Jerzy Orda wilnianin z wyboru

Biografia

Jerzy Orda urodził się 20 III 1905 r. w Nowoszycach pod Pińskiem (dzisiejsza Białoruś), w rodzinie ziemiańskiej, był synem Karola i Marii ze Smolków, córki znanego historyka Stanisława Smolki. Ukończył Gimnazjum Wojciecha Górskiego w Warszawie i rozpoczął studia humanistyczne na Uniwersytecie Warszawskim, następnie kontynuował naukę na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. W latach 1927-1928 pełnił funkcję prezesa Koła Historyków Studentów. Począwszy od 1932 r. aż po rok 1935 wykładał historię sztuki w Studium Teatralnym.

W roku 1933 pod kierunkiem Stanisława Kościałkowskiego, profesora Uniwersytetu Stefana Batorego, uzyskał tytuł doktora filozofii na podstawie dysertacji „Dzieje Pińska do połowy XVII wieku”. W latach 1935-1936 współredagował pismo „Po prostu”, założone przez działacza młodzieżowego Henryka Dembińskiego. Publikował także artykuły w innej prasie, współpracował z Rozgłośnią Wileńską Polskiego Radia, brał czynny udział w dyskusjach w Celi Konrada w ramach Śród Literackich. Pod kierunkiem prof. J. K. Bujaka zbierał materiały dla Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie o mieszkańcach Wielkiego Księstwa Litewskiego końca XVIII w. Przed wojną przeniósł się do Grodna, by móc przeprowadzać kwerendy w archiwach na Zamku Grodzieńskim. Kiedy Grodno oderwano od Polski, powrócił do Wilna.

Bez znajomości języka litewskiego trudno było o pracę. Od września 1940 r. do stycznia 1941 r. Orda pracował w Dziale Rękopisów Muzeum Miasta Wilna. Po napaści Niemców na ZSRR został robotnikiem ogrodów miejskich u podnóża Góry Zamkowej w Wilnie, dzięki czemu otrzymywał kartki żywnościowe. Następnie prowadził wykłady w konspiracyjnym Studiu Teatralnym i na tajnych kompletach szkolnych. Pomagał też siostrom Helenie i Janinie (po mężu Zagałowa) Zienowiczównom w ratowaniu Żydów.

W lipcu 1944 r. objął funkcję bibliotekarza Wileńskiego Muzeum Sztuki. W grudniu tegoż roku rozpoczął pracę w Państwowym Archiwum Miejskim, a w marcu 1945 r. został starszym pracownikiem naukowym w Centralnym Archiwum Historycznym Litewskiej SRR. Pracowali tu wówczas m. in. Henryk Łowmiański i Ryszard Mienicki. Orda odmówił nostryfikacji dyplomu doktora, manifestując tym samym swą postawę religijną. Sprzeciwiając się zamiarom podziału zespołów dokumentów w celu odesłania ich w częściach do Mińska, Briańska, Rygi, Witebska, Grodna i Smoleńska, naraził się władzom i na początku lat pięćdziesiątych usunięto go z pracy. Ponieważ archiwa podlegały służbom bezpieczeństwa, zwolnienie równało się z zakazem podjęcia jakiejkolwiek pracy, nawet stróża nocnego.

Od czerwca 1950 r. za minimalne wynagrodzenie był pracownikiem nieetatowym w Instytucie Historii Litewskiej Akademii Nauk, dopiero później otrzymał etat... woźnego. Faktycznie zaś wykonywał pracę naukową wymagającą wysokich kwalifikacji; przez kilka lat przepisywał, odczytywał stare dokumenty, tłumaczył je z łaciny i innych języków. Znał doskonale francuski, niemiecki, rosyjski, czytał po angielsku, rozumiał litewski. Na stałe do pracy w archiwach ponownie został przyjęty w maju 1958 r. Przez 14 lat piastował stanowisko młodszego pracownika naukowego za 88 rubli miesięcznie; ostatecznie stawkę podwyższono do 120 rubli. Była to niewspółmierna płaca za wkładany trud. Jerzy Orda zmarł 8 VI 1972 r.

