Jan Paweł II Szczęśliwy

Janie Pawle, teraz przyjdź

z mocą jak Błogosławiony...

Niech zadrży ziemia, zagra róg,

bo Nic nad Boga i Któż jak Bóg?

Tymi słowami zwraca się w poetyckim uniesieniu do nowego Błogosławionego ks. biskup Józef Zawitkowski. „Kolejny raz Jan Paweł II oczarował świat” – pisze jeden z dzienników litewskich po uroczystości beatyfikacyjnej. „Na niebie nad miliardem katolików zabłysła nowa gwiazda, tą gwiazdą jest Błogosławiony Jan Paweł II” – tak patetycznie określił beatyfikację ks. kardynał Stanisław Nagy, bliski znajomy Błogosławionego. Są sytuacje, gdy patetyka jest czymś naturalnym i właściwym, tak jak w tym wypadku. Gwiazdy błyszczą, by wskazywać drogę.

Jesteśmy po niezwykle podniosłych uroczystościach beatyfikacyjnych w Rzymie, które dzięki telewizji stały się również naszym udziałem. Doszło do kolejnego spotkania z Janem Pawłem II. Chociaż spotkanie miało inny wymiar: obcowania świętych, to mimo woli oprócz nowych przeżyć budziły się wspomnienia spotkań minionych.

Jako katolicy i Polacy odebraliśmy beatyfikację poniekąd jako sukces osobisty, na tyle w ciągu prawie 27 lat pontyfikatu zrośliśmy się z następcą św. Piotra, o którym mówimy: „nasz Papież”. Co ciekawe, inne narody mają podobne odczucia. Mieliśmy różne okazje zapoznać się z „litewskim, ukraińskim czy żydowskim” pochodzeniem Jana Pawła II.

Najbardziej mnie wzruszyło wyznanie pewnej zwykłej Meksykanki, która do kamery telewizyjnej ze szczerym przejęciem mówiła, że „papież jest Meksykaninem”. I było to nie tyle stwierdzenie faktu, co wyznanie miłości przedstawicielki katolickiego narodu Meksyku do Papieża. Trudno ująć w słowa to, co kryje się za tak wielką popularnością Jana Pawła II.

Przed beatyfikacją powstała Litania do błogosławionego Jana Pawła II, która 8 maja zabrzmiała w oprawie muzycznej na krakowskiej Skałce, gdzie Episkopat Polski dziękował Bogu za beatyfikację. Myślę, że warto zapoznać się z nią w całości i czasami odmawiać.

LITANIA DO BŁ. JANA PAWŁA II

Kyrie eleison, Christe eleison, Kyrie eleison.

Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.

Ojcze z nieba, Boże – zmiłuj się nad nami.

Synu Odkupicielu świata, Boże – zmiłuj się nad nami.

Duchu Święty, Boże – zmiłuj się nad nami.

Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami.

Święta Maryjo – módl się za nami.

Błogosławiony Janie Pawle, módl się za nami

Zanurzony w Ojcu, bogatym w miłosierdzie,

Zjednoczony z Chrystusem, Odkupicielem człowieka,

Napełniony Duchem Świętym, Panem i Ożywicielem

Całkowicie oddany Maryi, Przyjacielu Świętych i Błogosławionych,

Następco Piotra i Sługo sług Bożych,

Stróżu Kościoła nauczający prawd wiary,

Ojcze Soboru i wykonawco jego wskazań,

Umacniający jedność chrześcijan i całej rodziny ludzkiej,

Gorliwy Miłośniku Eucharystii,

Niestrudzony Pielgrzymie tej ziemi,

Misjonarzu wszystkich narodów,

Świadku wiary, nadziei i miłości,

Wytrwały Uczestniku cierpień Chrystusowych,

Apostole pojednania i pokoju,

Promotorze cywilizacji miłości,

Głosicielu Nowej Ewangelizacji,

Mistrzu wzywający do wypłynięcia na głębię,

Nauczycielu ukazujący świętość jako miarę życia,

Papieżu Bożego Miłosierdzia,

Kapłanie gromadzący Kościół na składanie ofiary,

Pasterzu prowadzący owczarnię do nieba,

Bracie i Mistrzu kapłanów,

Ojcze osób konsekrowanych,

Patronie rodzin chrześcijańskich,

Umocnienie małżonków,

Obrońco nienarodzonych,

Opiekunie dzieci, sierot i opuszczonych,

Przyjacielu i Wychowawco młodzieży,

Dobry Samarytaninie dla cierpiących,

Wsparcie dla ludzi starszych i samotnych,

Głosicielu prawdy o godności człowieka,

Mężu modlitwy zanurzony w Bogu,

Miłośniku liturgii sprawujący Ofiarę

na ołtarzach świata,

Uosobienie pracowitości,

Zakochany w krzyżu Chrystusa,

Przykładnie realizujący powołanie,

Wytrwały w cierpieniu,

Wzorze życia i umierania dla Pana,

Upominający grzeszników,

Wskazujący drogę błądzącym,

Przebaczający krzywdzicielom,

Szanujący przeciwników i prześladowców,

Rzeczniku i obrońco prześladowanych,

Wspierający bezrobotnych,

Zatroskany o bezdomnych,

Odwiedzający więźniów,

Umacniający słabych,

Uczący wszystkich solidarności,

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata –

przepuść nam, Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata –

wysłuchaj nas, Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata –

zmiłuj się nad nami.

