„Monobaltija” – Międzynarodowy Festiwal Teatru Jednego Aktora w umajonym Kownie

Dobrze, że właśnie w Kownie (pierwszy raz „coś takiego”). Dobrze, że o najpiękniejszej porze roku (w dniach 7-10 maja br.). Dobrze, że pod ochronnymi skrzydłami (patronatem) burmistrza miasta. Cieszy, że w tej międzynarodowej mozaice dominowali Polacy: Wiesław Geras (autor idei Festiwalu), Tomasz Miłkowski (członek jury, znany krytyk teatralny, redaktor naczelny „Yoricka”), znakomici słynni aktorzy – Janusz Stolarski i Bogusław Kierc (onże poeta, reżyser, profesor) oraz prof. Andrzej Żurowski, który słowem wstępnym (pt. „Monospektakl”) zaopatrzył ładnie wydany na tę okazję folder.

W Festiwalu, jako zespół towarzyszący imprezie, udział wzięło Polskie Studio Teatralne w Wilnie pod kierunkiem Lilii Kiejzik ze spektaklem pt. „Bard w Nadniemeńskiej Pustelni” wg „Rapsodu” ze zbioru „Słońce wiatrem owiane” Petrasa Palilionisa (adaptacja, inscenizacja, tłum. z litewskiego Alwida A. Bajor, reżyseria – Lilija Kiejzik).

Był to jedyny na tej imprezie teatr nieprofesjonalny, który z racji, iż wystawił niedawno spektakl premierowy o Mickiewiczu w Kownie, zwrócił uwagę organizatorów Festiwalu – Stanisława i Aleksandra Rubinowasów – i został z mety na „Monobaltiję” zaproszony (na domiar zespołowi polskiemu z Wilna zaproponowano partnerstwo).

Trupa aktorska z Wilna wystąpiła w ostatnim dniu Festiwalu – 10 maja br., który to dzień nazwano tu Dniem Mickiewicza.

Ale o tym potem. Zacząć wypada od mistrzów, profesjonalistów.

W Festiwalu wzięło udział 11 wykonawców (z Litwy, Polski, Niemiec, Rosji, Estonii, Szwecji i in.). Spektakle były grane na scenach Teatru Kameralnego, Teatru „Lele” („Lalka”) oraz w sali widowiskowej Muzeum Miasta Kowna (byłej kardynalskiej rezydencji).

Birute Mar (Litwa)

Imprezę zainaugurowała znana i uznana litewska aktorka Wileńskiego Narodowego Teatru Dramatycznego Birute Mar spektaklem pt. „Kochanek” wg głośnej w swoim czasie powieści autobiograficznej Marguerite Duras (pisarka napisała ją w 1984). Rzecz o miłości 15-letniej Francuzki do chińskiego milionera – miłości szalonej, „z której można umrzeć”.

Piętnastolatkę odtwarza czterdziestolatka i robi to świetnie. Birute Mar tworzy nie tylko kreację aktorską, jest takoż inscenizatorką i reżyserką swego spektaklu. Ogranego i „rozgrzewanego” już od szeregu lat (premiera odbyła się w styczniu 2001). Spektakl (trwa godzinę) utrzymuje widza w stałym napięciu. Aktorka do maksimum wykorzystuje pomocne środki teatralne – muzykę, taniec, światła. „Za kulisami” w sukurs jej idą: scenograf, kompozytor, projektantka kostiumów oraz inżynier „od wideo”.

Już od samego początku nie było wątpliwości, że Birute Mar odniesie niebywały sukces. (I tak właśnie się stało – zdobyła w tym konkursie I miejsce).

Aldona Bendoriute (Litwa)

Drugą reprezentantką Litwy była Aldona Bendoriute (Artystyczne przedsiębiorstwo Audronisa Liugi – Wilno). Znakomita aktorka („szalejący żywioł”), ale – w czym? Był to monodram pt. „Smutne pieśni z serca Europy” sklecony rzekomo na kanwie słynnej powieści Fiodora Dostojewskiego „Zbrodnia i kara”. Projekt litewsko-fiński (autorem scenariusza, reżyserem i scenografem jest Fin, autorką kostiumów – Litwinka). Czyli (jak się dziś mawia ze swadą) – „projekt europejski”. Dostojewski głową w dół. Nie Rodion Raskolnikow jest tu głównym bohaterem, ale Sonia. Akcja zaczyna się w momencie, gdy powieść się kończy. Sonia myślami wraca do przeszłości i opowiada historie, historyjki z własnego życia i życia bliskich jej ludzi. Opowiada... Trwa to 1 godz. 30 min.