Działalność naukowa

W powojennym okresie znane są tylko dwie publikacje naukowe Jerzego Ordy, które ukazały się drukiem, mianowicie Zamek na półwyspie w Trokach i wydane wspólnie z Rimantasem Jasasem Spory chłopów i mieszczan litewskich z zarządcami dworów. Zbiór dokumentów archiwalnych, część 2: wiek XVIII. Istnieje przypuszczenie, że część l Sporów... (na niej umieszczono tylko nazwisko litewskiego historyka Konstantinasa Jablonskisa) w równej mierze została przygotowana przez Ordę, jednak zabiegi nad jej wydaniem przypadły na okres, kiedy nazwisko Ordy było przez władze niemile widziane.

Zamek na półwyspie w Trokach

Autor podważa rozpowszechniony pogląd, że zamek na półwyspie założył książę Kiejstut, zaś na wyspie jego syn – książę Witold. Orda przytacza wcześniejsze opinie badaczy; docierając do źródeł, z których korzystali (kroniki ruskie Wielkiego Księstwa Litewskiego, niemieckie, kronika Bychowca, Stryjkowskiego i inne), wykazuje słabe ogniwa w sposobie ich interpretacji.

Przypisanie Kiejstutowi roli budowniczego zamku na półwyspie uważa za przesadne, przyjmuje tylko, że książę przeniósł stolicę ze Starych Trok do Nowych. Za wydumany uznaje również pogląd o zasługach księcia Giedymina w założeniu Wilna. Istnienie osiedli Stare Troki i Nowe Troki odnosi do czasów przedgiedyminowskich – okresu kolonizacji plemiennej.

W swoich rozważaniach Orda opiera się na udokumentowanym nazewnictwie z 1702 r., jak również na nazwach utrwalonych w tradycji ustnej. Analizuje Spisok russkich gorodow z lat 1387-1392 oraz zapis Wiganda z Marburga z 1377 r. Dochodzi do wniosku, że najstarsza część zamku na półwyspie, wokół tzw. Góry Ofiarnej, mogła powstać nawet wraz z pierwszymi umocnieniami w Starych Trokach, tj. jeszcze w XIII w. Kiejstut zaś wzniósł zamek, ale na wyspie, przed 1377 r.

Orda zgłębia opis zamku na półwyspie z 1414 r. autorstwa flandryjskiego podróżnika Gilberta de Lannoy. Podkreśla znaczenie stwierdzenia Mariana Morelowskiego o analogii z twierdzami północnozachodnich Słowian w Meklemburgii i pogańskich Prusów. Zaznacza jednak, że brak jest danych, by ostatecznie rozstrzygnąć tę kwestię. Nie wątpi w obronny charakter Góry Ofiarnej, lecz uważa za sprawę dyskusyjną traktowanie jej jako obiektu sakralno-obrzędowego. Zaznacza, że bez dokładniejszych wykopalisk wysnuć można jedynie przypuszczenie, iż z okresem Giedymina wiąże się ogólny plan zamku złożonego z dwóch części: zamku przedniego (czyli dolnego) i górnego przedzielonych fosą. Przednią część od miasta oddzielała fosa zewnętrzna.

W dalszej części autor wchodzi w szczegóły badań pozostałości murów, ich struktury pierwotnej, późniejszych wstawek, użytego materiału, porównując je z widokiem zamku sporządzonym przez Makowskiego w początkach XVII w. Na tej podstawie Giedyminowi skłonny jest przypisać budowę murów kamiennych zamku przedniego. Orda przygląda się też planowi z 1801 r. i zestawia go z zachowanymi resztkami murów, co pozwala mu określić, gdzie należałoby poszukiwać śladów niezachowanych fragmentów. Opisuje rozmieszczenie pięciu baszt, ocenia odległości między nimi, wiążąc to z wymogami sztuki wojennej, m. in. prowadzenia ognia z broni średniowiecznej. Znajduje pewne analogie między rozplanowaniem zamku na półwyspie i zamku na wyspie, traktując je jako całościowy zespół obronny.

