„Wilenka” – cztery dziesięciolecia ludowego zespołu

Jubileuszowy koncert z okazji 40-lecia polskiego ludowego zespołu pieśni i tańca „Wilenka”, działającego przy Wileńskiej Szkole Średniej im. Wł. Syrokomli, opatrzono nazwą „Biały Anioł”. I nie był to tylko Biały Anioł z obrazka scenicznego, goszczący w zimowym, uroczym Wilnie. Wspominając historię powstania i nie zawsze „tłustych” lat w życiu tego szkolnego zespołu, możemy chyba śmiało stwierdzić: dobry Anioł Stróż (a że dobry, więc też biały) czuwał nad ludźmi, którzy dla własnych dzieci tudzież oddanych pod ich opiekę i wychowanie – a więc jak najbardziej „swoich” – wymarzyli i (najważniejsze!) zrealizowali właśnie taką wizję wrastania korzeniami w tę wileńską ziemię: poznając tradycje, folklor, ducha narodu.

Dziś często się słyszy (również w Macierzy) słowa, że „cepeliada”, czyli szkolne zespoły ludowe, już nie mogą być atrakcją dla młodzieży. Mylicie się szanowni: do „Wilenki” nikt nikogo na siłę nie zagania. Wręcz przeciwnie – dzieci muszą się wykazać zdolnościami lub wielką chęcią na początek. A każdy, kto miał okazję oglądać dwa koncerty jubileuszowe (pierwszy odbył się w Domu Kultury Polskiej w Wilnie, drugi – w teatrze na Pohulance), przyznać musi, że na scenie widział nie znudzone „ludowością” dzieci i młodzież, ale polskie dzieci z Wilna, doskonale się bawiące na scenie dzięki tańczeniu i śpiewaniu w ojczystym języku. Uśmiechnięte, w pięknych strojach, w cudownej scenerii z wieczornicy andrzejkowej czy też zimowego Wilna: z katedrą i dzwonnicą w tle. Na katedrze widniały figury świętych, a opiekunem koncertu był Biały Anioł – dobry duch czuwający nad dziećmi, szkołą, zespołem…

Czasy się zmieniają – dziś, na szczęście, nikomu te akcenty nie przeszkadzają i, miejmy nadzieję, przeszkadzać nie będą. Bo, pomimo jak świeże powietrze potrzebnych zmian i postępu, człowiekowi do posiadania twardego rdzenia – świadomości kim jest – niezbędne są wartości nieprzemijające: wiara, rodzina, tradycje, ojczysty język. To wiedzieli twardo (bo umieli to obronić i wytrwać pomimo zmiany granic i władzy) wspaniali ludzie, którzy nie zajmowali żadnych wysokich stanowisk, nie mieli żadnych przywilejów ani grubych pieniędzy.

Mijał 1971 rok, w szkołach odbywały się popularne naonczas „choinki”. Kilka „krakowianek” na szkolnym karnawale podsunęło rodzicom myśl, że może by tak stworzyć ludowy zespół (na wzór „Wilii”, przez którą przeszło wielu z nich). Władysław Korkuć i jego śp. małżonka Jadwiga, Henryk Sosnowski, Helena Rotkiewicz, Alicja Klimaszewska, Helena Marczyk, śp. śp. Helena Zacharkiewicz i Janina Butiniene wraz z dziesiątkami, a potem setkami rodziców (wśród których byli Stanisława Zawadzka, Wojciech Piotrowicz, śp. śp. Jerzy Surwiło, pani Norejko (wspaniała krawcowa), pan Milczarski (mistrz od butów) potrafili przekonać ówczesną dyrektor szkoły Zinaidę Subačiuviene o potrzebie powołania szkolnego ludowego zespołu. I taki zespół powstał, a nazwa się zrodziła poniekąd naturalnie: Wilenka wpada do Wilii, a ta swą opieką ją otacza. Symbolicznie, iż pierwszy „prawdziwy koncert” zespół miał w Pałacu Związków Zawodowych – siedzibie „Wilii”.

