Nauka – to potęgi klucz

Gimnazjum im. Jana Śniadeckiego w Solecznikach w dniu 12 lutego br. święciło swój triumf – dobiegł końca największy w dziejach szkoły remont-renowacja, przez co budynek szkolny wreszcie stał się godny miana placówki oświatowej XXI wieku. Oczywiście, szkoła – to nie budynek, a raczej dalece nie tylko wypucowany zespół budynków, szkoła – to przede wszystkim ludzie: nauczyciele i dzieci oraz ich osiągnięcia we wspólnej sprawie – przyswajaniu wiedzy. Ale tu, w Solecznikach od lat z wiedzą wszystko było w porządku: ta placówka oświatowa w ciągu 14 lat przeprowadzanego konkursu „Najlepsza szkoła, najlepszy nauczyciel” tylko dwa razy pozwoliła sobie nie być zwycięzcą. Wskaźnik wstępowania jej absolwentów na studia oscyluje dziś w granicach 70-80 proc. i ustawia tę placówkę w szeregu najlepszych gimnazjów republiki. Takie wyniki zespół nauczycielski osiągnął dzięki swym kwalifikacjom oraz rzetelnej i oddanej pracy. Nie zabrakło tu też wielkiej miłości do dzieci, swoich dzieci, dla których chcieli i chcą dać należyty start w dorosłe życie. Zaznaczmy od razu – start z ojczystej, polskiej szkoły.

Wracając na chwilę do historii, przypomnieć musimy, że szkoła, zbudowana przed 38 laty w ośrodku rejonowym, była rosyjsko-polską (aczkolwiek też z klasami litewskimi), a to z racji na to, że w miasteczku, gdzie swą siedzibę miały władze rejonu, dominował żywioł rosyjski: wielu specjalistów przyjeżdżało z Białorusi, wielu miejscowych kończyło studia w białoruskich uczelniach. Propagowany usilnie w latach 70.-80. „wielki język rosyjski” stawał się nieomalże panaceum na udany życiowy start. Władze rejonu ze wszech miar to popierały, tym bardziej, że przeważnie funkcje pierwszych sekretarzy pełnili tu Rosjanie. A kiedy w końcu lat 80. przyszła fala odrodzenia narodowego, to gorliwi bracia-Litwini pośpieszyli z inicjatywą przestawienia biegu życia w Solecznickiem na „litewskie tory”.

Ówczesna trójjęzyczna szkoła miała szczęście, że u zarania odrodzenia jej kierownikiem został Stefan Dudojć. Potrafił on nie tylko dokonać jak najmniej bolesnego podziału szkół (oddzielenia się szkoły litewskiej), ale też bezbolesnego (prawie) utemperowania aspiracji rosyjskiego żywiołu: wiadomo przecież, że w klasach rosyjskich gros uczniów stanowiły dzieci polskie. Dyrektor, umiejący spokojnie i konsekwentnie pracować, ukierunkował też na taką pracę cały zespół. Miał szczęście – było tu sporo ludzi, którym na sercu leżało nie tylko dobro szkoły, ale też nauczanie polskich dzieci w ich ojczystym języku. Zespoliwszy siły, udało się im dojść do sukcesu. Nie było to ani łatwe, ani proste. Zawsze spokojny, taktowny (ale uparty) Stefan Dudojć przypłacił, niestety, tę forsowną pracę zdrowiem. Po 22 latach pracy na stanowisku dyrektora tego roku odszedł na emeryturę.

Dziś z daleka przyciągający wzrok jasnoszary budynek z czerwonymi ramami okien i takąż dachówką miał przestać istnieć jeszcze przed 10 laty, kiedy to gorliwi propagatorzy nawracania miejscowych ludzi na litewskość dopięli tego, że w Solecznikach, gdzie procent ludności litewskiej był znikomo mały, wybudowano najbardziej nowoczesną szkołę w rejonie, ba, w całej Litwie: z basenem, eleganckimi i przestronnymi aulą i salą sportową.

Nowocześnie wyposażona szkoła, w której murach mogło się zmieścić ponad tysiąc uczniów, została zbudowana „na wyrost”, zakładając, że miejscowi ludzie wyrzekną się swych korzeni i dadzą się złapać na przepych i blichtr. Rozwinięto niesłychanie głośną propagandę, prowadzono na ogromną skalę akcje, uświadamiające czego miejscowym ludziom do szczęścia trzeba. Owszem, szkoła przyciągała. Przede wszystkim jednak tych, kto w latach sowieckich już utracił poczucie tożsamości narodowej i wybierał dla swych dzieci rosyjskie „kuźnie” wiedzy.