Z przekazów o śmierci księcia Zygmunta Kiejstutowicza (zamordowany w Niedzielę Palmową 20 III 1440 r. przez spiskowców księcia Iwana Czartoryskiego) wysnuwa dalsze wnioski o ówczesnej architekturze. Co do osoby samego Kiejstutowicza, autor zastanawia się nad jego charakterem, sięgając do relacji Długosza, latopisu Bychowca i kroniki Stryjkowskiego.

Orda stwierdza, że zamek zachował rezydencjalny charakter w początkach XVI w., ale Troki nigdy nie były miejscem spotkań monarchów zagranicznych z Witoldem Wielkim (do tych doszło w 1429 r. w Łucku i w 1430 r. w Wilnie). Ostatecznie zamek przestał być rezydencją pod koniec XVI w.; wówczas stał się siedzibą sądów województwa trockiego z salą rozpraw i więzieniem dla szlachty. Jeszcze Władysław Syrokomla oglądał okratowane okna w baszcie więziennej.

Po rozważaniach historycznych o losie zamku J. Orda przechodzi do określenia wieku różnych części zachowanych murów. Osobiście wykonuje pomiary grubości, szerokości i długości cegieł, grubości i wysokości murów, odtwarza nawet wymiary nieistniejących już pomieszczeń, opisuje style wiązania cegieł, materiał spoiwa.

Historyczny wątek losów zamku doprowadza do roku 1655, kiedy to najazd wojsk cara Aleksieja Michajłowicza zamienia budowlę w ruinę. Proces niszczenia postępuje w okresie współrządów dominikanów i szlachty na jego terenie. Autor sugeruje, że konieczne są prace wykopaliskowe i konserwatorskie w całym kompleksie zamkowym, któremu należałoby nadać status zabytku.

Rozprawa posiada 30 przypisów, z których każdy zawiera od jednego do ośmiu powołań na różnorodne źródła.

Spory chłopów i mieszczan z zarządcami dworów. Zbiór dokumentów archiwalnych, część 2: wiek XVIII

Ta obszerna księga (592 s.) większego formatu, z przedmową Jasasa w językach litewskim i rosyjskim, zawiera 181 dokumentów z XVIII w., w większości nieznanych historykom. Według pochodzenia i treści można je podzielić na trzy zasadnicze grupy:

1. Dokumenty sądów referendarskich i asesorskich Wielkiego Księstwa Litewskiego.

2. Dokumenty innych sądów z okresu Rzeczypospolitej i pierwszych lat rządów carskich.

3. Skargi włościan majątków prywatnych i kościelnych.

Dokumenty zachowały język oryginału (tj. polski). Każdy zaopatrzony został w litewski tytuł wskazujący datę powstania, okoliczności sprawy (kto, przeciwko komu i gdzie), sygnaturę i miejsce przechowywania dokumentu oraz streszczenie w języku litewskim. Księga posiada indeksy imion i nazw geograficznych, a także indeks rzeczowy.

Inna praca Ordy pt. „Informacja o zespole 110 – zarząd dobrami królewskimi w Wielkim Księstwie litewskim”, znana tylko z maszynopisu, napisana została w języku rosyjskim.

