Notatnik wileński

Co słychać na kolei?

Oto kilka faktów: latem 1859 roku w pobliżu Wilna położono pierwsze tory kolei Sankt Petersburg – Warszawa. Zaledwie w 34 lata od wynalazku Anglików, którzy w 1825 udali się w pierwszą, bardzo króciutką podróż parowozem. Również 150 lat temu rozpoczęto budowę dwóch, na owe czasy pionierskich tuneli: w podwileńskich Ponarach i w Kownie. Ich twórcą był znakomity budowniczy mostów oraz kanałów – Stanisław Kierbedź (1810-1899), urodzony w majątku Nowy Dwór (Naudvaris) w rejonie poniewieskim. Ten sam, który projektował i budował most przez Wisłę, nazwany Mostem Kierbedzia, z nie wiadomo jakich powodów przemianowany przez Polaków – na Śląsko-Dąbrowski. Symboliczne, że tunel kowieński w 150. rocznicę rozpoczęcia jego budowy został gruntownie odremontowany i już najprawdopodobniej w końcu bieżącego miesiąca ruszą przezeń pociągi.

Pierwszy pociąg, podążający z Sankt Petersburga do Warszawy, przybył na Dworzec Wileński jesienią 1860 roku.

150 lat. Kawał historii. Po Europie pędzą szynami zestawy z zawrotną prędkością. U nas... Wytłumacz, człowieku, jakiemuś Francuzowi, że z Wilna do Warszawy jedzie się ponad dziewięć godzin. Najpierw do Szesztoków pociągiem dieslowym, przypominającym ciuchcię, zatrzymującą się przy każdej ścieżce. Potem przesiadka – do zestawu polskiego, który wlecze się w nieskończoność.

Taka podróż – raczej dla miłośników egzotyki. Ale poszukujący jej wybiorą się pewnie do Indii, gdzie nawet siedząc na dachu pociągu można podróżować. Dobrze jednak, że kolej łączy Wilno z Warszawą, bo ze stolicy litewskiej do metropolii dwóch bałtyckich republik od pewnego czasu pociągi w ogóle nie kursują. Natomiast dumą litewskich kolejarzy jest to, że z Wilna do Kowna można dotrzeć dwupoziomowym pociągiem: eleganckim, wygodnym, czystym i dość szybkim.

Anna – radosna

Pisaliśmy o awaryjnym stanie kościoła św. Anny – bodaj najsłynniejszego zabytku architektury Wilna. Przez dłuższy czas świątynię otaczał płot, za którym niestety nic się nie działo. Niedawno jednak, po długotrwałych debatach, a chodziło głównie o finansowanie, przystąpiono do prac budowlano-restauratorskich. Do grudnia naprawiony ma być dach.

Roboty finansują: Departament Dziedzictwa Kulturowego (pół miliona litów) oraz Wileńska Kuria Arcybiskupia (blisko 230 tys. Lt). W bardzo złym stanie jest centralna – jedna z trzech eleganckich, zdumiewająco lekkich wieżyczek, zwieńczonych metalowymi krzyżami. Zdaniem specjalistów, jeśli nie zostanie ona w najbliższym czasie umocniona, grozi runięciem.

Remont dachu – to zaledwie pierwszy etap ratowania św. Anny. Na temat dalszych prac wiadomo tyle, że będą trwały kilka najbliższych lat. Oczywiście, jeśli znajdzie się źródło finansowania, a potrzebne są miliony. W każdym razie św. Anna, otoczona zielonymi siatkami, wygląda jakoś optymistyczniej i radośniej niż za drewnianym płotem.

Nareszcie!

Wiadomo nie od dziś, że Wilno odwiedza najwięcej turystów z Polski. Kryzys sprawił, że w hotelach, restauracjach, kawiarniach i barach personel nauczył się (albo przypomniał sobie), co znaczy: „Poproszę o pokój dwuosobowy, kołduny albo cepeliny i piwo”. W niektórych przybytkach żywienia i picia znalazły się nawet jadłospisy w języku polskim. Przy każdym większym i znaczącym obiekcie zabytkowym zainstalowano przed kilku laty tablice informacyjne – litewsko-angielskie. Zresztą, dziś już w wielu miejscach wyblakłe i przez to mało czytelne.

Ostatnio w Wilnie (nareszcie!) znalazło się 25 dokładnych map miasta, ze wskazaniem najważniejszych obiektów kultury i sztuki. Umieszczone zostały głównie na Starówce, przy dworcach – kolejowym i autobusowym, przy lotnisku. Dla tych, którzy lubią poznawać nowe miejsca na własną rękę, to wielkie udogodnienie. A teksty: po rosyjsku, polsku (a jednak polski – na drugim miejscu, choć turystów – najwięcej), niemiecku, angielsku i łotewsku.

Halina Jotkiałło

Wstecz