Twórcy tego „projektu” powieść Dostojewskiego przenoszą (jak czytam w anonsie) do „Europy w XXI wieku, na szare obszary naszej społeczności”.

Konia z rzędem temu, kto z tego coś zrozumie. Po co w „te obszary” było wplątywać Dostojewskiego? Autor scenariusza – Kristian Smeds jest dramatopisarzem i reżyserem w jednej osobie. Dlaczego więc o „tych obszarach” nie napisał i nie wystawił własnej sztuki? Już lepiej zatonąć bohatersko z własnym utworem, aniżeli topić autora „Zbrodni i kary”.

... Szkoda wybornego aktorstwa na „taaaki” temat. Aktorstwo przecież doceniono. Aldona Bendoriute uplasowała się na III miejscu.

Herbert Kaluza (Niemcy)

Monodram takoż „według”, ale tym razem cieplej (Kaluza prezentuje Teatr Komedii). Monospektakl wg opowieści Izaaka Babela o żydowskim chłopcu z Odessy, Lejbie, jego wspominkach z dzieciństwa. Największą fascynacją, miłością Lejby są gołębie. Ojciec obiecuje mu kupić parę gołębi, ale pod warunkiem, że Lejba wstąpi do szkoły początkowej. Chłopiec spełnia ten warunek i z chwilą, gdy udaje mu się kupić na targu wymarzone ptaki – trafia pod pogrom żydowski (akcja toczy się w 1905 roku).

Spektakl trwa godzinę. Aktor snuje opowieść w czterech różnych językach.

Premiera spektaklu odbyła się w 1995, wznowiona w 2007.

Inta Tirole (Łotwa)

– jako Iva w monospektaklu pt. „Testament pieczarek” wg utworu Laimy Muktukpaveli. Tirole jest aktorką starszego pokolenia; grała w pięciu monodramach, z których jeden został napisany specjalnie dla niej. Podobno poprzednie „przyniosły jej miłość widza”. Niestety, z obecnym było inaczej. Jej Iva, to prosta, zwykła kobieta, którą dopadł wiek emerytalny i która decyduje się na „nowe życie”.

To „nowe życie” – to ostatni pociąg – do Irlandii. W jej wieku, bez wykształcenia, bez pieniędzy, bez znajomości języków obcych..

Rzecz „na czasie” (premiera w 2007), prezentowana pod szyldem „teatru dokumentalnego”. Kobieta przez 1 godz. 30 min. opowiada o sobie, o swoim życiu, w którym właściwie nic się nie wydarzyło. Po co taki autentyzm w teatrze? Wolno naturalnie autorom pisać niewybredna sztuczydła, wolno aktorom je grać dla jeszcze mniej wybrednej publiczności, ale czy koniecznie trzeba to wozić na prestiżowy międzynarodowy festiwal?

Podpórkami pracy aktorskiej Inty Tirole są: reżyser, scenograf, autor oprawy muzycznej, choreograf (względnie liczny oddziałek...).

Tonu Oja (Estonia)

– w sztuce pt. „Kogutek z elementarza” napisanej dla jednego aktora przez estońskiego dramatopisarza Andrusa Kiwirahka. Nareszcie coś wielce oryginalnego, własnego!

Autor „Kogutka” już na ławie szkolnej pisywał zabawne humoreski. Z wykształcenia dziennikarz, dosyć szybko przekształcił się w pisarza dla dzieci. Jego pierwszą sztukę dla małolatów pt. „Staruszkowie z 7-ego” wystawiono w 1992, przyniosła mu sukces. Dziś nie ma takiej nagrody, wyróżnienia, których nie zdobyły utwory Andrusa Kiwirahka.