Na wstępie autor przedstawia strukturę zespołu archiwalnego według ekonomii. W rozdziale „O twórcy zespołu” szeroko omawia historyczne tło w Europie i kraju, mówi o konieczności utworzenia za panowania Zygmunta Augusta trwałego państwowego aparatu gospodarczo-finansowego w obliczu rosnących wydatków na cele wojskowe (walki z Rosją, Szwecją i Tatarami). Kupcy z państw kolonialnych takich, jak Anglia, Flandria czy Hiszpania wwozili wtedy coraz więcej metali szlachetnych, co powodowało szybką dewaluację złota, srebra i w ogóle pieniądza. W Koronie i w Wielkim Księstwie Litewskim należało popierać tradycyjną produkcję leśno-rolną i jej zbyt na rynkach zachodnioeuropejskich. W tym celu należało przeprowadzić pewne reformy.

Badacz opisuje wprowadzenie „miary włóczonej” w Wielkim Księstwie Litewskim, proces rozgraniczenia skarbu królewskiego i państwowego, reformy skarbowo-wojskowe, powstawanie piechoty wybranieckiej i łanowej, system płacenia kwarty, stosunki króla z sejmem po unii lubelskiej, założenia III Statutu litewskiego (1588 r.) w sprawie podatków i innych zobowiązań, system kar za ich niewykonywanie, przywileje dla członków rodziny królewskiej, tryb zarządzania królewszczyznami, zmiany po obradach kolejnych sejmów, system sądownictwa. Kwestie rozstrzygania sporów ilustruje konkretnymi przykładami z różnych ekonomii. W dalszej kolejności Orda ocenia procesy zachodzące w Wielkim Księstwie Litewskim, zestawiając je ze zjawiskami obserwowanymi w zachodnioeuropejskich monarchiach absolutnych; charakteryzuje zmiany następujące w dobie rozbiorów, dzieje majątków należących do jezuitów po kasacie ich zakonu, jak również los królewszczyzn tuż po klęsce insurekcji kościuszkowskiej; opisuje zależność kolei życia przedstawicieli różnych stanów od zmian dziejowych, próby gospodarowania postępowych magnatów doby stanisławowskiej (Joachim Chreptowicz, Paweł Ksawery Brzostowski, Stanisław Poniatowski), innowacje Antoniego Tyzenhauza.

W rozdziale „O zespole...” autor nadmienia, że zespół obejmuje lata 1528-1807 i liczy 708 jednostek archiwalnych pod jednym „opisem”. Podział na gubernie i klucze stosuje się tylko do ekonomii grodzieńskiej ze względu na ogrom dotyczących jej dokumentów (666 jednostek archiwalnych). Poza tym w całym zespole przeważają dokumenty luźne, ksiąg oprawnych jest tylko kilka.

Jak informuje Orda, materiały pochodzą z Działu Rękopisów Wileńskiej Biblioteki Publicznej, skąd po I wojnie światowej przeniesiono je do Biblioteki Uniwersytetu Stefana Batorego, a następnie w dwudziestoleciu międzywojennym do Wileńskiego Archiwum Państwowego. Widocznie też zbiory ucierpiały w czasie II wojny światowej. Dokumenty są bardzo rozrzucone, uszkodzone i niekompletne, pojawia się dużo brudnopisów. Wygląda to na pozostałości dużego zespołu czy raczej Archiwum Zarządu Dobrami Królewskimi w Wielkim Księstwie Litewskim, do którego trafiły materiały biura głównego odrębnych ekonomii, leśnictw, guberni, kluczy i innych. W toku rozważań autor przechodzi do szczegółowych opisów niektórych teczek, zastanawia się nad brakami w kompletach dokumentów, możliwymi drogami wcześniejszego rozdrobnienia zespołu (Prusy, Petersburg, Białoruś). Nadmienia o częstotliwości występowania tekstów w innym niż polski języku, zwraca uwagę na obecność wpisów o treści patriotycznej, religijnej, a także listów.

Nie wiadomo, na czyje zlecenie Orda wykonał tę pracę i czy była ona gdzieś drukowana.

