Wileńskie Polskie Zespoły na Święto Teatru

Z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru, w końcu marca br. w wileńskim DKP trzy zespoły – Polskie Studio Teatralne w Wilnie pod kierunkiem Lilii Kiejzik, uczniowski teatr „Mocne orzechy” ze szkoły na wileńskich Leszczyniakach – zespół pod batutą Diany Markiewicz, oraz Polski Teatr w Wilnie pod kierunkiem Ireny Litwinowicz, zaprezentowały spektakle premierowe, które niewątpliwie długo nie zejdą z afisza.

„Bard w NadniemeńskiejPustelni”

– drugi z rzędu spektakl premierowy, w zmienionej obsadzie, bowiem rolę tytułową – Adama Mickiewicza grał tym razem Marek Pszczołowski, natomiast Byle-Jakich-Śpiewaków – Pijaków odtwarzali obecnie takoż inni wykonawcy – Wiktor Gliński (student z Polski) oraz Tomasz Rudzianiec. Spektakl wyreżyserowała Lilija Kiejzik (adaptacja, inscenizacja, tłum. z litewskiego – Alwida A. Bajor). Spektakl został przygotowany na uroczyste obchody 210. rocznicy urodzin Adama Mickiewicza.

Pierwsze przedstawienie premierowe „Barda...” (w roli tytułowej wystąpił Witalis Masenas) zespół grał 28 grudnia 2008 na scenie przedwojennego Teatru na Pohulance (obecnie „Rusdramy”). Ten, kto miał okazję porównać te dwa spektakle, zapewne przyzna mi rację, że zdecydowanie lepiej wypadł ten pierwszy – na scenie z prawdziwego zdarzenia, z normalnym oświetleniem, z widzem odpowiednio przygotowanym do odbioru tekstu poetyckiego, z salą widowiskową, na której nikt nie musi siedzieć z wyciągniętą szyją i skupiać uwagę na fryzurze siedzących przed nimi pań bądź panów.

Cały ciężar przedstawienia spoczywa na głównej roli. Zasługą Polskiego Studia Teatralnego jest, że wytypowało do niej dwóch aktorów – Witalisa Masenasa i Marka Pszczołowskiego. Odtąd będą grali przemiennie, co się wiąże z objazdem, gościnnymi występami. Już niedługo, w pierwszej dekadzie maja br. „Bard...” zostanie zaprezentowany w Kownie w ramach Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Profesjonalnych „Monobaltija”.

Rolę drugoplanową (nie mniej ważną) grał Edward Kiejzik – jako Doktor Józef Kowalski. W rolach pozostałych wystąpili: Grzegorz Jakowicz, Marcin Zoruba oraz wzmiankowani wyżej Tomasz Rudzianiec i Wiktor Gliński.

Oprawa plastyczna – Edward Kiejzik, światła i dźwięk – Artur Armacki.

„Konrad Wallenrod”

– a dokładniej fragmenty „Konrada Wallenroda” wplecione w muzyczno-plastyczną tkankę przedstawienia, w którym podstawę stanowią ruch, śpiew oraz taniec obrzędowy.

Spektakl o dużej sile ekspresji, z wieloosobową, znakomicie zgraną obsadą, z oszczędną, a zarazem wielce pomysłową, funkcjonalną scenografią – grany w marcu już jako czwarty premierowy, całkiem zasłużenie w Dniu Święta Teatru, 27 marca br. na XIII Festiwalu Teatrów Szkolnych został zdobywcą „Srebrnego dzwoneczka”.

„Miłość i polityka”

Wierny swym tradycjom, Polski Teatr w Wilnie, którego ulubionym gatunkiem są komedie, przedstawił tym razem rzecz współczesną – francuską komedię pt. „Miłość i polityka” autorstwa Pierre‘a Sauvila w reżyserii i scenografii Janusza Tartyłły (Polska).

Sztuka francuska, w dużym stopniu oddająca współczesne realia na naszym gruncie. Rzecz o tym, jaką rzeczywistą moc mają kariera, pieniądz, seks. Wszystko ogniskuje się wokół Ministra, jego teczki z kompromitującymi papierami, którą wykrada mu jego przyjaciel, kolega z tej samej partii, poseł Bouladon. Szantaż. „Oryginalny” – zakonkluduje doradczyni Ministra i jego była kochanka Agathe: Bouladon żąda od Ministra jego żony Pauline – na krótko, na tygodniowe spędzenie razem wczasów, potem mu ją zwróci. O ile jednak Ministrowi nie uda się żony do tego nakłonić, on Bouladon publicznie ujawni kompromitującą teczkę.

Jak wybrnąć z tej sytuacji? Do akcji włączają się Agathe (jak się okaże do niedawna agentka, szpieg z bogatym doświadczeniem), oraz Thibaut – Sekretarz Ministra. Chcą pomóc Ministrowi, ale przy okazji – upiec też własne kurczę.

Zmysłowy, przejrzysty, zajmujący spektakl. Doskonała gra aktorska.

Jak już wspomniałam, Minister (aktor Mieczysław Dwilewicz) jest postacią pierwszoplanową, znajduje się w centrum komedii, jest jej przyczyną i główną osią. Ale nie znaczy to bynajmniej, że inne postacie są tylko do niego doczepione. Każdy i każda są na scenie ważni. To jest gra zespołowa, akcja toczy się między nimi i wartko rozgrywa – w słowach, półsłówkach, minach, gestach, spojrzeniach, milczeniach bądź w gwałtownych, arcykomicznych ruchach i odruchach. Najwięcej możliwości do wygrania się ma tu Jolanta Masiulyte jako żona Ministra – Pauline. Jest w tej roli znakomita. Świetna jest także Teresa Samsonov odgrywająca postać przebiegłej Agathe. Mile zaskakuje w swym nowym emploi Rafał Piesliak jako Sekretarz Thibaut. Wyborna, brawurowa gra Jerzego Szymanela jako posła Bouladona.

Tyle z hecy francuskiej (w bardzo dobrym przekładzie Barbary Grzegorzewskiej) o ludziach z awansu społecznego.

Słowa uznania pod adresem reżysera Janusza Tartyłły i kierownika artystycznego teatru Ireny Litwinowicz, która pilnie czuwała nad realizacją spektaklu.

Premierę „Miłości i polityki” Polski Teatr w Wilnie dał 29 marca br. – z okazji ważnego dla zespołu święta. W tym dniu bowiem aktor Mieczysław Dwilewicz obchodził jubileusz 50-lecia urodzin. Do tego zespołu przyszedł w wieku 17 lat. 33 lata – na wileńskiej polskiej scenie. Blisko 30 ról. Najulubieńsza – Król w grotesce Ionesco „Król umiera, czyli ceremonie”. „Niechaj nam nasz kochany Mietek długo króluje na scenie” – życzą mu z całego serca zespolacy. I będzie królował, bo to jeden z najulubieńszych aktorów naszej publiczności.

Wydział konsularny ambasady RP w Wilnie wyróżnił Mieczysława Dwilewicza Dyplomem Uznania. Takimż Dyplomem została wyróżniona zespolanka Jolanta Masiulyte – z okazji 15-lecia aktorowania w tym teatrze. Uzdolniona, perspektywiczna – z pewnością nie będzie długo czekała na następne role.

...Zresztą... Któż – który-która tu z nich wszystkich chcieliby długo czekać?

Polski Teatr w Wilnie pod kierunkiem Ireny Litwinowicz został zaproszony do Polski na Międzynarodowy Festiwal „Tyskie Spotkania Teatralne” – kwiecień 2009.

Alwida A. Bajor

Wstecz