Wspaniały gmach szkoły tysiąclecia wabił. Wiele nieprzespanych nocy miała zarówno dyrekcja jak też nauczyciele, którzy rozumieli, że ratunek dla siebie i polskich dzieci może być tylko jeden: wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza. Pod egidą wspaniałego patrona Jana Śniadeckiego sięgnęli po ten „potęgi klucz” – jakościową wiedzę. No, i w tę potęgę urośli: tego roku szkoła polska ma trzy klasy pierwsze, a litewska – jedną. Zresztą, identyczna perspektywa wyklarowuje się też na rok przyszły. To ogromnie cieszy. I bynajmniej nie jest to zadowolenie wynikiem prymitywnej satysfakcji z rozłożenia przeciwnika na łopatki, ale uświadomieniem sobie i wszystkim dookoła tego, że sytuacja wraca do normalności: każde dziecko uczy się w ojczystym języku.

Swój sukces szkoła polska zaczęła dźwigać w sferze duchowej, a nie materialnej. A ta ostatnia pozostawiała wiele do życzenia. Szkoła, zbudowana przed kilkoma dziesięcioleciami (w 1971 roku), od początku borykała się z kłopotami: partacka robota budowlańców dawała znać przeciekającym dachem, marznącymi ścianami, systemem grzewczym, który pozwalał mieć w klasach w surowsze zimy zaledwie 12-15 stopni ciepła.

W kryzysowych latach 90., nie mogąc się raczej spodziewać poważniejszych inwestycji, postawiono na jakość nauczania. To tu, w niedużym miasteczku w klasach początkowych pracowano według kilku metod. Rodzice mieli do wyboru: tradycyjne nauczanie, według systemu tzw. „krok po kroku” lub „dobry początek”. Pisano projekty i wygrywano konkursy. W szkole rozpoczął swą działalność teatrzyk, rozwijał działalność zespół ludowy, przedmiotowcy pracowali dodatkowo z uczniami nieodpłatnie, by przygotować swych wychowanków do olimpiad i matury.

Szkoła pielęgnowała niektóre stare (do takich należy istnienie szkolnego muzeum, powstałego wraz ze szkołą, dokąd maturzyści oddają pamiątki po sobie – albumy), jak również powoływała do życia nowe. Dzięki zgodnemu wysiłkowi uczniowie, nauczyciele i rodzice stopniowo stawali się wspólnotą, dążącą do jednego celu: jakościowego nauczania i wzorowego wychowania. Dziękując za tak piękny remont i obiecując, że wyniki w nauce będą się tylko polepszały, pełniąca obowiązki dyrektora Leokadia Palewicz zarazem skonstatowała: „Pracowaliśmy zawsze z oddaniem, również w zimnych klasach i przy cieknącym dachu”. No, i wypracowali swój sukces jak też prawo do posiadania szkoły na miarę czasów.

Wracając do dzisiejszego wizerunku szkoły, należy powiedzieć, że wymieniono nie tylko okna i dach, ocieplono ściany budynku, ale też zamieniono wszystkie drzwi wewnętrzne, wymieniono podłogi, sufity, wszystkie ściany pomalowano w jasne, pastelowe kolory, zainstalowano dwie windy dla osób niepełnosprawnych. Doczekała się wspaniałego remontu też aula szkolna, no, a bodajże największą satysfakcję mają nauczyciele wuefu: sala sportowa z nową podłogą, urządzeniami stanowi dziś ich dumę.

Dostojni goście, którzy tego dnia przybyli do szkoły, nie byli w większości swej tu nowicjuszami. To dzięki ich świadectwom, opiniom i nieobojętności ten „rewolucyjny” remont doszedł do skutku. Zebrani w auli nauczyciele, uczniowie, rodzice mieli zaszczyt przywitać wysokich gości: senatora RP Bronisława Korfantego – zastępcę przewodniczącego Komisji Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą, Romualda Łanczkowskiego – wicedyrektora Biura Polonijnego Senatu RP, Ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie Janusza Skolimowskiego, posła na Sejm RL, prezesa Związku Polaków na Litwie Michała Mackiewicza, sekretarza Ministerstwa Oświaty i Nauki Litwy Dainiusa Numgaudisa, konsula RP Marka Martinka, prezesa Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” Jerzego Marka Nowakowskiego, Michała Dworczyka – zastępcę przewodniczącego Rady Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, członka Zarządu Krajowego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, Elizę Dzwonkiewicz – członka Zarządu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” oraz Barbarę Kasperską – pracownika Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, miejscowe władze w osobach mera rejonu Leonarda Talmonta, dyrektora administracji Bolesława Daszkiewicza, wicemera rejonu solecznickiego i prezesa Solecznickiego Oddziału Rejonowego ZPL Zdzisława Palewicza oraz kierowniczki wydziału oświaty Reginy Markiewicz, prezesa Polskiej Macierzy Szkolnej na Litwie Józefa Kwiatkowskiego i wielu, wielu innych przyjaciół i sympatyków szkoły. Wszystkich ich bardzo serdecznie przywitała pełniąca obowiązki dyrektora, wieloletnia wicedyrektor szkoły Leokadia Palewicz, nie zapominając też wymienić spółek, które wygrały przetargi na renowację gimnazjum i doskonale spisały się w robocie: „Eiresta”, „Segrista” oraz „Hronas”.

