Kojrany za hrabiów Łopacińskich i Tyszkiewiczów

Ostatnio stało się modnym pojechać do Kojran. Na plener malarski, ślubną sesję zdjęć, spacer po parku, rodzinny piknik czy wycieczkę z przewodnikiem. A jeżeli trafi się nam niedouczony przewodnik, to oprócz niby to lokalnych legend i opowiastek, niczym rzeczowym nie popartych, usłyszymy i taką wiadomość: „Tu stał przed wojną murowany, obszerny i piękny pałac hrabiów Tyszkiewiczów, w którym było pełno kolekcji dzieł sztuki, bogata biblioteka i archiwum”.

Gwoli prawdy, Tyszkiewiczowie nigdy żadnego pałacu w Kojranach nie posiadali. I żadnych zbiorów w Kojranach nie trzymali. Na przestrzeni wielu wielu lat Kojrany były tylko i wyłącznie gospodarstwem rolno-leśnym z przynależnymi do nich jeziorami: Jodzie, Topielsk, Szeszkucie i Szczupacznik. Gospodarstwo nieco wyższego standardu niż przeciętne folwarki ziemskie, gdyż z młynami, fabryką papieru etc. Papier był wyrabiany na wielką skalę jeszcze przed Łopacińskimi i Tyszkiewiczami, bo już na początku XVIII w. Znakiem firmowym fabryki były serce i kotwica, a firmowy napis brzmiał: „Koi rany”. Nazwa miejscowości Kojrany – pisana przez „i”, nie „j” – była zgodna z ówczesną pisownią, jednak odstęp (prawdopodobnie przypadkowy), dzielący wyraz na pół tudzież symbol kotwicy i serca posłużył za Tyszkiewiczów do wytłumaczenia jej genezy: Kojrany – „niby nadzieja koi rany w sercu”.

Jednak nawet Antoni Tyszkiewicz (syn hrabiego Józefa z Landwarowa, który z czasem przeniósł swoją rezydencję do Kretyngi), choć na mocy działu majątkowego z roku 1887 otrzymał od ojca Kojrany (plus nieruchomości w Wilnie oraz ziemię i lasy na Polesiu), nigdy tu nie mieszkał. Owszem, chętnie przebywał latem i nocował w kilkakrotnie dobudowywanym w swej historii „białym drewnianym dworku na podmurówce”, do którego się wchodziło murowanymi schodami. Dla bezspornej wygody tudzież z braku odpowiedniego miejsca w swojej reprezentacyjnej kamienicy wileńskiej, właśnie w Kojranach trzymał konie różnej maści i o różnym przeznaczeniu (wierzchowe i zaprzęgowe), jak też pojazdy: sanie, karety, bryczki, landary, breki, dwukołówki, kolasy. Bywająca tu Gabriela Puzynina z majątku Postawy (obecnie na Białorusi) w swoich wspomnieniach „W dworach i dworkach na Litwie”, opisując Kojrany państwa Łopacińskich przed 1843 rokiem odnotowała: „mały domek o niskich oknach, cały w przybudówkach, jakby jakie domino”. Trzeci ordynat birżański, Józef Tyszkiewicz syn Michała, w „Tyszkiewicianie” wydanej w 1903 roku zaznaczył, że domem Tyszkiewiczów w Kojranach było „kilka niskich, skleconych ze sobą domków, które z wejściem otaczały gościa czarem gustu i elegancji”.

Natomiast nowoczesne stajnie w Kojranach miały boksy z urządzeniami higienicznymi i wodą, czego nie było nawet w kojrańskim domku hrabiego. Zgodnie z modą konie, których używano do odświętnego zaprzęgu, obowiązkowo musiały być kurtyzowane: golone specjalną maszynką i przykrywane granatowymi czaprakami ze złocistym herbem Tyszkiewiczów – Leliwą. Nad stajniami mieściły się mieszkania zarządcy stajni, stajennych i służby. Okoliczni ziemianie, a głównie najbliższa rodzina – Tyszkiewiczowie z Landwarowa, Waki i Zatrocza – chętnie latem korzystali z zaproszeń do Kojran na przejażdżki konne, zwykle kończące się piknikiem. Głównymi daniami były: rosół z indyka, paszteciki nadziewane mięsem, parówki cielęce oraz landwarowska starka, w którą w razie potrzeby zaopatrywał młodszego brata Władysław Tyszkiewicz urzędujący w Landwarowie. Na deser podawano owoce leśne (maliny, poziomki, czarne jagody) z bitą śmietaną.