Następne opracowanie Ordy, zatytułowane „Centralne Archiwum Wilna Akt Dawnych”, opatrzone jest datą 6 XII 1948 r. Prawdopodobnie służyło ono samokształceniu pracowników archiwów. Widoczny w nim jest autorski zamiar obrony całości zbiorów archiwum przed ich przewidywanym rozczłonkowaniem i rozesłaniem do innych miast.

Kolejna większa praca Ordy pt. „Źródła historyczne Litwy do 1795 r.” została ukończona 2 VIII 1949 r. i stanowi przegląd źródeł historycznych. Tu opieram się na opinii współczesnego historyka litewskiego Sigitasa Jegelevičiusa, przychylnie odnoszącego się do spuścizny naukowej Ordy. Jemu to autor w roku 1960 czy 1961 podarował spisane w języku rosyjskim rękopisy „Centralnego Archiwum...”. „Źródeł historycznych..”. Jest to pierwszy w powojennej Litwie zarys historiografii tego kraju, przeznaczony widocznie dla przyjeżdżających z głębi Rosji pracowników lub kierowników archiwów.

Orda dzieli historię Litwy do 1795 r. na dwa okresy: do unii w Krewie (1385 r.) i po niej. Pierwszy określa jako dzieje Litwy samodzielnej z historiografią zależną od źródeł obcych, drugi uważa częściowo za przejściowy od niemal absolutystycznego państwa do republiki parlamentarnej typu federacyjnego (związek województw, powiatów i ziem), co trwało do schyłku XVI w. Podkreśla, że po unii lubelskiej – mimo utraty części terytorium – Litwie udało się zachować tytuł władcy (Wielki Książę Litewski), odrębną kancelarię państwa, urzędy i w końcu własne prawo (Statuty litewskie). Wymienia 37 pozycji bibliograficznych. Czyni przegląd kronik Litwy i krajów z nią sąsiadujących, wczesnych dokumentów, atlasów, gazet, kalendarzy, wspomnień, dzienników. Omawia najważniejsze grupy dokumentów niepublikowanych. Wiele miejsca poświęca historii Kościoła chrześcijańskiego (katolicy, unici, ewangelicy, prawosławni), sporom wyznaniowym i źródłom żydowskim. Ocenia sposób postrzegania historii przez Jana Długosza, Michała Litwina, Alberta Wijuka Kojałowicza, Macieja Stryjkowskiego, Teodora Narbutta. Orda podkreśla, że Kojałowicz pierwszy na Litwie zanegował rzymskie pochodzenie Litwinów, wywodząc ich od starożytnych Herulów, co wiele lat później powtórzy jeszcze Joachim Lelewel. Ceni Kojałowicza za jego krytycyzm, uważając go za kontynuatora Kacpra Niesieckiego, który dał przykład pracowitości i w dużej mierze niezależności swoich poglądów.

Sporo uwagi poświęca historii różnych wyznań na Litwie, znaczeniu źródeł z tym związanych dla badań kultury, dziejów sztuki, nawet teatru. Omawia żywoty świętych, szerzej uwzględniając prace o swoim ziomku z Pińska – św. Andrzeju Boboli. Szczególnie interesują Ordę unici, mniej mówi o prawosławiu i protestantyzmie.

Należy zaznaczyć, że zaprezentowane prace Jerzego Ordy stanowią jedynie niewielką część tego, czym się naukowo zajmował.

Wspomniany już historyk S. Jegelevičius i Janina Zagałowa nadmieniają, że dzięki rozprawom Ordy przygotowano i wydano Historię Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (wyszła po litewsku jako Lietuvos TSR Istorija), a przynajmniej pierwszy jej tom, który ukazał się w 1957 r. w Wilnie pod auspicjami Instytutu Historii Litewskiej Akademii Nauk, zredagowany przez kolegium redakcyjne w składzie: Konstantinas Jablonskis, Juozas Jurginis i redaktor naczelny Juozas Žiugžda.