Jakże cieszyły z wielkim trudem zdobywane pierwsze oryginalne stroje, wianuszki, korale, buty… Wileńskich zapaleńców wspomagali starzy, wierni przyjaciele z Macierzy: jak nie było ich stać na oryginalne stroje, to przysyłali cekiny, wzory i tu troskliwe matki szyły kolejne stroje. „Wilenka” przed swym dziesięcioleciem liczyła dwie setki dzieci, prawie półtorej setki stało w chórze. Owszem, nie wszystkie były wybitnie uzdolnione… Ale nie to przecież najważniejsze. Dzieci uczyły się piosenek, tańców ludowych, obcowania, miały pierwsze wyjazdy do Polski nie za sprawą jakichś ważnych instytucji, tylko życzliwych rodaków, często wilniuków, którzy tam się znalazłszy w ramach tzw. repatriacji, wileńskim dzieciom chcieli kraj przybliżyć, w Polsce rozkochać…

Mądra i oddana praca dała piękny plon: koncert 10-lecia zespołu na największej scenie Wilna – w Pałacu Sportu i Widowisk zebrał pięciotysięczną widownię. Program był ambitny, patriotyczny: z kaziukowym obrazkiem wileńskim, palmami, postaciami żywcem wyjętymi z polskiego międzywojennego miasta nad Wilią, mówiącymi o wadze zachowania swego języka i kultury… Ta demonstracja polskości (tym wymowniejsza, że w Macierzy rozwijała skrzydła „Solidarność”) nie uszła uwagi komunistycznych władz sowieckiej Litwy.

Na łamach ówczesnego „Czerwonego Sztandaru” w relacji z koncertu pisałam z dumą: „Bo tu jest nasz dom, bo tu jest nasz świat”… Ale już wkrótce się okazało, że nie był to „nasz świat”. Kierownictwu „Wilenki” zabroniono pracować w stolicy, zespół dostał rozkaz nie „wychylać” się poza mury szkoły…

Władze się grubo przeliczyły z tymi zakazami. Pan Władysław Korkuć oraz Roman i Helena Rotkiewiczowie pracując poza Wilnem założyli kilka nowych zespołów dziecięcych na wzór „Wilenki” (i dalej rodziły się one jak grzyby po deszczu), a w szkole trudne czasy przeczekano. Pani Maria Kasperowicz – nauczycielka muzyki – wzięła na siebie obowiązek zachowania zespołu. Dzielnie jej w tym pomagali Zofia Kirkiewicz, Henryk Sosnowski. Wkrótce przyszły do pomocy byłe zespolanki… Dziś z tamtych dziewcząt znów jest Irena Zacharkiewicz, po mężu Brazis. I tak zespół przetrwał do lepszych czasów.

Wraz z przyjściem do szkoły i „Wilenki” pani Janiny Łabul (było to przed 17 laty), zaangażowania się w działalność zespołu polonistki Danuty Korkus, zespół złapał drugi oddech. Obecnie polski ludowy zespół pieśni i tańca „Wilenka” skupia około 130 młodocianych artystów. W jego szeregach – dzieci od czterech do… ano już nie dzieci, a młodzież licząca, powiedzmy, lat ponad 20 i tworząca nowy etap w życiu zespołu jako „Wilenka Studium”. Ten ambitny mieszany chór potrafi śpiewać na cztery i więcej głosów. Są w zespole trzy grupy taneczne i trzy chóralne. Cieszy, że nie brak chłopaków: nie tylko do tańca, ale też śpiewu. Kierownikiem artystycznym zespołu jest Janina Łabul, reżyserem – Danuta Korkus, chórmistrzynią – Renata Łabul-Juzokiene, grupy taneczne prowadzą: Justyna Gryszun-Wasiukiewicz, Monika Bogdziewicz i Irena Zacharkiewicz-Brazis, kapelą kieruje Rajmund Buryński. Do koncertu jubileuszowego dekoracje wykonali: Robert Bluj i Waldemar Oleszkiewicz, oprawę plastyczną – Sandra Walewicz, zaś o należyty dźwięk i efekty świetlne zadbała spółka „StageWorks”.

Dwuczęściowa okazyjna gala zatytułowana „Biały Anioł” – opiekun miasta i dzieci – prowadziła nas przez zabawę andrzejkową, pieśni ludowe, zabawę dziecięcą, tańce łowickie, węgierskie i chorwackie oraz czułą kołysankę, skoczną „zgaduj-zgadulę”, „Sutartine”, przyśpiewki wileńskie i piosenkę żydowską – oddające wielokulturowość, wielobarwność Ziemi Wileńskiej. Oglądaliśmy tak bardzo „ciepły” taniec z ognikami-gwiazdkami i wzruszaliśmy się do łez, gdy brzmiała cudowna pieśń „Świat się nie kończy”, w której solowali wspaniali Renata Radziun i Mirosław Dmuchowski.