Najstarsze akta dotyczące Kojran leżących nad rzeczką Werzówką sięgają XVI wieku. Są to m. in. dokumenty królewskie: Przywilej Zygmunta Starego (1544) i Dekret Stefana Batorego (1586). Lista właścicieli Kojran jest długa, bowiem dobra należały kolejno do: Jermołów, Kiszków, Isajkowskich, Tarłowskich, Szretterów, Sapiehów, Kirkorów, Tyzenhauzów, Kryszpitów, Piątkowskich, Łopacińskich, od których w 1870 roku majątek ziemski odkupił Józef Tyszkiewicz. Uszczuplony, co prawda, o 650 dziesięcin ziemi uprawnej na rzecz włościan (wg spisu naliczono ich 417, wszyscy wyznania rzymsko-katolickiego) na podstawie wymogów Najwyższego Manifestu z roku 1861.

W roku 1759 Kojrany były rezydencją i zapleczem przemysłowo-gospodarczym księdza Jana Łopacińskiego (późniejszego biskupa żmudzkiego), gdzie też mieszkał jego rodzony brat Mikołaj, wojewoda, który w roku 1764 stał się prawnym właścicielem Kojran. Notabene, obaj byli zamieszani w konfederacji barskiej. W rękach hrabiów Łopacińskich herbu Lubicz majątek przetrzymał się 106 lat, a Tyszkiewiczom, z powodu zadłużenia wyjątkowo gościnnej i nieoszczędnej rodziny Łopacińskich, dostał się za symboliczną sumę.

Rodzinnej pamiątki pozbył się Ignacy, syn Józefa i Doroty z Morykonich Łopaciński. Nie mieli w Kojranach pałacu, bo taka potrzeba nie istniała. Posiadali kamienicę w Wilnie, a ich gniazdem rodzinnym była Saria (Sarya) z przynależnym do majątku Leanopolem nad Dźwiną (byłe Inflanty polskie, powiat drysieński), licząca przed Powstaniem Listopadowym przeszło 2 tys. dziesięcin ziemi. Właśnie w Sarii znajdowały się „cenne dzieła sztuki, znaczne, porządnie utrzymane archiwum, kilkutysięczna doborowa biblioteka, portrety familijne i inne pamiątki rodzinne”. Na zimowe bale i rauty przyjeżdżano do Wilna, a latem jechało się do Kojran, które za Łopacińskich odegrały znaczną rolę w życiu społeczeństwa wileńskiego, zarówno ze względu na bliskość z miastem nad Wilią, urodą tego pięknie położonego i zielonego miejsca, jak też wyjątkową szczodrość gospodarzy. Od czasu do czasu w zimie urządzano tu kuligi.

Jeden z naocznych świadków wspomina: „Pani Łopacińska stworzona była do życia na wielkim świecie, bo świat jej w niczym nie odrywał od Boga, tylko jednał jej przyjaciół. Czasu i serca wystarczało jej na wszystko. Nie dość, że dom otwarty na oścież czekał, wzywał i ugaszczał wszystkich tak, że nigdzie weselej się nie bawiono. Gospodyni jeszcze każdemu z osobna, bynajmniej znaczącej osobie, chciała i umiała okazać uprzejmość, nawet przyjaźń, ani przysiadła cały wieczór, chodząc od grupy do grupy, rzucając uśmiech, po słówku, nie tylko grzecznym, ale zastosowanym do osoby”.

Drugi naoczny świadek potwierdza: „Miejscowość z natury ładna, którą i ręka ludzka przyozdobiła znacznie gustownymi polanami, sadzawkami, wodotryskami, teatrem (...)”.

Gospodarze nosili się (swada, postawa, styl bycia i ubierania się) „iście po pańsku”. Jako ludzie światowi (często odbywali wojaże zagraniczne – turystyczne i kuracyjne) dbali o zjednywanie coraz to nowszych serc, a dzięki gościnności i uprzejmości zaskarbili powszechny szacunek. W swoim majątku pod Wilnem przyjmowali zarówno świat arystokratyczno-ziemiański, uczonych, ludzi pióra, jak też przedstawicieli zubożałej szlachty, studentów. Ogrody i parki miały tyle placów i łączek, klomb i zakamarków, że właściwie każda grupka towarzyska mogła poczuć się tu dobrze.

