Ewangeliczne impulsy życia

Ekumenizm niebezpieczny czy upragniony?

W dniach 18-25 stycznia Kościół powszechny już tradycyjnie obchodzi tzw. tydzień ekumeniczny. Ekumenizm – to ruch dążący do zjednoczenia chrześcijan wszystkich wyznań. Ruch ten znacznie ożywił swą działalność po Soborze Watykańskim II, którego owocem pracy był m. in. dekret o ekumenizmie.

Jednym z najważniejszych ekumenicznych wydarzeń posoborowych było spotkanie papieża Pawła VI z patriarchą Konstantynopola Atenagorasem I. Wtedy to podczas długiej rozmowy nastąpiło „wymazanie z pamięci i miejsca w Kościele” wzajemnych ekskomunik, nałożonych przez Kościół katolicki i prawosławny po schizmie w 1054 roku. Natomiast efektem trwającego dziesiątki lat dialogu katolicko-luterańskiego jest wspólna deklaracja w sprawie nauki o usprawiedliwieniu, podpisana w 1999 roku. Obie strony przyznały w niej, że usprawiedliwienie jest aktem Bożej łaski i jest przyjmowane przez człowieka dzięki wierze.

Na wielkie wydarzenia wyżej wspomniane, przeżywane w światłach jupiterów, trzeba się ciężko napracować, bo budować jest nieporównanie trudniej niż burzyć. Ekumenizm był codzienną troską Jana Pawła II; w tym zakresie też doznał największego zawodu, bo żywił nadzieję, że Kościoły różnych wyznań będą współpracować znacznie intensywniej. Sam, w roku Wielkiego Jubileuszu w imieniu całego Kościoła katolickiego przepraszał za wszelkie zło. Nieocenione wręcz owoce na polu ekumenicznym przynosi działalność, powszechnie dziś znanej, na gruncie protestanckim wyrosłej, wspólnoty Taizé, założonej przez męczennika brata Rogera. Wspólnota wzięła nazwę od małej francuskiej wioski, o której dziś ludzie zwykli powiadać: „tam czuje się atmosferę Boga”, której mogą doświadczyć uczestnicy corocznych spotkań Taizé, organizowanych w różnych miastach Europy.

Wzajemnemu zbliżeniu Kościołów różnych wyznań z pewnością ma służyć obchodzony każdego roku tydzień ekumeniczny. W czasie jego trwania w świątyniach różnych wyznań organizowane są wspólne nabożeństwa, przemówienia hierarchów, grzecznościowa wymiana uścisków dłoni. I choć niektórym na tej działce Kościoła marzy się cud, żeby już wreszcie uczniowie jednego Pana razem Go wysławiali, efekt tej działalności porównywany jest przez znawców przedmiotu do wiosennego deszczyku, który systematycznie nasącza kościelną glebę i tworzy nową mentalność wiernych.

„Wy jesteście świadkami tego” – te właśnie słowa, zaczerpnięte z Ewangelii wg św. Łukasza (24,48), są hasłem najbliższego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, organizowanego z inicjatywy Kościołów członkowskich Polskiej Rady Ekumenicznej i Kościoła Rzymskokatolickiego. Hasło to zaprasza do wspólnego oglądu sytuacji chrześcijaństwa w Europie i na całym świecie. O. prof. C. Napiórkowski, członek wielu komisji ekumenicznych, stwierdza, że dziś „Zdecydowanie potrzeba ekumenicznego świadectwa Kościołów. Jeśli Europa współczesna każe Chrystusowi opuścić jej salon i wyjść za drzwi, to Kościoły powinny wspólnym głosem upominać się o Chrystusa. To jest kairos, czyli znak naszego czasu, wyzwanie dziejów. Kościoły są wezwane do jasnego świadectwa. …Jeśli wystąpimy razem – i luteranie, i prawosławni, i baptyści, i nawet całkiem małe wspólnoty, wówczas ten głos zabrzmi mocniej jako głos całego chrześcijaństwa”.

Może trzeba byłoby w obliczu problemu, że nad Starym Kontynentem górują meczety, a kobiety o islamskim pochodzeniu rodzą więcej dzieci niż te, związane z kulturą chrześcijańską, odważyć się i razem zapytać o jakość europejskiego chrześcijaństwa? Czy nie przydałby się nam wspólny powrót do źródeł? Wspólne odkrywanie na nowo piękna chrześcijaństwa z pewnością byłoby najskuteczniejszym sposobem obrony przed obcymi prądami religijnymi, sekularyzacją czy neopogaństwem.

Na koniec dygresja: jak „zwykły zjadacz smacznego wileńskiego chleba” ma zdążyć ze swoją mentalnością za wyzwaniami czasu? Przecież do niedawna trzeba było bronić się przed innymi wyznaniami, a przekaz wiary w języku polskim był ostatnim gwarantem, że trafiliśmy do wspólnoty Kościoła katolickiego. Stąd też niejednokrotnie babcie, przyprowadzając swych wnuków na katechezę, choćby i innojęzycznych, chcą, aby dziecko uczyło się katechizmu w języku polskim. Jak więc wyjść z pozycji obronnej wobec wspólnot innych wyznań chrześcijańskich, znać i trwać w tożsamości własnej i jednoczyć się z innymi dla wspólnego świadczenia Chrystusa? Konieczność wzrastania w postawie ekumenicznej jest tym bardziej pilna, gdy uwzględni się fakt, że Wileńszczyznę, poprzez mnogość w niej nie tylko wyznań, ale i religii, można nazwać swoistym Babilonem.

Niech więc przepełnia nas refleksja: jak wprowadzić w życie pragnienie Jednego Pana naszego Jezusa Chrystusa, „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś”. (J 17,21)

S. Anna Mroczek 

Wstecz