Była w Wilnie taka pracownia...

Aleksander Dmochowski ją założył

W dwudziestoleciu niepodległości Wilno stało się chyba najznakomitszym w Polsce ośrodkiem pracy nad metodologią nauczania i dydaktyką w zakresie przyrody żywej i martwej. Praca ta, teoretyczna i praktyczna, wiązała się ściśle z istnieniem i działalnością tu szkolnej pracowni przyrodniczej, ta zaś ostatnia coraz świetniej się rozwijająca, wywierająca znaczący wpływ na życie szkolne i szerokie koła nauczycielskie, połączyła się na zawsze z imieniem swego założyciela i kierownika, człowieka głębokiej wiedzy i wielkich zdolności organizacyjnych – Aleksandra Dmochowskiego, którego postać i dokonania chciałbym przybliżyć.

Przyszedł na świat w Lublinie 24 listopada 1872 roku, jako syn Aleksandra i Olimpii z Kraszanowskich; nauki gimnazjalne pobierał w Lublinie, Kownie i Chełmnie, po czym, po uzyskaniu matury, odbył studia na wydziale matematyczno-fizycznym w Petersburgu, ukończone w 1896 roku.

Po otrzymaniu dyplomu w ciągu dziesięciu lat pracował jako nauczyciel w szkołach w Sosnowcu, Łowiczu i Warszawie, po czym, w 1906 roku przeniósł się do Kowna, gdzie pierwotnie nauczał matematyki i fizyki, a później dyrektorował Kowieńskiej Szkole Handlowej: początkowo prywatnej, a później społecznej, kładąc dla jej rozwoju wielkie zasługi.

Po wybuchu wojny – w 1914 roku szkołę kowieńską w trakcie roku szkolnego przeniesiono do Wilna, skąd zaś na skutek działań wojennych wraz z personelem pedagogicznym i znaczną częścią uczniów ewakuowano w głąb Rosji – do Riazania, przy czym ta w nowym miejscu pobytu obsługiwała prawie wyłącznie młodzież polską, rzuconą tam przez wypadki wojenne.

Gdy wojna zaczęła dobiegać końca, za rządów sowieckich, po zakończeniu roku szkolnego 1918-1919 szkołę zamknięto. Wtedy właśnie dyrektor Dmochowski wraz z pewnym odsetkiem młodzieży, biblioteką i aktami szkolnymi przybył do Wilna.

Tu po dwóch latach dorywczej pracy nauczycielskiej w kilku szkołach przystępuje Dmochowski do urzeczywistnienia głównego dzieła życia: założenia szkolnej pracowni przyrodniczej.

Wykładając w latach 1919-1921 fizykę w kilku szkołach wileńskich i zwiedzając różne zakłady naukowe w Wilnie, konstatował bowiem Dmochowski powojenne zniszczenie urządzeń szkolnych i jednoczesny brak funduszów na wyposażenie w pomoce naukowe poszczególnych szkół nowo powstających, przede wszystkim powszechnych. Wtedy to w 1920 roku, wkrótce po wkroczeniu wojsk polskich generała Żeligowskiego do Wilna, powziął śmiałą i jak się okazało nader twórczą w skutkach myśl zorganizowania centralnego gabinetu fizyki na użytek szkół, które nie posiadały własnych pomocy naukowych.

Po prawie całorocznych usilnych zabiegach, czynionych wśród nauczycielstwa i w najrozmaitszych instytucjach, w którym to czasie początkowe plany znacznie się zmieniły, udało mu się zainteresować tą sprawą Departament Oświaty byłej Litwy Środkowej oraz Zarząd miasta Wilna, a przy pomocy znanego przyrodnika Zygmunta Fedorowicza oraz Władysława Lichtarowicza i Mieczysława Engiela, jako przedstawicieli władz Litwy Środkowej, pozyskać trzy zasadnicze rzeczy niezbędne do założenia pracowni przyrodniczej i ogrodu botanicznego, mianowicie: stosunkowo niewielki i niestety bardzo zniszczony podczas wojny lokal w domu miejskim (na rogu ul. Zawalnej i Małej Pohulanki), zburzony częściowo w 1939 roku celem poszerzenia ulicy, przyległe doń zawalone rupieciami, kamieniami i starymi szynami tramwajowymi podwórze, przeznaczone na ogród botaniczny oraz niedużą sumę pieniędzy (3300 zł) na umeblowanie, organizację muzeum przyrodniczego i na półroczne pobory personelu, w tej liczbie – samego twórcy i kierownika.

