Jego Wysokość SŁOWO

Znów się „Nuż w bżuhu” przypomina

Dyskusje na temat uproszczenia ortografii polskiej toczą się w mediach polskich od dobrych kilku lat. Ostatnio, jak się dowiadujemy z prasy, emerytowany pracownik lubelskiego kuratorium oświaty pan Edward Janczarek nie ustaje w walce o reformę ortografii. Orędownika w tej – według niego – słusznej i niecierpiącej zwłoki sprawie szuka nie tylko we władzach oświatowych, ale i u posła Janusza Palikota.

Pan Edward uważa, że polscy uczniowie są męczennikami ortografii. A najwięksi ich wrogowie – to: rz, ż, u, ó, ch, h. Prawdę mówiąc, ja bym do swoich wrogów ortograficznych zaliczyła raczej łączną i rozdzielną pisownię wyrazów oraz pisanie wielką i małą literą, bo akurat tu człowiek czasem jest rzucony na głęboką wodę, a z pływaniem jakoś nie bardzo, więc musi sięgać po słowniki.

Najnowsze zmiany w ortografii polskiej, które Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN uchwaliła w latach 1992-1998, zostały uwzględnione w słownikach, wydanych po roku 1998. Przypomnijmy najważniejszą: pisownia zaprzeczonych imiesłowów przymiotnikowych. Raz się je pisało łącznie, raz – rozdzielnie. Te, które uległy uprzymiotnikowieniu, musieliśmy pisać łącznie, a które występowały w podstawowym, imiesłowowym znaczeniu – rozdzielnie. Tak więc: niezmyty (taki, który nie daje się zmyć) i nie zmyty (którego nie zmyto), niezdecydowany (niepewny) i nie zdecydowany (przez kogoś), niesłyszący (głuchy) i nie słyszący (w danej chwili), niepalący (w ogóle) i nie palący (w danej chwili), niepowstrzymany (gwałtowny) i nie powstrzymany (przez kogoś).

Szkopuł jednak w tym, że ocena stopnia uprzymiotnikowienia imiesłowu nie dla każdego jest łatwa i nie w każdym wypadku oczywista. Na szczęście, mamy to już poza sobą. Przeczenie nie z imiesłowami przymiotnikowymi mamy prawo pisać łącznie bez względu na to, czy występują one w znaczeniu przymiotnikowym, czy też imiesłowowym. Należy jednak podkreślić, że uchwała nie zabrania pisowni rozdzielnej w tych wypadkach, w których dotychczas była ona dopuszczalna. Osoby, świadome różnic znaczeniowych, nie muszą zacierać ich przez stosowanie jednolitej (łącznej) pisowni. Jednakże przy najmniejszej wątpliwości bezpieczniej jest pisać łącznie.

Na temat obecnych propozycji uproszczenia ortografii polskiej wypowiedział się również profesor Jerzy Bralczyk, znany polski językoznawca (nasi czytelnicy znają go z programu „Mówi się...”, który przez kilka lat emitowany był na kanale „Polonia”). Określił tego rodzaju pomysły jako szkodliwe i niepotrzebne, tym bardziej, że polska ortografia wcale nie jest trudna, zwłaszcza jeśli porównamy ją z angielską czy francuską. Tu chcę przywołać słowa profesora Jana Miodka, który w jednej z „Ojczyzn polszczyzn” powiedział: „Daję najświętsze słowo honoru, że polska ortografia jest sto razy łatwiejsza od francuskiej, niemieckiej, angielskiej”. Przy okazji zwracam się z prośbą do kierownictwa „Polonii” o przywrócenie tego programu.

Profesor Bralczyk widzi problemy raczej inne – związane ze środkami elektronicznymi. Rzeczywiście. Już teraz, wprawdzie z niechęcią, ale piszemy w mejlach (lub jak kto woli, w e-mailach), że w ksiegarni sa nowe ksiazki o podrozach. Chodzi o to, iż polskie litery są o wiele droższe od łacińskich. Podobno nawet dziesięciokrotnie.

Profesor żartem powiedział, że się nieraz ze swoim komputerem kłóci, gdy ten mu stawia wymagania sprzeczne z ortografią polską. Ale już całkiem poważnie o tym, że o ile kiedyś zła ortografia dyskredytowała człowieka, to dziś ludzie często się chwalą, że nie umieją poprawnie pisać. O modzie na antyortografię świadczy niemal każde forum internetowe. Pisanie imion własnych małymi literami jest tam na porządku dziennym, o interpunkcji lepiej nie wspominać.

Pomysł pana Janczarka nie jest jakimś objawieniem. Już niemal przed stu laty mieliśmy... nuż w bżuhu (nóż w brzuchu). Pismo w formie plakatowej Nuż w bżuhu.2 jedńodńuwka futurystuw ukazało się 13 listopada 1921 roku w Krakowie (red. Bruno Jasieński), a w dwa tygodnie później w Warszawie (red. Anatol Stern).