W pamiętnikach ziemianek I połowy XIX wieku znajdujemy potwierdzenie, że Kojrany gromadziły Wilno w porze letniej. Słynęły z licznych gości, doskonałej orkiestry przygrywającej publiczności spacerującej po parku, a wieczorem gromadzącej się na tańce pod otwartym niebem, publicznych gier i zabaw oraz teatru amatorskiego, w którym grywali także sami gospodarze, a najczęściej odgrywanymi sztukami były bardzo popularne w tamtych czasach komedie Aleksandra Fredry. Z rozrzutności i dobroci gospodarzy korzystano czasami tak nachalnie, że w końcu doprowadzono łatwowiernych ludzi do ruiny, więc musieli mocno okroić swoje latyfundia i całkowicie odmienić dotychczasowy beztroski tryb życia, a Kojrany sprzedać za bezcen.

W trzynastym roku po nabyciu Kojran od Łopacińskich przez Tyszkiewiczów w jednym ze źródeł pisanych stwierdzono: „Majętność przeważnie leśna w powiecie wileńskim, o wiorst 5 od przedmieścia Wilna, Antokolem zwanego, odległa, około półtora włok litewskich rozległości mająca, z kaplicą od parafialnego kościoła św. Piotra na Antokolu zależną, stanowi obecnie własność hr. Józefa Tyszkiewicza (...)”. Produkowana w miejscowych młynach mąka, tzw. „mąka kojrańska”, tak poszukiwana w Wilnie i Mińsku, trzymała swoją markę, jednak papiernię, przed 1870 rokiem podupadłą i nastawioną jedynie na produkcję tektury i bibuły, hrabia Józef zreorganizował w fabrykę gwoździ drutowych, gdyż analogiczna, świetnie prosperująca a urządzona przez niego w Landwarowie, dawała wysokie dochody.

Dziedzic Kojran, Antoni Tyszkiewicz syn Józefa, traktował majątek jako miejsce wypoczynku, spotkań rodzinnych, przejażdżek konnych i zaplecze rolne, pozwalające mu cieszyć się ze zdrowej wiejskiej żywności w Wilnie. Z Kojran do Wilna wędrowały pudy mąki do magazynów, sklepów i piekarń, które, mimo młodego wieku, mając w sobie wyjątkową żyłkę przemysłowca, założył. Odwołajmy się do „Kraju” z roku 1897, wydawanego w języku polskim w Petersburgu: „Wilno. Od paru dni niezwykły ruch panuje w magazynach, piekarniach, założonych przez Antoniego hr. Tyszkiewicza, w kilkunastu punktach miasta. Lokale magazynowe uderzają elegancją urządzenia i wszystko tam na biało malowane, ramy, ściany, szafy, kontenery, meble. Pieczywo rozchwytywane jest w jednej chwili. Wielka piekarnia parowa na Święto Stefańskiej ulicy, połączona z młynem parowym. W stanie jest dostarczyć całemu miastu chleba, ciasta, krup i mąki. Jeżeli interes utrzymany będzie na ściśle handlowych podstawach, stać się może, że wszystkie drobne piekarnie upadną. Szkody w tym nie byłoby, bo zamiast chleba z gliną, piaskiem, rozczynionym na brudnym rosole śledziowym, miasto miałoby chleb zdrowy, czysty (...)”.

Antoni Tyszkiewicz (1866-1919) miał swoją rezydencję w byłym pałacu Ignacego hr. Korwin-Milewskiego (pseudonim „Dziki”, gdyż był samotnikiem, stronił od ludzi i nie miał w Wilnie, w którym mieszkał z przerwami zaledwie 10 lat, przyjaciół), wychowanego za granicą, a pochodzącego z majątku Geranony (obecnie na Białorusi). Wraz z wykwintnym i gustownie urządzonym pałacem przy dawnym zaułku Świętojerskim (obecnie K. Sirvydo 6) otrzymał cenne archiwum, marmurowe popiersia i bibliotekę. Zofia Tyszkiewiczówna (bratanica) wspomina: „Popiersia Stanisława Augusta i brata jego Michała, prymasa Polski. Kilka dobrych obrazów, portrety dostojników rodu Tyszkiewiczów (grandeur naturelle) zdobiły imponującą klatkę schodową prowadzącą do sal recepcyjnych I-go piętra, u szczytu której galeria wzdłuż domu łącząca się z okazałej wysokości drzwiami do Sali jadalnej, Sali balowej, buduaru pani domu, do jej apartamentów osobistych i do dziecinnych”. Antoni Tyszkiewicz był żonaty z Heleną Cywińską, córką Zenona, wziętego w swoim czasie lekarza okulisty. Mieli dwójkę dzieci – Michała i Marię (późniejsza Janowa Plater-Zyberk).

