Na bieżąco

n Waldemar Tomaszewski wystartuje w wyborach prezydenckich

Przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, poseł Waldemar Tomaszewski weźmie udział w wyborach prezydenckich, gdyż zebrał wymaganą liczbę podpisów osób popierających jego kandydaturę – ogłosiła Główna Komisja Wyborcza.

Sztab wyborczy Tomaszewskiego przedstawił 36.981 podpisów. GKW, po ich zweryfikowaniu, uznała za ważne 24.849. Aby zostać oficjalnym kandydatem w wyborach prezydenckich na Litwie, należy zebrać co najmniej 20 tys. podpisów osób popierających kandydaturę.

Jak zaznacza GKW, najczęstszym powodem odrzucania podpisów popierających kandydatów jest wypełnianie rubryk na listach jednakowym charakterem pisma. Zgodnie z litewskim ustawodawstwem, osoba składająca podpis musi własnoręcznie wypełnić wszystkie rubryki – imię, nazwisko, numer dokumentu tożsamości, a nie jedynie się podpisać.

Z 14 osób początkowo ubiegających się o najwyższy urząd w państwie w grze pozostało siedmiu, w tym – pięciu parlamentarzystów. Z udziału w wyborach zrezygnował m. in. przewodniczący litewskiego Sejmu i lider Partii Wskrzeszenia Narodowego Arunas Valinskas, bo, jak twierdzi, nie jest doświadczonym politykiem.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 17 maja, druga przewidziana jest na 7 czerwca, razem z wyborami do Parlamentu Europejskiego.

n Wzrasta zainteresowanie Kartą Polaka

Sprzeciw niektórych litewskich polityków wobec Karty Polaka nie zniechęcił Polaków na Litwie do występowania o ten dokument.

29 marca upłynął rok od wejścia w życie ustawy o Karcie Polaka. Jak poinformował I sekretarz ambasady polskiej w Wilnie, konsul Piotr Wdowiak, w okresie tym wniosek o uzyskanie Karty Polaka na Litwie złożyło prawie 1.500 osób. Zainteresowanie Kartą wzrosło szczególnie w ostatnich miesiącach.

„W tym roku przyjęliśmy już 500 zgłoszeń. Przyjmujemy grupowe wnioski Polaków z Kowna, Kłajpedy, z podwileńskich miejscowości Połuknie, Rzesza, Wojdaty” – mówi Piotr Wdowiak.

Konsul zaznacza, że zainteresowanie Kartą Polaka na Litwie spadło jesienią przed wyborami parlamentarnymi i po tym, gdy niektórzy litewscy politycy wyrazili wątpliwość co do lojalności wobec państwa litewskiego dwóch posłów Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, posiadających Kartę Polaka – Waldemara Tomaszewskiego i Michała Mackiewicza.

„Wygląda jednak na to, że to zamieszanie nie zniechęciło Polaków, wręcz przeciwnie, zmotywowało ich” – zaznacza konsul.

Sprawa Karty Polaka na Litwie nie jest jednak jeszcze rozstrzygnięta. Grupa litewskich posłów chce, by Sąd Konstytucyjny orzekł, czy „litewski poseł, który ślubował wierność państwu litewskiemu, może posiadać dokument wydany w innym państwie, przyznający mu pewne prawa polityczne, ekonomiczne i kulturalne tego państwa”. Jednak, zdaniem przewodniczącego Sejmu Litwy Arunasa Valinskasa, tak naprawdę kwestię Karty Polaka powinna rozstrzygnąć 6-osobowa polsko-litewska grupa robocza.

Valinskas przyznaje, że sprawa Karty na Litwie została upolityczniona, dlatego „kwestię tę należy rozpatrzyć konstruktywnie, a nie w trakcie publicznych dyskusji, eskalując wypowiedzi tych lub innych polityków”.

n Orzeknie Sąd Konstytucyjny?

Kilkudziesięciu litewskich posłów, w tym – przewodniczący Sejmu Arunas Valinskas, opowiada się za tym, by kwestię pisowni polskich nazwisk na Litwie rozstrzygnął Sąd Konstytucyjny.

W sekretariacie parlamentu został zarejestrowany projekt uchwały w sprawie skierowania odpowiedniego wniosku do Sądu Konstytucyjnego. Podpisało go 56 posłów w 141-osobowym parlamencie. Teraz projekt uchwały trafi pod obrady Sejmu.

Przewodniczący sejmowej komisji prawa i praworządności Stasys Šedbaras zaznacza, że chcąc rozstrzygnąć definitywnie kwestię pisowni polskich nazwisk w litewskich dokumentach należy przede wszystkim zasięgnąć opinii Sądu Konstytucyjnego. To właśnie tej rangi Temida uznała w 1999 roku, że imię i nazwisko obywatela Litwy w paszportach powinno być zapisane w języku państwowym, czyli litewskim.