Przywitany burzliwymi oklaskami wieloletni dyrektor szkoły Stefan Dudojć, dziękując władzom rejonu, wspominając, jak to się w ciągu wielu, wielu lat walczyło z co i raz dającymi się we znaki brakami budowlanych, nazwał wykonany remont rewolucyjnym, ponieważ zmienił on całkowicie oblicze szkoły: z seryjnej tzw. „typowej” szkoły lat 70. stała się ona placówką oświatową właśnie na miarę wyzwań XXI wieku. Dziękując ofiarodawcom i wykonawcom, wspominał Ministerstwo Oświaty i Nauki Litwy, sekretarza Dainiusa Numgaudisa, dzięki któremu szkoła została wciągnięta na listę do renowacji. Dziękował posłowi na Sejm RL Waldemarowi Tomaszewskiemu za zdobyte dodatkowe 800 tysięcy litów, Senatowi RP, Stowarzyszeniu „Wspólnota Polska” i Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, a także MSZ Polski, które przyczyniło się do odnowienia szkoły, chociaż wcale nie musiało w tym kierunku działać.

Wymieniając etapowo bieg prac: firma „Hronas” w ciągu pół roku wymieniła okna, drzwi, dokonała ocieplenia ścian i remontu elewacji, zaś „Eiresta” i „Segrista”, wykonując prace wykończeniowe i montowania sieci, nie tylko zrobiły wszystko na wysokim poziomie, ale też zgodnie z terminami i zawsze szły na spotkanie zleceniodawcom, jeżeli wypadło dokonać jakichś korekt w planach robót.

Mer rejonu solecznickiego Leonard Talmont przypomniał zebranym, że pierwsze podejście do całkowitej renowacji szkoły poczyniono w roku 2001, kiedy to za kilkaset tysięcy z funduszy państwowych i Banku Światowego udało się wyremontować sanitariaty i przeprowadzić inne, nie cierpiące zwłoki remonty. Skrupulatnie wyliczając wkład finansowy poszczególnych darczyńców (wśród których największe wydatki poniósł samorząd, przyznając lwią część pieniędzy z ogólnej puli wydatków rzędu 8 mln 885,9 tys. litów) szczególnie podkreślił wkład Rzeczypospolitej Polskiej, która nie z urzędu, a z nakazu serca ponosi tak duże koszta, by dzieci polskie na Litwie mogły się uczyć po polsku w nowoczesnych warunkach (2 mln 170 tysięcy litów wyasygnowała Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie”, a jej prezes pan Jerzy Marek Nowakowski był obecny na sali; 2 mln 145 tys. – to fundusze z rządu republiki). Zarówno Stefan Dudojć jak i mer rejonu byli wielce wdzięczni przybyłym gościom, którzy obiecali też zatroszczyć się o wyposażenie klas, nowe meble. Bo należy przyznać, że na tle eleganckiego remontu, w poszczególnych klasach wyglądały one bardzo niekorzystnie.

Zabierając głos sekretarz Ministerstwa Oświaty i Nauki Litwy Dainius Numgaudis, ciesząc się z ukończonego wreszcie remontu szkoły, podkreślił, że najważniejsze jest nie czekać pasywnie, ale robić robotę, a wynik zawsze będzie. Szkoła musi być nowoczesna, wszak żyjemy w XXI wieku i wszyscy obywatele Litwy powinni czuć się na swojej ziemi komfortowo.

Senator RP Bronisław Korfanty przypomniał zebranym, że jeszcze w 2007 roku, będąc na Litwie i w solecznickiej szkole, najbardziej zapamiętał fatalną podłogę w sali sportowej gimnazjum. W senackiej komisji obstawał więc za przyznaniem środków na remont tej właśnie szkoły. Znał z autopsji zarówno miejscowe realia, jak i ludzi, którzy swoją pracą zasługiwali na lepsze warunki.

Prezes Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” Jerzy Marek Nowakowski w swym wystąpieniu zaznaczył, że obecnie młodzież polska z Solecznik „gra już w innej lidze” dzięki otwartości Europy. Dziś Polacy z Solecznik konkurują nie tylko ze swoimi rówieśnikami na Litwie, ale powinni być konkurencyjni wobec młodzieży z Londynu, Bolonii czy Duesseldorfu. Prezes przypomniał zebranym słowa wybitnego Rodaka, „że takie będą Rzeczypospolite, jak ich młodzieży chowanie”. Dobrobyt kraju, sukces osobisty zależy od poziomu wykształcenia. Te ziemie za czasów I Rzeczpospolitej były wzorem tolerancji, tu biło serce Europy i tak ma tu być też obecnie.