„Na świecie jest tylu małych ludzi. Źle się z nimi dzieje. Wszyscy ich krzywdzą. Biedni człowieczkowie. Szczęściem, zawsze znajdzie się ktoś, w kim w ciężkiej chwili można znaleźć oparcie. Może to być, na przykład, opasła książka, gdzie się znajdzie odpowiedzi na wszystkie pytania, albo mądry wujaszek, który podpowie co jest dobre i sprawiedliwe, i jak należy się zachować. O ile ci się poszczęści, czyli – będziesz miał taką książkę i takiego wujaszka – to znaczy, że będziesz miał życie ułatwione. Przynajmniej – nie będziesz musiał niczym obciążać swojej głowy. Rób tak, jak ci podpowiada książka i doradza wujaszek, i wszystko będzie dobrze, wszystko ci wspaniale się ułoży”.

„Kogutek z elementarza” – to opowieść o bardzo dojrzałym mężczyźnie, który ma podręcznik i wujaszka Pawełka. To historia małego prostego człowieczka. Historia o śpiącym umyśle.

Infantylnego, embrionowatego człowieczka znakomicie odtwarza 50-latek Tonu Oja. Nie potrzebuje do tego zbyt wielu pomocników, z wyjątkiem reżysera i scenografa.

Spektakl trwa 1 godz. 40 min., a przecież widz czuje stały niedosyt. Pozornie lekki kaliber. Spektakl szczególnej urody. Temat – aktualny po wsze czasy. Nie tylko w XXI – wiecznej Europie (vide: Dostojewski w litewsko-fińskim wydaniu). Całkiem zasłużenie Tonu Oja zdobył obecnie, na konkursie II miejsce.

Olga Bielinskaja (Rosja)

– przedstawiła projekt niezależny wspierany przez Anatolija Praudina (Scena Eksperymentalna, Sankt-Petersburg). Monospektakl pt. „Fro” oparty na motywach powieści A. Płatonowa.

„Fro” – to najświeższa praca uzdolnionej aktorki rosyjskiej (premiera monospektaklu odbyła się w lutym 2009). Olga Bielinskaja jest zdobywczynią już niejednej nagrody na różnych festiwalach. Ostatnio została laureatką Międzynarodowego Festiwalu „Monokl” (odbył się w Petersburgu) – właśnie za rolę w „Fro”.

„Fro” – to spektakl eksperymentalny. O tym – czym jest (i czym nie jest) kobieta. Wcieleniem Anioła (?) Diabła(?) Temat stary jak świat, a jednak dopóki świat istnieje, będzie nieustannie podejmowany.

„Fro” współtworzą jeszcze dwie kobiety – reżyserka i scenografka.

Spektakl trwa godzinę.

Wsiewołod Czubenko (Rosja)

I – jeszcze raz Rosja. Wsiewołod Czubenko (aktor Kameralnego Teatru Dramatycznego z Wołogdy). Spektakl pt. „Anioł o imieniu Tewje” oparty na motywach prozy Sholom Aleichema.

Czubenko jest wychowankiem moskiewskiego GITIS-u. Znakomity aktor, zdobywca niejednej ważnej nagrody na licznych festiwalach.

Bohater Czubenki – Anioł Tewje – to mleczarz, „który nigdy się nie zmienia”. Oto i teraz uniósł się nad dachami domów, chałup, płotów Anatowki. A tę Anatowkę zamieszkują bogaci i biedacy, rozsądni i dziwacy. Anioł Tewje – to mały człowieczek o wielkim sercu. Kocha życie, ziemię, świat.

Odwieczna tęsknota tzw. „rosyjskiej duszy”. Bez cienia perwersji (vide: Tonu Oja – Estonia). Rzecz dzieje się „na sierjozno”.

Aktor korzysta z pomocy kolegi po fachu w składzie zaledwie jednoosobowym. W danym przypadku jest to Władimir Kułagin – autor inscenizacji, reżyser i scenograf.

Spektakl trwa godzinę. Premiera odbyła się w 2008.

Ville Majamaa (Finlandia)

– monospektakl pt. „Skrzydła Hugona Simberga”. „Skrzydła” – to monolog malarza Hugona Simberga o funkcjonowaniu twórcy na planecie Ziemia, a i w pozaziemskich obszarach. Wędrówka, podróż w świat artysty, próba dotarcia do źródeł twórczości.