Absolutnie żadnych zbiorów, przyrządów fizycznych ani umeblowania powstająca pracownia nie otrzymała. Wszystko wypadło tworzyć od zera. Kierownik to wszystko osobiście planował, organizował, czemu zresztą towarzyszył młodzieńczy zapał, niestrudzona energia i wiara w przyszłość. Skoro powstawszy niemal z niczego pracownia wileńska zdołała, nie obciążając Skarbu Państwa i kasy Zarządu Miejskiego, rozwinąć się w jedną z najpoważniejszych w Polsce instytucji pedagogiczno-oświatowych, stało się tak nie tylko dlatego, że samo życie wymagało jej powstania i istnienia, ale dlatego – i to przede wszystkim, że miała u steru tak pełnego talentu oraz poświęcenia założyciela, Dmochowskiego.

Pracownia, prócz zgromadzenia pomocy szkolnych z dziedzin przyrodoznawstwa, zakładała organizację „wykładów nauk przyrodniczych na podstawie doświadczeń dla wileńskich szkół powszechnych”. Wkrótce jednak wymagania życia szkolnego do niepoznania rozszerzyły naszkicowany pierwotnie program.

Przede wszystkim do pracowni od początku uczęszczała młodzież nie tylko szkół powszechnych, ale też średnich. A ponieważ korzystały z niej prawie wszystkie wileńskie placówki oświatowe – różnych typów o różnym języku wykładowym – rocznie przewijało się tędy nawet 150 tysięcy osób.

Poza tym przy pracowni od razu zaistniał szkolny ogród botaniczny, a w 1926 roku – również zwierzyniec – ogród zoologiczny, które to instytucje nie były nawet przewidziane przez pierwotny statut. Następnie w krótkiej perspektywie prócz znajdującej się w centrum miasta pracowni głównej Dmochowski powołał do życia kilka jej filii na peryferiach Wilna dla szkół dalej położonych.

Natomiast w samej centrali przy pomocy kilku oddanych pracowników, oprócz wymienionych już ogrodów: botanicznego i zoologicznego, zorganizował następujące działy:

1. Muzeum mineralogiczno-geologiczne, ze szczególnym uwzględnieniem bogactw naturalnych Polski.

2. Gabinet fizyczny, wyposażony w przyrządy do demonstracji i ćwiczeń uczniowskich.

3. Zbiory zoologiczne i botaniczne – wypchane zwierzęta, szkielety, okazy morskie, entomologiczne, zielniki i inne.

4. Pomoce naukowe z różnych działów nauk przyrodniczych i geografii, w tej liczbie kilka tysięcy przeźroczy wraz z aparatem projekcyjnym.

5. Bibliotekę ze wszystkich działów przyrodoznawstwa.

6. Warsztaty stolarsko-ślusarskie do budowy i napraw przyrządów fizycznych.

Zgodnie ze statutem, Dmochowski ogniskował wysiłki na nauczanie fizyki na niższym poziomie. Na polu tym pracowało systematycznie bardzo mało metodyków: nie tylko u nas, lecz i za granicą. A tymczasem racjonalne nauczanie fizyki na niższym poziomie miało i ma olbrzymie znaczenie, gdyż nie tylko upowszechnia wiedzę fizyczną wśród najszerszych mas społeczeństwa, lecz może wzbudzić zamiłowanie do tej nauki i w ten sposób stworzyć jakby podstawę, z której w przyszłości mogą się wyłonić badacze fizyki, ich siły pomocnicze, pracownicy w innych gałęziach techniki, przemysłu i rolnictwa.

Stosując się do podstawowego postulatu pedagogiki współczesnej, dotyczącego pracy samodzielnej ucznia i będąc zdeklarowanym przeciwnikiem tzw. „fizyki kredowej”, przy której nauczaniu wszystkie ćwiczenia i demonstracje odbywają się przy pomocy kredy na tablicy ściennej – pragnął oprzeć nauczanie całej fizyki w szkole powszechnej i gimnazjum na własnoręcznych ćwiczeniach uczniów.

