Jego Wysokość SŁOWO

Ksantypa i koktajl Mołotowa

W poprzednim odcinku pisaliśmy o homonimach, czyli wyrazach zupełnie przypadkowo brzmiących jednakowo, a mających różne znaczenie. Dziś proponujemy naszym Czytelnikom nieco bliższą znajomość z inną kategorią językową – eponimami.

Z pewnością zdarzyło nam się nieraz czytać o monumentalnych, przestrzennych rzeźbach – gobelinach zwanych abakanami, których twórczynią jest polska plastyczka Magdalena Abakanowicz. Nazwę tych oryginalnych dzieł łatwo jest rozszyfrować, bowiem od razu kojarzy nam się ona z nazwiskiem ich twórczyni.

Nie zawsze jednak ten związek jest na pierwszy rzut oka widoczny. Mówimy nieraz o czyimś lub swoim najmłodszym, ukochanym i rozpieszczanym dziecku, że jest beniaminkiem. Skąd się wzięła ta nazwa? Z Biblii. Beniamin (dosł. syn szczęścia) to najmłodszy syn Jakuba i Racheli. Wspomniane wyżej gobeliny wzięły swą nazwę od nazwiska Gobelin, właścicieli zakładów farbiarsko-tapiseryjnych (tapiseria – to wielobarwna tkanina artystyczna) w Paryżu w wieku XV. Za czasów Ludwika XIV stały się manufakturą królewską, następnie narodową. Otóż te abakany, beniaminki i gobeliny noszą nazwę eponimów, czyli wyrazów odimiennych.

Wyrazów takich w każdym języku jest bardzo dużo. W polskim również. Szczególnie nasycona eponimami jest nauka, zwłaszcza taka jej gałąź jak medycyna. Wiele chorób, narzędzi chirurgicznych, wszelkiego rodzaju aparatury medycznej nosi nazwy pochodzące od nazwisk ich odkrywców, wynalazców. Wystarczy tu wspomnieć aparat rentgena, chorobę Basedowa czy daltonizm. Ale dość, ani słowa więcej o chorobach. To mój swoisty protest na niesprawiedliwość, jakiej od wieków ludzkość doświadcza. Przecież zdrowie mamy jedno, a chorób tysiące!

Wróćmy jednak do naszych eponimów. Żyjemy w tak zwanych „ciekawych czasach”, podobno demokratycznych. To znaczy, że mamy nareszcie wolność słowa i o wszystkim można (choć nie zawsze trzeba) głośno mówić. W prasie, radiu, a zwłaszcza w telewizji pełno jest więc takich (choć nie zawsze potrzebnych) wypowiedzi. Są to filipiki.

Co to słowo oznacza? Agresywne, gwałtowne przemówienie przeciw komuś albo czemuś; namiętne, ostre słowne wystąpienie oskarżycielskie. Tak zostały nazwane trzy mowy oratora i polityka ateńskiego Demostenesa zwrócone przeciw zaborczej polityce króla Macedonii Filipa II (IV wiek p.n.e.). Późniejszy mówca, Marcus Thulius Cicero, przyjął ich nazwę dla swoich czternastu mów przeciw Markowi Antoniuszowi. Filipiki były świetne, wszyscy je podziwiali. Tak świetne, że autor przypłacił je życiem.

Jednak fama rozniosła je daleko poza granice kraju. O właśnie, jak jest z tą famą, o której czasem żartobliwie mówimy, że coś tam głosi? Pochodząca od imienia bogini fama oznacza wieść, nowinę, pogłoskę, plotkę, rozgłos, sławę. Docierała nawet do uszu filistrów.

Dziś nazwą filister określamy człowieka ograniczonego, mieszczucha, kołtuna. Filistyni – lud niesemicki, pochodzący z wysp Morza Egejskiego lub Krety. Po nieudanej wyprawie na Egipt część z nich osiadła w Izraelu. I choć Filistyni nadali Palestynie imię, nienawiść, z jaką traktuje ich Biblia, sprawiła, że niemieccy studenci z czasów XIX-wiecznego romantyzmu nazwali filistynami-filistrami ludzi spoza kręgów uniwersyteckich bez jakichkolwiek wyższych aspiracji i wrażliwości estetycznej.