Z prasy: „Po objęciu Kojran Antoni Tyszkiewicz ofiarował bezpłatnie pięć włok ziemi z lasem na założenie centralnego domu dla obłąkanych. (...) Lecznica zakrojona na szeroką skalę. Budowle kosztować mają z góry 2.000.000 rb. Całe miasteczko powstałe z budowli zakładowych, domów lekarzy i oficjalistów oraz prywatnych przemysłowców, których tu ściągnie ruch życia kilkutysięcznej ludności. Kojrańskie dobra dotykają do gruntów przedmieścia Antokolskiego, oczywiście silny prąd interesów w stronę takiej olbrzymiej lecznicy przedłuży Antokolskie przedmieście, z czasem aż do murów nowego zakładu. Gubernator wileński udał się do Petersburga w celu przedstawienia wyższym władzom korzyści wypływających z oferty hr. Tyszkiewicza”.

Pomimo że powyższej inicjatywy tak i nie udało się do końca zrealizować ani też wielu innych ciekawych propozycji wcielić w życie (m. in. otwarcie w Wilnie politechniki), czemu nie sprzyjały ani obcy zabór, ani zazdrośni ziomkowie Polacy, jednak z powodzeniem została przez właściciela Kojran rozwinięta sieć sklepów spożywczych i otwarto kilkadziesiąt piekarń nad Wilią. W ten sposób przedstawiciele niższych warstw społecznych znaleźli nowe, a przy tym dobrze wynagradzane miejsca pracy, zaś prywatni sprzedawcy otrzymywali od hrabiego 12 proc. zysku od zrealizowanego towaru.

Antoni Tyszkiewicz był człowiekiem bardzo dobrze wykształconym. Po starannym nauczaniu domowym z całym sztabem bon i guwernerów ukończył Instytut Aleksandryjski w Petersburgu oraz Instytut Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Puławach. Znał kilka języków obcych. „Ruchliwy, rzetelny i obrotny”, choć jako kawaler nie stronił od modnych w tamtych czasach gier w ruletkę i w karty, prowadził bogate życie duchowe. Prywatne zbiory biblioteczne i archiwalne udostępniał uczonym i księżom. Był członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Wilnie, członkiem i ofiarodawcą na rzecz Towarzystwa Muzeum Nauki i Sztuki oraz członkiem i założycielem komitetu budowy pomnika Adama Mickiewicza w kościele św. Jana w Wilnie (1899), jednym z najhojniejszych na ten cel ofiarodawców. Hrabia napisał, własnym sumptem wydał i opatentował książkę „Zarys stosunków polsko-rosyjskich” (Kraków 1895), która ukazała się w językach polskim i rosyjskim.

Ostatni dziedzic Kojran sprzedał dobra w roku 1905. Przemysłowiec, handlowiec (handlował drzewem, maszynami rolniczymi, pszenicą i placami miejskimi), biorący udział w licznych akcjach dobroczynnocharytatywnych i dbający o to, aby polskie pamiątki historyczne nie trafiały w obce ręce za zaboru rosyjskiego, po zakończeniu I wojny światowej włączył się do pracy społecznej na rzecz odradzającej się Polski. Brał udział w sporządzaniu listy pamiątek i zbiorów polskich, które ubyły z muzeów i archiwów wileńskich, głównie za sprawą wycofujących się z Wilna Rosjan w 1915 z całym aparatem administracyjno-urzędowym i wyposażeniem. Między innymi szefował bursie uczniowskiej Gimnazjum im. Króla Zygmunta Augusta. W czerwcu 1919 roku zaangażowany był w popieranie działalności Komitetu Wykonawczego Odbudowy Uniwersytetu Wileńskiego. W lipcu tegoż roku został aresztowany przez bolszewików i wywieziony do Moskwy, gdzie ślad po hrabim zaginął.

Liliana Narkowicz

Fot. z albumu prywatnego Klary Wilbraham  

Wstecz