Zamiar ten w roku 1931 motywował w następujący sposób. „Przy układaniu ćwiczeń zauważyłem brak w naszej literaturze pedagogicznej odpowiednich metodyk i podręczników, a w handlu brak niezbędnych do ćwiczeń przyrządów fizycznych. Przy studiowaniu literatury obcej przyszedłem do przekonania, że zagraniczne podręczniki i przyrządy, przeznaczone na niższy poziom nauczania, są dla nas zupełnie nieodpowiednie ze względu na rozbieżność programów i na nieprzystosowanie do naszych warunków życiowych, jak: częsty brak wykwalifikowanych mechaników do konstruowania i napraw przyrządów fizycznych, brak w wielu miejscowościach Polski gazu, elektryczności, wodociągów i kanalizacji...

Wobec powyższego – wyznaje dalej – poszedłem własną drogą, mianowicie: przystąpiłem do układania ćwiczeń, wymagających najprostszych przyrządów, które każdy nauczyciel, jeżeli zechce, może u siebie w szkole sporządzić, korzystając z lekcji robót ręcznych lub posługując się pomocą przeciętnego stolarza i ślusarza. Do sporządzenia tych przyrządów wybierałem materiały, które u nas w Polsce, nawet w małym mieście można znaleźć..

Okolicznością sprzyjającą mej pracy we wskazanym kierunku był stały brak w Pracowni środków materialnych... Okoliczność ta uchroniła mnie od nabywania gotowych przyrządów fizycznych... Poza brakiem środków materialnych drugą bardzo pomyślną okolicznością dla mej pracy była olbrzymia frekwencja szkół do Pracowni. Każde ułożone przeze mnie ćwiczenie było przerabiane w Pracowni Wileńskiej wielokrotnie przez kilkadziesiąt różnych szkół i tysiące dzieci rozmaitego wieku, co dawało możność należytego oceniania metodycznej wartości każdego ćwiczenia i przyrządu. Dzięki ciągłym systematycznym badaniom, miałem szerokie pole do wprowadzania ulepszeń, układania nowych ćwiczeń i konstruowania nowych przyrządów”.

W zakresie zagadnień, w słowach tych poruszonych, położył Dmochowski niespożyte, jedyne w swoim rodzaju i chyba – śmiało rzec można – największe w Polsce zasługi, opierając nauczanie fizyki na ćwiczeniach i eksperymentach najprostszych (a wykonywanych za pomocą przyrządów najtańszych i najprostszych), wyrabianych bądź w domu przez samych uczniów, bądź też w warsztatach pracowni, posługując się przy ćwiczeniach i doświadczeniach przedmiotami, nieustannie spotykanymi przez dzieci i młodzież szkolną w życiu codziennym. Innymi słowy, „odmistycznił” on niejako naukę fizyki w oczach tej młodzieży. Zbliżając się bowiem do tej nauki osobiście i czynnie, przestawała ona ją uważać za pewien rodzaj czarodziejskiej magii, za jaką uchodzić mogła, dzięki wymyślnym, drogim, zakupionym przyrządom o dziwnych kształtach, niespotykanych w domu.

Dmochowski popularyzował, upowszechnił własne doświadczenia i przyrządy, wiadomości o nich podając do druku i oddziałując w ten sposób na szerokie i poważnie myślące koła nauczycielstwa, nie mającego nawet sposobności, by osobiście zetknąć się jak z prekursorem, tak też z jego pracownią. Przykładami takiej popularyzacji niech posłużą poniższe materiały:

„Organizacja pracowni fizycznych dla szkół powszechnych i niższych klas gimnazjów” – referat wygłoszony na Sekcji Pedagogicznej IV Zjazdu Fizyków Polskich w Wilnie w 1928 roku.

„Program fizyki i warunki jego realizacji w szkole powszechnej i gimnazjum niższym” – referat wygłoszony na V Zjeździe Fizyków Polskich w Poznaniu w 1930 roku.

„Projekt statutu miejskiego i centralnych pracowni przyrodniczych dla szkół powszechnych” – sprawozdanie Pracowni Wileńskiej za lata 1921-1929.

Był też autorem szeregu referatów oraz recenzji i artykułów z zakresu metodyki i dydaktyki nauk przyrodniczych, zamieszczanych w pismach angielskich i amerykańskich. Poza tym napisał szereg aktualnych memoriałów, dotyczących tego przedmiotu, które przedkładał zarówno władzom szkolnym miejscowym jak też Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.

