W Wileńskim Gimnazjum im. Jana Pawła II wręczono świadectwa dojrzałości

Jest upragniona matura..!

„Uff..! Nareszcie po wszystkim” – tak zapewne z ulgą odetchnęła młodzież, która tego roku z powodzeniem zakończyła wspinaczkę ku maturze, co niczym zaczarowana góra. Po wyczerpującym maratonie egzaminacyjnym i długim, wielce stresującym oczekiwaniu na jego wyniki mogła ona wreszcie otrzymać upragnione świadectwa dojrzałości, stanowiące przepustkę do podjęcia studiów, a przez to również do wyboru drogi życiowej.

Nie muszę mówić, że o atrakcyjności owej przepustki decydowały jak ogólne oceny ostatniego roku nauki tak też te uzyskane podczas końcowych egzaminów. Prymusi mogli liczyć na finansowane przez państwo miejsca na 44 uczelniach wyższych: 21 uniwersytetach oraz 23 kolegiach, z których (jeśli wierzyć liczbie zgłoszeń) największym wzięciem cieszyły się studia prawnicze i ekonomiczne na Uniwersytecie Wileńskim, a wśród kolegiów szczególnie oblegane było Kolegium Wileńskie. Takich nieodpłatnych miejsc przewidziano około 20 tysięcy – 9,7 tys. tym, co zasiądą w ławach uniwersyteckich oraz 9,2 tys. – studentom I roku w kolegiach. Kto natomiast uzyskał wyniki gorsze i nie trafił do tej puli, a pragnie mieć wyższe wykształcenie, obciąży czesnym kieszeń rodziców lub będzie musiał sięgnąć po kredyty.

Tego roku szkoły średnie i gimnazja na Litwie ukończyło 28 tysięcy uczniów, a w tej liczbie znalazło się też około 1200 maturzystów naszych polskich „kuźni” wiedzy. Na razie za wcześnie mówić, jak im poszło w potyczce o indeksy studenckie, aczkolwiek wyniki uzyskane na maturze napawają nadzieją, że podobnie jak ostatnimi laty odsetek pod tym względem przewyższy ten, jakim się pochwalą ich rówieśnicy ze szkół litewskich. O ile tak się stanie, będzie to kolejnym niezbitym dowodem, iż nasze placówki oświatowe potrafią sprostać konkurencji z litewskimi „kuzynkami”, co na pewno znów i znów zawlecze bielmem zazdrości oczy oświatowym decydentom, nie ustającym w „majstrowaniu” przy ustawie, mającej poprzez wzmożone nauczanie języka litewskiego rzekomo uszczęśliwić naszą dziatwę.

A że fatyga to zbyteczna, bardziej niż wymownie dowodzą właśnie wyniki uzyskane na tegorocznych egzaminach przez 107 absolwentów 15 promocji Wileńskiego Gimnazjum im. Jana Pawła II. To im właśnie w dniu 15 lipca promieniujący ze szczęścia niezmienny dyrektor Adam Błaszkiewicz wręczał świadectwa dojrzałości, wyszukując najserdeczniejsze słowa uznania i podzięki, czemu sekundowali licznie zgromadzeni na sali rodzice, krewni i znajomi. A będąc jednym z nich – wyznam – już dawno nie przeżyłem tak radosnego błogostanu ze zbiorowego sukcesu naszej biało-czerwonej społeczności, jaki stał się udziałem imponującej dokonaniami młodzieży.

O tych zwieńczonych wykrzyknikiem podziwu dokonaniach niech zaświadcza 10 maksymalnych „setek”, uzyskanych przez poszczególnych maturzystów. Na aplauz szczególny zasługują Waldemar Burbo i Krystyna Bujko, którzy odpowiednio z angielskiego i litewskiego oraz z litewskiego i rosyjskiego zgarnęli po dwie (!) takie „setki”. Po jednej „nocie marzeń” otrzymali natomiast: Dariusz Ilcewicz z matematyki („O klękajcie, narody!” – wykrzykuję w tym miejscu, jako ten, komu geometria z algebrą zadawały w szkole największe katusze), Dariusz Kaplewski z historii, Edgar Dulka z angielskiego, Karolina Stankiewicz z rosyjskiego oraz Marzena Wołodko i Karolina Markiewicz (obie z litewskiego). Radość to tym większa, że tak okazały połów „setek” zdarzył się po raz pierwszy w historii placówki oświatowej, której patronuje nasz Wielki Rodak – Jan Paweł II.