Oprócz wierszy Stanisława Młodożeńca, Anatola Sterna, Tytusa Czyżewskiego, Brunona Jasieńskiego było tam również sprawozdanie ze skandalicznego wieczoru poetyckiego futurystów, jaki się odbył 10 sierpnia 1921 r. w Zakopanem. W czasie jego trwania na scenę wszedł poeta Jan Lechoń i spoliczkował Sterna. Wywiązała się bijatyka wśród publiczności, futuryści zostali obrzuceni jajami. Nuż w bżuhu wzbudził ostry sprzeciw także krytyki. Lwowska gazeta dopatrywała się zamachu na język polski. Szokowała też treść zamieszczonych utworów. Zwłaszcza napisanego w konwencji czarnego humoru drastycznego wiersza Jasieńskiego „Mięso kobiet”.

Dzisiejszym entuzjastom upraszczania ortografii polskiej dedykujemy cytat z „Manifestu w sprawie ortografji fonetycznej” Brunona Jasieńskiego, zgodnie z którym idealna pisownia ma być jak najprostsza i fonetyczna.

Absurdem jest dla wyrażańa jednego i tego samego dźwięku używanie 2 rużnyh znakuw (liter). Dlatego skreślamy raz na zawsze z alfabetu polskiego jako zbyteczne litery ó, rz, pońeważ w wymowie niczym śę nie rużnią od liter u, ż oraz sz i bez szkody dadzą się przez ńe zastąpić (...) połączenie liter ch z alfabetu polskiego wykreślamy.

(...) Dlatego odtąd słowo tszy będźemy zawsze pisać przez sz, (...) ruwnież pszyrostek pszed i pszez pisać będźemy nadal w ten sposób.

Tyle rewolucyjny reformator naszej ortografii. Rewolucyjny i niekonsekwentny. Bo jeśli pisownia ma być fonetyczna, to dlaczego sam Jasieński pisze absurd przez b, skoro najwyraźniej słyszymy dźwięk p? W przedrostku i przyimku przed, przez (poeta nazywa je przyrostkami, ale nie bądźmy małostkowi) nie tylko rz traci dźwięczność. Na przykład, w wyrazie przedstawić dźwięczną spółgłoskę d słyszymy jako bezdźwięczne t. Nie wiadomo, dlaczego wyraz „ruwnież” reformator ortografii napisał przez ż, a nie przez sz, skoro miało być fonetycznie. Zresztą, w całym tekście tych niekonsekwencji jest więcej. Podobnie jak w życiorysie tego jednego z pierwszych polskich futurystów, utalentowanego polsko-rosyjskiego poety, pisarza, dramaturga, publicysty, autora zbioru poetyckiego „But w butonierce” i głośnej powieści „Palę Paryż”.

Urodzony w Polsce, maturę zdał w Moskwie, potem – polonistyka na Uniwersytecie Jagiellońskim, następnie – emigracja do Francji, potem – znów Moskwa. Członek zarządu głównego Związku Pisarzy Radzieckich, redaktor czterojęzycznego pisma „Literatura Międzynarodowa”, żarliwy komunista, na podstawie fałszywych oskarżeń represjonowany, umiera na tyfus w szpitalu lagrowym gdzieś pod Władywostokiem. Nawet nie bardzo wiadomo, kiedy. Jedne źródła podają 1938 rok, inne – 1939. Jeszcze jedna tragiczna kartka z dziejów „przyjaźni” polsko-radzieckiej.

Przytoczyłam fragment „Manifestu ortograficznego” z pewnym przymrużeniem oka. Kto wie jednak, czy nie wypadnie nam to oko „odmrużyć”, jako że coraz więcej jest chętnych do upraszczania pisowni. Nawet w Dniu Dziecka, kiedy to już tradycyjnie najmłodsi „parlamentarzyści” przejęli laskę marszałkowską, nie pominęli – a jakże! – tego problemu. A co dopiero internauci! Jednym palce bolą od wystukiwania na klawiaturze polskich znaków, ci są dysgrafikami i opanowanie trudnej sztuki pisania jest ponad ich siły, z kolei tamtym już się sprzykrzyło tłumaczyć zagranicznym znajomym, dlaczego raz musimy pisać morze, a raz może... A ja się pytam: jakże inaczej powiedzieć, że nie chodzi o tego starego hemingwayowskiego człowieka, który jest na morzu, tylko o tego, który, choć na morzu nie jest, ciągle może?

Zajrzyjmy teraz do poradni językowej. Znalazłam tam pytanie na temat kolokwium. Przypomniały mi się czasy studenckie, kiedy to studenci polonistyki nie wiadomo dlaczego unikali słów kolokwium, seminarium, zamieniając je z rosyjska na seminar, zaliczkę, czym wprowadzali wykładowcę Genadiusza Rakitskiego w stan wielkiej irytacji.