Warto dodać, że przy wielu zespołach dokumentów archiwalnych opisy i opracowania sporządzone zostały przez Ordę. Bez wątpienia temat ten zasługuje na dogłębne zbadanie – rozproszoną po archiwum spuściznę naukową trzeba by zebrać, opisać, a następnie wydać.

Po wojnie właściwie aż do 1958 r. los nie był szczególnie przychylny dla Ordy, dopiero w późniejszym okresie wytężonej pracy sytuacja nieco się ustabilizowała, choć i te lata obfitowały w momenty ciężkie tak pod względem materialnym, jak i duchowym. Mimo to Orda ze swoją erudycją, znajomością języków, historii i archiwistyki uczył kolegów, pomagał im w pracy, udzielał rad naukowcom ze Związku Sowieckiego i Polski Ludowej, którzy się do niego zwracali.

Działalność społeczna

O działalności społecznej dr. Jerzego Ordy można mówić tylko częściowo, nie została ona bowiem udokumentowana

Pomagał wspomnianej już Helenie Zienowiczównie w opiece nad trojgiem żydowskich dzieci; jedno z nich przygotował do matury, by mogło wyjechać do Polski i podjąć tam studia medyczne. Helena sprowadziła ze wsi jeszcze troje dzieci swoich krewnych, umożliwiając im naukę w polskiej szkole w Wilnie. By otrzymać meldunek we wspólnym mieszkaniu, Jerzy i Helena (siostra wizytka wierna ślubom zakonnym) w październiku 1945 r. zawarli cywilny związek małżeński. Orda zorganizował rodzinny teatrzyk, uczył dzieci deklamacji i piosenek.

W trudnych latach, kiedy nie miał stałego zatrudnienia, podejmował się dorywczych zajęć, tłumaczył podręczniki dla polskich klas czy teksty do filmów oświatowych. Urządzał pogadanki z polonistami i historykami, najpierw nielegalnie, później w ramach zajęć w Instytucie Doskonalenia Nauczycieli. Za minimalne wynagrodzenie prowadził zajęcia ze studentami Wileńskiego Instytutu Pedagogicznego. Odbywał też konsultacje z naukowcami, którzy niejednokrotnie zwracali się do niego z prośbą o wskazanie źródeł na dany temat. Prowadził szeroką korespondencję.

Występował w obronie zabytków architektury wileńskiej wobec zakusów władz, aby Starówkę przeciąć szeroką ulicą, co doprowadziłoby do zniszczenia Ostrej Bramy. Z wiarygodnych źródeł wiem, że z paroma innymi osobami wystosował list do władz moskiewskich, aby uchronić zamkniętą już wtedy bazylikę wileńską przed przekształceniem jej w warsztaty naprawy ciężarówek.

Zabiegał o tworzenie placówek, gdzie młodzież polska mogłaby rozwijać swoje zdolności artystyczne. Wspólnym wysiłkiem wielu osób powstał polski zespół pieśni i tańca (późniejsza „Wilia”), zespoły teatralne przy klubach łączności, medyków i kolejarzy.

Byłem świadkiem początków aktywności Ordy właśnie w ostatnim z wymienionych klubów. Po dwóch latach realizowania ambitnych programów poetyckomuzycznych władze odpowiedzialne za kulturę w 1964 r, zakazały dalszej działalności zaawansowanemu artystycznie zespołowi. Uczestniczyłem także w wycieczkach po Wilnie, których Orda – uczeń profesora Uniwersytetu Stefana Batorego Ferdynanda Ruszczyca – był niezrównanym przewodnikiem.

Razem z Władysławem Korkuciem, jednym z kierowników wspomnianego już zespołu „Wilia”, zorganizowaliśmy na wileńskiej Rossie, gdzie Jerzy Orda został pochowany, zbiórkę pieniężną na nowy nagrobek. Powstał on według mojego projektu ze składek społecznych i częściowo pomocy rodziny.

