5 grudnia – dzień urodzin Marszałka

Polacy na Litwie mogą być dumni, że to właśnie tu, na Wileńszczyźnie – w Zułowie – przyszedł na świat Naczelnik Państwa Polskiego Józef Klemens Piłsudski. Zgodnie z wolą Marszałka, serce jego po śmierci zostało pochowane też na tych terenach – na Rossie, by spoczywać wraz z Matką, którą kochał najbardziej.

W opisie swego dzieciństwa tak oto wspominał lata chłopięce. (...) „Urodziłem się na wsi, w szlacheckiej rodzinie, której członkowie zarówno z tytułu starożytności pochodzenia, jak i dzięki obszarowi posiadanej ziemi należeli do rzędu tych, co niegdyś byli nazywani bene nati et possesionati. Jako possesionatus nie zaznałem długo żadnej troski o materialne rzeczy i otoczony byłem w dzieciństwie pewnym komfortem. A że rodzeństwo moje było liczne i rodzice względem nas byli bardzo łagodni i serdeczni, mógłbym nazwać swe dzieciństwo – sielskim, anielskim. Mógłbym – gdyby nie zgrzyt jeden, zgrzyt, który sępił czoło ojca, wyciskał łzę z oczu matki i głęboko się wrażał w mózgi dziecięce. Tym zgrzytem było świeże wspomnienie o klęsce narodowej 1863 roku (urodziłem się w 1867 r.). Matka, nieprzejednana patriotka, nie starała się nawet ukrywać przed nami bólu i zawodów z powodu upadku powstania, owszem, wychowała nas, robiąc właśnie nacisk na konieczność dalszej walki z wrogiem ojczyzny. Od najwcześniejszego dzieciństwa zaznajamiano nas z utworami naszych wieszczów, ze specjalnym uwzględnieniem utworów zakazanych, uczono historii polskiej, kupowano książki wyłącznie polskie. Ten patriotyzm rewolucyjny nie miał określonego kierunku społecznego. Matka z naszych wieszczów najbardziej lubiła Krasińskiego, mnie zaś od dzieciństwa zachwycał zawsze Słowacki, który też był dla mnie pierwszym nauczycielem zasad demokratycznych. Były one naturalnie u dziecka bardzo niejasne i mgliste, lecz przy moim żywym i nieco przekornym charakterze, utrwalały się przy każdym sporze, które niekiedy matka żartem prowadziła. (…) Zaznaczyć jeszcze dla ścisłości muszę, że matka od najwcześniejszych lat starała się rozwinąć w nas samodzielność myśli i podniecała uczucie godności osobistej, które w moim umyśle formułowało się w sposób następujący: tylko ten człowiek wart nazwy człowieka, który ma pewne przekonanie i potrafi je bez względu na skutki wyznawać czynem”. (…)

Te dwa miejsca – Zułów i Rossa, która przygarnęła całą plejadę wybitnych Rodaków, stały się dla Polaków z Wileńszczyzny symbolami, przy których odbywają się obchody ważnych dat i wydarzeń w dziejach naszego narodu.

Związek Polaków na Litwie uroczyście obchodził 5 grudnia – dzień urodzin Marszałka Józefa Klemensa Piłsudskiego – już po raz trzeci, kontynuując tradycję takich obchodów zapoczątkowaną w 1937 roku. Niestety, w 1939 roku została ona przerwana wraz z wybuchem II wojny światowej. Po wojnie przesunięcie granic i panująca na tych terenach sowiecka propaganda nie pozwalały na oficjalne obchody tej daty. Dopiero po rozpadzie Sojuzu i stopniowym powrocie do odtwarzania i pielęgnowania prawdziwej historii tej ziemi, ZPL w 2007 roku wznowił przedwojenną tradycję.

Zagajając uroczystość w miejscu, gdzie stał dom rodzinny Piłsudskich i znajdowała się sypialnia, w której na świat przyszedł ten, co dał Polsce „granice, moc i szacunek”, prezes ZPL, poseł na Sejm RL Michał Mackiewicz przypomniał zebranym nie tylko karty z życiorysu Naczelnika Państwa Polskiego, ale też wizje odbudowy Zułowa jako Rezerwatu Pamięci Narodowej.