Kolokwium – sprawdzian pisemny

Czy poprawne jest użycie tego wyrazu w znaczeniu sprawdzian pisemny?

Polski wyraz kolokwium jest zapożyczeniem z łac. colloquium ‘rozmowa’ i upowszechnionym w XIX w. jako ‘dysputa’, ‘sympozjum’ czyli ‘rozmowa na określone tematy’. W XX wieku pojawiło się nowe środowiskowe znaczenie: sprawdzian wiedzy studentów. Początkowo rzeczywiście miał on formę rozmowy. Wtórnie taki sprawdzian przybierał formę pracy pisemnej.

Ongiś i onegdaj

Czy powyższe wyrazy oznaczają to samo?

Onegdaj znaczyło ‘przedwczoraj” i w tym znaczeniu jest dziś przestarzałe. Dziś natomiast używane jest w znaczeniu ‘swego czasu, ongiś’. Niektóre osoby jeszcze się na to krzywią, ale nawet Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN już je zaakceptował.

Co rok czy co roku?

Co rok jest regularne, analogiczne do tworzonych doraźnie konstrukcji co noc, co piątek, co miesiąc. Co roku nie jest regularne, zasługuje więc na zanotowanie w słowniku jako swego rodzaju związek frazeologiczny. Co więcej, jest dziesięciokrotnie częstsze niż co rok.

Skłodowska-Curie

Która forma jest poprawna: Maria Skłodowska-Curie czy Maria Curie-Skłodowska?

Przede wszystkim należy zaznaczyć, że w świecie ta sławna uczona jest znana głównie jako Maria Curie. Jeśli chcemy używać jej nazwiska w formie złożonej, powinniśmy uwzględnić zasadę umieszczania nazwiska panieńskiego na pierwszym miejscu. Wniosek: należy pisać Maria Skłodowska-Curie. Odmienny szyk wyrazów występuje tylko w nazwie lubelskiego uniwersytetu.

Nie z rzeczownikami

Czy nie z rzeczownikami (np. niezaleganie) zawsze piszemy łącznie, bez wyjątków?

Rzeczowniki z partykułą negacji z zasady pisze się łącznie. Dotyczy to również rzeczowników odczasownikowych, gerundiów (np. niezaleganie). Jedyne wyjątki od zasady łącznego zapisu nie z rzeczownikami to formy typu nie-Polak (gdy drugi człon pisany jest wielką literą, używamy dywizu) i formy typu nie zaleganie, lecz wyprzedzanie, to znaczy, gdy chodzi o przeciwstawienie.

Nazwiska na zaproszeniach

Jak należy napisać na zaproszeniu: „Zapraszam WP Jana i Annę Kopka” czy „Kopków”? „Zapraszam Marię Trybała” czy „Trybałę”?

Nazwiska należy odmieniać. Ich nieodmienność można zaakceptować tylko w szczególnych okolicznościach, np. gdy są to nazwiska obce o osobliwym zakończeniu, do których trudno stosować nasze reguły gramatyki.

Nazwiska podane w pytaniu nie powinny jednak sprawiać problemów w odmianie. W związku z tym piszemy: „Zapraszam WP Annę i Jana Kopków”, „Zapraszam Marię Trybałę”.

Znikło i zniknęło

Jak się mówi: znikło czy zniknęło?

Obie formy są poprawne i obie można znaleźć w słownikach.

Stawić czoło czy czoła?

Słowniki poprawnej polszczyzny z lat 90. jako poprawną formę podają jedynie stawić czoło, natomiast późniejsze podają obie formy, przy czym na pierwszym miejscu – stawić czoła.

Nie tylko słowniki poprawnej polszczyzny lat 90. podają wyłącznie ten pierwszy wariant stawić czoło – ale także słownik Doroszewskiego, słownik warszawski oraz słownik Lindego. Zwrot stawić czoła jest nowszą wersją. Obie jednak są poprawne.

Posiadać, mieć wątpliwość

Mam ogromną prośbę o rozstrzygnięcie wątpliwości, jaką z koleżanką posiadamy. Jak poprawnie powinno brzmieć zdanie: „Widzę rzeczy takimi, jakimi są” czy „Widzę rzeczy takie, jakie są”?

Wątpliwości można mieć, ale nie posiadać!

„Widzę rzeczy takimi, jakimi są” czy „Widzę rzeczy takie, jakie są” – wszystko jedno, oba zdania są poprawne.

Kropka w skrótach

Czy po kropce, występującej po skrócie S.A. stawiamy przecinek?

Przede wszystkim trzeba wyjaśnić, że kropki w skrócie SA w ogóle nie są potrzebne. Ich obecność tu jest niezgodna z regułą o pisowni skrótowców. A przecinek po skrócie stawiamy, jeśli wymaga tego budowa zdania.

Łucja Brzozowska

Wstecz