„(...) i przed narodem niosą oświaty kaganiec”

– już od 20 lat to zawarte w słowach poety Juliusza Słowackiego hasło realizuje Stowarzyszenie Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”. Kiedy były Związek Radziecki ogarnęła fala „pieriestrojki”, Polacy na Litwie znaleźli się, rzec można, w awangardzie. Jeszcze przed litewskim „Sajudisem” założyli własne Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Polaków na Litwie, które w krótkim czasie przekształciło się w Związek Polaków na Litwie, a jednym z jego głównych filarów była oświata.

Utworzony dział szkolnictwa mieścił się w siedzibie Zarządu Głównego i miał do dyspozycji jedno biurko we wspólnym pokoju, przy którym urzędowała wiceprezes Teresa Sokołowska (ówczesny prezes Wacław Baranowski był dyrektorem szkoły, więc nie mógł być tu stale). Ale to mini biuro wcale nie przeszkadzało snuć wielkich planów, a przede wszystkim jednoczyć nauczycieli i realizować inicjatywy: powstające tu, na miejscu oraz płynące z Macierzy, wypracowywać plan działania wobec szkolnictwa polskiego na Litwie.

Ludzie, którzy skupiali się wokół tego działu, byli doskonale uświadomieni, że szkoła polska obok kościoła jest jednym z najważniejszych gwarantów istnienia Polaków na Litwie. Ta ważność zadania zrodziła myśl o wyodrębnieniu działalności na rzecz oświaty w osobnej organizacji. Na wzór poczynań Rodaków na zaraniu odzyskania niepodległości przez Polskę postanowiono reaktywować Polską Macierz Szkolną. Musiano jednak skorygować nazwę na „Macierz Szkolna” dodając, że jest to Stowarzyszenie Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie.

Zebranie założycielskie „Macierzy” odbyło się w znamiennym dniu – 11 listopada 1990 roku. Przybyło na nie trzystu delegatów z Wilna, poszczególnych rejonów: wileńskiego, trockiego, solecznickiego, święciańskiego. Tak powstała ta prężnie i sukcesywnie działająca organizacja. Obok odradzania szkół polskich, realizowania hasła, by polskie dzieci uczyły się po polsku, stawiano też ambitne zadania wypracowania modelu szkoły narodowościowej – polskiej szkoły na Litwie. Niestety, model szkoły narodowościowej nie został przez władze zaakceptowany. Szkoła z polskim językiem wykładowym w zasadzie nadal była swoistą „kalką”, z tym, że już nie radzieckiej, ale litewskiej szkoły, dodatkowo dającą możność dzieciom narodowości polskiej uczyć się języka polskiego i literatury oraz innych przedmiotów w języku ojczystym.

W takiej sytuacji postanowiono kłaść nacisk na wychowanie patriotyczne (odrodziło się harcerstwo, wprowadzono fakultatywy z historii Polski), kultywowanie kultury, tradycji, rozwijanie twórczości poprzez uczestnictwo w konkursach recytatorskich, teatrzykach, zespołach. Wyjazdy na kolonie do Polski (podczas wakacji co roku udawały się tam tysiące dzieci) dawały im możność mieć żywy kontakt z językiem, kulturą, poznawać rodaków i swoją Macierz.

Ważnym elementem działalności „Macierzy Szkolnej” stały się kursy dokształcania nauczycieli, podnoszenia kwalifikacji zawodowych nie tylko polonistów, specjalistów poszczególnych przedmiotów, ale też szkolnej administracji. Przypomnieć należy, że wszystkie poczynania były pionierskie, społeczna organizacja powzięła się roli opiekunki nad szkolnictwem polskim, bowiem władzy z ministerstwem oświaty włącznie nie zależało na kształtowaniu właśnie tych wartości i inicjatyw, które polskojęzycznemu szkolnictwu na Litwie nadawały cechy szkoły polskiej.

Ponadto o każdą inicjatywę trzeba było dosłownie walczyć z jakże często nieprzychylnymi urzędnikami, by mogła stać się „legalną”, bowiem placówki oświatowe były państwowe. Paradoksalne, ale ogromna pomoc Polski w remontach i wyposażeniu szkół z polskim językiem nauczania (Państwo Polskie brało na swe barki połowę kosztów, uzależniając pomoc od takiegoż udziału gospodarzy) też napotykała bardzo często (m. in. w Wilnie) sprzeciw.

W pierwszych latach istnienia „Macierzy Szkolnej”, kiedy jeszcze nie istniały tak dziś precyzyjnie funkcjonujące kanały współpracy zarówno z MENem, Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska” (które wówczas też dopiero powstawało), współdziałanie było inicjowane przez poszczególne środowiska, a nawet osoby. Chociaż minęło już prawie 20 lat, jednak z pewnością w szkołach Wileńszczyzny, byłych ich uczniach żyje pamięć o nietuzinkowym człowieku, gospodarzu spod Gdańska – panu Ronaldzie Łanieckim, który z własnej inicjatywy przywoził do wiejskich szkół telewizory, anteny satelitarne (były tego nie jeden i nie dwa egzemplarze, ale dziesiątki).

