dzień czuwania rozpoczynało o szóstej rano wspólne odmawianie godzinek, następnie śpiewano koronkę do Najświętszej Maryi Panny, czytano fragment Pisma Świętego o Męce Pańskiej i odmawiano różaniec. W pieśniach przewijała się obietnica życia wiecznego i zmartwychwstania. Kolejny etap czuwania stanowiły pieśni przedstawiające osobę zmarłą, jej zasługi, pożegnanie z rodziną, przyjaciółmi i sąsiadami. Modlitwa trwała do północy, po czym wszyscy na godzinę wychodzili na zewnątrz, zostawiając otwarte okno. Wierzono, że między północą a godziną pierwszą dusza opuszcza ciało i dom zmarłego. Po upływie wyznaczonego czasu rodzina powracała, by ostatnią noc czuwać przy zwłokach.

Trzeciego dnia w godzinach rannych wszyscy gromadzili się na śpiewanie godzinek. Sięgano po pieśni, ukazujące cierpienia grzesznej duszy w piekle, ciemny i zimny grób, płacz i zgrzytanie zębów w czyśćcu. Około godziny jedenastej przyprowadzano księdza. Następnie ciało przenoszono do kościoła, czemu towarzyszyło odmawianie różańca lub innej modlitwy, nie śpiewano pieśni. Po Mszy Świętej trumna trafiała na cmentarz. Podczas drogi śpiewano pieśni, zawierające prośby o przyjęcie duszy do nieba, przebaczenie zmarłemu jego grzechów. Po skończonej ceremonii pogrzebowej wszyscy obecni zapraszani byli na poczęstunek, a odmowę traktowano jako brak szacunku dla zmarłego.

Obecnie o tych tradycjach powoli się zapomina. Wprawdzie z niektórymi rytuałami pogrzebowymi spotkać się jeszcze możemy w mniejszych miejscowościach wiejskich.

mgr Zyta Sawicka

mgr Łukasz Gos

Wstecz