Ewangeliczne impulsy życia

Rok wędrowania ze św. Pawłem

Choć święci Piotr i Paweł w tradycji naszego Kościoła występują niemal nierozłącznie: razem wspominani są w kalendarzu liturgicznym, co niebawem będziemy czynić (29 czerwca), nierzadko wznosi się świątynie ku ich wspólnej czci, to jednak z uwagi na obchody roku św. Pawła naszą uwagę skupimy na tym świętym, zwanym Apostołem Narodów.

Przyczyną ogłoszenia przez Benedykta XVI roku św. Pawła były obchodzone jego 2000 urodziny. Słownikowo jego żywot można ująć w kilku frazach: Żyd, urodzony w Tarsie, obywatel rzymski, z przekonań faryzeusz, wykształcony, cudownie nawrócony na ucznia Chrystusa, niestrudzony misjonarz wśród pogan, ścięty mieczem podczas prześladowań w Rzymie ok. 67 r., jego relikwie spoczywają za murami rzymskiej bazyliki. A choć dzieli nas szmat czasu, pozostało po nim tak wiele dziedzictwa, że tylko z największą trudnością można dokonać wyboru niektórych aspektów z jego apostolskiej osobowości, jakże godnych naświetlenia.

Jako faryzeusz nie krył swej wrogości wobec wyznawców Chrystusa; był przy kamieniowaniu św. Szczepana. Jako nawrócony nie bał się opozycji chrześcijańskich Żydów wobec tych, co pochodzili z pogaństwa, za to, że nie zmuszał tych ostatnich do przestrzegania żydowskich obyczajów. To człowiek odważny, nie konformista! W trosce o autorytet hierarchii Kościoła nie powstrzymał się od zwrócenia uwagi samemu św. Piotrowi, widząc jego bojaźliwe, a przez to dwulicowe zachowanie (Gal 2,11-14). Wiele miejsca w swych listach poświęcił kwestiom moralnym, nierzadko wstydliwym, w trosce o zdrowego ducha w całej wspólnocie chrześcijan.

Oślepiony widzeniem pokornie poddał się decyzjom ludzi, których prosił o chrzest, a którzy z jego strony obawiali się prześladowania i wcale nie musieli wierzyć jego prośbie.

Św. Paweł wykorzystywał wszystkie okazje, by głosić Chrystusa – „nastawał w porę i nie w porę” (2Tm 4,2). Gdy był na ateńskim areopagu i zobaczył jeden posąg poświęcony nieznanemu Bogu, od razu zaczął głosić Chrystusa. (Dz 17, 23). Całą swą inteligencję zaangażował w służbie apostolskiej gorliwości. Mawiał: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii” (l Kor 9,16). Przemyślność pomagała mu w pokonywaniu różnorakich przeszkód. Zdarzało się, że w koszyku spuszczano go poza mury miasta, w którym go prześladowano. Przemierzając Azję z siłą i zapałem atlety, czynił uczniami Chrystusa wszystkich, którzy dawali mu posłuch. Nie oczekiwał za to aplauzu, czy nawet zrozumienia choćby u innych apostołów. Czasem stwierdzał: „wszyscy mnie opuścili” (2 Tm 4,16). Jakże często doświadczał, że jest widowiskiem światu, aniołom i ludziom (1 Kor 4, 9), którzy nie tyle mu pomagali, co go podglądali. On zaś na ich oczach Bogu zawierzał i trwał w nadziei, że go nie zawiedzie.

Dla własnej obrony wykorzystywał wszystkie swoje prawa, wynikające z posiadanego statusu. Gdy go zamknęli w więzieniu, upomniał się o respektowanie praw obywatela Rzymu (Dz 22,25). Nie zabiegał o etykietkę grzecznego chrześcijanina; nie przy każdym podmuchu jakiejś siły zwieszał głowę jak sitowie.

Nie wstydził się przyznawać do emocjonalnych więzów, które łączyły go z podopiecznymi. „Bracia umiłowani. Radości i chwało moja!” (Flp 4,1) – mawiał do swych uczniów. Polecając zaś ich trosce wspólnoty wierzących, pisał: „Zaopatrz ich należycie na drogę powrotną”. Nawet najbardziej przyziemne sprawy miał na pamięci.

Święty Pawle, jakże wdzięczni Ci jesteśmy za taką postawę, jakże wiele możemy się od Ciebie uczyć, nie tylko rozumienia Ewangelii, dla której Twoje listy są najlepszym komentarzem, ale nade wszystko jesteś mistrzem życia, Ewangelią, które pochłania i kosztuje, ale i daje ogromną radość już tu, na ziemi.

S. Anna Mroczek

Wstecz