Spektakl trwa 1 godz. 05 min. Ville Majamaa gra w języku ojczystym, dla publiczności kowieńskiej niezrozumiałym. Aktor wkłada ogrom wysiłku, by skupić na sobie uwagę widza. Wchodzi, wychodzi, wbiega, wybiega, kładzie się, wstaje, odgrywa etiudy na kanwie jakby rzeczywistych ról interakcji z domniemanymi partnerkami i partnerami. Jest tu kilka plastycznych akcentów migających na ekranie (animacja), twarze młodej i starej kobiety, często powtarzający się motyw żmii (czyżby jakieś aluzje do „Małego Księcia”?). Takoż – akcenty dźwiękowe („głos za kadrem”, muzyczne brzmienia, ćwir ptaków – może i adekwatne do przesłania, ale bez znajomości języka, trudno to jest zrozumieć). Obrazki, migawki, które nie wiadomo w co się układają.

Wszystko to zamiast wzmacniać, osłabia napięcie sztuki. „Nuda, maruda, ociężałość, ospałość” (jak mówi Adam Mickiewicz w wileńskim „Bardzie w Nadniemeńskiej Pustelni”).

Letnie, kurtuazyjne oklaski...

Autorem scenariusza i reżyserem „Skrzydeł” jest Ville Kurki (rówieśnik Majaamy, obaj z rocznika 1976). Kurki studiował reżyserię filmową, aktywnie udzielał się pracy w kinie. Równocześnie interesował się teatrem. Ostatnio – jednak teatr stał się jego największą pasją. Kurki pisze, reżyseruje i wykłada dramatopisarstwo.

I Majamaa, i Kurki są, jak mówią o sobie, „wolnymi, niezależnymi artystami – do wynajęcia”. „Skrzydła Hugona Simberga” wyprodukowali w 2007.

Roger Westberg (Szwecja)

– z Hamletem. Ale – jakim! Już sam tytuł sztuki zwraca szczególną uwagę, intryguje: „Hamlet: Komedia”.

Ten „Hamlet” – to spektakl jednego aktora, obejmujący całą historię słynnego Szekspirowskiego bohatera. Spektakl trwa 1 godz. 40 min. (z przerwą), grany w języku angielskim. W I akcie jest 90 proc. komedii i zaledwie 10 proc. tragedii. W akcie II jest odwrotnie. Roger Westberg wciela się w 20 wykonawców. Klasyczny dramat Westberg opatruje współczesnym komentarzem, zdarzeniami, obsadza ludźmi funkcjonującymi „tu i teraz”. Większą część tekstu Szekspirowskiego Westberg zamienił własnym modernistycznym dialogiem. Generalnie, jest to interpretacja „na wesoło”. Można ją akceptować, ale i można mieć wobec tego rodzaju wiwisekcji „na Hamlecie” wewnętrzne opory.

W sukurs aktorowi idą: kompozytor Jorgen Aggeklint, reżyser Peter Engkvist, scenografka Erika Hodhete, nad światłami czuwa Ove Samsioe, kostiumy do tego „Hamleta” wykonały trzy projektantki.

Spektakl dojrzały, grany już na niejednej scenie (premiera odbyła się w 1992 r.).

Roger Westberg i Peter Engkvist stanowią niezwykle zgrany tandem męski.

Robert Westberg rozpoczął swą karierę w 1975 w szwedzkiej Szkole Teatralnej „Skara Skolscen”, następnie studiował pantomimę w Danshogskolan na Sztokholmskim Uniwersytecie. W 1983 Roger Westberg i Peter Enkvist założyli Teatr Pero, w którym razem do dzisiaj pracują.

Roger Westberg – to artysta niezwykle produktywny, wszechstronnie utalentowany: aktor, autor sztuk i reżyser w jednej osobie. Obecnie pełni funkcje dyrektora artystycznego Teatru Boulevardten w Sztokholmie.

Peter Engkvist, podobnie jak Roger Westberg kształcił się w Szkole Teatralnej „Skara Skolscen”, następnie studiował pantomimę na Uniwersytecie w Sztokholmie. Od założenia w roku 1983, razem z Rogerem Westbergiem, Teatru Pero, Engkvist jest jego kierownikiem artystycznym. Niezależnie od rodzimego Teatru Pero, Engkvist wystawiał także spektakle na scenach w Szwecji, Finlandii, Islandii.