Dzięki aktywności Związku Polaków na Litwie i wzmożonej inicjatywie Stowarzyszenia Nauczycieli całe klasy, a nawet szkoły zmieniały język nauczania z rosyjskiego na polski: powracano do normalności. W ciągu kilku lat odrodzenia udało się podwoić liczbę dzieci uczących się w ojczystym języku: wzrosła ona z 10 do 20 tysięcy, a w takich szkołach jak im. Wł. Syrokomli czy też w zbudowanej m. in. przy finansowaniu z Polski im. Jana Pawła II zbierano po 7 pierwszych klas.

Organizacja, w której od początku „etatowo” pracowały 2-3 osoby, potrafiła bardzo wydajnie działać. Od kilkunastu lat są to niezmiennie: prezes Józef Kwiatkowski i wiceprezes Krystyna Dzierżyńska, którzy tak organizują pracę, że wszystko odbywa się na czas i bardzo sprawnie, a ponadto umieją zespolić ludzi do wspólnej pracy.

Dzięki współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej i jego placówką – Polonijnym Centrum Nauczycielskim w Lublinie (dyrektor – dr Joanna Wójtowicz) tysiące pedagogów mogło doskonalić swe kwalifikacje zarówno na kursach w Polsce jak i tu, na Litwie, dokąd przyjeżdżają wykładowcy, instruktorzy. Tysiące dzieci zyskały możność wziąć udział w niezwykle popularnym konkursie recytatorskim „Kresy”, którego zwycięzcy zbierali też laury w Polsce, a kilkoro podjęło studia aktorskie w Macierzy. Pięknie się rozwinęła działalność szkolnych teatrzyków, których liczba wzrosła do 40. Dzięki miejscowej inicjatywie powstałej na ziemi trockiej – w Rudziszkach, a dzięki pomocy „Macierzy Szkolnej” rangi republikańskiej nabrały konkursy polskiej piosenki dla dzieci i młodzieży. Ponadto tysiące uczniów w ciągu tych lat brało udział w konkursach wiedzy historycznej o Polsce, ubiegało się o miano mistrza ortografii.

Nie zostawiono też bez uwagi przedszkoli: grupy polskie powstawały z inicjatywy m. in. Polek-dyrektorek tych placówek, aktywnych wychowawczyń, rodziców. Na zasadach społecznych tworzono programy nauczania, metodyki zajęć, korzystano też z pomocy Polski. Dziś pięknie działające polskie grupy i przedszkola nadal są rozwijane.

Za największe osiągnięcie „Macierzy Szkolnej” należy uznać to, że potrafiła poprzez swą działalność zachować tradycyjny model szkoły polskiej na Litwie. Nie było to łatwe. Po euforii lat 90. i dosłownym obleganiu polskich placówek oświatowych przez rodziców, nastąpiły lata „chudsze”, kiedy na skutek polityki władz zakładania dosłownie w każdej wsi szkół z państwowym językiem nauczania, wzmożonej agitacji na rzecz tych szkół i lansowania idei, że tylko szkoła z litewskim językiem nauczania może zapewnić dziecku doskonały start w życiu oraz w wyniku niżu demograficznego, liczba dzieci malała.

Szkoła z polskim językiem nauczania musiała podjąć wyzwanie i udowodnić, że potrafi być konkurencyjna wobec placówek litewskich. Właśnie tak powstał jeden z prestiżowych konkursów na najlepszą szkołę i najlepszego nauczyciela, w którym za kryterium najważniejsze uznawano liczbę absolwentów, podejmujących studia na wyższych uczelniach, a z czasem wprowadzono też dodatkowe wskaźniki: udział w olimpiadach, jakość składanych egzaminów państwowych, składanie egzaminu z języka ojczystego (kiedy to władze w ramach „wyrównania” praw absolwentów szkół polskich i litewskich zlikwidowały obowiązkowy egzamin z języka polskiego na maturze). Od kilku lat konkurs ten obejmuje też szkoły podstawowe, by ukazać, jak ich absolwenci kontynuują naukę po uzyskaniu małej matury.

Praca setek nauczycieli szkół polskich na Litwie, organizacji (m. in. takich jak Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” i in.), dzięki którym pomagano abiturientom przygotować się do matury, nie poszła na marne. Jeżeli na początku lat 90. (co między innymi zaznaczył w swym wystąpieniu na uroczystej akademii z okazji 20-lecia „Macierzy Szkolnej” kanclerz rządu Deividas Matulionis) tylko trzecia część absolwentów szkół polskich dostawała się na studia, to obecnie procent sięgających po indeks stanowi 75 procent, zaś w poszczególnych szkołach średnich i gimnazjach oscyluje w granicach 85-90 proc., co może służyć gwarantem, że społeczność polska na Litwie, tak skutecznie „wypłukana” z inteligencji poprzez deportacje i tzw. „repatriacje”, stopniowo odbuduje jej stan posiadania.

