Obchody rocznicy Niepodległości Polski

Powstała, by żyć...

94 lata temu, po tym, gdy brygadier Józef Piłsudski szczęśliwie „wysiadł na przystanku Niepodległość”, Polska po 123 latach nieobecności powróciła na mapę Europy. Tak to wymownie zaprocentowała przelana krew i budzący podziw hart ducha polskiego żołnierza-legionisty. Dla którego rzeczą nadrzędną była wolność upragnionej Ojczyzny.

By uczcić tych wszystkich, kto padł na polach walki, każdego roku w dniu proklamowania niepodległości, na żołnierskiej kwaterze wileńskiej Rossy, gdzie zgodnie z wolą Marszałka wśród tych, którzy „Wilno jako prezent pod nogi rzucili” spoczywa Jego Serce, odbywa się wielce wymowna w swej treści uroczystość. Łącząca w patriotycznym splocie przedstawicieli rezydującego w Wilnie korpusu dyplomatycznego Rzeczypospolitej Polskiej, radnych z ramienia AWPL w Wilnie i przyległych do niego rejonach, kierownictwo naszych organizacji społecznych ze Związkiem Polaków na Litwie na czele, młodzież szkolną, kombatantów i harcerzy.

Tego roku w południe dnia tej znamiennej daty tradycji ponownie stało się zadość. Przybyli na uroczystość zwartym pierścieniem otoczyli płytę Matki i Serca Syna, przy której honorową wartę zaciągnęli kombatanci i harcerze. Pod odgłos werbli złożono wieńce oraz kwiaty, zapalono znicze. W imieniu polskiej placówki dyplomatycznej w Wilnie okazyjne przemówienie wygłosił ambasador Janusz Skolimowski, przywołując m. in. polityczne realia, jakie wytworzyły się po zakończeniu jakże krwawej w skutkach I wojny światowej, w której wykrwawili się trzej rozbiorowi tyrani. Potrzebny był nie lada zmysł polityczny, by idealnie wyczuć moment, kiedy nadarzyła się doskonała okazja, by zerwać pęta niewoli. Takim właśnie zmysłem wykazał się Marszałek Józef Piłsudski i jego najbliższe otoczenie. Przemawiający wyraził wielką wdzięczność wszystkim, kto tworzył zręby niepodległego Państwa Orła Białego, wyraził życzenie, by ta niepodległość była niewzruszoną opoką dla przyszłych dziejów Ojczyzny.

Polski dyplomata nie krył też wielkiej radości z faktu świeżo dokonanego gruntownego odnowienia żołnierskiej kwatery na Rossie. Po 6 latach starań udało się pozyskać fundusze, by wypełnić granitem ślady po wrażych kulach oraz barbarzyństwie różnej maści wandalów, panoszących się w przeszłości nad płytą, pod którą od 12 maja 1936 roku spoczywa Serce Marszałka i prochy Jego Matki. Ponadto oczyszczono każdy z 240 okalających ją żołnierskich grobów, poszerzono alejkę wiodącą od bramy ku płycie, odnowiono i pokryto ochronnymi środkami ogrodzenie, zadarniono przyległą do kwatery połać. A wszystko to ma poprawić wygląd tego miejsca, tak chętnie odwiedzanego jak przez Polaków miejscowych, tak przybywających z Macierzy.

Zresztą, w tegorocznym Dniu 11 Listopada ci ostatni byli również „z wizytą u Marszałka”. Obecność tę najwymowniej zamanifestowała grupka fanów gdańskiej „Lechii”, wywieszając na murze jakże wymowny klubowy transparent w biało- czerwonych barwach z napisem: „Bóg – Honor – Ojczyzna” i odpalając race, by spotęgować finałowy akord obchodów. Jak stwierdził prezesujący Stowarzyszeniu Kibiców „Lechii” Gdańsk „Lwy Północy” Piotr Zejer, grupce młodzieży, która kilkoma samochodami dotarła do Wilna, udział w tej uroczystości był wspaniałą lekcją patriotyzmu. Mają też satysfakcję, że w imieniu wilniuków, zarzuconych repatriacyjnymi losami po II wojnie światowej do tego portowego grodu, mogli się pokłonić ich kochanemu miastu z wizerunkiem Ostrobramskiej Madonny, skąd tak naprawdę w głębi dusz nigdy nie wyjechali.

Bez wątpienia zdaną na celująco „klasówką” z patriotyzmu dla bez mała 230 młodszych i starszych wiekiem nastolatków był udział w organizowanej już po raz 18. przez Wileński Hufiec Maryi im. Pani Ostrobramskiej Sztafecie Niepodległości. Tego roku jej 67-kilometrowa trasa, wiodąca tradycyjnie z rodowego gniazda Piłsudskich w Zułowie na Rossę, została zdecydowanie wydłużona, gdyż jej start nastąpił sprzed kwatery poległych legionistów w Duksztach Starych w rejonie ignalińskim, którą kilka lat temu dosłownie wskrzesił z niebytu i nad którą pieczę sprawuje Związek Polaków na Litwie. Biegaczom towarzyszyło 15 motocyklistów – uczestników Rajdu „Najjaśniejsza i Niepodległa... – Pamiętamy”. Zdaniem jego komandora Leszka Rysaka, każdy, kto zasiadał u steru imponująco prezentujących się KTM-ów, harley’ów czy yamah jadąc w tempie biegaczy, doznał ogromu przeżyć i satysfakcji z oddania szacunku dla wszystkich, komu zawdzięczamy odrodzoną Rzeczypospolitą.

Wdziewane przez biegaczy biało- czerwone kamizelki i inne atrybuty w narodowych barwach w połączeniu ze 123-metrową takąż flagą, nawiązującą wymiarami do tyluż lat mrocznej porozbiorowej niewoli, którą to flagą harcerze opasali żołnierską kwaterę na wileńskiej Rossie, wytworzyły niepowtarzalną scenerię. Na jej widok serca kołatały ze zdwojoną dumą, czemu asystowała świadomość, że Ta, co „z trudu naszego i znoju powstała, by żyć”, żyje przecież rosnąc w potęgę.

Henryk Mażul

Fot. Jerzy Karpowicz

Wstecz