Rodacy z Niemiec – znów najlepsi!

Już po raz 15 w dniach 30 lipca – 6 sierpnia br. sportowcy-Polonusi rywalizowali w XV Światowych Letnich Igrzyskach Polonijnych. Zgromadziły one rekordową w historii tej imprezy obsadę. By wyłonić najlepszych w 27 dyscyplinach, na starcie stanęło blisko 1700 sportowców z 32 krajów, nieraz jakże odległych od ojczyzny przodków, gdyż przybyłych z Kanady, Australii, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Kazachstanu, Republiki Południowej Afryki. Do Wrocławia czy raczej na Dolny Śląsk, gdyż tym razem to właśnie cały region Macierzy był gospodarzem zmagań, udała się też licząca ponad 200 sportowców reprezentacja Polaków z Litwy, mając medalowe aspiracje jak w dyscyplinach drużynowych tak też indywidualnych.

Początek rywalizacji, której notabene kibicował sam prezes Związku Polaków na Litwie Michał Mackiewicz, układał się wyraźnie po myśli naszych sportowców, gdyż to właśnie oni po pierwszych dwóch dniach mogli się poszczycić najokazalszymi medalowymi łupami. W niemałym stopniu przyczynili się do tego reprezentanci ringo, zdobywając łącznie 5 złotych i 1 srebrny krążek, a bohaterem szczególnym została rodzina Baranowiczów z Białej Waki w rejonie solecznickim. Latorośle Greta i Sylwester wygrali bowiem rywalizację w swych grupach wiekowych, a rodzic Genadiusz sięgnął po medal srebrny. Po czym natomiast nie było im równych w trójkach rodzinnych. Dwa pozostałe złote krążki trafiły natomiast do skarbonki za sprawą Eweliny i Andrzeja Więckiewiczów z Solecznik.

Niestety, dalszy tok rywalizacji okazał się mniej pomyślny, a więcej zawodu niż radości sprawili reprezentanci sportów zespołowych, których honor, stając na najwyższym stopniu podium, uratowały siatkarki Solecznik. Wystawiwszy aż 7 (!) zespołów w turnieju koszykarzy, nasi musieli uznać wyższość rywali z Białorusi. Nie zdołali się załapać na podium mimo 5 drużyn siatkarze, piłkarze reprezentowani jak przez „Polonię” Wilno tak też przez „jedenastkę” Związku Polaków na Litwie. A skoro wypłynął futbolowy wątek, warto nadmienić, że mistrzem została drużyna „Team Kanada”, która w wielkim finale po zażartej walce ograła „Skałę” Mościska – 2:1.

Klasą dla siebie (po raz który!) była natomiast bratająca na co dzień dzieci ze sportem w szkole w Nowej Wilejce, znana w przeszłości biathlonistka Jadwiga Juniewicz, od lat startująca z wielkim powodzeniem jak w letnich tak w zimowych zmaganiach Polonusów. Tym razem powiększyła ona swą kolekcję o kolejne 2 medale złote (strzelanie z łuka), 2 srebrne (strzelanie z karabinka, skok w dal) oraz o „brąz” w biegu na 100 m. Teraz myślami jest już zapewne przy starcie w przyszłorocznych „harcach” Polonusów na śniegu i lodzie, skąd nigdy dotąd nie wracała z pustymi rękoma.

W końcowej łącznej klasyfikacji medalowej po raz trzeci z rzędu najlepiej wypadli Polacy z Niemiec, zdobywając łącznie 76 złotych, 43 srebrne i 54 brązowe medale. Dwie dalsze lokaty zdobyły: Kanada (68-50-39) oraz Austria (35-30-21). Polacy z Litwy po zgromadzeniu 32 złotych, 37 srebrnych i 40 brązowych krążków znaleźli się na czwartej pozycji. A więc dała znać o sobie wyświechtana prawda, że ilość (czyli liczba reprezentantów) nie zawsze przerasta w jakość (czyli w okazałość medalowego dorobku). No, ale to już temat do osobnych przemyśleń. O tym, że prawdziwi sportowcy raczej nie zwykli jeździć na wycieczki i o tym, że podziały w sportach drużynowych, pociągające za sobą rozproszenie sił, jeśli komuś służą dobrze, to wyłącznie rywalom...

Henryk Mażul

stecz