Kwestia pisowni nazwisk polskich na Litwie jest od lat jednym z najbardziej drażliwych problemów w stosunkach polsko-litewskich. Wprowadzenie pisowni polskich nazwisk na Litwie i litewskich w Polsce z użyciem wszystkich znaków diakrytycznych przewidują polsko-litewskie umowy. 

n Braterstwo z Polską – miłość nieodwzajemniona?

Braterstwo z Polską – to miłość nieodwzajemniona – uważa Romas Bilinskas, autor komentarza zamieszczonego na portalu Litewskiego Radia i Telewizji.

„Warto się zastanowić, czy za strategiczne braterstwo z Polską płacimy adekwatną cenę. Wszystko wskazuje na to, że im dalej, tym intensywniej będziemy wspólnie budowali zamki na piasku, a nie mosty energetyczne, europejskie drogi i koleje. Nadchodzi czas, by sobie uświadomić, że braci i sióstr w Unii Europejskiej mamy więcej, a nie tylko Polskę” – czytamy w komentarzu.

Podkreśla się w nim, że polityka Polski wobec Litwy zmieniła się po tym, gdy „do władzy doszedł pragmatyczny i ambitny rząd Donalda Tuska”. Gdy „szefem dyplomacji został Radosław Sikorski, rozpoczęto realizację polityki zagranicznej „Wielkiej Polski”, w której Litwie, w najlepszym przypadku, pozostała jedynie rola posłusznego satelity”.

Zdaniem Bilinskasa, rezygnacja przez stronę polską ze „strategicznego partnerstwa z małą Litwą i próba dołączenia się do niemieckiej linii politycznej”, oznacza, że „minister spraw zagranicznych Polski złożył w ofierze wspólne interesy z Litwą i całym naszym regionem w imię realizacji wielkopaństwowych celów”.

„Dlatego też stosunki Polski z Litwą zaczynają się ograniczać tylko do jednej kwestii – polskiej mniejszości na Litwie” – czytamy w komentarzu. Według jego autora, „R. Sikorski wydał instrukcję dyplomatom resortu w sprawie swego rodzaju embarga na współpracę z Litwą: ograniczenie realizacji wszystkich strategicznych projektów, zanim nie zostaną rozstrzygnięte prawdziwe i rzekome problemy polskiej mniejszości narodowej”.

n Kupuj towar polski... na Litwie!

Litewscy handlowcy chcą sprowadzać do swoich sklepów tańsze produkty z Polski, by powstrzymać rodaków przed masowymi wyjazdami tam na zakupy.

Dane banku „SEB bankas” wskazują, że w ciągu pierwszych dwóch miesięcy br. na Litwie pięciokrotnie wzrósł popyt na polską walutę (w stosunku do roku ubiegłego). Bank podaje również, że obrót rozliczeń w Polsce za pośrednictwem kart kredytowych wydanych na Litwie, zwiększył się o 80 proc.

Od kilku miesięcy Litwini masowo jeżdżą do Polski na zakupy. Podniesiony od stycznia na Litwie podatek VAT na produkty żywnościowe i słaba złotówka spowodowały, iż żywność w Polsce jest obecnie nawet o 50 proc tańsza niż na Litwie. Litwini w Polsce kupują też artykuły przemysłowe, ubrania, sprzęt AGD i RTV, a nawet meble i materiały budowlane.

„Walczyć z tym zjawiskiem trudno, gdyż mięso, nabiał, owoce i warzywa tam (w Polsce) naprawdę są tańsze” – twierdzą litewscy handlowcy, którzy zaznaczają, że „nie mogą jednak tego bezczynnie obserwować”.

Litewskie sieci handlowe zapowiadają, iż wkrótce zaczną organizować akcje, w trakcie których poszczególne produkty będą sprzedawane po niższych cenach niż w Polsce. Zamierzają też sprowadzać więcej polskich tańszych produktów. Jak zapewniają handlowcy, ich „jedynym celem jest teraz pobudzenie konsumpcji, a nie zysk”.

n Akcje zostaną wykupione do 30 kwietnia

Transakcja sprzedaży prawie 10 proc. akcji rafinerii „Mažeikiu nafta” polskiemu Orlenowi zostanie zakończona do 30 kwietnia – poinformowało pod koniec marca litewskie Ministerstwo Gospodarki.

Rząd Litwy i przedstawiciele PKN Orlen podpisali umowę w sprawie sprzedaży akcji Możejek. Zgodnie z jej treścią, płocki koncern przelał już na konto litewskiego rządu 20 proc. wartości akcji. Pozostałą część pieniędzy ma wpłynąć do 30 kwietnia.