Eponimami są też wyrazy takie jak megiera, harpia, ksantypa, którymi określamy kobiety złe, sekutnice, dręczycielki, piekielnice. A czasem też osoby, których po prostu nie lubimy.

Harpie – to złośliwe demony z mitologii greckiej, porywające ludzi. Wyobrażano je jako okrutne dziewczęta z twarzami ptaków.

Megiera – wiedźma, jędza, złośnica; od imienia Megery, jednej z trzech erynii, podziemnych bogiń zemsty, zrodzonej z krwi Uranosa. Erynie są groźnymi strażniczkami porządku obyczajowego, które bez litości ścigają winnych przelanej krwi, pędząc z rozwianymi wężowymi włosami, z płonącymi pochodniami w rękach, z obliczem wykrzywionym wściekłością. Doprowadzają winowajców do obłędu i śmierci.

Ksantypa – to piekielnica, kłótliwa, dokuczliwa żona. Od imienia żony greckiego filozofa Sokratesa (V – VI wiek p.n.e.). Za sprawą wrogich kobietom cyników (cynizm – kierunek filozoficzny w starożytnej Grecji) stała się wcieleniem kłótnicy, zatruwającej mężowi życie, co miało dowodzić niższości intelektualnej kobiet, którym natura odmówiła zdolności do filozofowania.

W XX wieku polski dramaturg Ludwik Hieronim Morstin ujął się za nią w dramacie „Obrona Ksantypy”, pokazując jej trudne życie i heroiczne wysiłki, by nakarmić pochłoniętego strawą duchową męża filozofa oraz jego przyjaciół i oponentów, którzy prowadzili mądre filozoficzne dysputy.

Żeby nie było tylko o kobietach, przy tym nie bardzo pochlebnie, poszukajmy teraz kilku eponimów odnoszących się do mężczyzn.

Zacznijmy od ramba. Ten eponim pochodzi od imienia bohatera filmów amerykańskich z Sylwestrem Stallone. Jest wizerunkiem niszczycielskich potęg, tkwiących w człowieku; rambo – to osoba nie dająca się zlekceważyć, symbol racji po stronie siły.

Imię filozofa greckiego Epikura od dawna stało się eponimem. Epikurejczyk oznacza człowieka, który najwyżej ceni przyjemności i uciechy życia; smakosz, wygodniś, sybaryta, stawiający jako cel indywidualne szczęście człowieka.

Ręczny granat domowej produkcji, będący butelką z benzyną i zapalonym lontem, zwany koktajlem Mołotowa, jak sama nazwa wskazuje, jest eponimem nazwiska rosyjskiego polityka (właściwie od pseudonimu partyjnego, bo nazywał się Wiaczesław Skriabin i był bratankiem znanego kompozytora), tego od paktu Ribbentrop – Mołotow. Był to człowiek twardy i bezwzględny. Taką nazwę nadali tej broni przeciwczołgowej jej wynalazcy Finowie podczas tak zwanej ‘białej wojny’ 1939 – 1940, wyrażając w ten sposób niechęć wobec tego polityka.

O człowieku, który wpływa na decyzje wysoko postawionych osobistości, sam pozostając w cieniu, mówimy, że jest szarą eminencją. Wyrażenie ma rodowód francuski. W wieku XVII kardynał Francji de Richelieu, którego dobrze znamy, jeśli nie z historii, to z „Trzech muszkieterów” na pewno, uczynił kapucyna Ojca Józefa swoim sekretarzem. Na tym urzędzie ojciec Józef zyskał ogromną władzę. Nazwa pochodzi od koloru jego habitu i skrytości działań. Odegrał ponurą rolę w polityce francuskiej, a także w dążeniu do nawracania europejskich protestantów na katolicyzm.