Niewiele gorsza (?) od wymienionych była Sabina Maksimowicz, potrafiąca z 5 składanych na szczeblu państwowym egzaminów uzyskać: po 99 punktów – z litewskiego i matematyki, 94 – z biologii, 93 – z angielskiego oraz 91 punktów z chemii, przypieczętowując tę dech zapierającą passę „dziesiątką” z polskiego. Ocierających się o „setki” było zresztą znacznie więcej. Andrzej Łukaszewicz np. we wszystkich czterech egzaminach państwowych uzbierał 90 i więcej punktów (litewski – 97, angielski – 95, matematyka – 93, historia – 90), a Joanna Guniewicz w każdym z trzech państwowych egzaminów uzyskała powyżej 95 punktów (z angielskiego – 98, z litewskiego – 97, z matematyki – 96). Palców obu rąk nie starczyłoby natomiast do policzenia takich, kto nie zszedł poniżej 80 punktów.

Przy czym rzuca się w oczy niezwykła wprost wszechstronność: gros wychowanków gimnazjum jednako dobrze radziło sobie jak z przedmiotami ścisłymi tak też z humanistycznymi. A przy tym ochoczo na domiar stawali do ciągle nie wciąganego w poczet obowiązkowych sprawdzianu z mowy ojczystej, jakże wymownie dowodząc, że „Polacy nie gęsi i swój język mają”. Warując natomiast przy języku przodków, nasza młodzież – jak się okazuje – świetnie sobie radzi z językiem litewskim, zamykając usta wszystkim, kto udając greka w to powątpiewa. Z kolei dobra znajomość angielskiego tudzież innych języków obcych stanowi gwarant, że nie da ona w przysłowiową kaszę dmuchać, o ile znajdzie się bliżej bądź dalej poza Litwą.

A że niejeden z tegorocznych maturzystów „Jana Pawła II” zasiądzie w zagranicznych ławach studenckich, przekonałem się zaraz po uroczystości, kiedy to odnalazłem Dariusza Ilcewicza, by mu pogratulować. Czyniłem to zresztą dwukrotnie: z początku za błyskotliwą wiedzę z matmy, a zaraz potem, gdy wyznał, że wybiera się na studia do Polski. I to na jakie studia! Będzie bowiem w Wojskowej Akademii Technicznej wtajemniczał się w... lotnictwo i kosmonautykę.

Owszem, to właśnie wychowankowie zasługują w pierwszą kolej na słowa uznania i podziwu. Aczkolwiek bardziej niż oczywistą prawdą jest, że nawet najzdolniejsi mogą być doprowadzeni do sukcesu jedynie przez rozkochanych w swym zawodzie nauczycieli, potrafiących szczodrze się dzielić z młodzieżą całym zasobem posiadanej wiedzy, znalazłszy uprzednio odpowiednie „klucze” do ich serc i umysłów. Skoro więc maturzyści Wileńskiego Gimnazjum im. Jana Pawła II osiągają tak wspaniałe sukcesy, jego 54-osobowe grono pedagogiczne na pewno ma wszelkie prawo, by po części sukces ten przyswoić. Nawet jeśli skromność natarczywie podsuwa stwierdzenie: „Mamy naprawdę zdolną i chętną nauki młodzież…”.

Dyrektor Adam Błaszkiewicz szczerze życzy każdemu z tegorocznych wychowanków osiągnięcia zamierzonego celu, wspartego właściwym wyborem drogi życiowej. Byłby też niezmiernie rad, by za rok z tak wysoko zawieszoną przez nich „poprzeczką” honorowo uporało się 129 tych, kto wraz z 1 września zasiądzie w klasach maturalnych. Bez wątpienia dopingiem w tym dążeniu mają służyć sakramentalne słowa patrona Jana Pawła II, umieszczone zresztą na ścianie za stojącym w holu jego pomnikiem: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali”. Warto też, by zgodnie z nauczaniem tego Wielkiego Rodaka każdy z młodych miał „swoje Westerplatte”, czyli system wartości i poglądów, których będzie bronić i którym pozostanie wierny wbrew okolicznościom i zakusom nie zawsze mądrej cywilizacji XXI wieku.

Henryk Mażul

Fot. autor

Wstecz