Niestety, tego ich „Hamleta”, o którym wcześniej wiele słyszałam, prezentowanego obecnie w Kownie, nie udało mi się obejrzeć. Wielka szkoda..

„Hamlet” został wyróżniony na Festiwalu specjalną nagrodą jury.

Janusz Stolarski (Poznań, Polska)

– przedstawił swój projekt niezależny, monodram „Ecce Homo” Fryderyka Nietzschego (w przekładzie Leopolda Staffa).

Monodram Janusza Stolarskiego – to monolog głośnego filozofa. Nietzsche w tym spektaklu jest postacią tragiczną, ale i nie obce jest mu poczucie błyskotliwego humoru. Chwilami – to nie pozbawiony rozsądku filozof, skupiony na wyartykułowaniu swych teorii, prawd, człowiek trzeźwego umysłu, pełen niespożytej enegii, chwilami – szaleniec wyrzucający z siebie fontannę niezrozumiałych słów, usiłujący uciec od swych koszmarnych snów, ukryć się w dużej drewnianej skrzyni. Tragizm, patos, komizm, autoironia. Zbliżenie do rozszczepionego (albo zdwojonego) ducha.

Janusz Stolarski przedstawia walkę z obłędem, z chorobą rujnującą życie, dokładniej – walkę życia ze śmiercią. Pełen dramatycznego napięcia spektakl trwający 50 minut. Perfekcjonizm wysokiej klasy. Oszczędność artystycznych środków. Wielkie dzieło przy szczupłym składzie pomocników w osobach reżysera Bogumiła Gaudena i Renaty Stolarskiej (światła)

Premiera „Ecce Homo” odbyła się w 1991.

Janusz Stolarski studiował w Krakowie pod kierunkiem słynnych mistrzów sceny – prof. prof. Jerzego Jarockiego i Haliny Gryglaszewskiej. Już w czasach studiów i po ich zakończeniu współpracował z reżyserem Mirosławem Kocurem.

Janusz Stolarski jest laureatem licznych festiwali (Toruń, Wrocław, Mińsk, Kijów, Kilonia i in.). Obecnie na Festiwalu w Kownie został wyróżniony nagrodą szczególną – sympatią publiczności. (Tego rodzaju oceny wystawia komisja składająca się z 12 widzów).

Bogusław Kierc (Wrocław, Polska)

– zaprezentował własny projekt niezależny, 40-minutowy monospektakl pt. „Mój trup” wg Adama Mickiewicza. (Bogusław Kierc wystąpił poza konkursem).

Spektakl wydarzenie. Spektakl autorski (Bogusław Kierc jest autorem scenariusza, wykonawcą i reżyserem). Spektakl pełen dwuznaczności, inteligentnej perwersji. Intrygujący. Próba z pomocą dramaturgii wskrzeszenia rzeczywistości, będącej już poza granicami życia. Słowa – Adama Mickiewicza, który tuż przed śmiercią nazwał siebie „żywym trupem”. Postać kreowana przez Bogusława Kierca słowa te wymawia niejako w imieniu Mickiewicza, ale równocześnie takoż w imieniu wszystkich tych, którzy doznają podobnych odczuć.

Jest to opowieść o sobie jako zmarłym, któremu się śni sen. O jego „trupowatości”, a mówiąc dosadniej – jest to uteatralizowany sen trupa.

Każdy wiersz, wers mickiewiczowski w interpretacji Bogusława Kierca – to autonomiczne artystyczne kreacje. Kierc – to aktor z bogatym doświadczeniem. Ale – nie aktor zewnętrzny, który nagromadził mnóstwo niepotrzebnych nawyków. Ani jednego chybionego gestu. Kierc wiele czerpie z siebie, ma bogate źródło. Maksymalna oszczędność środków wyrazu artystycznego. Znakomicie opanowane rejestry głosowe: wysoki (Niebo), niski (Piekło), średni (Spokój). Jedyne „rekwizyty”, „kostiumy”: sznur ciemnych paciorków symbolizujących różaniec na prawej ręce „zmarłego”, szklanka z wodą. „Kostium” – zwykła czarna marynarka, zwykła czarna koszula, zwykłe czarne spodnie. To wszystko... Na małej scenie, w ciemnym „pudełku”, w bezpośredniej bliskości z odbiorcą, Bogusław Kierc buduje swój niesamowity Teatr Ogromny.

