Kartka z kalendarza liturgicznego

Kalendarz sierpnia przypomina nam, co pewnie nie jest przypadkiem, o dwóch osobach: Edycie Stein i Maksymilianie Kolbe. Bardzo się od siebie różnią swoim życiem, zaś w przeżywaniu śmierci, i nie tylko, są uderzająco do siebie podobni.

Diamenty po holokauście

Coraz to z ciebie jako z drzazgi smolnej

Wokoło lecą szmaty zapalone

Gorejąc nie wiesz, czy stawasz się wolny

Czy to co twoje będzie zatracone

Czy popiół tylko zostanie i zamęt

Co idzie w przepaść z burzą

Czy zostanie

Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament

Wiekuistego zwycięstwa zaranie?

C. K. Norwid

Urodzili się w tej samej pięciolatce na terenach obecnie przynależnych do Polski, ona – w wielodzietnej rodzinie ortodoksyjnych Żydów, on – u gorliwych katolików. Różne były ich ziemskie drogi i prawdopodobnie nigdy za życia się nie spotkali, ale jakże wiele łączyło ich zdumiewających analogii: on i ona doktorzy filozofii, do końca oddani szukaniu Prawdy. Oboje podsycali w sobie iskrę gotowości do złożenia całopalnej ofiary: ona – za swój naród, on – za człowieka.

Bóg przyjął ofiarę ich blisko 40-letniego życia w tym samym hitlerowskim obozie. Ona została zagazowana 9 sierpnia 1942 roku, on – dobity zastrzykiem fenolu w bunkrze śmierci głodowej 14 sierpnia 1941 roku. Oboje wyniesieni do chwały ołtarzy przez polskiego papieża Jana Pawła II (zresztą, też filozofa, który również na swojej skórze doświadczył tragedii II wojny światowej): on – 10 października 1982 r., w Rzymie, ona – w tym samym miejscu, dokładnie z poślizgiem jednego dnia, tylko 16 lat później. Uderzające zbieżności zewnętrzne, które stają się jeszcze bardziej wyraziste, gdy się wejrzy w wewnętrzne ich uwarunkowania.

Edyta początkowo – to typowa emancypantka końca XIX w. Zrezygnowała z żydowskich praktyk mając 14 lat. „Dla chleba” podjęła studia na wydziale germanistyki i historii. Jej właściwe zainteresowania dotyczą jednak filozofii. Zajmuje ją problematyka kobiet. Zostaje członkiem Pruskiego Związku Prawa Głosu dla Kobiet. Później napisze: „Jako gimnazjalistka i młoda studentka byłam radykalną bojowniczką o prawa kobiet”.

W filozoficznych dociekaniach ani na chwilę nie opuszcza jej pytanie o pierwszą Przyczynę wszystkiego. Nie bez pomocy Bożej łaski, czytając dzieła św. Teresy z Avila stwierdziła: „To jest Prawda”. Z właściwą jej konsekwencją zdąża za Prawdą, choć dla niej jako Żydówki jest to szczególnie bolesne, bo łączy się z wydziedziczeniem jej z przynależności do narodu wybranego. Jej zaś to nie przeszkadza wzrastać w ofiarowaniu za swój naród: „Jest naszym powołaniem stanąć przed Bogiem w imieniu wszystkich”. „Muszę zawsze pamiętać o królowej Esterze, która dlatego właśnie została zabrana z naszego narodu, aby dla tego narodu stanąć przed królem. Jestem bardzo biedną i słabą, małą Esterą, ale Król, który mnie wybrał, jest nieskończenie wielki i łaskawy. To ogromna pociecha”.

Gdy przyszło po nią gestapo, powiedziała do swej siostry Róży: „Chodź, idziemy dla naszego narodu…”.

Intensywnie wrastała w dzieło zbawcze Chrystusa, co odzwierciedlało jej pragnienie ofiary: w całej swojej działalności nauczycielskiej chce być tylko „narzędziem Pana”. „Kto przyjdzie do mnie, chcę go do Niego zaprowadzić”. „Po każdym spotkaniu, w którym wyczuwalna jest dla mnie bezsilność bezpośredniego wpływu, zaostrza się we mnie gwałtowna potrzeba własnego Holocaustu” „Pomóc może nam nie ludzka działalność, tylko cierpienie Chrystusa. Moim pragnieniem jest wziąć w nim udział”.

Maksymiliana można określić jako wyjątkowo udaną mieszankę romantycznego zapału, pozytywistycznej pracowitości przy niespotykanych zdolnościach i gorliwości. W wieku 25 lat był doktorem nie tylko filozofii, ale i teologii. W miesiąc po rozpoczęciu misji na Dalekim Wschodzie wydał w języku japońskim „Rycerza Niepokalanej”. Był założycielem i przeorem największej w świecie wspólnoty zakonnej. Miał jeden cel w życiu: „Odnowić wszystko w Chrystusie przez Niepokalaną”. Dla tego celu założył w dniu 16 października 1917 r. Rycerstwo Niepokalanej.

„Da te ipsum aliis = Amor” – „Oddaj siebie  drugim – oto Miłość”. Nie zważając na swoje niedokończone prace i zamiary, dokonał tego w dniu, gdy dobrowolnie, wiedziony miłością bliźniego, zajął miejsce człowieka – swojego w ludzkiej rodzinie brata – skazanego wraz z innymi na śmierć głodową.

Święci, zarówno Edyta jak i Maksymilian, byli świadkami Boga w okrutnej historii, w której, wydawałoby się, że Jego Opatrzność nie funkcjonuje i pozostali dla nas przykładem, jak przemieniać swoje życie w diament dla Nieba, pomimo braku sprzyjających okoliczności.

S. Anna Mroczek

Wstecz