Módl się za nami błogosławiony Janie Pawle. Abyśmy życiem i słowem głosili światu Chrystusa, Odkupiciela człowieka.

Módlmy się: Miłosierny Boże, przyjmij nasze dziękczynienie za dar apostolskiego życia i posłannictwa błogosławionego Jana Pawła II i za jego wstawiennictwem pomóż nam wzrastać w miłości do Ciebie i odważnie głosić miłość Chrystusa wszystkim ludziom. Przez Chrystusa, Pana naszego.

Każdy z odmawiających litanię, przynajmniej niektóre wezwania skojarzy z konkretnymi faktami z życia Błogosławionego. Ileż dramatyzmu, bólu, miłości, cierpienia, przebaczenia kryje się za wezwaniami: odwiedzający więźniów i przebaczający krzywdzicielom. 13 maja minęła kolejna, 30. już rocznica zamachu na życie Jana Pawła II. Wielu pamięta, jak z zapartym tchem, z wiarą, modlitwą, ale i ogromnym niepokojem oczekiwaliśmy na wiadomości z kliniki Gemelli.

Dziś znamy świadectwo lekarzy, którzy mówią, że nie za bardzo wierzyli w uratowanie postrzelonego papieża. A potem lotem błyskawicy rozeszła się wiadomość o wizycie i niemal przyjacielskiej pogawędce ofiary zamachu z niedoszłym zabójcą.

Jak wielki ładunek prawdziwego dobra wybuchł wtedy, niosąc zapalające iskry do wielu serc na całym świecie! Miłość silniejsza jest niż śmierć – prawda biblijna z niezwykłą mocą ukazała się w tym wydarzeniu. Można go w pewnym stopniu porównać do oddźwięku, jaki dobrowolnie przyjęta śmierć o. Maksymiliana Kolbe wywołała u więźniów Oświęcimia. Przekonali się oni, że życie nie jest najwyższą wartością. Że miłość, wyrażająca się nawet dobrowolnym przyjęciem śmierci, jest czymś większym niż życie za cenę upodlenia, utraty godności ludzkiej.

Wielu z nas niejednokrotnie miało możliwość uczestniczenia w pielgrzymkach papieskich. Ktoś jeździł do Polski, ktoś był w Rzymie, ktoś brał udział w Światowych Dniach Młodzieży, zainicjowanych przez Jana Pawła II.

1993 rok przyniósł okazję szczególną. Papież zawitał do Wilna w ramach pielgrzymki do krajów bałtyckich. Pamiętamy ten okres ogromnego przebudzenia, okres powrotów do Kościoła. Parafie miejskie miały w ciągu roku po 500 chrztów (dzisiaj – po kilkadziesiąt). Czuło się, że dzieją się rzeczy ważne, w sercu było pełno nadziei. Jan Paweł II przybył na Litwę właśnie jako pielgrzym naszej nadziei.

Pamiętam spotkanie z elitą intelektualną Litwy. Rektor Uniwersytetu Wileńskiego na powitanie całuje papieża w rękę. Spotkanie odbywa się w kościele śś. Janów, gdzie do niedawna, pośrodku kościoła (przerobionego na muzeum nauki) stało popiersie wielkiego „naukowca” – zbrodniarza Lenina. Papież przyjechał bardzo przygotowany. Potrafił po kilkadziesiąt minut czytać teksty po litewsku. Czynił to bardzo poprawnie. Dla większości ten przyjazd był ogromnym świętem, chociaż w Wilnie nie wszyscy początkowo cieszyli się z wizyty. Ale z upływem dni temperatura spotkań rosła.

Dla nas, Polaków, było to podwójne święto jako dla katolików i rodaków papieża. Podczas Mszy świętej w Zakrecie czytanie w języku polskim brzmiało: „Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali”. (1P 2, 9 -10)

W sposób niezamierzony te słowa najbardziej celnie oddawały to, co przeżywaliśmy w czasie tej wizyty. Co prawda, zaraz potem był emocjonalnie zimny prysznic, kiedy w kościele Ducha Świętego papież zwrócił się do „Litwinów polskiego pochodzenia”. Jeszcze dzisiaj nieżyczliwi ludzie mówią: „Pamiętajcie, co wam powiedział papież”. Po wielu latach, szczególnie po pogrzebie, poznaliśmy kulisy pracy papieskiej. Wiadomo, że część tekstów redagowali sekretarze. Z perspektywy rzymskiej użyte określenie jest emocjonalnie neutralne.