Podczas całego koncertu małe dzieciaki doskonale się bawiły na scenie obok całkiem dorosłych kolegów i ten widok napawał ogromną satysfakcją – sztafeta pokoleń trwa… Piękny świat muzyki, śpiewu, tańca, mądrych słów i ciepłych uczuć uczy nasze dzieci być wrażliwymi ludźmi oraz patriotami swej małej Ojczyzny. Był polonez „Śladami rycerzy”, tańce i pieśni rzeszowskie i Beskidu Śląskiego, a na zakończenie – niezapomniany „Polonez pożegnalny” do słów wieloletniej polonistki tej szkoły, wspaniałego człowieka i nauczyciela śp. Heleny Zacharkiewicz. Burza oklasków wieńczyła popisy tej barwnej, szczęśliwej, uśmiechniętej gromady wileńskich polskich dzieci i młodzieży wraz z ich opiekunami.

Jak na jubileusz przystało, były też życzenia, wyróżnienia i prezenty. Prezes Związku Polaków na Litwie, poseł na Sejm RL Michał Mackiewicz w asyście kolegów posłów z ramienia AWPL – Leonarda Talmonta i Jarosława Narkiewicza (którzy też zresztą nie skąpili dzieciom i rodzicom ciepłych słów) – gratulując zespołowi sukcesu dziękował za to, że zawsze jest gotów nieść piosenkę i taniec do każdego zakątka kraju, gdzie biją polskie serca, odznaczył jego kierowniczkę – Janinę Łabul – Złotą Odznaką Związku. Wyróżnieni przez ZPL zostali też kierownicy tancerzy, chóru, kapeli oraz dwunastu członków zespołu.

I radca ambasady RP w Wilnie Iwona Frączek w asyście II sekretarza Agnieszki Śnieżko składała gratulacje zespołowi w imieniu ambasadora RP na Litwie Janusza Skolimowskiego. Natomiast w imieniu ministra kultury i dziedzictwa narodowego RP Bogdana Zdrojewskiego wręczyła Odznaki „Zasłużony dla kultury polskiej” dla zespołu „Wilenka” oraz Renaty Łabul-Juzokiene, Danuty Korkus, Justyny Gryszun-Wasiukiewicz oraz Rajmunda Buryńskiego. Życzenia i prezenty otrzymała „Wilenka” od Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – w imieniu prezesa i eurodeputowanego Waldemara Tomaszewskiego składała je radna Wilna Wanda Krawczonek.

Dzieci serdecznie witali wicemer stolicy Jarosław Kamiński i wicedyrektor administracji Edyta Tamašiunaite. Miasto było hojne – opłaciło zespołowi wydatki na 10 tysięcy litów, a wicemer zachęcał rodziców i przyjaciół zespołu, którym „dobrze się powodzi” do finansowego wspierania dzieci. Miłym gestem były też listy dziękczynne od mera Wilna Arturasa Zuokasa dla zespołu i jego kierowniczki. Mówiąc o tym, że „czas jest jurorem ludzkiej działalności”, wicedyrektor administracji stolicy Edyta Tamašiunaite przekazała listy dziękczynne dla kierownictwa, plastyków, solistów, którzy szykowali ten jubileuszowy koncert.

Ciepłe i jakże serdeczne słowa kierowali do zespolaków wicemer rejonu wileńskiego dr Jan Gabriel Mincewicz i prezes „Macierzy Szkolnej” Józef Kwiatkowski, Apolonia Skakowska – prezes-dyrektor Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. St. Moniuszki, wicedyrektor Domu Kultury Polskiej w Wilnie (m. in. absolwentka „syrokomlówki”) Krystyna Zimińska, przyjaciele z Norwegii (Bogdan Kulas – zast. prezesa Związku Polaków w Norwegii, wręczając pamiątkową łódkę wikingów, zaprosił dzieci do tego północnego kraju), z Zagórowa, Skulska, z Koszalińskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” (zespolacy zostali zaproszeni na XIV Festiwal Chórów Polonijnych do Koszalina).

Koncert dobiegał końca, śpiewano kolejne „sto lat” dla zespołu (pierwsze było dla szanownych założycieli i kierowników: Władysława Korkucia i Heleny Rotkiewicz). Weteran „Wilenki” – Sylwester Stankiewicz serdecznie dziękował sponsorom: Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, ambasadzie RP w Wilnie, samorządowi Wilna, AWPL, ZPL, DKP w Wilnie, Rosyjskiemu Teatrowi Dramatycznemu, spółkom „Dilada”, „BBG Baltic”, „StageWorks”, rodzimej szkole, nauczycielom, rodzicom. O ich roli w historii i trwaniu zespołu mówili zresztą zarówno pierwsi kierownicy jak i większość zabierających głos. Rodzina – wierna tradycjom, mowie i kulturze jest tym źródłem, z którego bierze początek wszystko: polskie przedszkola, szkoły, zespoły, organizacje, czyli nasza obecność na Ziemi Wileńskiej.

Janina Lisiewicz

Fot. Paweł Stefanowicz

Wstecz