Głównym jego pupilem była jednak Wileńska Pracownia Przyrodnicza, którą stworzył i której przewodził. Nawiązała ona ścisły kontakt z pracowniami naukowymi Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

Nakierowane na przeciwdziałanie dotychczasowemu ubóstwu polskiej literatury z dziedziny metodyki przyrodoznawstwa, publikacje Dmochowskiego powodowały niezwykle liczne zgłoszenia nauczycieli i kierowników szkół z różnych stron Polski, pragnących założyć u siebie pracownie fizyczne lub ogrody szkolne. Przyrządy Pracowni Wileńskiej oraz nasiona i sadzonki ze szkolnego ogrodu botanicznego docierały do jakże wielu szkół we wszystkich dzielnicach Polski, z którymi pracownia ta prowadziła obszerną korespondencję, pozostając z niektórymi w stałym kontakcie.

W ten sposób Dmochowski za pośrednictwem swej pracowni wywierał stały i dobroczynny wpływ na szkolnictwo polskie. Wpływ, dowodzący niezbicie jej prawdziwego przystosowania do najbardziej palących potrzeb życiowych w zakresie nauczania przyrody, świadczący o wielkim talencie organizacyjnym i pedagogicznym założyciela oraz kierownika w jednej osobie.

Dmochowski miał ponadto tę zasługę, że wśród pedagogów-przyrodników wykształcił jak najbardziej oddanych sprawie współpracowników, którzy wobec ogromnego rozrostu działalności pracowni stali się wyrazicielami jego pomysłów i zamierzeń, z niezwykłym zapałem wdrażali je w życie.

Niezmiernie cenny był osobisty kontakt Dmochowskiego z nauczycielami. Miewane periodycznie z nimi konferencje metodyczno-dydaktyczne cieszyły się liczną frekwencją, pozostawiały niezapomniane wrażenie, pobudzające do stosowania w nauczaniu praktycznych metod prekursora i do rzetelnej pracy ogółu słuchaczy.

Taki był Dmochowski jako myśliciel i badacz przyrody, jako twórca i organizator nauczania, jako teoretyk i praktyk pedagogiki, jako niestrudzony i zasłużony obywatel kraju. Nie tylko poczucie dobrze rozumianego i zacnie spełnionego obowiązku wobec nauki i społeczeństwa mogło mu stanowić nagrodę. Tę wyrażał ponadto głęboki szacunek, jaki zyskał u wszystkich, kto miał z nim możność się zetknąć lub współpracować, oraz chlubne uznanie, zjednane umiłowanym dziecięciem – pracownią przyrodniczą, która cieszyła się rozległym i rzetelnie zasłużonym rozgłosem.

Nic więc dziwnego, iż niejednokrotnie darzony był wyrazami uznania ze strony władz miejskich i państwowych, czego dowodem – pamiętna w życiu Dmochowskiego wizyta w pracowni Prezydenta Rzeczypospolitej profesora Ignacego Mościckiego w dniu 3 lipca 1927 roku i jego wielkie zainteresowanie się tą pracą oraz odznaczenie Dmochowskiego w 1928 roku Złotym Krzyżem Zasługi za zorganizowanie i wzorowe prowadzenie pracowni.

Niestety, wojna 1939 roku odmieniła wszystko. Po zajęciu Wilna przez wojska sowieckie (18 września 1939 roku), następnym przekazaniu go władzom litewskim (28 października 1939 roku), wreszcie po ponownym zajęciu Wilna przez wojska sowieckie (15 czerwca 1940 roku) i utworzeniu Sowieckiej Związkowej Republiki Litewskiej, pracownia istniała w dalszym ciągu. Chociaż w zmienionych i nad wyraz trudnych warunkach Dmochowski trwał na jej straży i na swoim stanowisku, korzystając z każdej możliwości zatrudnienia w pracowni, niech nawet w charakterze niższych funkcjonariuszy, pozbawionych pracy nauczycieli szkół polskich, by w ten sposób uchronić ich oraz ich rodziny przed ostateczną nędzą i głodem oraz dać możność przetrwania. Wywołało to kilkakrotne scysje z władzami, podejrzenia, aż wreszcie stało się podstawą do sformułowania przeciwko niemu aktu oskarżenia.

Z początkiem 1941 roku Dmochowski przeszedł kilkumiesięczną ciężką obłożną chorobę. Dnia 14 czerwca 1941 roku, na dni kilka przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej wraz z żoną Heleną z Jachimowiczów oraz córką Haliną – jeszcze niezmiernie osłabiony – wywieziony został na Syberię, do Kraju Ałtajskiego (syn Eugeniusz z rodziną pozostał natomiast w kraju). Wskutek tzw. „amnestii” zesłańców polskich rodzina Dmochowskich w październiku 1941 roku przenosi się na południe – do miasta Turkiestanu, w nadziei zyskania tu choć cokolwiek lepszych warunków bytu.

