Notatnik wileński

Serce jak opłatek

Kiedy szykujemy do druku ten tekst, w Polsce głośno o finale Orkiestry Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka. 120 tysięcy wolontariuszy wyruszyło na ulice wszystkich miast i miasteczek, jak kraj szeroki, zbierać pieniądze, aby ratować życie innym. Najstarszy wolontariusz liczy 88 lat, najmłodszy – Ignaś urodził się 17 grudnia 2009 r. i kwestuje przytulony do mamy. W wielu krajach świata grała Orkiestra Jurka Owsiaka. 40 milionów złotych. Może nawet więcej. Ileż istnień ludzkich dzięki temu zostanie uratowanych.

W Wilnie niemal w tymże czasie Ilona i Adam Jurewiczowie uczestniczą w finale zorganizowanej przez siebie kolejnej już imprezy. Daleko jej do rozmachu Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale cel ten sam: pomóc potrzebującym, reagować sercem na cudze cierpienie.

Sala Domu Kultury Polskiej w Wilnie – wypełniona po brzegi. Mimo wieczornej pory i siarczystego mrozu. Tu ukłon w stronę administracji DKP zawsze otwartej i wspierającej bezinteresownie podobne przedsięwzięcia. Na scenie – zespół z parafii bł. Jerzego Matulewicza o wdzięcznej nazwie – „Stella spei” – „Gwiazda nadziei”, prowadzony od lat przez Ilonę Jurewicz. Elegancja, styl, dobre głosy, własna aranżacja i własne teksty. Przepiękne też tradycyjne kolędy, bo jakże inaczej w ten szczególny wieczór. A jeszcze mali i młodociani artyści zrzeszeni w scholi w Mejszagole pod kierunkiem Wiolety Leonowicz. Podobnie jak „Stella spei” schola gotowa przy każdej dobrej okazji podzielić się swoimi umiejętnościami śpiewaczymi.

Puszka – początkowo wystawiona przed sceną, później wędrująca wśród widowni, wypełnia się. Przedtem samorząd rejonu wileńskiego i Akcja Wyborcza Polaków na Litwie przekazały po tysiąc litów, tyleż przyniósł o. Jacek Szpręglewski, dominikanin z kościoła św. Jakuba i Filipa. Podczas niedzielnej Mszy św. ogłosił wiernym o akcji Jurewiczów i odzew był natychmiastowy. A propos, na tej imprezie charytatywnej było obecnych sporo księży. Jej powodzenie – to także zasługa prowadzącej – Małgorzaty Olszewskiej-Trofimowej. Ileż to wdzięku posiada!

Potem – szybkie liczenie pieniędzy. Razem 8723 Lt. Każda z trzech osób, na rzecz których odbywała się zbiórka, otrzymała po 2907 litów. Trzy ludzkie losy, troje ludzi dotkniętych wielkim nieszczęściem. Pieniądze bez wątpienia w ich przypadkach są sprawą ważną. Nie mniej istotna jest zapewne ludzka solidarność. Zwłaszcza dla opiekunów.

Wypada jeszcze życzyć Ilonie i Adamowi Jurewiczom wytrwałości i niech gwiazda nadziei zawsze przyświeca im w działalności na rzecz tych, którym pomoc jest niezbędna.

Wigilia u Pani Apolonii

Z satysfakcją należy odnotować fakt, że Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. Stanisława Moniuszki z Apolonią Skakowską na czele już po raz dwudziesty zaprosiło rodaków na wieczór z opłatkiem. Ważny to jubileusz, bowiem Pani Apolonia te spotkania rodaków przy wigilijnym stole i zazwyczaj z udziałem duchowieństwa zaczęła organizować wtedy, kiedy wielu z przyzwyczajenia jeszcze sprawdzało, czy dobrze zasłonięte są okna. Potem już wieczory „Wigilia polska w Wilnie” znalazły licznych naśladowców w stolicy oraz na Wileńszczyźnie. A są to zawsze piękne i wzruszające spotkania.

Kto przychodzi do Pani Apolonii? Głównie kierownicy licznych zespołów artystycznych, które zrzesza Centrum, a którym służy radą, organizuje koncerty i wyjazdy oraz znaczące w życiu kulturalnym festiwale i przeglądy. Ponadto – ci, którzy w jakiś sposób powiązani są z edukacją i kulturą: nauczyciele, wykładowcy, literaci, plastycy, dziennikarze. Zawsze, jak daleko można sięgnąć pamięcią, obecni byli przedstawiciele polskich placówek dyplomatycznych w Wilnie.

Co należy odnotować? Staranność i elegancja – to cechy opłatkowych spotkań u Pani Apolonii. Sala Domu Nauczyciela tak przystrojona, że z mety wprowadza w świąteczny nastrój. Miłe powitanie gospodyni i krótkie zazwyczaj sprawozdanie z mijającego roku. Nic dziwnego, że wiele osób z niecierpliwością oczekuje zaproszenia. Niektórzy spotkali się tu po raz dwudziesty. Zawsze nieodłączny element – koncert któregoś z zespołów, wspólne śpiewanie kolęd.

Wyjątkiem nie była „Wigilia polska w Wilnie – 2009”. Tym razem z wielką i niezwykle miłą niespodzianką: specjalnie do Wilna przybył muzyczny duet z Warszawy – rodzeństwo Emilia i Tadeusz Melonowie, śpiew i gra na skrzypcach. Oboje są związani z warszawskim kościołem Świętego Krzyża. Pani Emilia prowadzi tam chór, o czym dobrze wiedzą wilnianie słuchający niedzielnych Mszy św., transmitowanych przez Program I Polskiego Radia; pan Tadeusz, oprócz gry na skrzypcach, zajmuje się komponowaniem i aranżacją utworów. Razem z nimi przyjechał ich kolega Tomasz Czeczyło, z zawodu elektronik, z zamiłowania muzyk, któremu podwładne są w równej mierze: fortepian i gitara. Klamrą spinającą muzykę była recytacja Marcina Zoruby z Polskiego Teatru „Studio” w Wilnie.

Halina Jotkiałło

Wstecz