Maturzyści szkół polskich w większości zdają egzaminy maturalne jako państwowe i legitymują się wysokimi punktami, m. in. tego roku jedna z nich otrzymała aż dwie „setki” na państwowej maturze spośród 70 takich w kraju. Tu należy podkreślić, że młodzież polska, od lat składając egzamin obowiązkowy z języka państwowego, wykazuje się ponad 80-procentowymi wynikami i jest to wskaźnik podobny do tego, jaki uzyskują na maturze absolwenci szkół litewskich z ojczystego języka.

Jednak wbrew tym wszystkim osiągnięciom szkołom z polskim językiem nauczania, z roku na rok stawia się zarzuty. Niczym miecz Damoklesa wisi nad nimi groźba ujednolicenia matury z języka litewskiego, a ostatnio omawiana w Sejmie Ustawa o oświacie próbuje ponownie narzucić szkołom polskim wykładanie przedmiotów (od dwóch w szkołach podstawowych do czterech i więcej w średnich) w języku litewskim, likwidację egzaminu z języka ojczystego na małej maturze. Największe zagrożenie wywołuje jednak wymaganie posiadania takiej samej liczby uczniów do kompletowania klas, jaki obowiązuje w szkołach litewskich.

Szczególnie boleśnie założenie to może dotknąć – gdyby zostało przyjęte – szkoły średnie i gimnazja na wsi. Bowiem tam, o ile w szkole np. polskiej nie uzbiera się ustawowo potrzebnej liczby uczniów, zostaje w tej miejscowości istniejąca szkoła litewska. W ten sposób władze ustawowo chcą ukrócić szkołę polską o klasy maturalne.

Właśnie „Macierz Szkolna” na różnych szczeblach władzy poprzez prace w komisjach i grupach roboczych, składając petycje i wizyty w Ministerstwie Oświaty i Nauki oraz działając poprzez wybranych z ramienia AWPL posłów na Sejm RL, stara się przyjęciu tak dyskryminujących i przekreślających dorobek od ponad 65 lat po II wojnie światowej istniejącego systemu szkolnictwa w języku polskim zapobiec. W obronie istniejącego modelu szkoły polskiej zebrano ponad sześć tysięcy podpisów przedstawicieli społeczności polskiej. Ponadto jest ona zdeterminowana do wykorzystania również innych form protestu, by obronić prawo do kształcenia i wychowywania swych dzieci w języku ojczystym. Do zagwarantowania nienaruszalnego szkolnictwa wydajnie by się przyczyniło nadanie naszym placówkom oświatowym statusu szkół mniejszości narodowych.

O tym oraz o innych akcjach i inicjatywach, a przede wszystkim o ludziach, którzy w ciągu dwudziestu ubiegłych lat (a i wcześniej) dbali o rozwój polskiego szkolnictwa na Litwie mówiono podczas uroczystej akademii, która się odbyła w Domu Kultury Polskiej (tam też dziś mieści się siedziba „Macierzy Szkolnej”).

Jubileusz Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie zaszczycili dostojni goście zarówno z Macierzy, jak i kraju: ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Litwie Janusz Skolimowski, kierownik wydziału konsularnego ambasady RP w Wilnie Stanisław Kargul, konsulowie i radcy ambasady, poseł do Parlamentu Europejskiego, prezes AWPL Waldemar Tomaszewski, posłowie na Sejm RL Michał Mackiewicz – prezes ZPL oraz Jarosław Narkiewicz (m. in. członek sejmowego komitetu oświaty i kultury), kanclerz rządu RL Deividas Matulionis, kierownik działu kształcenia ogólnego Ministerstwa Oświaty i Nauki Loreta Žadeikaite, prezes Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych Tadeusz Adam Pilat, przedstawiciele Sejmu i Senatu RP, Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, zaprzyjaźnionych i od lat współpracujących z „Macierzą Szkolną” jego oddziałów, MENu, prezesi „Polskich Macierzy Szkolnych” z Anglii, Niemiec, Białorusi i Belgii, samorządowcy, kierownicy wydziałów oświaty, merowie rejonu solecznickiego – Zdzisław Palewicz i wileńskiego – Maria Rekść, kierownicy placówek oświatowych i nauczyciele.