Niestety, kontekst historyczny w 1993 roku był emocjonalnie nie neutralny. Część „znawców” wmawiała, że nie ma tu żadnych Polaków i słowa papieskie wywołały spory dysonans wśród zgromadzonych w kościele. Pamiętam, jak po nich zapadła martwa cisza. W prasie następnego dnia był to jeden z często poruszanych tematów. Przypuszczam, że papież o tym się dowiedział. Bo w oficjalnym zbiorze tekstów pielgrzymki w „L’Osservatore Romano” podano zmieniony tekst z określeniem: „Polacy – obywatele litewscy”:

Drodzy Bracia i Siostry, pragnę wyrazić moją szczególną radość ze spotkania z wami dzisiaj, w ramach mej pielgrzymki na Litwę, w kościele Świętego Ducha w Wilnie, do którego uczęszczają Polacy — obywatele litewscy.

Patrz http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/przemowienia/wilno_pl_05091993.html

Nie słyszałem, by jeszcze kiedyś po wizycie papieża oficjalnie zmieniono część tekstu. To też o czymś świadczy. Papież nigdy nie był przeciwko komuś, zawsze starał się uszanować uczucia innych ludzi. W danym wypadku poprzez tę zmianę uszanował nasze uczucia, nadszarpnięte skrzeczącą rzeczywistością.

„Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze Mnie” (J 14,6) – te słowa Jezusa pomagają nam właściwie umiejscowić posługę papieską, pamiętając, że każdy papież ma pełnić misję namiestnika Chrystusa. Początkowy zachwyt nad papieżem mógł wypływać z jego walorów osobistych. Stosunkowo młody, gruntownie wykształcony, sylwetka prawie sportowca, uśmiechnięty, z polotem, łatwo nawiązuje kontakt, odważny, wyrwał się z obozu socjalistycznego, w jednej chwili stał się znany na całym świecie! Człowiek sukcesu! Czy mogło to trwać długo? Pomijając szok, który został wywołany tym wyborem u przedstawicieli jedynie słusznej ideologii, obiecującej raj na ziemi bez Boga, i skowyt złych duchów, widzących entuzjazm wierzących, sięgnijmy do Pisma Świętego:

„Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie!

Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia!

Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był wywyższony w twoim dniu ostatnim.

Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały!

Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu – w piecu utrapienia.

Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj! ” (Syr 2, 1-6)

Lata po zamachu na papieża były mocnym potwierdzeniem powyższych słów. Papież został wywyższony w swoim dniu ostatnim, ale nie ominął też po drodze chwil trudnych, ciężkich i przytłaczających. Z Bożą pomocą nie zboczył z drogi i pozostawił nam bardzo czytelny drogowskaz, za co przede wszystkim jesteśmy mu wdzięczni. Oczywiście, nie każdy to tak widzi, zresztą ma do tego prawo. Człowiek ma prawo nawet wzgardzić niebem. Miłość i wolność zawsze idą w parze.

W wieczór pobeatyfikacyjny oglądałem dyskusję ekranowo znanych pań na jednym z polskich kanałów TV. Byłem rozbawiony, ale i poruszony. Pani prezydentowa Jolanta Kwaśniewska, serialowa aktorka, znana prezenterka i prowadząca program zastanawiały się nad fenomenem Jana Pawła II. Przywołano wiele bardzo ciepłych, nawet wzruszających świadectw. Ale potem jako pewnik padło stwierdzenie, że oczywiście papież był konserwatywny, jego przekonania nie zawsze idą w nogę z duchem czasu.

Nie wszystko z jego nauczania można przyjąć (np. sprawa aborcji, in vitro itp.), ale jeżeli na jednej szali położyć dobre cechy, a na drugiej – złe, to szala dobrych przeważy i dlatego papież jest dobry. Mówiły to kobiety, w domyśle – katoliczki! Dosłownie ręce mi opadły.

Nawet tzw. letni katolik musi wiedzieć, że w sprawach wiary, moralności papież ma nieomylność. To jest prawda, dogmat wiary. Bez tego nie można być katolikiem. „Ty jesteś Piotr [czyli Opoka], i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16, 18-19).

Ta prawda Chrystusowa dotyczy każdego następcy św. Piotra, w tym – Jana Pawła II i Benedykta XVI. Tu tkwi też źródło mocy Kościoła, którego diabeł (moce piekielne) nie zwycięży! I jeżeli nauka Jana Pawła II poszła w las lub nie doszła jeszcze do naszych umysłów i serc, to te nasze wzruszenia, rozpamiętywanie czy nawet łzy niewiele są warte.

Spuścizna duchowa, literacka, naukowa Jana Pawła II jest niezwykle bogata. Prawie wszystkie teksty są nieodpłatnie dostępne w internecie. Czytajmy i rozważajmy, na pewno będziemy mądrzejsi, a i wiara będzie bardziej oparta na intelekcie, co pozwoli nie tylko obronić ją w dyskusjach, ale i podzielić się nią z dotąd niewierzącymi. I to będzie prawdziwym hołdem złożonym Wielkiemu Papieżowi i chyba Największemu dotąd Polakowi.

Ks. Tadeusz Jasiński

Wstecz