Wartość transakcji wyniesie ponad 280 mln USD. Taka suma została przewidziana w umowie zawartej przed dwoma laty, kiedy PKN Orlen odkupił 84 proc. akcji Możejek od upadającego rosyjskiego koncernu „Jukos” i rządu Litwy.

PKN Orlen nabył też akcje od drobnych inwestorów na Litwie i ma obecnie 90,02 proc. akcji jedynej rafinerii w krajach bałtyckich. Pozostałe 9,98 proc. należy do litewskiego rządu; te udziały Litwa chce sprzedać, by zdobyć pieniądze na stabilizację finansów państwowych.

n Litwa zmniejszy pomoc  

Litwa utnie o połowę – z 4 mln do 2 mln litów – pomoc cywilną dla Afganistanu – poinformował litewski minister spraw zagranicznych Vygaudas Ušackas po spotkaniu z prezydentem Valdasem Adamkusem.

Decyzja została podjęta w związku z pogarszającą się sytuacją gospodarczą kraju.

Z tegoż powodu Litwa rezygnuje także m. in. z udziału w misji NATO w Kosowie. W marcu udał się tam ostatni litewski 30-osobowy kontyngent KFOR.

Jak poinformowała minister ochrony kraju Rasa Juknevičiene, decyzja ta została uzgodniona z partnerami – z Polakami i Ukraińcami, z którymi Litwini w Kosowie tworzą wspólny batalion.

n Antykryzysowe cięcia rządu

Liczba urzędników państwowych na Litwie zostanie zmniejszona o 20 proc., czyli o ponad 4 tys. osób – zapowiedział premier Litwy Andrius Kubilius.

„Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zostało zobowiązane do przygotowania aktów prawnych, na mocy których etaty w ministerstwach i placówkach przy nich działających zostaną zredukowane do poziomu z 2007 roku. To znaczy, że ich liczba zmniejszy się o 20 proc. Zostanie zlikwidowanych ponad 4 tys. etatów“ – powiedział Kubilius.

Rząd postanowił dokonać korekty budżetu, zmniejszając wydatki o 3 mld litów. Nastąpi to głównie kosztem rezygnacji z realizacji programów inwestycyjnych i zmniejszania wydatków instytucji państwowych. Kolejna korekta budżetu jest zaplanowana na czerwiec.

Litewscy analitycy finansowi prognozują, że PKB kraju zmniejszy się w tym roku co najmniej o 9 proc., podczas gdy przed kilkoma miesiącami zakładano 5-procentowy spadek. Jednakże, zdaniem analityków, należy się też przygotowywać na spadek rzędu 15 proc. Prognozuje się, że wskaźnik bezrobocia w tym roku wzrośnie do 11 proc. (obecnie wynosi około 8 proc.), a w 2010 roku – do 14 proc.

Wzrostu gospodarczego Litwy należy się spodziewać dopiero w 2011 roku.

n Narasta fala emigracji zarobkowej

Narasta kolejna fala emigracji zarobkowej. Agencje pośrednictwa pracy na Litwie twierdzą, że w ciągu ostatnich miesięcy, w porównaniu z rokiem ubiegłym, liczba osób chcących podjęcia pracy za granicą podwoiła się.

Eksperci zaznaczają, że w porównaniu z poprzednimi latami, obecnie ludzie wyjeżdżają nie w celu zarobienia większych pieniędzy, ale by zarobić cokolwiek. Zmusza ich do tego rosnące na Litwie bezrobocie, a także kredyty bankowe.

Dyrektor litewskiego Instytutu Pracy i Badań Społecznych Bogusław Grużewski z przykrością odnotowuje, że władze kraju przymykają oczy na rosnącą emigrację. Jego zdaniem, jest to dogodne dla rządzących, gdyż kraj opuszcza najbardziej niezadowolona grupa osób – potencjalni organizatorzy zamieszek. Poza tym wyjeżdżający pozytywnie wpływają na statystykę bezrobocia w kraju.

Litwa od lat przoduje w UE pod względem emigracji zarobkowej. Według danych Departamentu Statystyki, od 1990 roku kraj opuściło już 500 tys. mieszkańców. W ubiegłym roku Litwę opuściło około 17 tys. osób, o ponad 3 tys. więcej w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Jedynie w grudniu ubiegłego roku na zarobek udało się ponad 1,5 tys. Litwinów. Szacuje się, iż obecnie za granicą pracuje około 350 tys. obywateli Litwy, co stanowi 10 proc. mieszkańców kraju.

Aleksandra Akińczo

Wstecz