W styczniu – marcu 1942 roku Dmochowski pochłonięty jest pisaniem rozprawy, mającej dać wyraz jego rozmyślaniom nad niektórymi zagadnieniami techniki lotnictwa. Chociażby w ten sposób chciał wziąć udział w wojennym wysiłku narodu i jego dążeniach do odzyskania niepodległości. Ta prowadzona w jakże niesprzyjających warunkach praca – jak stwierdza rodzina – wyczerpuje jego myśli i siły. Nie posiada żadnych książek ani środków lub przyborów do prowadzania prób i doświadczeń. Nie ma nawet papieru do pisania. Swe przemyślenia notuje na broszurach propagandowych (które można było od czasu do czasu dostać), na portretach Stalina bądź innych wodzów sowieckich, które w tym celu nabywał.

Aleksander Dmochowski tak opisuje genezę powstania własnej pracy o wojennych statkach powietrznych:

„14 czerwca 1941 roku po 42-letniej mojej pracy pedagogicznej na polu nauczania wywieźli mnie bolszewicy wraz z żoną i córką bez powodu prawnego i możliwości obrony razem z niezliczoną rzeszą innych polskich rodzin „na wiecznoje posielenije” na Syberię, jako wrogów Sowieckiej Socjalistycznej Republiki Rad.

Ze względu na mój wiek (70-ty rok życia) nie mogli mnie bolszewicy wykorzystać ani dla robót w polu, ani w lesie, ani w fabryce. A więc zostawili mnie w spokoju.

Rozmyślając nad losem Ojczyzny rozdartej na kilka części i nad losem moim i moich najbliższych – gdyż jednocześnie w ciągu godziny z ludzi zamożnych staliśmy się nędzarzami, bo razem z wywiezieniem nastąpiła ekspropriacja całego 40-letniego naszego dorobku – przyszedłem do przekonania, że Polskę i nas wszystkich może wyratować tylko okoliczność, że stale będziemy posiadali nową, jakąś groźną broń, o której inne narody nie wiedzą. Ta broń może się stale ulepszać, zmieniać, ażeby trzymać wrogów na przyzwoitej odległości od naszych granic.

Korzystając ze swego długoletniego doświadczenia, podczas którego skonstruowałem kilka tysięcy oryginalnych swego pomysłu przyrządów fizycznych, zacząłem przypominać zasady fizyczne, które stosowałem do swych przyrządów.

Stopniowo przyszła mi na myśl poduszka powietrzna z bani Herona i spadochron ulepszony i zastąpiony przez nią.

To były dwa punkty wyjścia, w rezultacie których powstała niniejsza praca.

Mam zamiar po powrocie do Ojczyzny przekształcić swój zakład „Centralna Pracownia Fizyczna” w instytucję do badań nad nową bronią”.

Nieludzkie warunki życia w Turkiestanie, nędza i głód, gorączkowa, niezmiernie wytężona praca – wobec podeszłego wieku i przebytej niedawno choroby – wyczerpały ostatecznie jego organizm. Gdy w kwietniu 1942 roku rozpowszechniła się epidemia tyfusu plamistego, który zbierał wówczas straszliwe żniwo wśród cierpiących nędzę wygnańców polskich na obszarach Kazachstanu, Uzbekistanu, Tadżykistanu i Turkmenii, Dmochowski padł jego ofiarą po kilku dniach choroby. Śmierć przecięła pasmo jego pracowitego żywota w mieście Turkiestanie dnia 17 kwietnia 1942 roku, nie pozwalając dokończyć pracy, której poświęcał ostatnie miesiące, tygodnie, a nawet dni swojego życia.

Spoczął Aleksander Dmochowski na cmentarzu w Turkiestanie. Mogiłę uwieczniono żelaznym krzyżem. Niestety, umieszczoną na nim tablicę epitafijną czyjaś chciwa ręka zerwała już kilka dni po pogrzebie. Jakkolwiek się stało, „nie rozwieje wiatr cmentarny śladu jego zasługi nawet przez lat korowód szybkobieżny, długi”, gdyż owa zasługa wyryta została na materiale najtrwalszym, jaki znają dotąd dzieje: na materiale, z którego są uczynione dusze ludzkie...

Zbigniew Dmochowski

Wstecz