Z kolei Michał Dworczyk zechciał zaakcentować trzy sprawy: po pierwsze, pogratulował pięknej szkoły; po drugie, podkreślił, że gdy się okazało, iż na budowę brakowało środków, premier RP podjął decyzję, by te pieniądze ze swojej puli dać; po trzecie, chciał podziękować, że dzięki wzajemnemu obcowaniu nie da się zapomnieć, jaka ma być Polska.

Na uroczystej akademii głos zabierali nie tylko goście, ale też rodzice, którzy wyrazili swą radość z faktu, że ich szkoła jest nie tylko doskonale wyremontowana, ale daje gruntowną wiedzę, bo pracujący tu nauczyciele robią wszystko, by przekazać dzieciom jak najwięcej wiadomości i zapewnić ich wszechstronny rozwój.

Miłe święto dopełnił wspaniały koncert uczniów, podczas którego wystąpiły szkolne zespoły „Solczanka” oraz „Cantare”, których kierownikiem jest Elwira Uczkuronis, zaś nad choreografią pieczę sprawuje Bożena Daniele. Program koncertu pomyślano tak, by pokazać wszechstronnie uzdolnioną młodzież i dzieci. A uczniowie okazali się być wspaniali zarówno w tańcach i piosenkach ludowych jak też w repertuarze estradowym; w deklamacji, niezależnie od tego, w jakim języku to robili: po polsku czy po litewsku. Warto też podkreślić elegancję i estetykę strojów (zdecydowaną ich większość uszyła własnoręcznie i przy pomocy rodziców wieloletnia nauczycielka tej szkoły pani Halina Żukowska), kulturę zachowania na scenie. Zarówno rodzicom jak i nauczycielom warto pogratulować, że potrafili w swych dzieciach wyrobić dobry gust i takt. Naprawdę było przyjemnie patrzeć na tak ładną młodzież.

Dziś w Gimnazjum im. J. Śniadeckiego uczy się 712 uczniów, na etacie pracuje 75 nauczycieli (30 proc. – to byli absolwenci tej szkoły), wśród których jest 16 metodyków i jeden nauczyciel-ekspert – polonistka Lila Kutysz, kierownik teatru szkolnego. Gimnazjum liczy 35 kompletów klasowych, tego roku są trzy pierwsze klasy i trzy maturalne, gdzie uczy się 60 abiturientów. Nauczyciele pracują tak, by dać możność dzieciom jak najpełniej się wykazać, odkryć swe zdolności. Szkoła przoduje w rejonie pod względem uczestników olimpiad, nie tylko zresztą rejonowych, ale też republikańskich – tego roku brało w nich udział 11 uczniów.

Szkolnej administracji na czele z po. dyrektora Leokadią Palewicz i wicedyrektorami Stanisławą Moliene (klasy początkowe) oraz Aleksandrem Żukiem (klasy XI-XII) pomaga 9-osobowa Rada Gimnazjum i Rada Rodziców, do której każda klasa deleguje swego przedstawiciela. Warto dodać, że rodzice uczestniczą też w projektach realizowanych przez szkołę. Z ich inicjatywy co roku, są też nagradzani najlepsi uczniowie, zaś nauczyciele otrzymują podziękowania za oddaną pracę. By pomóc dzieciom w trudnych sytuacjach lub w rozwiązywaniu problemów, w szkole zatrudnieni są: pedagog socjalny, psycholog oraz logopeda.

Szkoła troszczy się nie tylko o wyniki w nauce swych wychowanków, ale też o ich wszechstronny rozwój, kształtowanie i pielęgnowanie zainteresowań: są tu kółka sportowe, zespoły artystyczne i in. Jak zaznaczali zebrani, z tak pięknej placówki oświatowej dzieci trzeba będzie siłą do domu wyprawiać. Pragnęłabym podkreślić, że nie tylko rzetelna praca, piękne wnętrza i ciekawe realizowane projekty wyróżniają tę szkołę. Panuje w niej szczególny duch: jedności, zrozumienia wagi wspólnej sprawy, koleżeńskości i solidarności. Właśnie te cechy zaowocowały jej sukcesem. Sukcesem na miarę Europy XXI wieku. Tak trzymać, bo „nauka – to potęgi klucz” – słowa z hymnu szkolnego, wypowiedziane przed paroma setkami lat przez ówczesny kwiat młodzieży, nadal są i będą aktualne.

Janina Lisiewicz

Fot. Marian Paluszkiewicz

Wstecz