Dowiadujemy się czasem z mediów, że ktoś jest quislingiem (czyt. kwizlingiem). Co oznacza ten eponim? Niestety, nic dobrego. Quisling – to zdrajca ojczyzny, kolaborant wspomagający zaborcę, okupanta. Od nazwiska polityka norweskiego Vidkuna Quislinga, który zdradził swój kraj na rzecz niemieckiego okupanta w czasie drugiej wojny światowej i został marionetkowym premierem kolaboranckiego rządu w Norwegii. Po wyzwoleniu skazany na śmierć i rozstrzelany. Jeszcze bardziej niechlubnie kojarzy się nam imię bohatera „poważnej komedii” Aleksandra Dumasa (syna) „Pan Alfons”.

Żeby nie kończyć tematu takim ponurym akordem, proponuję spotkanie z kimś niezwykle sympatycznym, pogodnym i wesołym. Jest nim gawrosz. Nazwa pochodzi od imienia paryskiego ulicznika Gawrosza z powieści Victora Hugo „Nędznicy”. Chłopiec ten to prawdziwy „Paryż zawarty w ludzkiej drobinie”, młodość rzucona na bruk miasta. Gawrosz podczas wybuchu powstania pomaga walczącym na barykadach, śmieje się z lecących pocisków, aż wreszcie dosięga go śmiertelna kula. W Polsce mówi się o Antku warszawskim. Prawdopodobnie ten Antek też ma jakiś rodowód, nie dotarłam jednak do niego.

Jak zawsze, zajrzyjmy teraz do naszej internetowej poradni językowej.

Sprawdzian i test

Jak powinno się mówić: pisać sprawdzian (test) z wiedzy o historii, czy pisać sprawdzian (test) z wiedzy z historii?

Mówimy raczej sprawdzian (czego?) wiedzy. W wypadku testu obie konstrukcje występują jednakowo często. Test (najczęściej jest to zestaw pytań) ma takie same znaczenie, jak wyrazy klasówka, egzamin, a więc podobnie jak klasówka z matematyki, możemy mówić o teście z matematyki.

Imiona obce i ich polskie odpowiedniki

Czy tłumaczeniem imion obcych na język polski rządzi jakaś jednoznaczna reguła? Dlaczego piszemy Paweł Apostoł, ale Paul McCartney?

Mam w swoim księgozbiorze wydaną przed wojną „Annę Kareninę”, której autorem jest nie Lew, tylko Leon Tołstoj. W innej, ukochanej książce mego dzieciństwa, wybranka Dawida Copperfielda nosi imię Agnieszka, choć najpewniej Charles Dickens tego imienia w polskiej wersji nie znał. Ale oto zdejmuję z półki „Małą Dorrit” i czytam, że napisał ją nie Charles, tylko Karol Dickens. Podobnie pisarz francuski, który w wieku XIX genialnie przewidział wynalazki techniczne naszych czasów, Verne, w jednych wydaniach polskich ma imię Jules, w innych – Juliusz.

Obecnie imion obcych, pisanych alfabetem łacińskim używamy wyłącznie w postaci oryginalnej. Spolszczanie jest bowiem zabiegiem nacechowanym stylistycznie. W polskiej formie używamy tylko tych, które mają ustalony polski zapis: Aleksander (nie Aleksandr) Puszkin, Antoni (nie Anton) Czechow, Marcin Luter (ale Martin Luther King), Włodzimierz (nie Władimir) Majakowski. Jednak zgodnie z aktualną zasadą używania oryginalnej pisowni obcych imion Wysocki nie jest Włodzimierzem, tylko Władimirem.