Gratulacje, serdeczne słowa, wspomnienia, życzenia, by warowanie na straży osiągnięć szkoły polskiej na Litwie było zwieńczone sukcesem, brzmiały tego popołudnia na sali. M. in. rzęsistych oklasków doczekało się wystąpienie kanclerza rządu, który bardzo rzetelnie wymienił osiągnięcia szkoły polskiej, zawarte w liście premiera Andriusa Kubiliusa, jak też zapewnił, że będzie ona zachowana. Z kolei europarlamentarzysta Waldemar Tomaszewski, szef AWPL przypomniał, że 15-procentowy dodatek dla szkół mniejszości jest dobry (m. in. okrojony w czasie kryzysu z 20 do 15 proc.), aczkolwiek w Polsce dla szkół litewskich takowy wynosi 50 proc., dzięki czemu mogą istnieć nawet bardzo nieliczne „kuźnie wiedzy”, w tym – liceum w Sejnach.

Jego zdaniem, kompletowanie klas nie może być jednakie w miejscowościach, gdzie obok siebie funkcjonują szkoły w dwu lub więcej językach nauczania. Mówca akcentował też rolę zakładania przedszkoli, w tym – w Wilnie. To właśnie tu w czasie, gdy AWPL była w koalicji rządzącej, została założona polska grupa w przedszkolu – jedynym wybudowanym w ciągu lat niepodległego państwa. Waldemar Tomaszewski nawoływał nie zapominać więc o roli wyborów z samorządowymi włącznie, bo tylko z silnym partnerem, jakim też w Wilnie mogą być Polacy, wypadnie się liczyć.

Posłanka na Sejm, wiceprzewodnicząca Komisji Łączności z Polakami za Granicą pani Joanna Fabisiak gratulując sukcesu, zaznaczyła, że sukces polskiej szkoły zależy nie tylko od władz i działaczy, ale przede wszystkim – od chęci rodziców. Trzeba dostarczać ludziom dowodów, że mogą być dumni ze swojej Ojczyzny. Właśnie okres działalności „Solidarności”, która pokonała zły system i pozwoliła wywalczyć wolność nie tylko dla siebie, pozwala nam być dumnymi ze swego narodu.

Prezes ZPL, poseł na Sejm RL Michał Mackiewicz gratulując organizacji, w swym wystąpieniu zaakcentował szczególne cechy obecnego wieloletniego prezesa „Macierzy Szkolnej” Józefa Kwiatkowskiego, który potrafi swoją postawą łączyć ludzi, zjednywać ich sobie, przekonywać do idei, i dziękował mu za to. Słowa podzięki usłyszała rówież pani wiceprezes Krystyna Dzierżyńska.

Miłą niespodzianką dla uczestników uroczystości był list gratulacyjny od przewodniczącej Sejmu Ireny Degutiene, który odczytał poseł Jarosław Narkiewicz. Podobnie jak miłe były życzenia od sekretarza stanu Jana Borkowskiego, przekazane przez ambasadora Janusza Skolimowskiego, a także gratulacje od wicemarszałka Senatu Bogdana Borusewicza oraz minister oświaty Katarzyny Hal, innych przyjaznych i ceniących pracę „Macierzy Szkolnej” osób, instytucji i organizacji.

Ważnymi akcentami uroczystości było nagradzanie nauczycieli-działaczy „Macierzy Szkolnej”, którzy przed laty tworzyli jej trzon, niestrudzenie pracowali na sukces szkoły polskiej, i tych, co dziś tworzą trzon organizacji, zrzeszającej w swych szeregach 1300 nauczycieli i wychowawczyń przedszkoli.

Nie sposób wymienić nazwiska wszystkich wyróżnionych, których liczba wyniosła ponad 80. Wśród nich 14 osób zostało odznaczonych Medalem Komisji Edukacji Narodowej. A oprócz tego 120 osób zostanie wyróżnionych w miejscach pracy, w swoich kołach „Macierzy Szkolnej”. Nie możemy jednak nie wspomnieć o tych, kto tworzył podwaliny, pierwszy zarząd. Są to: Anna Adamowicz, Marian Adamowicz, Bernard Awłosewicz, Wacław Baranowski, Marian Bujnicki, Paweł Giedrojć, Jerzy Grygorowicz, Kazimierz Karpicz, Wiktor Kirkiewicz, Janina Kondratowicz, Jan Sirojć, Piotr Jurgiel, Teresa Sokołowska, Józef Sasimowicz, Zygmunt Wierbajtis, Łucja Wojśniewicz, Danuta Obłoczyńska, Krystyna Słoboda.

Maraton słów serdecznych, kwiatów i nagród zakończył wspaniały występ dziecięco-młodzieżowego zespołu tańca „Sto uśmiechów” pod kierownictwem Marzeny Grydź-Willems. Oczywiście, był też wspaniały urodzinowy tort i wiele serdecznych rozmów, spotkań i uścisków, jak na jubileusz przystało.

Janina Lisiewicz

Fot. Jerzy Karpowicz

Wstecz