Zasadzony w 1937 roku dąbek – dziś rozłożysty dąb – był jednym z pierwszych kroków, skierowanych na upamiętnienie tego miejsca. Związek Polaków na Litwie biorąc pod swą opiekę to historyczne miejsce ustawił tu kamień pamiątkowy, wstępnie uporządkował teren, ogłaszając wznowienie akcji budowy Rezerwatu. Akcja ta ma stać się wspólnym dziełem wszystkich Polaków, których, jak zaznaczył prezes, 38 mln w kraju, 20 mln poza jego granicami i prawie 300 tysięcy na Litwie może włączyć się do tego dzieła. Tak się też dzieje. Rodacy z Macierzy i świata nie tylko odwiedzają to miejsce w ramach wycieczek, ale też ciekawią się pracami tu prowadzonymi, włączają się do dzieła odbudowy poprzez datki pieniężne, akcje.

Na uroczyste obchody urodzin Marszałka do Zułowa przybyli członkowie Zarządu, Rady Związku: wiceprezesi Stanisław Pieszko, Paweł Biełous, sekretarz Związku Edward Trusewicz, członkowie poszczególnych kół i oddziałów – w tym Święciańskiego (prezes Irena Bejnar), 45-osobowa grupa Wileńskiego Oddziału Miejskiego na czele z prezes Alicją Pietrowicz. Nie zabrakło tego roku również licznych gości: była tu obecna współzałożyciel i członek Helsińskiego Komitetu Praw Człowieka w Danii pani Margareta Jakobsen, goszcząca na Litwie jako uczestnik międzynarodowej konferencji „Europejskie standardy ochrony praw mniejszości narodowych i etnicznych”, rodacy z Macierzy, z województwa podlaskiego. Z Białegostoku przybyli sympatycy idei piłsudczykowskich na czele z Krzysztofem Tołwińskim, byłym wicemarszałkiem województwa podlaskiego; młodzież ze Związku Strzeleckiego „Strzelec” – organizacji społeczno-wychowawczej, której przewodził Maciej Poniecki; licealiści z LO w Bielsku Podlaskim im. T. Kościuszki wraz z wychowawcą Tadeuszem Szereszewskim oraz przedstawiciele Klubu Więzionych, Internowanych i Represjonowanych z Białegostoku wraz z przewodniczącym Krzysztofem Wasilewskim. M. in. członkowie klubu przybyli ze swoim sztandarem, na którym widnieje wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej.

Pan Krzysztof Tołwiński w swym przemówieniu zaznaczył, że ich obecna wizyta na tej ziemi ma zapoczątkować coroczne pielgrzymki narodowe do miejsca urodzin Marszałka, by wśród Rodaków w Macierzy popularyzować hasło odbudowy Zułowa. Wspólna historia i wizja przyszłości powinna zjednoczyć Polaków niezależnie od miejsca zamieszkania.

Piękne, a zarazem tragiczne koleje losu narodu bardzo emocjonalnie przedstawiła młodzież z LO w literacko-muzycznym montażu. Sylwia Kamińska, Łarys Lubawicki oraz Patryk Kotowicz spisali się na medal. Dodatkowe brawa należą się za śpiew Sylwii: jej dźwięczny, mocny głos w tej scenerii brzmiał wyjątkowo i nikogo nie pozostawił obojętnym.

Mszę św. w obecności księdza dziekana z Mejszagoły Józefa Aszkiełowicza odprawił proboszcz parafii podbrodzkiej ks. Jan Czerniawski. Podczas modlitwy śpiewał chór parafialny z Mejszagoły. Głębokie i szczere słowa kazania oraz słowa skierowane przez czcigodnych kapłanów głęboko poruszyły zebranych. Ludzie nie tylko w skupieniu wysłuchali Mszy św., ale też odbywali spowiedź oraz przyjmowali Komunię św. Uroczyste upamiętnienie dnia urodzin marszałka zakończono odśpiewaniem pieśni-hymnu „Boże, coś Polskę”.

Na zmarzniętych, ale w jakże podniosłym nastroju będących uczestników święta czekały kuchnie polowe z wyjątkowo smaczną żołnierską kaszą, bigosem i grochówką, o które na prośbę ZPL zadbało Muzeum Etnograficzne Wileńszczyzny w Niemenczynie oraz Klub „Wilk Wileński”. Ludzie zapoznawali się, dyskutowali, wymieniali adresy. Prezes ZPL szczegółowo opowiadał gościom o wizji odbudowy tego miejsca, jakże ważnego dla świadomości narodowej każdego Polaka. Pamięć o Człowieku, który – jak mówiła w montażu młodzież – „uwieńczył wszystkie marzenia”, potrafiła zjednoczyć Rodaków i to napawa nadzieją, że najśmielsze poczynania mają szansę na realizację.

Janina Lisiewicz

Wstecz