Tu kilka słów z naszego wileńskiego podwórka. Wielu z nas ma w dowodach imiona własne, a także ojców w wersji litewskiej bądź rosyjskiej. Moja znajoma, córka Jana, Polaka, miała w radzieckim dowodzie „otczestwo” Iwanowna. Takich przykładów, gdzie zamiast Andrzeja jest Andriej lub Andrius, zamiast Grzegorza – Grigorij, zamiast ŁucjiLiucija, zamiast Józefa – Josif lub Juozas jest dużo. Jest jednak pewna różnica między wspomnianym wyżej Włodzimierzem Majakowskim a Iwanem czy Jonasem Kowalskim. Temu pierwszemu nie odebrano jego imienia, nadal jest i pozostanie Władimirem, bez względu na to, jak w jakim kraju brzmi jego imię. Natomiast Kowalskiemu zabrano Jana, jest już tylko Iwanem, Jonasem, bo tak ma w dowodzie. Nowak też przestał być Tadeuszem, jest tylko Tadasem.

Która forma jest poprawna: co Państwo myślą, czy co Państwo myślicie?

Eksperci mają różne zdania na ten temat. Oto zdanie profesora Mirosława Bańki: „Co Państwo o tym myślą” – to forma oficjalna, a więc na pewno stosowniejsza w kontakcie z nieznajomymi osobami, a także z osobami o wyższym statusie niż nadawca. „Co Państwo o tym myślicie” – to forma, która skraca dystans, w pewnych sytuacjach pożądana, w innych nie. Mówiący powinien sam ocenić, jaki stopień oficjalności jest właściwy w danej sytuacji.

Zdania z ‘się’

Jeżeli w zdaniu stoją obok siebie dwa czasowniki, z których jeden jest zwrotny, to czy poprawne jest dwukrotne użycie zaimka się?

Emitowany w niedziele na Polsacie program rozrywkowy nazywa się „Się kręci”. Czy jest to poprawne?

Główna zasada dotycząca słowa się mówi, że nie powinien nań padać akcent wyrazowy. Jeżeli chcemy ten wyraz (się) akcentować, powinniśmy zmienić go na pełną formę zaimkową (siebie, sobie, sobą). Niezależnie od tej zasady słowo się nie powinno stać na początku zdania głównego. Tak więc nazwa wspomnianego programu TV „Się kręci” pod względem gramatycznym nie jest poprawna. Jednakże w potocznej mowie taki żartobliwy zwrot istnieje. Prawdopodobnie autorzy programu chcieli w ten sposób podkreślić lekki, żartobliwy, popularny jego charakter.

Jeśli chodzi o dwa sąsiadujące ze sobą zaimki zwrotne się, zlewają się one w jedno. Na przykład: Marta boi się pomylić, Babcia boi się potknąć.

Czy wyrażeń ‘zsyłki na Sybir’ i ‘zsyłki na Syberię’ możemy używać wymiennie?

Jeśli chodzi o ‘zsyłki na Sybir’ to tak, bo Sybir to miejsce zesłania. Wydany w Londynie zbiór listów dzieci polskich, które były wraz z rodzicami zesłane, nosi tytuł „W czterdziestym nas, matko, na Sybir zesłali”. O dzisiejszej Syberii mówimy i piszemy Syberia.

Depczesz trawnik czy deptasz trawnik?

Depczesz trawnik, rzadziej depcesz trawnik. Forma ‘deptasz’ uważana jest za nieprawidłową.

Według czy wedle? Która forma jest poprawna?

Obie. Jednak wedle to nacechowany wariant tego przyimka, występujący w języku literackim, zwrotach frazeologicznych (przysłowie: „Wedle stawu grobla”), poza tym o wiele rzadszy niż według.

Litery Q,V, X

W internecie można znaleźć informację, że litery Q, V, X mają zniknąć z polskiego alfabetu.

Litery q, v, x występują zasadniczo tylko w słabo przyswojonych wyrazach obcego pochodzenia. Ponieważ litery te decydują o miejscu wyrazu w porządku alfabetycznym, muszą także mieć swoje miejsce w porządku liter polskiego alfabetu. Internetowe informacje o usunięciu tych liter należy traktować jako żart.

Łucja Brzozowska

Wstecz