Aktorowi zgotowano owacje na stojąco.

Odnosi się wrażenie, że tego Mistrza nigdy nie opuszcza duchowe natchnienie. A tego żadnym trudem „wypracować” się nie da. To dar z Nieba. Bogusław Kierc jest poetą, aktorem, reżyserem, autorem licznych poetyckich zbiorów, dramatów, fascynujących tekstów literackich. Jest także biografem Rafała Wojaczka i wydawcą jego utworów. Jego mistrzostwo aktorskie, reżyserskie ma zawsze szeroki rezonans („Rekonstrukcja poety” Zbigniewa Herberta w Szczecinie i in.). Bogusław Kierc jest wykładowcą w Wyższej Szkole Teatralnej, pracuje w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu.

„Nasi” z Wilna w kontekście Festiwalu

Toteż wielce pochlebna opinia Bogusława Kierca wydana publicznie wileńskiemu spektaklowi pt. „Bard w Nadniemeńskiej Pustelni” jest bardzo ważna, budująca. Podobne wypowiedzi usłyszeliśmy także od niemieckich aktorów.

Kowno przyniosło Polskiemu Studio Teatralnemu w Wilnie zdecydowany sukces. Znakomicie się spisali: Witalis Masenas w głównej roli – Adama Mickiewicza i partnerujący mu Edward Kiejzik jako Doktor Kowalski. Skomplementowano konstrukcję przedstawienia. Główną osią spektaklu jest Witalis Masenas – Adam Mickiewicz. Perfekcyjnie zagrana rola. Dominuje ostrość wyrazu. Znakomicie wygłoszony monolog. Świetnie utrzymana linia milczenia ujawniona przed widzem. Miłe słowa padły także pod adresem wykonawców ról drugoplanowych. (Rzeczywiście – bardzo dobrze wypadli Marcin Zoruba i Wiktor Gliński).

Na przedstawieniu był także obecny poeta litewski Petras Palilionis, autor sztuki („Rapsod” ze zbioru „Słońce wiatrem owiane”), na której fragmencie zbudowano spektakl. „Litewscy realizatorzy do tego się przymierzali (mówił), jednym się udało, drugim nie wyszło. Ta obecna realizacja Polaków z Wilna jest trzecią. Miłe zaskoczenie...” „Można śmiało powiedzieć, że jesteście półprofesjonalistami” (z wypowiedzi dyrektora artystycznego Festiwalu Stanisława Rubinovasa).

„Pół” – to już nieźle...

Festiwal dał znakomity asumpt do nowych wyzwań twórczych. Własny projekt niezależny przygotowuje Witalis Masenas.

Ciąg dalszy spektaklu w Dolinie Mickiewicza

...To była już zabawa na luzie. Szpacyery (jak się mawiało, pisało w mickiewiczowskich czasach), przekorne dialogi Adama Mickiewicza (Witalisa Masenasa) z Doktorem Józefem Kowalskim (Edwardem Kiejzikiem), dowcipne „opusy” z Wieszcza wzięte wygłaszane przez resztę obsady. Obfotografowywanie się nawzajem. „Zdjęcie rodzinne” – „ku pamięci”...

10 maja 1820 roku pisał Adam Mickiewicz do Tomasza Zana: „ruszyłem szpacyerem w zachwaloną dolinę o wiorst kilka za miastem. Trudno sobie coś rozkoszniejszego wymyślić, a niepodobna widzieć przynajmniej w Litwie [...]

Drzewa, kilkudziesięcioletnie, albo dla okrągłości mówiąc stuletnie, gęsto splecione, jarzębina, czeremcha – biała, jodły ciemne z długimi warkoczami, brzozy w kolumny i piętra wyniesione – najrozkoszniejszy widok – a ranek – śpiewanie ptasząt – szmer wody [...]”.

Byliśmy tam 10 maja 2009.

Alwida A. Bajor

Kowno-Wilno

Wstecz