Wrażenia z czasów znajomości z Jerzym Ordą zawarłem w jednym z artykułów w polskim wileńskim dzienniku „Czerwony Sztandar” (1 X 1981 r.). Część umieściłem później w książce Jerzy Orda – wilnianin z wyboru, na którą złożyły się wspomnienia tych, którzy znali dobrze Ordę: Tadeusza Byrskiego, Janiny Zagałowej, Sigitasa Jegelevičiusa, Anny Jędrychowskiej, Czesława Miłosza, Ireny Sławińskiej, Leona Brodowskiego. W części drugiej znalazły się wybrane pisma J. Ordy.

Na zakończenie pozwolę sobie przywołać fragment mojego artykułu:

[…] żywo udzielał się z pomocą ruchowi amatorskiemu. Szczególnie w sprawach recytacji i to może tej najtrudniejszej, zbiorowej. Przygotowanie każdej nowej pozycji poprzedzało szerokie naświetlenie genezy utworu, zawartych w nim myśli, swoista interpretacja wierszy, fraz, regulowanie oddechu, modulowanie głosu, odmierzanie trwania pauz. I wszystko w sposób pogodny, nie narzucający się z wydobywaniem i uaktywnieniem zdolności w tym kierunku, zdolności, których niekiedy u kandydatów na artystów nie było za wiele. I tak aż do pożądanego skutku, kiedy to naprawdę zaczynało brzmieć „Już się z pogodnych niebios oćma zdarła smutna...” lub któryś z fragmentów „Lilii Wenedy” czy „Odprawy posłów greckich”. [...]

O tej samej porze świątecznego dnia wiosną czy jesienią zabierał grupę młodzieży i od dzwonnicy katedralnej prowadził w krainę baśni odległych wieków, z dala od realiów dnia dzisiejszego. W opowieści zmagały się ze sobą style architektoniczne, gusta, mody, mieszczanie, możnowładcy i królowie. I prowadziła ta opowieść od założenia miasta poprzez pożogi wojenne, lata wytchnienia, okresy rozkwitu i kolejnych schyłków. Każdy gmach napełniał żywymi postaciami, bohaterami niekończącego się teatru dziejowego. Przy takim komentarzu nabierały wagi nawet małe szczegóły, takie jak misie pałaszujące czekoladę przy wejściu do jednego ze sklepów spożywczych, znak cechowy na fasadzie gmachu, tarcza herbowa nad bramą, okaz niepowtarzalnej ręcznej roboty w metalu na strzelistych wieżycach. Patrzyło się innymi oczami na sędziwy mur przetykany na czarno paloną cegłą-zendrówką, beczkowe sklepienie czy śmiało wznoszący się bęben kopuły.

Misterium antokolskie nabierało życia. Aniołki-amorki filuternie ze sobą się przekomarzały, rozkwitał ornament roślinny, a każda scena figurowa nabierała treści nadanej, już nie wiesz, czy przez mistrzarzeźbiarza, czy też narratora. A kiedy wycieczka kończyła się koncertem w gmachu Galerii [dziś to znów Bazylika Wileńska – W. P.], to znowu fugi Bacha były porównywane z dynamiką falistej fasady kościoła św. Jana a rytmika gzymsów antokolskich z rytmiką operową. I całe miasto stawało się operą, wielką syntezą dramatu, architektury, malarstwa, muzyki z odsłoniętym na oścież pięknem przeznaczonym dla wszystkich. I jakby mówiło: dostrzegajcie, lubujcie się, szanujcie i pomnażajcie”.

Głęboko analityczny umysł J. Ordy potrafił z rzeczy złożonych wysupłać błyskotliwe drobiazgi, aby dojść od nich, techniką nieoczekiwanej mozaiki, do nowych treści. Dzielił się wiedzą na żywo ze wszystkimi i szczodrze.

Wojciech Piotrowicz

Wstecz